Wednesday 19 June 2013

21. Rozgrywki towarzyskie.

          Dźwięk gongu zabrzmiał po całej hali, zapowiadając rozpoczynają się walkę. Kolejną z rzędu. Jednak to miała być ostatnia, ostatnia dzisiejszego dnia i najlepsza. Wzrok karych tęczówek Sasuke spoczywały na tajemniczym, całkowicie zamaskowanym zawodniku, któremu wystawały jedynie kruczoczarne włosy. Uważnie obserwował, jak dwójka zawodników toczyła ze sobą zaciętą walkę. Mógł bez problemu stwierdzić już po kilku minutach, że to ten zamaskowany był  zdecydowanie lepszy. Zawodnicy szli cios za ciosem, próbując powalić drugiego na deski, ale nie było to aż takie proste zadanie, jakby widowni się wydawało.         
          Itachi musiał przyznać, że niespodziewał się, by jego przeciwnik był w tak dobrej kondycji. Musiał przyznać, że przez ostatnie lata nieco zaniedbał treningi. Kątem oka zerknął w stronę brata, którego wcześniej dostrzegł na widowni – przyglądał mu się uważnie wiedząc, że Sasuke nie zna jego prawdziwej tożsamości. Wiedział, że jego młodszy braciszek był zaintrygowany zamaskowanym zawodnikiem - wyczytał to z jego twarzy. Nikt nie znał Sasuke tak dobrze, jak jego starszy brat.
          Poczuł nagle ostre uderzenie w brzuch, po czym lekko się zachwiał, a następnie prychnął ze złości. Nie miał zamiaru dłużej bawić się z przeciwnikiem. Kruczowłosy zamachnął się, po czym uderzył swojego przeciwnika mocnym prawym sierpowym, wykonując tym samym fenomenalny nokaut.
          Widownia wstała, nie dowierzając własnym oczom, że zamaskowany zawodnik wykonał potężny nokaut już w pierwszej rundzie. Jedynie Sasuke nadal pozostawał na swoim miejscu siędzącym, pogrążając się w głębszym zamyśleniu.
          Starszy z braci, ignorując wrzawę oklasków dobiegających z widowni, skierował się w stronę szatni, nie spuszczając wzroku z młodszego Uchihy. Po chwili jednak Itachi, zniknął w przejściu tylko dla zawodników.
 - Nie spodziewałem się, że tak szybko im pójdzie. - skwitował Juugo, który ponownie zasiadł koło kruczowłosego.
 - Widzieliście to?! - spytał podekscytowany Hozuki. - To było genialne! Pomijając fakt, że krótkie, to nadal było coś! - ekscytował się seledynowowłosy.
 - Nic specjalnego. - fuknął Sasuke, wstając ze swego miejsca i kierując się ku wyjściu. Coś mu nie pasowało, tylko nie mógł sobie uświadomić, co dokładnie.

