Wednesday 19 June 2013

18. Niańki.

Srebrny samochód pędził jedną z głównych ulic Tokio, w kierunku najbliższego posterunku policji. Kuzynostwo wiedziało że różowowłosa nie jest osobą która znika od tak sobie, z dnia na dzień, nie zostawiając żadnej wiadomości. Sasuke pamiętał doskonale Sakure z sierocińca, zawsze gdy gdzieś szła, nawet do lazienki czy po misia, mówiła kilkanaście razy gdzie idzie i za ile będzie. Gdyż nie  chciała by inni się o nią martwili.
‘Próbuj nadal się do niej dodzwonić, może włączy telefon.’ Powiedział Sasuke, skręcając na światłach w prawo.
Jednak dzwonienie nic nie dawało, gdyż gdy tylko Ayumi wybijała numer, od razu zostawała przekierowywana do poczty głosowej, z którą naprawde nie chciała w tej chwili rozmawiać.
‘Nadal nic.’ Powiedziała po chwili czerwonowłosa z rozpoczą w swym głosie. Miała bardzo złe przeczucie co do nagłego zniknięcia jej przyjaciółki. ‘A jeśli coś jej się stało?’ Zapytała, spoglądajac z przerażeniem w swych oczach w strone Sasuke.
Uchiha nie odpowiedział. Swoimi dłońmi jednynie mocno ścisnął kierownice, doprowadzając je do białości. Wyraźnie odrzucał od siebie myśl, że mogło stać jej się coś złego.
          Po krótkiej chwili dojechali na komisariat. Kuzynostwo jak oparzone opuściło pojazd, i skierowało się ku głównemu wejściu do budynku. W środku znajdowało się kilku policjantów, a także cywilne, którzy tak samo jak oni chcieli coś zgłosić. Jednak Sasuke, nie obchodzili inni, pośpiesznie podszedł do recepcji.
          ‘Chciałem zgłosić zaginięcie.’ Powiedział szybko do policjanta siedzącego za biurkiem.
          Sierżant wyciągnął jedną kartkę, po czym chwycił za czarny długopis. ‘Proszę podać imię i nazwisko osoby zaginionej, date urodzenia, miejsce zamieszkania, a także kiedy i kto widział osobę zaginioną poraz ostatni.’ Wyrecytował z pamięci policjant. Sasuke nie chcąc tracić czasu, zaczął odpowiadać na pytania.
          ‘Ja ją ostatni raz widziałem wczoraj po godzinie 18’tej, nazywa się Sakura Ha...’
          ‘Chwileczke, chwileczke. Wczoraj po 18’tej?’ Zapytał, spoglądając na zegarek. ‘By przyjąć zgłoszenie o zaginięciu, musi minąc 48 godzin, a nawet 24 godziny nie mineły, przykro mi ale nie może pan zgłosić zaginięcia.’ Powiedział, chowając kartke.
          Kruczowłosy słysząc owe słowe, zdenerwował się jeszcze bardziej.
          ‘Gówno mnie to obchodzi!’ Krzyknął na cały hol. ‘Czy ty wiesz kim ja jestem? Jestem bratankiem Madary Uchiha, Sasuke Uchiha, masz w tej chwili przyjąc to zgłoszenie, bo może jej się coś stać!’ Nadal krzyczał.          
          Ayumi spoglądała na kuzyna z przerażeniem, po raz pierwszy słyszała by Sasuke publicznie przyznawał się kim jest, ponadto nigdy wcześnej nie wykorzystywał tego kim był.
          W holu niespodziewanie, zaczęły się przeróżne szepty. Nazwisko Uchiha, było doskonale znane w Japonii, nie tylko ze względu na to jaką pozycję zajmował Madara, ale również ze względu na tragedie, którą spotkała ta rodzina kilka lat wcześniej.
          ‘Proszę pana, to naprawdę bardzo ważne! Ona nigdy tak nie znikała!’ Wtrąciła się Hamasaki.
          Policjant westchnął ciężko. ‘A ile ona ma lat?’ Zapytał.
          ’17’ście.’ Odpowiedziało kuzynostwo chórem.
          ‘Niepomyśleliście że mogła uciec? Albo gdzieś zaszyć się na jakiś czas?’ Policjant nadal kontynuował swoje pytania, które do niczego nie prowadziły.
          ‘To jest niemożliwe!’ Zaprotestowała głośno i bardzo wyraźnie Ayumi.
          ‘Niech pan przyjmnie to zgłoszenie!’ Warknął wściekły już Sasuke.
          Nieszpodziewanie telefon czerwonowłosej zaczął wibrować jej w dłoni. Nastolatka od razu spojrzała na swój wyświetlacz, po czym nie chcąc tracić ani sekundy odebrała telefon.
