Wednesday 19 June 2013

27. Kradzież.

 - Inuzuki i Uzumaki, złazić mi w tej chwili z mojego biurka!
Głos Anko Mitarashi rozległ się po całym pomieszczeniu, gdy tylko wkroczyła za Uchihą i jego znajomymi do klasy.
 - To nie jest cyrk!
Uczniowie ostatniej klasy Liścia wymienili się zdziwionymi spojrzeniami, nie za bardzo rozumiejąc zaistniałą sytuację.
 - Co on tu robi? - spytał Naruto, wskazując palcem na Sasuke, gdy tylko jego stopy zetknęły się z linoleum, którym obito podłogę.
 - Siadaj, Uzumaki, zaraz się wszystkiego dowiesz – poinformowała dosadnie Mitarashi, podchodząc do swojego biurka i rzucając na niego stertę papierów. Uważnie zlustrowała obecnych uczniów, zauważając, że brakuje jednej uczennicy. 
 - Wszystkiego się dowiecie, jak wrócę od dyrektora - mruknęła, po czym skierowała się w stronę wyjścia.  - A wy zajmujcie miejsca. Bez bijatyk - Uchiha, Uzumaki. - dodała na odchodne.
Gdy Anko tylko opuściła klasie, uczniowie Liścia zaczęli zbliżać się do nowo przybyłych “gości”.
 - Co tu robisz? - tym razem pytanie wydobyło się z ust Ayumi, która nie poruszyła się o centymetr od momentu, kiedy jej kuzyn wszedł do klasy. Gdy rozmawiała z nim wczorajszego dnia, nic nie wskazywało na to, że spotkają się dzisiaj rano w Konoha. Sasuke posłał jej zadziorny uśmieszek.
 - Anko powiedziała, że zaraz wszystko wyjaśni. Chociaż gdyby któryś z was otworzył rano gazetę, to wiedziałby o co chodzi - odpowiedział z przekąsem.
Ayumi przez dłuższą chwilę studiowała wyraz twarzy kuzyna, nie potrafiąc go rozgryźć, po czym prychnęła ze złością i skierowała się w stronę biurka Sakury, na którym Ino wcześniej coś położyła.
Wszyscy zaczęli zajmować swoje miejsca, łącznie z Naruto, który próbował w tej chwili utrzymać nerwy na wodzy. Doskonale zdawał sobie sprawę, że jeśli wda się w kolejną bójkę dyrektor, zawiesi go na kolejne mecze. A na to nie mógł pozwolić. Nie znosi siedzieć na ławce rezerwowych, bądź też, co gorsza, na trybunach, gdy członkowie jego drużyny toczą walkę o ważne punkty.
Suigetsu wraz z Juugo i Karin zajęli pierwsze wolne miejsca, ignorując wszystkie spojrzenia skierowane w ich stronę. Gdy tylko Ayumi wyciągnęła rękę, by chwycić za kartkę, którą Ino pozostawiła Sakurze, Sasuke ją uprzedził.
Jego kare tęczówki prześledziły treść złośliwej wiadomości z pogróżkami. Uchiha zagniotła papier w pięści, tworząc papierową kulkę, po czym rzucił się na ławkę Yamanaki.
 - Skończ z tą dziecinadą, Ino i lepiej nie próbuj tego więcej - warknął Sasuke, zajmując wolne miejsce tuż za pustym miejscem Sakury. Yamanaka wpatrywała się zszokowała w kruczowłosego.
Natomiast humor Ayumi poprawił się diametralnie, widząc, że jej kuzyn wreszcie postanowił zainterweniować. Czerwonowłosa odwróciła się, by zająć swoje miejsce, gdy ujrzała,  że ono już jest zajete.
 - Ty chyba sobie żartujesz - mruknęła cicho Hamasaki w stronę Sasuke, na co on posłał jej zadziorne spojrzenie.
 - Poszukaj sobie innego miejsca albo sama będziesz musiała zainterweniować -  wiesz w jakiej sprawie i twoje zawieszenie, a także wizyta na dywaniku u dyrcia będzie gwarantowana. - odpowiedział z nutką złośliwości.