          Trzy dni później – niedziela.
Naruto wraz z Nakatsu wbiegli pośpiesznie do przebieralni w swojej szkole.
 - Spóźliście się! - krzyknęła Ayumi, gdy tylko ich dostrzegła. - Za pół godziny zaczynamy grać!
 - Nie żeby cię to w tej chwili dotyczyło. - dopowiedział Kakashi, który również właśnie pojawił się w szatni.
 - Ale sensei... - ponownie zaczął marudzić blondyn, nadal nie tracąc nadziei na zagranie w dzisiejszym meczu towarzyskim.
 - Dyrektor wyraźnie wypowiedział się w tej sprawie. Ciesz się, że wczoraj pozwolił ci zagrać w następnym meczu. - wtrącił nauczyciel, przerywając tym samym lamenty blondyna.
 - Nakatsu, przebieraj się szybko i idźcie się rozgrzać. - powiedział po chwili Kakashi, ktory również był trenerem drużyny Liścia w koszykówce, a następnie opuścił szatnię swoich zawodników wraz z Ayumi, by chłopcy mogli się w spokoju przebrać.
          Naruto natomiast ze zrezygnowaniem opadł na drewnianą ławkę. Przez nieszczęśliwy wypadek będzie zmuszony przesunąć swój drobny pojedynek z Sasuke na następny raz. Jednak kolejny mecz, jaki Konoha ma stoczyć, nie jest z Otto, lecz z Suną. Następny mecz pomiędzy Liściem a Dźwiękim nie ma jeszcze konkretnej daty.
 - Następnym razem, Naruto. - powiedział Kiba, ubierając swoją sportową koszulke.
 - Wygrajcie tylko ten mecz. - mruknął cicho blondyn.
 - Masz to jak w banku. - dopowiedział Nakatsu. – Z resztą nie zapominaj, że po wygranym meczu mamy imprezkę u Sakury.
 - Tak, pamiętam. W ogóle co się z nią dzieje ostatnio? - spytał Choiji, który również był członkiem drużyny Liścia w dzisiejszym meczu. Nikt z klasy różowowłosej prócz Ayumi, nie znał dokładnych szczegółów nieobceności ich nowej koleżanki.
 - Coś ją złapało i lekarz zalecił jej siedzenie w domu do końca tygodnia. - odpowiedział Uzumaki, cytując słowa czerwonowłosej.
 - Dlatego po meczu wszyscy jesteśmy zaproszeni do niej, bo prawdopodobnie na dzisiejszym meczu się nie pojawi. - wtrącił Otsuri.
 - Na mnie nie liczcie, niestety mam inne plany. - powiedział Shikamaru, który był piątym członkiem dzisiejszej drużyny Liścia.
 - Jeżeli coś by się zmieniło to daj znać. - odparł Nakatsu.
 - Tak dla pewności się spytam, czy ona zdaje sobie sprawę o imprezie u niej w domu? - spytał Nara, który czasami miał wątpliwości, co do organizowania imprez przez tą dwójkę. Już nie raz się zdażyło tak, że impreza powstawała bez wiedzy mieszkańców.
 - Sakura o wszystkim wie. - zapewnił ich Uzumaki, jednak reszta nie do końca była przekonana.
 - To prawda. - dopowiedziała Ayumi, która ponownie zjawiła się w szatni chłopców. Mimo iż na początku Haruno nie zgadzała się na jakąkolwiek impreze, to ostatecznie zgodziła się, chcąc urozmaicić sobie niedziele. Siedzenie z Sasorim i Deidarą, którzy dzięki Tsunade zabraniali jej gdziekolwiek wychodzić, zaczynało ją już pomału nudzić.
 - A teraz na boisko. Kakashi chce byśmy się rozgrzali.
Cała drużyna łącznie z blondynem, który nie zagra w dziejszym meczu, wstali i zaczęli kierować się w stronę wyjścia na boisko.
 - Otto już jest? - zapytał Naruto, na co czerwonowłosa pokręciła przecząco głową.  
 - Ponoć zaraz mają się zjawić. - powiedziała nieco niechętnie. Wiedziała, że gdy tylko Sasuke dostrzeże ją na boisku, będzie próbował ściągnąć ją z niego za wszelką cene. Jednak ona podjęła już decyzję. Decyzję, której nie zamierzała zmieniać. W końcu to jest tylko i wyłącznie jeden mecz.
          W ciągu kolejnych pietnastu minut Liść wykonywał zwykłe ćwiczenia rozgrzewające, włączając w to rzuty do kosza. Zielone tęczówki Ayumi, spoczeły na zegarze – pozostało pięć minut do rozpoczęcia meczu, a zawodników Otto jeszcze nie było. Nastolatka nie wiedziała, czy ma się cieszyć, czy niepokoić. Jednak gdy mineła kolejna minuta, jej wyczekiwanie zostało przerwane - drużyna Dźwięku weszła na boisko z kruczowłosym na czele. Na początku nikt z Otto nie zwracał uwagi na swoich przeciwników, tylko rzucili swoje torby niedaleko ich ławki, a następnie zaczeli przygotowywać się do meczu. Gdy tylko Uchiha poprawił swoje sznurówki, jego wzrok spoczął na kuzynce, która znajdowała się na środku boiska z piłką w rękach  w stroju Konohy. Nie czekając ani sekundy dłużej, zaczął kierować się w stronę czerwonowłosej.
 - Ty chyba sobie żartujesz! - warknął półkrzykiem, gdy tylko stanął z nią twarzą w twarz. Hamasaki westchneła ciężko.
 - To tylko jeden mecz. - odpowiedziała.
 - Gówno mnie to obchodzi, twoja matka zawału dostanie, gdy się o tym dowie! - mówił, nie zmieniając tonu swego głosu. - Złazisz z boiska i to już! - dfodał, po czym chwycił ją za nadgarstek i zaczął ciągnąć w stronę ławki.
          Widownia, która była już praktycznie zapełniona przyglądała się z niekrytym zainteresowaniem, co działo się na środku boiska. Uzumaki widząc to, nie zamierzał siedzieć bezczynnie.
 - Ej Sasuke, zostaw ją! - powiedział ze zdenerwowaniem, po czym wyrwał mu z dłoni rękę koleżanki z klasy.
 - Odczep się, matole, to sprawą pomiędzy mną, a nią. Nie tobą! - fuknął ze złością w swym głosie.
 - Zostaw mnie! I tak mam zamiar zagrać dzisiaj! - wtrąciła  Ayumi.
 - Coś ci już powiedziałem na ten temat! - krzyknął Uchiha.
 - Czyżbyś bał się, że twoja kuzynka złoi ci dupsko na boisku? W końcu każdy tu zebrany wie, jak dobrze ona gra. - zadrwił Naruto z przyjaciela.
 - Odwal się. - warknął kruczowłosy, któremu ciśnienie coraz bardziej się podnosiło.
  - A więc to prawda, że mały Sasuke boi się swojej utalentowanej kuzynki! - powiedział z kolejną drwią w  głosie Uzumaki.
          Sasuke, któremu zabrakło słów w tej chwili, postanowił porozumieć się z Naruto inną metodą. Zamachnął się, po czym uderzył przyjaciela z pięści w twarz. Blondyn upadł na drewniany parkiet boiska, jednak szybko się podniósł i oddał cios Sasuke.
          Członkowie dwóch drużyn, łącznie z trenerami  i sędzią zaczęli biec w stronę bójki pomiędzy dawnymi przyjaciółmi. Kakashi, który jako pierwszy dotarł do nich, chwycił obu za koszule, odciągając ich od siebie.
 - Czy jest jakaś okazja, przy jakiej nie wdajecie się ze sobą w bójkę? - zapytał rozdrażniony. Każdy był przyzwyczajony do tego, iż przy meczu Liść vs Dźwięk dochodzi do bójki pomiędzy zawodnikami.
 - Ty! - powiedział sędzia, wskazując na Sasuke, którym był nauczyciel z Chmury o imieniu Killer Bee. - Jesteś zawieszony na dzisiejszy mecz!
Na widowni zaczęły się szepty.
 - A ty wracaj na widownie! - dopowiedział, zwracając się do Uzumakiego. - Nie mam zamiaru tolerować takiego zachowania ani chwili dłużej! - warknął w ich stronę.
          Juugo i Suigetsu, którzy również znaleźli się przy bójce, wymienili się spojrzeniami. Nie wiedzieli, co wtargnęło w Sasuke, ale przez jego wybryk Otto na dzisiejszy mecz straciło najlepszego gracza.
 - Ayumi, idź chwilę odpocznij, zaraz zaczynamy. - powiedział Kakashi, kładąc dłoń na ramieniu swojej uczennicy, która była całkowicie zaskoczona zaistniałą sytuacja. Po krótkiej chwili kierowała się w stronę ławki, by na chwilę móc na niej usiąść.
 - Ale ona... - zaczął mówić Sasuke, jednak Kakashi pokiwał głową, by nawet nic nie mówił.
 - To jest jej decyzja. Jeśli chce, to zagra, jeśli nie chce, to nie zagra. – skwitował.