          ‘Sakura?!’ Zapytała w łzy szczęścia zaczęły napływać jej do oczu. ‘Co?! Napisz mi swój adres, zaraz tam będę!’ Powiedziała do przyjaciółki przez telefon.
          ‘A nie mówiłem.’ Wtrącił policjant, który był nadal święcie przekonany że różowowłosa uciekła z domu na kilka godzin.
          ‘Co powiedziała?’ Zapytał nadal zdenerwowany Sasuke. Nie uspokoi się dopóki nie dowie się czy wszystko z nią wporządku.
          ‘Napdali ją, mam do niej jechać.’ Powiedziała. Mimo iż Sakura odezwała się do niej, nadal była zdenerwowana, tym razem z powodu napadu.
          ‘Masz adres?’ Spytał Uchiha, bedący już w połowie drogi do drzwi.
          Ayumi pokazała mu sms’a którego właśnie dostała od różowowłosej, po czym oboje wyszli z komisariatu, zostawiając zdezorientowanego funkcjonaruisza za biurkiem.

Haruno siedziała właśnie na podłodze swojego mieszkania, a swą głowę opierała o szklaną powierzchnię okna, która znajdowała się na połowie jednej ze ścian salonu. Myślami błądziła po wydarzeniach z wczorajszego wieczoru, i nad tożsamością swego wybawcy. Twarz owego mężczyzny nie potrafiła wymazać z głowy, pomimo iż widziała go jedynie przez ułamek sekudny. Mogłaby przysiąść że był podobny do Sasuke, intensywne czarny włosy i oczy tego samego koloru. Mimo iż próbowali wmówić jej, że nikt taki jej nie przyniósł do szpitala, ona wiedziała swoje. Widziała go!
Niedawno została przywiozona ze szpitala, aczkolwiek z zalecień lekarzy jak i Tsunade, wynikało że do końca tego tygodnia ma odpoczywać w domu. Czyli szanse że pojawi się na niedzielnym meczu są nikłe.
Wstanie z podłogi, przyspożyło jej więcej trudności niż myślała. Jej poobijane i posiniaczone ciało, miało trudności z poruszaniem się, jednak dała radę – wstała. Gdy tylko znajdowała się na nogach, pokuśtykała do kuchni, gdzie na blacie znajdowała się jej wyłączona komórka. Domyślilła się że Ayumi pewnie odchodzi od zmysłów w tej chwili.  Po włączeniu telefonu, została zasypana wiadomościami od Hamasaki, jak i ilością nieodebranych połączeń. Sakura westchneła ciężko, a następnie usiadła na krześle kuchennym. Po chwili wybiła numer swojej przyjaciółki.
‘Ayumi...’ Zaczęła spokojnie. ‘Przepraszam że się nie odezwałam, możesz przyjechać do mnie? Wczoraj... wczoraj napadli mnie.’ Powiedziała. Hamasaki szybko zorientowała się że różowowłosa nie jest zbyt chętna w tej chwili do rozmowy telefonicznej, dlategoteż poprosiła o adres i obiecała że zaraz się zjawi.
Haruno oparła głowę na wewnętrznej części dłoni, a łokieć miała na kuchennej wysepce. Jej szmaragdowe oczy błądziły po salonie, rozprzestrzeniającym się tuż przed nią. Całe mieszkanie było ogarnięte błogą ciszą, po powrocie do domu, nie miała nawet siły włączyć radia, czy telewizji, po prostu siedziała w ciszy.
Nagle usłyszała jak drzwi frontowe otwierają się. Doskonale wiedziała kto właśnie wszedł do jej mieszkania, i wcale to nie była Ayumi, tylko dwójka młodych mężczyzn.
Czerwonowłosy rzucił klucze właścicielki na kuchenny blat.
‘Nie mieliśmy pojęcia co lubisz jeść, więc wzieliśmy wszystkiego po trochę.’ Powiedział Deidera kładąc cztery pełne siatki z zakupami, obok kluczy które rzucił Sasori. ‘A teraz mów co chciałabyś zjeść.’ Dodał, zaczynając rozpakowywać reklamówki.
‘Ej nie chłopaki, już sobie poradzę.’ Powiedziała różowowłosa, gdyż persepktywa tego że ktoś koło niej skakał pół dnia, przerażała ją. Nigdy jeszcze nie znajdowała się w takiej sytuacji, chociaż może jednak ktoś koło niej skakał jak była mała? Nie pamiętała. Nie pamiętała swoich rodziców, ich gestów, słów, czy tego w jaki sposób ją traktowali, i czyli byli dobrymi rodzicami.
