Wednesday 19 June 2013

28. Głosowanie.

          Naruto wszedł do domu, rzucając torbę w przedpokoju. Ku jego zdziwieniu, nie zastał spodziewanej się ciszy, tylko głośną muzykę lat 80-tych , oznaczającą, że jego opiekun również znajduje się w domu. Wolnym krokiem skierował się w stronę salonu, z którego dochodziła muzyka. Po chwili jego lazurowe tęczówki dojrzały Jirayę, który przeglądał stertę papierów. Po cichu zaczął zachodzić swojego opiekuna od tyłu, chcąc dostrzec, co takiego studiuje.
 - Wiem, że to ty, Naruto - powiedział Jiraya, zamykając teczkę z dokumentami.
Blondyn prychnął niezadowolony pod nosem. Po raz pierwszy miał nadzieje nakryć swojego opiekuna na tym, co robi, jednak po raz kolejny jego plan zawiódł.
 - Chcę cię o coś spytać – spytał Uzumaki, chcąc zmienić temat, wiedząc, że kolejna próba dowiedzenia się nad czym pracuje Jiraya spali na manowcach.
Jiraya spojrzał na swojego podopiecznego, odwracając głowę w jego stronę.
 - Wiedziałem o likwidacji Otto, jeśli o to chciałeś spytać. 
 - A o tym, że dziewczyna o moim nazwisku została przeniesiona do Liścia? - zapytał, podejrzliwie spoglądając na Jiraye.
 - To cię trapi - zaczął, wstając od stołu i kierując się w stronę kuchni. - Pomiędzy wami niema najmniejszego pokrewieństwa. To tylko i wyłącznie zbieżność nazwisk.
 - W końcu jesteśmy w Japonii… - mruknął cicho pod nosem Naruto. Gdy tylko usłyszał nazwisko dziewczyny od razu pojawiła się w nim nadzieja, że może jednak posiada jakąś rodzinę.
 - Kto jeszcze został do was przeniesiony? - spytał dość zaciekawionym tonem, jakby wiedział, że coś został przed nimi zatajone.
 - Sasuke i jego paczka - odparł, zasiadając przy kuchennym stole.
 - Co?!
W oczach mężczyzny pojawiło się ogromne zdziwienie.
 - Ej! Gdzie idziesz?! - krzyknął Naruto, widząc, jak Jiraya ubiera się w pośpiechu z zamiarem opuszczania apartamentu.
 - Muszę coś załatwić.
 - A co z obiadem? Jestem głodny! - argumentował podniesionym głosem.
 - Masz gotowy ramen z kubka w szafce! Czajnikiem umiesz się obsługiwać, więc sam sobie zrób obiad! - odkrzyknął pośpiesznie Jiraya, po czym nie minęła sekunda, kiedy Naruto został sam w domu.