 - Pogadamy w domu - syknęła Ayumi, po czym zajęła miejsca po drugiej stronie klasy.
Nagle Sakura weszła pośpiesznie do klasy z głową spuszczoną w dół i nie zwracając uwagi na nowych uczniów zajęła swoje miejsce. Wiedziała, że jest już dawno po dzwonku, co oznaczało, że zaliczyła spóźnienie, czego nie za bardzo lubiła. Tuż po niej do klasy weszła Anko.
Haruno przechyliła swoje krzesło do tyłu, chcąc szepnąć kilka słów do Ayumi, która zazwyczaj siedziała za nią.
 - Nawet nie pytaj. Byłam u dyrektora. Coś nowego się wydarzyło? - spytała Sakura przyciszonym głosem.
Kącik ust Sasuke uniósł się lekko do góry, gdy tylko usłyszał jak dziewczyna siedząca przed nim odezwała się do niego. Już otwierał usta, by coś jej odpowiedzieć, gdy głos Mitarashi ponownie rozległ się po całej klasie.
 - Jak każdy zauważył mamy w klasie nowych uczniów - zaczęła, na co męska część klasy zaczęła buczeć z Naruto na czele. - Jeżeli się nie zamkniecie, to obiecuję, że do końca tygodnia nie wychylicie głowy z klasy podczas przerw - syknęła Anko, nie za bardzo zadowolona z faktu, że jej przerwano. O dziwo ta mała groźba zadziałała.
  - Ze względu na cięcia budżetowe rządu, jak i rozległe problemy Otto wczorajszym wieczorem liceum Otto zostało rozwiązane. Nie chcąc zostawiać uczniów bez nauki, pozostałe liceum postanowiły przyjąć uczniów Otto. I to jest powód dla którego Suigetsu Hozuki, Karin Uzumaki, Juugo Scales i Sasuke Uchiha znajdują się w tej klasie - wyjaśniła.
Sasuke widział, jak mięśnie Sakury naprężyły się gwałtownie, gdy tylko jego nazwisko zostało wypowiedziane. Kątem oka dojrzał jak Ayumi wykonuje różne przepraszające gesty do Sakury, a następnie pokazuje jej by obejrzała się za siebie. Sasuke oparł się wygodnie o swoje krzesło, a następnie splótł ze sobą swoja ręce na klatce piersiowej.
Podążając za radą swojej przyjaciółki, Sakura odwróciła się za siebie, by spojrzeć prosto w kare tęczówki Uchihy.
 - Hej - powiedział Sasuke, co spowodowało, że nastolatka odwróciła się ponownie w stronę tablicy, a następnie zjechała na krześle. Sasuke parsknął śmiechem pod nosem, widząc jak nastolatka najchętniej zmieniłaby miejsce, bądź też zapadłaby się pod ziemie.
Do końca lekcji wychowawczej Sakura nie poruszyła się nawet o centymetr na swoim krześle, co Sasuke jeszcze bardziej rozbawiło.
Gdy rano zjawił się w Otto wraz z Suigetsu i Juugo, żaden z nich nie spodziewał się informacji, że ich liceum zostało zamknięte. Co więcej nikt nie przypuszczał, że jeszcze tego samego dnia zostaną przeniesieni do nowych szkół. Teraz gdy o tym myślał, to wiedział, że to wszystko musiało być o wiele wcześniej zaplanowane. Nagła obecność Minato Namikaze w Otto wczorajszego dnia przestała go dziwić. Mimo wszystko nie przeszkadzało mu, że ponownie trafił do Konohy, jednak wiedział, że jego wuj nie będzie podzielał jego decyzji. Prawdopodobnie w ciągu kilku następnych dni, jak nie nawet jutrzejszego dnia, ponownie zmieni liceum tylko dlatego, że jego wuj będzie tego chciał.