‘A co powiedziała Tsunade?’ Wtrącił Sasori, na co Sakura od razu zmarkotniała. Doskonale pamiętała jak jej opiekunka weszła w południe do jej sali, a tuż zanim znajdowała się ta sama dwójka, co teraz znajduje się w jej mieszkaniu. Jej zalecenia były dość wyraźne, aczkolwiek Sakura nie była przyzwyczajona do bycia niańczoną przez kilka dni. Gdy Ayumi pojawi się za kilka minut, napewno nie będzie podobało jej się to co zastanie.
‘Czyli co, mam dwie niańki? I po co mi to?’ Zapytała kładąc głowę na blat.
‘Żebyśmy cię pilnowali byś nic nie robiła. Tylko odpoczywała.’ Odpowiedział Sasori, dając mocny nacisk na ostatnie słowo jakie wypowiedział.
‘Ok, ok, niech wam będzie.’ Mruknęła cicho pod nosem.
‘No to co chcesz do zjedzenia? Spytał ponownie blondyn.
‘Jajecznice?’ Odparła pytająco, gdyż nie była pewna do jakiego stopnia Deidera aktualnie potrafi gotować. Aczkolwiek ku jej zaskoczeniu, on od razu zabrał się za przyżądzenie potrawy.
Już po krótkiej chwili, po całym mieszkanie rozchodził się zapach smażonych jajek. Na samą myśl o normalnym posiłku, a nie szpitalnym jedzeniu Sakurze aż ślinka pociekła. Gdy tylko talerz znalazł się przed nią, a w jej dłoni już znajdował się widelec, dźwięk dommofonu rozszedł się po całym mieszkaniu.
‘Spodziewasz się kogoś?’ Zapytał podejrzliwie Sasori. Haruno wzięła kęs jajecznicy, po czym odpowiedziała.
‘Ayumi.’ Dwójka członków Akatsuki, wymieniła się tylko spojrzeniem. Żaden z nich nie był zadowolony z wizyty Hamasaki, jednak wiedzieli że nie mogli zabronić jej żadnych wizyt. ‘Oj chłopaki, dajcie spokój. To tylko Ayumi.’ Dodała, a następnie wstała z zajmowanego przez siebie krzesła.
‘A ty gdzie się wybierasz?’ Spytał Deidera.
‘Otworzę jej.’ Wyjaśniła, jednak Sasori ją zatrzymał.
‘Siadaj i zjedz posiłek, ja jej otworze.’ Powiedział czerwonowłosy, po czym skierował się w stronę drzwi wejściowych.
‘Jedz, bo stygnie.’ Ponaglił ją blondyn, nakladając również sobie jajecznice. Sakura ponownie zasidła na krześle i zabrała się za swój posiłek. Doskonale słyszała jak Sasori domofonem otworzył Hamasaki drzwi od budynku, teraz tylko pozostało czekać aż czerwonowłosa dojedzie windą na piąte piętro.
‘Sama to ona nie jest. Przynajmniej nie to pokazywała kamera.’ Powiedział Sasori, pojawiając się ponownie w kuchni, a następnie spojrzał porozumiewawczo w stronę blondyna.
‘Kto? On?’ Zapytał Deidera, z pół pełnymi ustami. Na co czerwonowłosy skinął głową. ‘No to zapowiada się ciekawe popołudnie.’
‘Kto?’ Spytała Sakura, ale w tym samym czasie rozległo się głośne pukanie do drzwi, czy raczej walenie. Sasori westchnął ciężko, po czym ponownie skierował się w stronę drzwi. ‘No kto przyszedł z Ayumi?’ Zapytała różowowłosa, tym razem bezpośrednio Deidery.
‘Tak trudno się domyśleć? Sasori zaraz będzie musiał unikać jego ciosów, bo pewnie pierwsze co zrobi jak zobaczy go w twoim mieszkaniu to spróbuje mi buźke obić.’ Powiedział blondwłosy. Sakura prychnęła pod nosem, już domyślając się z kim przyszła jej przyjaciółka.
‘Sasuke.’ Mruknęła cicho pod nosem, a Deidera jej przytaknął. ‘Tylko po co on tu?’ Spytała sama siebie na głos.
‘A ty co tu robisz?’ Oboje z Deiderą usłyszeli podniesiony ton głos kruczowłosego. Jednak żadno z nich nie słyszało czy Sasori coś odpowedział czy też nie. Dlategoteż Sakura postanowiła się odezwać.
‘O to samo mogłabym spytać się ciebie!’ Krzykneła Haruno, tak by osoby znajdujące się w przedsionku mogły ją słyszeć dobrze i wyraźnie.