Przez małą szybkę w  kasku obserwowała niezmieniający się od dłuższego czasu krajobraz Tokio. Wysokie oświetlone budynki sięgajace nieba rozprzestrzeniały się po obu stronach ulicy, gdy obie pędziły motorem przez sam środek miasta. Sakura nie pamiętała, kiedy czuła się tak wolna, jak teraz. Od dawna czekała na moment, w którym będzie w stanie zapomnieć chociaż na moment o teraźniejszości i po prostu ulegnie chwili. Po kilkunastu kolejnych minutach jazdy z Konan, krajobraz wokół nich zaczął się zmieniać - z wielkich wieżowców w skromne jednorodzinne domy, a następnie na obrzeże, gdzie nie znajdowało się nic oprócz opuszczonych hangarów.
Ku zdziwieniu różowowłosej Konan postanowiła zatrzymać się przy jednym z nich, po czym wyłączyła silnik. Widząc, jak nowa znajoma ściąga kask, zeszła z motoru.
 - Masz już mój numer i wiesz jak się ze mną skontaktować - zaczęła Konan, widząc dość niepewne spojrzenie Haruno. - A teraz wiesz również gdzie mieszkam i gdzie możesz mnie znaleźć, gdybyś czegoś potrzebowała - powiedziała, a jej głowa momentalnie przechyliła sie w stronę hangaru, przed którym właśnie stały.
 - Czemu to robisz? - spytała podejrzliwie nastolatka. - Dlaczego Itachi cię wysłał pod szkołę i czego on tak naprawdę chce? - głos różowowłosej nie był natarczywy czy też obraźliwy, wręcz przeciwnie - był stoicko spokojny.
Konan uważnie zlustrowała twarz Sakury, próbując w głowie ułożyć odpowiedź, która jej się należała. Dłonią wskazała, by Haruno weszła z nią do domu, co zrobiła bez najmniejszego sprzeciwu.
 - Będę z tobą szczera – powiedziała, otwierając w międzyczasie metalowe drzwi. - Nie posiadam zbyt dużej wiedzy, jeśli chodzi o plany Itachi’ego. Znam jedynie drobne wątki, ale to nie wystarczy, by rozwiązać całą jego łamigówkę.
Sakura westchnęła cicho, po czym jako pierwsza weszła do hangaru, który służył za lokum niebieskowłosej. Wnętrze, musiała przyznać, było dość skromne, na dodatek wypełnione przeróżnymi częściami do motorów, jak i sprzętami potrzebnymi do ich naprawy bądź też do serwisu. W ‘domu’ Konan nie było ścian działowych, prócz tych, które okalały łazienkę, reszta hangaru była zajęta przez kuchnie, mały salon i sypialnię, które były połączone ze sobą. 
 - Ale powiem ci jedną ważną rzecz, którą wiem, a którą Itachi bał ci się zakomunikować, gdyż nie wiedział, jak możesz zareagować. - dodała Konan rozsiadając się na kanapie.
Sakura słysząc słowa, jakie wydobyły się z krtani niebiskowłosej, ściągnęła brwi, będąc wręcz zaintrygowaną tym, co może być aż tak szokującego.
 - Zanim ci to powiem, odpowiedz mi, czy kiedykolwiek spotkałaś się z ojczymem swojej przyjaciółki?
Haruno zrobiła wielkie oczy, zupełnie nie spodziewając się takiego pytania. Zaprzeczyła, kręcąc głową ze zdziwionym wyrazem twarzy.
 - To w takim razie unikaj go za wszelką cenę. Nie mam pojęcia czemu, ale jesteś tu teraz ze mną właśnie ze względu na Madarę Uchiha. Nie mówię byś zrywała kontakt z Ayumi, ale nie przebywaj w jej domu - ostrzegła ją poważnym tonem.
Na twarzy różowowłosej malowała się kompletna niewiedza i konsternacja, którą Konan wiedziała że nastolatka pragnęła natychmiast stłamsić.
 - Ja go nawet nie znam, więc... - wyjaśniła Sakura, z nutką obawy w swym głosie.
 - Nie mam zielonego pojęcia czego chce, ale wiem, że Itachi chce cię jak najdalej od swojego wuja. Jeśli poznam dokładne szczegóły, to cię o nich poinformuję, bo uważam, że powinnaś wiedzieć, ale na obecną chwilę nie posiadam zbyt dużych informacji - wtrąciła wspierającym jak i zapewniającym tonem.  Sakura westchnęła cicho. Była wdzięczna Konan za te wstępne informacje, chociaż, prawdę mówiąc, nie wiedziała, co z nimi zrobić. Opadła na kanapę tuż obok nowej znajomej, cały czas rozmyślając nad powodem ojczyma Ayumi i obawami Itachi’ego. 
 - Od kiedy potrafisz jeździć na motorach? - spytała nagle niebieskowłosa, wyrywając Haruno z rozmyślań, a także zmieniając temat na przyjemniejszy.
 - Słucham? - spytała nastolatka, która nie dosłyszała pytania.
 - Widziałam to spojrzenie, gdy tylko kazałam ci wsiąść ze mną na motor. Znam je bardzo dobrze. Ten błysk w oczach mogą mieć tylko osoby takie jak ja i... ty.
Ponowne westchnięcie wydobyło się z krtani różowowłosej.
 - Życie w sierocińcu nigdy nie było łatwe. Po adopcji osób, z którymi się trzymałam, stało się to dla mnie jeszcze bardziej trudniejsze. W dniu szesnastych urodzin dostałam pierwszy prezent od śmierci rodziców i był to prezent od nieznajomego dawcy. Dostałam pieniądze wraz z listem. Wiadomość była krótka, ale treściwa. Miałam wykorzystać tą gotówkę na to, by poczuć się wolna, więc kupiłam sobie mały motor i uczyłam się, gdy tylko mogłam. Jednak gdy opuściłam już sierociniec, po jakimś czasie mój kurator zorientował się o mojej małej pasji i mój motor został skonfiskowany.
Konan zlustrowała uważnie twarz Sakury, po czym wstała i skierowała się do komody, która znajdowała się niedaleko łóżka. Nim Sakura zdążyła coś powiedzieć, kobieta kierowała się spowrotem w stronę kanapy, w ręce trzymając kombinezon.
 - Przebierz się, to zobaczymy, co pamiętasz z jazdy na motocyklu.
Brwi Sakury uniosły się do góry. Chciała odmówić, lecz pragnienie jazdy na ścigaczu Konan było o wiele większa. Bez większego zastanowienia chwyciła za kombinezon, który podawała jej niebieskowłosa i zaczęła ściągać z siebie szkolny mundurek. Usta Konan uformowały się w szczery uśmiech, widząc, jak niespodziewanie na twarzy Haruno pojawiła się niezrozumiała determinacja.
Gdy Sakura była już ubrana w specjalny kombinezon, Konan dała jej też skórzane buty, które były o rozmiar na nią za duże.
 - Masz - powiedziała, podając jej kask, gdy znalazły się na zewnątrz. Sakura pośpiesznie związała włosy w prowizorycznego koka, a następnie nałożyła kask na głowę.

