Wednesday 19 June 2013

2. Nowa szansa.

            Jedna z wielu kawiarni, jakie znajdowały się w centrum handlowym. Jej wnętrze było udekorowane w stylu zachodnim. Duże przestronne okna, przy których przesiadywali klienci delektując się zamówionymi przez siebie deserami czy napojami. W tle leciała natomiast melodia, puszczana z jednej z tutejszych stacji radiowych. Przy jednym ze stoliku który znajdował się tuż obok dużego okna sklepowego, siedziała różowowłosa nastolatka. Głowę miała podpartą na wewnętrznych częściach dłoni, a swymi szmaragdowymi tęczówkami lustrowała pięć, pustych pucharów, w których jeszcze przed chwilą znajdowały się jej ulubione lody. Tak, Sakura użalaj się teraz sama nad sobą. Mówiła do siebie samej w myślach. Tylko co zrobić potem? Ciche westchnięcie wydobyło się z jej ust. Trzeba zaraz się zebrać i znowu pracy szukać. Tylko teraz pytanie, gdzie?  Dłonią przeczesała swe bujne włosy, po czym wydała z siebie niezrozumiały dźwięk. Znalezienie nowej pracy w krótkim czasie nie jest takie łatwe. Zwłaszcza, że zaczął się okres wakacyjny, w którym dość spora ilość osób w jej wieku pragnie znaleźć coś dla siebie, by przestać ciągnąć pieniądze od rodziców. Ponownie westchnęła ciężko. A więc misja: Szukanie Pracy, zaraz się zacznie. Przeleciało jej szybko przez myśl. Do ręki chwyciła swą torbę, która znajdowała się na krześle obok, po czym zaczęła w niej grzebać.
- Gdzie to jest? - warknęła sama do siebie wyciągając całą zawartość torby, jednak nigdzie nie mogła znaleźć tego czego szukała.  - No przecież w domu nie mogłam tego zostawić. - Dodała nieco poddenerwowanym już tonem, przeglądając raz jeszcze całą szmacianą torbę. Zrezygnowana zasunęła z powrotem zamek i opadła na drewniany stolik. I co teraz? Gorszego dnia to już nie mogłam mieć. W głowie miała chwilową pustkę, musi coś jak najszybciej wymyślić, by cało wydostać się jakoś z zaistniałej sytuacji. Leżała tak na kawiarnianym stole, bawiąc się końcówkami swych włosów, gdy nagle koło niej pojawiła się nastolatka, możliwe, że nawet w jej wieku. Miała ciemno czerwone włosy, ciemna wiśnia a oczy posiadała tak samo zielone.
- Coś się stało? - zapytała. Sakura podniosła swoją głowę lekko do góry, by móc spojrzeć na kelnerkę. Taaa… zamówiłam pięć dużych pucharów lodów i właśnie uświadomiłam sobie, że zgubiłam portfel z wszystkimi swoimi pieniędzmi, więc wychodzi na to, że nie mam czym za nie zapłacić, nie wiem kiedy będę mogła to zrobić, gdyż pół godziny temu wywalili mnie z roboty. Raczej nie wypuścisz mnie stąd jakby nic się nie stało, prawda? Mówiła sama do siebie, chcąc jakoś ułożyć sobie swoją wypowiedź do ładu.
- Nie, nic się niestało. - odparła smętnie, ponownie kładąc głowę na drewnianym blacie. I co teraz? Pytała. Niespodziewanie owa nieznajoma odsunęła krzesło naprzeciwko i przysiadła się do niej.
- No przecież widzę, że coś jest nie tak. Zawsze, gdy tu przychodzisz jesteś wesoła i od razu zaczytujesz się w książkach, dzisiaj natomiast wyglądasz jak siedem nieszczęść, po za tym jesteś bez życia. - powiedziała na wstępie, odkładając tacę na bok. Haruno po raz kolejny westchnęła, po czym podniosła się z blatu i oparła się ooparcie krzesła.
- Masz rację. Widocznie to nie mój dzień. - odparła biorąc do ręki jeden z pucharów i bawiąc się nim w dłoniach. - Nie dość, że wylali mnie z roboty to przed chwilą okazało się, że zgubiłam portfel. - Powiedziała wpatrując się w pustą przestrzeń.
- No to rzeczywiście nieciekawy początek dnia. Ale co zamierzasz teraz zrobić? Szukać pracy od nowa, czy żyć na garnczku u rodziców? - spytała spokojnie. Sakura spojrzała prosto w jej oczy.
- Gdyby to tylko było możliwe. - jej głos był cichy, w tej chwili mówiła sama do siebie, lecz kelnerka ją doskonale słyszała. - Jestem sierotą, mimo iż powinnam jeszcze być w sierocińcu to dano mi szanse, by spróbować żyć jak reszta, chodzić do normalnej szkoły, a także pracować jak dorośli. Co miesiąc odwiedza mnie kurator i jeśli do następnego tygodnia nie znajdę żadnej normalnej pracy to wrócę z powrotem tam, czego nie chcę. Nawet nie chcę myśleć o tym, że tam wrócę. - Odparła.
- A więc tak się sprawy mają, na dodatek nie masz czym zapłacić za tą tonę lodów, jakie przed chwilą zjadłaś. - dodała.
- Nawet mi nie przypominaj. - syknęła sfrustrowana
- W takim razie zawrzyjmy układ, dzisiejszego popołudnia odpracujesz te lody, a jeśli dobrze się spiszesz to będziesz mogła tu już pracować na stałe, co ty na to? - szmaragdowe tęczówki zadrżały w niedowierzaniu. Nie spodziewała się usłyszeć taki słów, sądziła, że zostanie z hukiem wywalona z centrum handlowego i dostanie dożywotni zakaz pojawiania się w tym miejscu. Lecz stało się inaczej. Pomrugała niepewnie kilka razy w jej stronę.
- Ale czy nie powinnaś porozmawiać wpierw z szefem? - spytała zdziwionym tonem.
- Jakby to powiedzieć szefem tu jestem ja. - odpowiedziała. Sakura doznała jeszcze większego szoku. - No dobra kawiarnia jest zapisana na mamuśkę, ale tak na prawdę jest moja, powiedzmy, że wolę spędzać czas tutaj niż w domu z durnym kuzynem. Zresztą i tak miałam kogoś szukać do pomocy, sama nie raz nie daję rady, a ty wydajesz mi się być w sam raz. - Dodała widząc minę różowowłosej. Haruno zaśmiała się pod nosem.
- W takim razie zgoda. - powiedziała, po czym wyciągnęła rękę przed siebie. - Sakura. - Przedstawiła się.
- Ayumi. - odpowiedziała i wymieniła się z nastolatką uściskiem dłoni.

