Wednesday 19 June 2013

3. Odmowa.

Okres wakacyjny minął większości w zastraszająco szybkim tempie. Właśnie nastał ostatni dzień sierpnia – niedziela. Co oznaczało, że już w poniedziałek nastolatki ponownie zasiądą w szkolnej ławie jak i młodsi. Lecz taka była już kolei rzeczy. Panna Hamasaki – Ayumi – właśnie, pomału wybudzała się ze swojego snu. Po kilku kolejnych minutach jej zielone oczy, która przez kilka godzin skrywała pod swymi powiekami, ponownie ujrzały światło słoneczne, które chaotycznie wlewało się przez duże balkonowe okno do jej pokoju. Przeciągnęła się leniwie na łóżku. Spała o wiele za krótko, przynajmniej takie było jej zdanie. Usiadła na łóżku, po czym ziewnęła szeroko, dłonią przeczesała swe ciemno karmazynowe włosy. W tej chwili żałowała, że w nocy nie pofatygowała się i nie zasłoniła zasłon. Przynajmniej mogłaby pospać dłużej. Schodząc z łóżka zerknęła na zegarek elektroniczny jaki znajdował się na szafce nocnej. Było dopiero po ósmej. Gdy jej stopy znalazły się na panelach, raz jeszcze się rozciągnęła, chcąc obudzić swe mięśnie. Zarzuciła swój krótki, biały, jedwabny szlafrok, po czym pędem rzuciła się w stronę łazienki. Nagła potrzeba. Wiedziała, że większość domowników już nie śpi, prócz kuzyna, który lubi w weekendy poleżeć w łóżku. Dlatego też, po cichu skierowała się w kierunku jego pokoju. Bezszelestnie zakradła się do pomieszczenia naprzeciwko. W przeciwieństwie do jej pokoju, jego wydawał się ciemny i ponury a wszystko przez gruby zasłony zaciągnięte na okna. Na paluszkach zbliżyła się do jego łóżka. Zaśmiała się w duchu, widząc jak kruczowłosy tuli się do jednej z większych poduch. Szybkim ruchem dłoni chwyciła mocno za krańce kołdry i bez najmniejszego zawahania, pociągła je w swoją stronę. Przez to, że był w nią zaplątany, nastolatek z hukiem runął na podłogę. Niemrawo i z szokiem zaczął rozglądać się po ciemnym pokoju, jednak trudno było kogokolwiek dostrzec w tych ciemnościach. Ayumi nie wytrzymała, jej śmiech ogarnął cały pokój. Na czole kruczowłosego pojawiła się niebezpieczna żyłka, gdy tylko usłyszał ten śmiech.
- Zabiję Cię, wariatko! - wrzasnął zrywając się z podłogi jak oparzony.
- Oj Sasuke nie stresuj się tak, w końcu takiego pięknego ranka nie można zmarnować. - widząc jak wściekły kuzyn podnosi się z podłogi z istnym mordem w oczach, wybiegła z jego pokoju w kierunku kuchni, gdzie powinna być bezpieczna. Zdenerwowany Uchiha ruszył w pogoń za nią. To już nie była pierwsza pobudka jaką zafundowała mu kuzynka,  jednak musiał stwierdzić, że ta w porównaniu z wcześniejszymi nie była tak brutalna. Wiedział gdzie biegła, dlatego musi ją za wszelką cenę złapać wcześniej. Gdy jego kare tęczówki już ją odnalazły, czerwonowłosa zjeżdżała właśnie po balustradzie. Do kuchni brakowało jej jeszcze parę metrów. Poirytowany kruczowłosy nie zważając na konsekwencje przeskoczył przez balustradę schodów, lądując na wystawnym drewnianym stole. Ayumi pisnęła cicho widząc wyczyn kuzyna, w końcu owy skok był niebezpieczny, zważywszy na wysokość. Jednak jak tylko dostrzegła, że nic mu nie jest, ponownie pobiegła w stronę kuchni, lecz pech chciał, że on był od niej o wiele szybszy. Dogonił ją w przeciągu kilku kolejnych sekund, znajdowali się akurat w salonie. Chwycił ją za ramiona, po czym rzucił na najbliższą, dużej wielkości sofę. Jej szczupłe dłonie wykręcił do tyłu, a zgiętym kolanem przygniatał skierowanym w jej plecy, wgniatał ją w kanapę.
- To boli idioto! - krzyknęła najgłośniej jak tylko mogła w danym momencie.
- Oduczy cię to budzenia mnie w nienormalny sposób. - powiedział chłodno w jej stronę.
- Ale dla ciebie wszystkie moje pobudki są nienormalne. - dodała naburmuszona.
- Bo są! - podniósł głos.
- Gdybyś nie szlajał się nocami to nie musiałabym Cię budzić. - fuknęła, spoglądając na niego przez ramię. - I puść mnie wreszcie, będę mieć siniaki! - Dodała krzykiem.