Sasuke siedział na nabrzeżu, czekając na swoich znajomych, którzy spóźniali się już dobrą godzinę. Ich nieobecność zaczynała go pomału drażnić, chociaż nie mógł narzekać, gdyż wreszcie mógł się wyciszyć i pomyśleć. Nawet jeżeli w oddali było słychać warczący silnik motorowy, to i tak mu to nie przeszkadzało. Jednak już po chwili, niedaleko jego Audi, stanęły dwa kolejne samochody.
 - Spóźniliście się - syknął Uchiha, spoglądając na wodę, która rozprzestrzeniała się tuż przed nim.
 - Suigetsu znowu próbował swoich szans z Ayumi, ale coś mu nie wyszło - wyjaśnił Juugo, rzucając karcące spojrzenie seledynowłosemu.
 - Kłamca! - krzyknął protestująco Hozuki.
 - Dobra, mamy coś do załatwienia. - wtrącił kruczowłosy, którego nie obchodziły relacje na poziomie Suigetsu - Ayumi, Ayumi – Suigetsu, gdyż on sam wiedział, jak to wszystko się może skończyć.
 - Osobą, która zajmuje się zapisami na walki w tą sobotę, jest dziewczyna Pain’a - powiedział Suigetsu, widząc, jak Sasuke chce od razu przejść od rzeczy. - Dlatego chcieliśmy się tu z tobą spotkać.
Sasuke rozejrzał się w okół siebie.
 - Niezłe miejsce na lokum. - mruknął pod nosem. – Prowadźcie - dodał i cała trójka ruszyła po nabrzeżu, zostawiając za sobą sportowe auta.
Ku zdziwieniu Sasuke, wraz ze zbliżeniem się do miejsca, gdzie zastaną Konan, odgłos silniaka narastał.
 - Ta kobieta jest znana ze swojej pasji do motorów, zwłaszcza do ścigaczy. Po tych dźwiękach to chyba prawda. - powiedział Juugo, aczkolwiek wtedy odgłos silniaka ucichł. Gdy trójka nastolatków skręciła za jeden z hangarów, ujrzeli kobietę, którą poszukiwali. Jednak nie była ona sama.
W momencie gdy Konan dojrzała ich, szepnęła pośpiesznie kilka słów do osoby, która była odwrócona do nich plecami.
 - A was co tu sprowadza? – warknęła niemiło, zupełnie nie spodziewając się ich wizyty.
 - Ponoć teraz to ty jesteś odpowiedzialna za zgłoszenia na walki - zaczął Uchiha.
 - Tak, od dwóch dni to ja pełnię tą rolę, bo ostatnio trochę nieodpowiednie osoby zaczęły się zgłaszać – rzuciła z aluzją.
 - Zauważyłem – odparł niezrażony. - Dlatego chcę się zapisać na sobotnie walki, by nieco urozmaicić wasz skład.
Spod kasku osoby, która stała tuż obok Konan wydobył się stłumiony śmiech.
 - Nieładnie tak jest nie przedstawić się i nie pokazać swojej twarzy - warknął zirytowany kruczowłosy do osoby, która właśnie się zaśmiała. Irytowało go nawet to, że nie jest w stanie dostrzec oczu tego, kto go wyśmiał, gdyż szybka była przyciemniona.
 - Ona wcale nie musi się przedstawiać, zwłaszcza jeśli tego nie chce - wtrąciła Konan, która nie zamierzała wyjawiać mu, że to Sakura Haruno właśnie zareagowała śmiechem na jego słowa. - A jeśli chodzi o walki, to nic z tego, mamy już komplet - powiedziała stanowczym tonem.
 - Nie zapominasz chyba o tym, kim jest mój wuj. Wiesz dobrze, że jeśli tylko wspomnę mu o waszych nielegalnych walkach, to w ciągu kilku sekund ktoś pojawi się i wszyscy wylądujecie w kiciu.
 - Twój szantaż nie podziała. Nie masz żadnych dowodów, a poza tym, jeśli mnie pamięć nie myli, to kilka dni temu sam brałeś w nich udział, więc wyrok ciebie też będzie się tyczył - odparła z nutką wściekłości w swoim głosie. Zupełnie nie podobały jej się sposoby Uchihy.
 - Nadal zapominasz, kim jestem - powiedział, wyciągając z kieszeni telefon, by włączyć ostatnie nagrane wideo. - To jest mój dowód.
Konan już po kilku pierwszych sekundach wiedziała, co to jest. Musiała przyznać w głębi, że brat Itachiego dobrze się przygotował.
 - Sobota. Godzina 20. - odparła z goryczą. - Ale nie zapominaj, Uchiha, że wiele osób jest w stanie poświadczyć twój udział w walkach, więc uważaj - ostrzegła go, tym razem z lekkim rozbawieniem.
Sasuke nie odpowiedział, jedynie zlustrował Konan i jej dzisiejszą towarzyszkę, mając dziwne uczucie, że oczy, jakie ukrywają się pod kaskiem, cały czas go obserwują.
 - Jesteś dobra? – spytał, wskazując na motor, będąc jednocześnie zaintrygowany postacią kobiety, która nie ma zamiaru nawet ściągnąć swego kasku.
 - Radzi sobie - odparła za nią Konan.
 - Pytałem się jej - warknął.
 - Ale jak widać, nie ma najmniejszej chęci z tobą rozmawiać. Nie na wszystkie działa twój czar, Uchiha.
Sasuke prychnął pod nosem zirytowany, a następnie odwrócił się na pięcie i wraz z Juugo i Suigetsu skierował się ponownie w stronę swoich samochodów.