            Od kilkunastu minut chodził po całym centrum handlowym w poszukiwaniu właścicielki portfela. Nie zaglądał do środka, nie chciał być chamski i wtrącać się w nie swoje sprawy. Lecz znalezienie nastolatki w kilku piętrowym budynku o ogromnej powierzchni hektarowej, wiązało się z cudem. Rozglądałsię po holu jak i witrynach sklepowych, jednak nigdzie jej nie dostrzegał. Pochwili jego ciemne tęczówki rozszerzyły się gwałtownie. Znalazł ją. Czemu akurat tam? Zapytał, łapiąc się dłonią za głowę. To jak wejście do gniazda żmij. Warknął poirytowany. Jednak przecież nic mu nie zaszkodzi tam wejść i oddać jej zgubę. Westchnął ciężko, po czym skierował się w stronę kawiarni, którą zawsze ominął szerokim łukiem. Niepewnie wszedł do środka. Jeszcze jej tu brakowało. Dokładnie analizował dwie rozmawiające ze sobą nastolatki. Zacisnął nieco mocniej dłoń na trzymanym przez siebie portfelu i wolnym krokiem szedł w stronę jednego ze stolików. Gdy już się przy nim znalazł, odchrząknął. Czerwonowłosa odwróciła się gwałtownie w jego stronę. Widząc kto przed nią stoi zerwała się z krzesła jak oparzona i z wściekłością zaczęła lustrować chłopaka.
- Co ty tu robisz?! - warknęła wściekła przyciszonym głosem, w końcu nie chciała odstraszyć całej  klienteli.
- Spokojnie Ayumi, nie przyszedłem tu wszczynać kolejnej awantury, chcę jedynie oddać znalezioną zgubę. - odpowiedział spokojniej, po czym wyciągnął dłoń z pomarańczowym portfelem w stronę Haruno. Sakura przyjrzała mu się dokładniej, dopiero teraz sobie go przypomniała.
- Dzięki. - powiedziała odbierając od niego zgubę.
- A teraz wynoś się stąd Sasori. - wtrąciła ostro kelnerka. Kto jak kto ale on, nie miał wstępu do tego lokalu. Chłopak wystawił ręce przed siebie, chcąc pokazać, że nie ma złych zamiarów, przynajmniej nie w tej chwili, po czym odwrócił się i wyszedł.
- Nie lubisz go. - stwierdziła Sakura, grzebiąc w swoim fotelu.
- Ani jego ani członków bandy, do której należy. Żaden z nich nie ma tu wstępu. Dlatego wystrzegaj się go i osób, u których spostrzeżesz czerwoną chmurkę. - powiedziała, sprawdzając czy Sasori rzeczywiście odszedł.
- Nie wygląda jak członek gangu. - dopowiedziała. - Trzymaj to za lody. - Dodała wykładając pieniądze nastół.
- Lody były na koszt firmy, zresztą i tak już u mnie pracujesz. Polubiłam Cię, a jeśli chodzi o Sasori’ego to nie kieruj się wyglądem. Mimo iż nie wygląda na członka gangu, to w nim jest, a oni są niebezpieczni i były kogo w swe szeregi nie przyjmują. - odparła, po czym chwyciła za jej rękę. - A teraz chodź pokażę Ci co i jak. - Dodała ciągnąc ją w stronę lady. Sakura w ostatniej chwili chwyciła za swą torbę i pozwoliła Ayumi się zaciągnąć tam gdzie chciała. - Tak właściwie to dlaczego Cię wyrzucono z poprzedniej pracy? - Zapytała. Haruno westchnęła ciężko.
- Budzik mi nie zadzwonił któryś raz z rzędu. Muszę sobie jak najszybciej kupić jaki nowy, najlepiej jakiś głośny. - odpowiedziała nieco niechętnie, w końcu dzięki tej wiadomości Ayumi mogła cofnąć swoją ofertę pracy. Jednak zamiast tego, nastolatka się zaśmiała.
- Wiesz co? Akurat tak się składa, że mam nowy budzik przy sobie i sądzę, że tobie będzie służył lepiej, niż temu idiocie, który zaraz by go wywalił przez okno.
- Aż tak nie lubi pobudek? - spytała Sakura z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
- Raczej tego w jaki sposób go budzę. Moje metody uważa za niekonwencjonalne. - odpowiedziała podkreślając ze znużeniem ostatnie słowo. Przynajmniej owy budzik nie ulegnie zagładzie już po pierwszym wydobyciu się z niego dzwonka. Reszta dnia minęła spokojnie obu nastolatkom. Lecz co czas przyniesie to się okaże wkrótce.

No comments:

Post a Comment