W momencie gdy zadzwonił dzwonek, zwiastujący koniec czasu godziny wychowawczej. Sakura jak oparzona wstała i skierowała się do wyjścia, nie oglądając się nawet za siebie. Ayumi podążyła jej krokami, rzucając kuzynowi przelotne spojrzenie.
Sakura weszła do łazienki, rzucając swoją torbę z książkami na umywalkę, po czym złapała się za włosy, próbując sobie je wyrwać.
 - I niby jak mam się trzymać od niego z daleka?! - wrzasnęła, w międzyczasie zauważając, jak Ayumi wchodzi do łazienki. - Mam przerąbane - mruknęła w stronę przyjaciółki.
 - Niekoniecznie… - odparła Ayumi. - Zawsze możecie wywiesić białą flagę i zawrzeć pokój między sobą. Tak jak to było kiedyś.
Sakura westchnęła ciężko, wiedząc dokładnie do czego Ayumi zmierzała. Jednak jak dla niej ta opcja nie wchodziła w rachubę.
 - Nigdy nie będzie już tak jak kiedyś – powiedziała, odkręcając kurek z zimną wodą. - Nie da się przywrócić przeszłości - dodała tuż przed opryskaniem twarzy wodą, by ochłonąć.
 - Twój pesymizm czasami mnie przeraża - fuknęła Hamasaki poprawiając włosy w lusterku.  
 – Ja jedynie stwierdzam fakty – odburknęła, wycierając twarz papierowymi ręcznikami. - Przeszłości nie da się przywrócić - powtórzyła głośno.
 - Ale za to da się przeszłość zachować poprzez konserwacje uczuć i dawnej przyjaźni.
Sakura chwyciła za swoją torbę, posyłając przyjaciółce lakoniczne spojrzenie, po czym wyszła z łazienki, zderzając się z kimś.
 - No co? - mruknęła Hamasaki, wychodząc za Sakurą z łazienki, po czym zaczęła chichotać, widząc, z kim zderzyła się Haruno.
Sakura spoglądała w kare tęczówki Uchihy, zastanawiając się, czy od dzisiaj tak będzie wyglądał jej każdy dzień w szkole, aż do samych majowych egzaminów. Jeśli odpowiedź miała brzmieć „Tak”, to żałowała, że nie przyjęła propozycję dyrektora odnośnie nauczania indywidualnego. Mimo iż wtedy stałaby się tak zwanym wyrzutkiem, to przynajmniej nie musiałaby spotykać Uchihy na każdym kroku i ten nie siedziałby za nią na wychowawczej.
 - Zapomniałaś podziękować - powiedział Sasuke, wyprowadzając tym samym Sakurę z jej małego transu.
Różowowłosa stała przez chwilę, zastanawiając się, czy czasami się nie przesłyszała, gdy wreszcie po chwili dotarło do niej, że nie mogła się przesłyszeć.
 - A niby za co mam ci dziękować?
 - Przegoniłem dzisiaj twoją antyfankę. Powinnaś mieć już z nią spokój.
Sakura spojrzała przez ramię na Hamasaki, czując w kościach, że miała z tym coś wspólnego, po czym zrobiła krok bliżej Sasuke, powodując, że zaledwie milimetry dzieliły ich od siebie.
 - Nie przypominam sobie żebym cię o to prosiła - powiedziała z podniesioną głową, nie spuszczając z niego wzroku. - Co więcej,  nie chcę, byś ingerował w moje sprawy osobiste. Sama świetnie dam sobie radę – kontynuowała stanowczo.
Kącik ust Sasuke uniósł się do góry.
 - Niby jak chciałaś dać sobie radę? Tak jak wczoraj, gdy wylądowałaś na asfalcie? - zadrwił.
Ayumi, widząc, że ich pogaduszki zaczynają się zaostrzać, chciała się wtrącić, tym samym odciągając któreś z nich zwłaszcza, że już zainteresowali dużą grupkę osób, gdy nagle dłoń Sakury uniosła się do góry w celu uderzeniu Sasuke.