          W tym samym czasie zielonooka uczennica Liścia siedzi oburzona na kanapie w swoim mieszkaniu i wściekłym wzrokiem lustruje czerwonowłosego znajomego.
 - No ale dlaczego? - zapytała uparcie.
 - Dlatego, że Tsuande tak powiedziała. - odparł Sasori.
 - Ale dzień już się kończy, więc możemy przecież pozwolić sobie na małe wyjście, nie sądzicie? - spytała ponownie, tym razem zwracając się również w stronę blondyna.
 - Prawdę mówiąc, mnie też ciekawi dzisiejszy mecz. - wtrącił Deidara, na co Sasori uderzył się lekko dłonią w czoło.
 - Proszę? - powiedziała różowowłosa, robiąc słodkie oczka w stronę nieugiętego do tej pory znajomego. - Tylko na chwilkę, zobaczę jak im idzie i możemy wracać, bo później i tak oni przychodzą tutaj. - dopowiedziała, dopiero teraz uświadamiając ich o tym, że będą mieć później gości.
 - Jeszcze o czymś nam nie powiedziałaś? - zapytał sarkastycznie Sasori, na co nastolatka szybko pokręciła przecząco głową. Jej szmaragdowe tęczówki przeniosły się w strone zegara. Wiedziała, że jeśli nie było żadnego opóźnienia, to mecz powinien się już zacząć. Sasori westchnął lekko.
 - Pojedziemy na chwilę i nikt nie może cię zobaczyć, bo wtedy Tsunade nas zabije, że pozwoliliśmy ci wyjść.
Sakura jak oparzona wstała z kanapy i pobiegła w stronę swojego pokoju.
 - Dajcie mi pięć minut! - krzyknęła, nim zatrzasnęła za sobą drzwi.