‘Następnym razem gdy zachce ci się krzyczeć, uprzedź mnie.’ Mruknął Deidera, wyraźnie niezadowolony że dziewczyn krzykneła  mu prosto nad uchem.
Mineło zaledwie kilka sekund, a w kuchni znalazła się jej przyjaciółka wraz ze swoim kuzynem. Sasori jakby nigdy nic natomiast, rozłożył się na kanapie.
‘Czy ty...’ Urwał Sasek widząc poobijaną różowowłosą. Nie spodziewał się jej zastać w takim stanie.
‘O mój boże, co ci się stało, Sakura?!’ Krzykneła Hamasaki i czym prędzej podbiegła ku zielonookiej.
‘Nic takiego.’ Mrukneła, kończąc swój posiłek. ‘Deidera, to było bombowe. Nie będę mieć nic przeciwko jeśli będziesz moim kucharzem przez dłużej.’ Zażartowała Haruno, szczerząc się w stronę blondyna.
‘Nie ma sprawy.’ Odparł, a następnie zabrał puste talerze i zaczął je zmywać.
Kuzynostwo z oniemienim spoglądało na zaistaniałą sytuację, nie wierząc dokońca swoim oczom.
‘Ok, co tu się do cholery dzieje Sakura, a przedewszystkim co się tobie stało?’ Warknął już poddenerwowany nieco Sasuke.
‘Tu się nic takiego nie dzieje.’ Zaczęła, a palcem robiła szlaczki na blacie. ‘A jeśli chodzi o mnie, to powiedziałam już Ayumi.’ Powiedziała, a następnie wystawiła język ku kruczowłosemu.
‘Sakura, napad a pobicie to dwie różne rzeczy!’ Wtrąciła przerażona Hamasaki. ‘Trzeba cię zabrać do szpitala, by cię przebadali.’
‘Dopiero co ją stamtąd przywiozłem. Spędziła całą noc w sziptalu.’ Sasori również postanowił się wtrącić.
‘Wolałaś zadzownić po Akatsuki, anie po nas?!’ Warknął Uchiha, któremu zaczeły już puszczać nerwy.
‘Oj przestań się bulwersować, to nie tak.’ Fukneła Sakura, po czym wstała z krzesła, i zaczęła kuśtykać ku swojemu pokoju. ‘Zresztą nie udawaj że się o mnie martwisz, głąbie. Jak widać nic mi nie jest.’ Dopowiedziała, aczkolwiek kruczowłosy chwycił ją za nadgarstek, zatrzymując ją i odwracająć w swoją stronę.
‘Czemu sądzisz że udaje?’ Zapytał tym razem nie krzycząc. Sakura dopiero teraz spojrzała w jego kare tęczówki, jednak nie miała pojęcia co ma mu odpowiedzieć. Nie spodziewała się takiego pytania.
Ayumi widząc zaistniałą sytuację, postanowiła interweniować, ale Deidera ją uprzedził.
‘Wierz mi to nie Sakura zadzwoniła po nas. To była Tsunade.’ Wtrącił blondyn. ‘A zadzwoniła dlatego że, to Pain i Konan dostrzegli jak ktoś napada Sakure i wyciągneli ją z tarapatów, ale jak widać trochę jej się oberwało. A sama nie mogła jej przywieść, gdyż miała dyżur.’ Wyjaśnił.
Sasuke nie był chętny do uwierzenia tak łatwo w historyjkę blondyna.
‘Jeśli nie chcesz wierzyć, to sobie nie wierz, ale to prawda.’ Powiedziała Haruno, wyrywając swój nadgarstek z uścisku kruczowłosego.
‘Skoro tak stoi sprawa, to ok, ale teraz ja tu jestem i Sasuke, więc wy możecie już sobie iśc.’ Dopowiedziała Ayumi, chcąc się pozbyć Akatsuki z domu przyjaciółki.
‘Nie tak prędko.’ Wtrącił Sasori, odwracając się na kanapie w stronę kuchni. ‘Mamy niańczyć ją do końca tygodnia. Jeśli macie jakieś zastrzeżenia, dzwońcie do Tsunade.’ Dodał, a następnie zaczął przeżucać kanały w telewizorze.
‘To ja też zostaje.’ Powiedziała Ayumi.

‘Ja zaraz osiwieje z wami wszystkimi.’ Fukneła Sakura kuśtykając do swojej sypialni, gdzie zatrzasneła głośno drzwi za sobą. ‘I nie wchodzić! Chce chwile spokoju!’ Krzykneła w stronę czwórki swoich gości, zostawiając ich samych sobie.

No comments:

Post a Comment