- A wy od rana znowu się bijecie? - usłyszeli pytanie z ust kobiety, która właśnie weszła do pomieszczenia.
- Mamo, niech on ze mnie zejdzie! - zwróciła się tym razem to swojej rodzicielki.
- Sasuke zejdź już z niej. - powiedziała spokojnie - A ty, co mu znowu zrobiłaś? Bez powodu nie paradowałby w samych bokserkach po całym domu. - Stwierdziła stoickim głosem.
- Ja go tylko kulturalnie obudziłam, w końcu marnuje tylko dzień spaniem do południa. - odparła, siadając na kanapie i masując swoje obolałe nadgarstki.
- Yhy, ja już znam twoje „kulturalnie”, a teraz ubrać się oboje i zejść na śniadanie. - rozkazała.
- Zjem na mieście, już się umówiłem. - odparł kruczowłosy, wymijając swoją przyrodnią ciotkę, czy raczej opiekunkę.
- A ty gdzie się wybierasz tak z samego rana? - wtrącił mężczyzna, który niespodziewanie pojawił się na schodach.
- Umówiłem się z chłopakami. - odparł, przechodząc obok Madary.
- Ej zgredku, pozwolisz swojemu bratankowi na huczną imprezę tuż przed rozpoczęciem semestru? - zapytała anielskim głosem. Sasuke machinalnie odwrócił się w jej stronę, posyłając jej mordercze spojrzenie. Oficjalnie miał nocować u Hozuki’ego, w co oczywiście jego opiekunowie uwierzyli, jednak w tej chwili jego plan legną w gruzach, dzięki czerwonowłosej.
- Jaka impreza? - zapytał starszy Uchiha podchodząc do nich.
- A nie przepraszam, ona ma być dopiero w sobotę i Sasuke obiecał, że mnie tam zabierze, prawda kuzyneczku? - spytała wesoło podbiegając do niego i łapiąc go pod ramię. Nastolatek westchnął, domyślił się, że zrobiła to specjalnie, co oznaczało, że coś planuje, jednak chcąc ratować dzisiejszy wieczór przytaknął nie chętnie.
- Jeśli to w najbliższą sobotę to nie ma problemu. - wtrąciła matka Ayumi.
- Dokładnie. - dodał Madara.
- No i to nazywa się duch! - odparła, ciągnąc przybranego kuzyna pod ręką w stronę wejścia na pierwsze piętro. Nastolatka pomachała wesoło w stronę dorosłych.
- Czego chcesz tym razem?! - warknął Sasuke, gdy znaleźli się już na korytarzu niedaleko ich pokoi. Hamasaki uśmiechnęła się do niego zadziornie a następnie zaczęła bawić się końcówkami swoich włosów.
- Dwie wejściówki na dzisiejszą imprezę. - odpowiedziała, robiąc przy tym maślane oczy w jego stronę. Brwi kruczowłosego uniosły się lekko ku górze. Musiał przyznać, że tego się nie spodziewał, z jego towarzystwa znała zaledwie parę osób.
- Po co chcesz tam iść? Nie wolisz pobyć z bandą idiotów ze swojego liceum? - zapytał ironicznie. Oj tak, oboje trafili do dwóch różnych szkół z czego bardzo się cieszyli, gdyż swoją obecność musieli znosić tylko i wyłącznie w domu. Zresztą kto wie, co by się wydarzyło, gdyby nadal chodzili do tego samego liceum, a co gorsza do tej samej klasy? Jeszcze rok temu i młody Uchiha uczęszczał do liceum Konoha, jednak po pewnym wydarzeniu został przeniesiony przez opiekuna do Otto – konkurencyjnej szkoły.
- No wiesz, każdy chciałby się trochę rozerwać, a banda idiotów, o których wspomniałeś wraca dopiero w nocy z wakacji. Ostatni dzień sierpnia chciałabym spędzić na hucznej imprezce wraz ze znajomą. Przecież to tylko jeden wieczór, będziemy grzeczne. - odpowiedziała, pokazując mu palcami znak Peace.
- Ale jeśli cokolwiek zmalujecie, wylatujecie od razu. - ostrzegł ją ostro. Ayumi pokiwała radośnie głową, udając, że rozumie owy warunek. - O dziewiątej u Suigetsu, a teraz powiedz kogo ze sobą zabierasz, jeśli to będzie Yamanaka to przysięgam, że nici z wejścia na imprezę. - Dodał, nie zmieniając swego tonu.
- Spokojnie to nie ona. To jest ktoś inny i wyprzedzając twoje pytanie, jest podobna do mnie, więc nie ma możliwości, by za tobą uganiała się jak inne lasencje. - odparła, otwierając drzwi do swojego pokoju.
- Ty jesteś moją kuzynką. - wtrącił.