          Itachi stał za trybunami w czapkące z daszkiem, dokładnie naciągniętą na  oczy. Stał w miejscu, w którym ciężko go było dostrzec z boiska ale tak, by on widział wszystko bardzo dokładnie. Nie wiedział, o co chodzi z Sasuke i z przybraną córką Madary, jednak zamierza wkrótce się tego dowiedzieć. Wątpił, że jego młodszy braciszek wszczął tą całą awanturę ze względu na to, że dziewczyna gra w koszykówkę na wysokim poziomie. Czuł, że gdzieś musi być jakiś haczyk. Jednak musiał przyznać, że Ayumi rzeczywiście bardzo dobrze radzi sobie w koszykówce. Liść w obecnej chwili prowadził z ogromną przewagą nad Otto, które grało bez swojego najlepszego gracza. Sasuke, który z rozdrażnioną miną siedział na ławce rezerwowych, wstał, po czym opuścił boisko, widocznie przeczuwając rychłą porażkę swojej drużyny. Kącik ust Itachi’ego w tej chwili uniósł się lekko ku górze.

          Sakura wraz z Sasorim i Deidarą weszli do sali gimnastycznej, w której rozgrywał się mecz pomiędzy Liściem a Dźwiękiem. Jej szmaragdowe spojrzenie spoczeęo na blondwłosym przyjacielu, który siedział na widowni z przygnębioną miną prawdopodobnie dlatego, iż nie grał, po czym spojrzała na tablicę z wynikiem. Oniemiała. Nie spodziewała się tego, by jej szkolna drużyna zdobyła aż tak wielką przewagę nad drużyną Sasuke. Wzrokiem zaczęła błądzić po boisku w poszukiwaniu kruczowłosego, jednak nigdzie nie mogła go dostrzec. Przez całą drogę z domu do szkoły zastanawiała się, jakie będzie jej kolejne spotkanie z Uchihą, gdyż od momentu pocałunku żadne z nich nie odezwało się do siebie ani słowem. Mimo tego, że Ayumi namawiała ją, by się do niego odezwała, różowowłosa za bardzo się bała, gdyż nie miała zielonego pojęcia, co ma powiedzieć. Była w kompletnym dołku! Nigdy nie przypuszczała, że Sasuke kiedykolwiek ją pocałuje, ale jednak to uczynił. A teraz ona nie wie, co ma zrobić.
          Haruno obserwowała uważnie kolegów z klasy a zwłaszcza czerwonowłosą, która wyraźnie była gwiazdą dzisiejszego meczu. Była z niej dumna. Nie wiedziała, czemu Hamasaki wahała się przed zagraniem, jednak widząc to, w jaki sposób poruszała się na boisku, wiedziała, że jest do tego stworzona. Do końca meczu zostało dziesięć minut. Dźwięk nie miał szans odzyskać stracone punkty.
          Różowowłosa kątem oka spojrzała na dwóch swoich towarzyszy, którzy nie wiedząc czemu wyglądali na spiętych. Sakura nie wiedziała, co wywołało u nich taką reakcję.
 - Ładnie Konoha rozwala Otto. - powiedział zadowolony blondyn.
 - Idziemy. - upomniał Sasori. - Miała być chwila. – dodał, a Deidara przytaknął.
 - Idźcie do auta, ja się tylko załatwię i zaraz przyjdę. - odpowiedziała. Nie kłamała, naprawdę potrzebowała skorzystać z ubikacji, a wątpiła, iż wytrzyma do domu. Po drodze nie chciała się zatrzymywać.
          Mężczyźni wymienili się spojrzeniem, po czym Sasori niepewnie spojrzał na Haruno.
 - Masz trzy minuty. Czekamy w samochodzie. - powiedział niepewnie, po czym wraz z Deidarą skierowali się ku wyjściu, a Sakura ku damskiej łazience.
          Nastolatka odetchneła z ulga po skorzystaniu z łazienki. Gdy tylko opuściła owe pomieszczenie, zaczęła kierować się w stronę parkingu, gdzie Sasori zaparkował swoje auto. Niespodziewanie jej szmaragdowe tęczówki dostrzegły sylwetkę, która wydawała jej się znajoma. Nagle w głowie różowowłosej zaczęły się pojawić obrazy z dnia, w którym została napadnięta, a następnie uratowana przez Konan, Paina i nieznanego sobie mężczyznę. Mężczyznę, który właśnie skręcił w jeden z bocznych korytarzy w Konoha. Sakura przyśpieszając swego kroku, zaczęła iść za nim jednak tak, by jej nie zauważył. Nie była do końca pewna, czy to on, ale pragnęła się tego dowiedzieć za wszelką cenę. Niestety jej pech chciał, że niespodziewanie z jednej z klasy wyszedł kruczowłosy nastolatek. Haruno od razu zatrzymała się w miejscu, po czym lekko przełkneła ślinę. Nie była gotowa na spotkanie z nim.

 - Sasuke... - szepnęła cicho. 

No comments:

Post a Comment