Uchiha złapał dłoń nastolatki w ostatniej chwili, po czym przyciągnął ją szybko do siebie i pocałował na oczach uczniów Liścia.
Sakura zesztywniała cała gdy poczuła usta Sasuke na swoich. Pocałunek w tej chwili był czymś, czego najmniej się spodziewała. Jednak gdy tylko ich usta rozłączyły się, Sasuke puścił jej dłoń, co było jego błędem, gdyż dłoń Sakury powędrowała tuż na policzek Uchihy.
 - Nigdy więcej tego nierób - powiedziała zszokowana, po czym odwróciła się i dopiero teraz zauważyła, jak dużą liczbę uczniów przyciągnęło ich małe spotkanie. Nie czekając ani chwili dłużej poprawiła torbę na swoim ramieniu i oddaliła się od tłumu, chcąc z klasą skierować się do klasy na następne lekcje.
Ayumi, która miała lekcje w przeciwnym kierunku co Sakura, westchnęła ciężko i wściekłym wzrokiem lustrowała kuzyna.
 - A ty czego chcesz? - spytał się jej, masując swój policzek.
 - Ty naprawdę wiesz jak wszystko spartaczyć - podsumowała. - Twój klub idzie... – mruknęła z przekąsem, widząc zbliżających się byłych uczniów Otto.
Nagle jednak Sasuke poczuł, że ktoś łapie go za ramię, a gdy odwrócił się, ujrzał nieznanego sobie nastolatka.
 - Jesteś trochę niepoinformowany. Wczoraj nie upadła tylko dlatego, że ją złapałem. - powiedział uczeń liścia, po czym puścił Sasuke i wtopił się w tłum rozchodzących się uczniów.
Sasuke spojrzał pytająco w stronę kuzynki, która spoglądała teraz na niego z szerokim uśmiechem drapiąc się po głowie.
 - No może pominęłam ten drobny fakt - przyznała się, szczerząc się. Sasuke przewrócił tylko lakoniczne oczami.
 - Kto to? – spytał, głową kiwając w stronę nastolatka, który właśnie zginął w tłumie.
 - Sai. Ma indywidualny tok nauczania. Nikt go nie zna.
 - Wyglądał na dość dziwnego. Czego chciał? - wtrącił Suigetsu, spoglądając na kuzynostwo.
 - A czy ciebie ktoś pytał o zdanie? - spytała Ayumi.
 - Dobra, dobra koniec kłótni. Ty chyba masz lekcje co? - spytał Sasuke, spoglądając na Hamasaki.
 - A ty to nie? - fuknęła.
 - My akurat czekamy, aż Anko rozda nam plany lekcji i oprowadzi po szkole.
 - Nie żebyś ty tego nie potrzebował. Przez rok chyba nie zapomniałeś, gdzie co jest. - odparła z sarkazmem Ayumi. - Na razie, kuzynku, i podczas lunchu radzę ci się trzymać z daleka od kafeterii albo Sakura rozszarpie cię na drobne kawałki, po tym, co przed chwilą zrobiłeś - powiedziała oddalając się.
Juugo splótł ze sobą ręce na klatce piersiowej i spojrzał pytająco na kruczowłosego.
 - Co jej zrobiłeś? - spytał dość podejrzliwym tonem.
 - Pocałowałem. A raczej skradłem go.

Od pół godziny przesiadywał w kawiarni na przeciwko budynku w którym mieści  się biuro głównego szefa policji - Madary Uchiha. Pilnie obserwował poranną rutynę swego wuja. Jednak najbardziej przykuła go poranna informacja w gazecie którą właśnie przeglądał. Nie spodziewał się takiej nagłej zmiany. Itachi był świecie przekonany, że jego brat ukończy liceum Otto, które specjalnie wybrał dla niego wuj. Nigdy by nie przypuszczał, że kiedykolwiek któreś z głównych liceum Tokio zostanie zlikwidowane. Zastanawiał się teraz tylko, do którego liceum trafił Sasuke. Itachi wiedział również, że jego wuj będzie zadowolony z każdego przeniesienia, byleby nie trafił z powrotem do Konohy. Sam Itachi nie był pewny, czy Sasuke powinien być w Konoha czy też nie ze względu na Sakurę i powiązania pomiędzy ich dwoma rodzinami. Itachi dopił swoją kawę, złożył gazetę w pół, po czym opuścił kawiarnię tuż po zapłaceniu rachunku.