Gdy tylko Sasuke zniknął za winklem, Sakura ściągnęła z głowy swój kask.
 - Co to miało być? - spytała cicho, jakby sama siebie, nie za bardzo mogąc w głowie poukładać sobie to, co właśnie się wydarzyło.
 - Ehh, jest równie narwany jak jego brat - skwitowała Konan. - Wezmę z domu tylko swój kask i odwiozę cię, robi się już późno.

Punkt w pół do dziewiątej cała drużyna koszykarska Liścia zebrała się przy ławkach na końcu klasy, chcąc omówić kilka ważnych aspektów.
 - To jest niedorzeczne. Nie zgadzam się - protestował głośno Uzumaki. - Jeśli tylko dlatego wyciągnęliście mnie wcześniej z łóżka, to kopcie sobie groby.
 - Ale Naruto, Shikamaru mówi prawdę - wtrącił Choiji, zajadając się chipsami tuż przed lekcją.
 - Prawda czy nie prawda i tak się nie zgadzam.
Reszta drużyny tylko pokręciła głową z dezaprobatą.
 - Nie marudź - warknął Nakatsu równo z Kibą.
 - To jest nasza jedyna szansa - mruknął mało zadowolony Inuzuka.
 - Mi też się to nie podoba, ale nie będziemy mieć wyboru. Kakashi wraz z Guy’em prędzej czy później zmuszą nas do tego - dopowiedział Nakatsu.
 - Jeżeli chcemy wygrać w tym roku tytuł, musimy dokonać kilku poświęceń - powiedział Shikamaru - Czyli Naruto, będziesz musiał przełknąć tą wielką pigułę i zawrzeć rozejm z Sasuke i to samo się tyczy Nakatsu.
 - Ej no, przecież cię poparłem! - dodał nieco oburzony Otsuri.
 - Nic z tego! Jeśli on nie przeprosi, to nie mam zamiaru grać z nim w tej samej drużynie! - krzyknął.
 - I tak nie wiadomo czy zagrasz w następnym meczu - powiedział cicho Kiba.
 - Jeżeli Naruto nie będzie mógł zagrać w następnym meczu, to znowu będziemy musieli prosić o pomoc Ayumi, bo niestety nawet nasza rezerwa z niższych klas nie dorasta nikomu  do pięt - wtrącił dobitnie Shikamaru.
 - Ha! Sasuke nie pozwoli jej grać. Nie pamiętacie co było ostatnio? - spytał Naruto.
 - I w rezultacie został wywalony z boiska - odparł Choiji, stwierdzając fakty.
 - Dobra, nie pozostaje nic innego, jak przeprowadzić głosowanie. - powiedział dość niechętnie Nara. - Kto jest za tym, by Uchiha i jego dwa osiłki dołączyły do drużyny niech podniesie rękę.

Mimo wyraźnej niechęci wszystkich członków drużyny Uzumaki został przegłosowany. 

No comments:

Post a Comment