Gdy zadzwonił ostatni dzwonek, Sakura odetchnęła z ulgą, gdyż póki co od samego rana nie natknęła się na Uchihę.
 - Spokojnie, Einstein, okazało się, że dopiero jutro zaczyna lekcje -  po spotkaniu z Anko wszyscy zostali wysłani do domu. - wtrąciła Ayumi, która czekała na nią przed laboratorium chemicznym, z którego wyszła Haruno.
Sakura wypuściła powietrze ze swoich ust.
 - Jestem uratowana.
Hamasaki przewróciła lakonicznie oczami.
 - Nie popieram tego co zrobił wtedy, ale musiałaś go spoliczkować? - spytała, zakrywając się segregatorem, by czasami Sakura nie zaczęła się teraz na niej wyżywać.
 - Gdybym tego nie zrobiła, to wszyscy by myśleli, że ze sobą jesteśmy - powiedziała przez zaciśnięte zęby. - Przekazałaś mu, by trzymał się ode mnie z daleka, czy tylko wypaplałaś o Ino? - spytała Sakura, spoglądając kątem oka na przyjaciółkę.
 - Powiedziałam! - odparła przepełniona entuzjazmem, którego brakowało w tej chwili Sakurze. – Ale, jak widać, chyba postanowił to zignorować.
 - Niech ignoruje to dłużej, to następnym razem poczuje moją pięść - dodała, jednak mało przekonująco.
 - To co, idziemy na lody albo jakieś ciastko? - spytała Ayumi, próbując rozruszać jakoś różowowłosą.
Sakura otwierała już usta, by odpowiedzieć, gdy nagle jej telefon zaczął wibrować. Wyciągnęła go z kieszeni, po czym przeczytała wiadomość od nieznajomego numeru.
 - Niestety mam coś dzisiaj do zrobienia, ale jutro możemy iść - odpowiedziała, wrzucając telefon z powrotem do torby. – A, właśnie! - powiedziała, tym razem już z nutką entuzjazmu w swoim głosie. - Mam praktyki w szpitalu od następnego tygodnia.
 - Krok bliżej twoich wymarzonych studiów.- odparła z uśmiechem Ayumi, która wiedziała, że Sakura na pewno dostanie się na medycynę. Czasami zazdrościła swojej przyjaciółce jej rozległych planów na przyszłość. Ukończyć studia, zostać dobrym lekarzem, którego pacjenci będą respektować.
 - To dlatego byłaś dziś spóźniona?
 - Prawie godzinę siedziałam u dyrcia - zaczęła tłumaczyć Sakura, nie pomijając nawet najmniejszego szczegółu rozmowy pomiędzy nią a Namikaze.
Tuż po rozstaniu z Ayumi Sakura skierowała się w drugą uliczkę za Konohą, o co została poproszona w wiadomości tekstowej. Gdy tylko jej szmaragdowe tęczówki padły na sylwetkę kobiety, od razu wiedziała, z kim ma do czynienia.
 - Gdybyś nie wspomniała o Itachim, to by mnie tu nie było - powiedziała Sakura, podchodząc bliżej kobiety, której imienia nie pamiętała.
 - Domyśliłam się - odparła Konan, podając Haruno kask. – Wsiadaj – dodała, wskazując na motor. - Zabieram cię na małą przejażdżkę, a potem odwiozę cię do domu.

Sakura nie protestowała, jedynie skinęła głową, a następnie nałożyła kask. Wiedziała, że tego teraz jej potrzeba - zastrzyku adrenaliny, którego nie czuła od dawna.

No comments:

Post a Comment