- Ale przyrodnią. - zauważyła słusznie, puszczając mu oczko, a następnie zamykając drzwi za sobą. Sasuke westchnął ciężko, po czym przeczesał swoje włosy i wszedł do swojego pokoju, do którego drzwi nadal były otwarte na oścież.

Niedawno otworzyła kawiarnie w której pracowała. Dzisiaj to była jej kolej. O dziwo nie zaspała, zresztą odkąd dostała nowy budzik już jej się to nie zdarza. Swój czarny fartuszek miała zawiązany w pasie w włosy związane w kitkę. Tak by kosmyki jej finezyjnych włosów nie utrudniały jej pracy. Pierwszych klientów dzisiejszego dnia miała już za sobą. Pod ladą miała schowany list jaki dostała wczorajszego dnia. Nie otworzyła go jeszcze, wolała poczekać na Ayumi, w końcu to ona namówiła ją na wysłanie zgłoszenia do nowego, lepszego liceum, po tym jak usłyszała o tym, że chce zmienić jak najszybciej szkołę. W tej, do której zapisały ją osoby z sierocińca, nie chce kończyć ostatniego, najważniejszego roku liceum. Zresztą po takim poziomie nauczania jaki tam mają, nie ma mowy o tym, aby dostała się na wymarzone studia. Ponownie dzisiejszego dnia kawiarniane drzwi zostały otwarte, jednak tym razem do środka zamiast klienta weszła Hamasaki, cała w skowronkach. Sakura zdziwiła się nieco widząc ją taką radosną.
- A tobie co się stało? - zapytała, gdy przyjaciółka znalazła się za ladą.
- Dziś wieczorem wychodzimy, trzeba jakoś pożegnać wakacje. - odpowiedziała, jednak, gdy Haruno zaczynała otwierać usta, dodała szybko. - I nawet nie protestuj, bo zaciągnę Cię tam siłą. - Zagroziła. Różowowłosa westchnęła ciężko.
- Niech będzie, tylko wiesz, że nie jestem typem imprezowiczki.
- Ja też nie, jednak koniec wakacji jest tylko raz w roku i od jutra nie będziemy się zbyt często widywać. - odparła z grymasem.
- A no właśnie, wczoraj dostałam list z liceum Suna. - wtrąciła pokazując jej kopertę, jaka leżała pod ladą. Ayumi czym prędzej po nią sięgnęła i zaczęła obracać ją w dłoniach.
- I ty jeszcze tego nie otworzyłaś?! - powiedziała półkrzykiem, klienci zebrani w kawiarni spojrzeli w ich stronę. Obie obdarzyły ich wszystkich przepraszającym uśmiechem. - No takie ważne pismo, a ty nic nawet nie wspomniałaś. - Gadała sama do siebie, po czym wzięła nóż do ręki i otworzyła nim kopertę. - Masz, czytaj. - Dodała, wkładając w dłonie różowowłosej list. Haruno niepewnie wyciągnęła zawartość koperty, po czym rozłożyła śnieżno białą kartkę i zaczęła lustrować uważnie treść jaka została wydrukowana przez drukarkę. Po chwili swoje szmaragdowe tęczówki przeniosła na czerwonowłosą.
- Nie dostałam się. - odpowiedziała zgniatając kartkę i wyrzucając ją do najbliższego śmietnika. Ayumi nie wiedziała, co powiedzieć, była pewna, że się dostanie, z jej stopniami i stosunkiem do nauki, nie miała co do tego żadnych wątpliwości, a tu taka niespodzianka.
- Rozchmurz się. Coś jeszcze wymyślimy, żeby Cię stamtąd wyrwać. Uwierz mi. - powiedziała, chcąc ją w jakiś sposób pocieszyć. - Myśl o dzisiejszej imprezie. A właśnie, co zamierzasz na siebie założyć? - Zapytała zmieniając temat.
- Prawdopodobnie coś, co pierwsze wpadnie mi w ręce. - odpowiedziała szczerze. Nigdy za długo nie zastanawiała się nad swoim ubiorem. Ubierała to, co uważała za stosowne. Zresztą jej szafa nawet nie była jakaś mega wielka, zwyczajna skromna szafa, w której trzymała kilkanaście najpotrzebniejszych ubrać. Hamasaki uśmiechnęła się do niej.
- Dzisiaj kończymy wcześniej, później jedziemy do ciebie, musimy coś wybrać, a następnie na imprezkę. Kuzyn załatwił nam wstęp. - rozporządziła, zakładać na siebie taki sam fartuszek jaki miała Sakura.
- A co z twoim ubraniem? - zapytała Haruno.
- Mam wszystko przy sobie o mnie się nie martw. - odpowiedziała, po czym zabrała się do pracy. Różowowłosa jedynie uśmiechnęła się pod nosem.

W jednym z magazynów jakie znajdowały się na skraju miasta, znajdowała się gróbka osób, w większości była to płeć męska, jedynie jedna kobieta znajdowała się w ich towarzystwie. Siedzieli na starych skrzyniach, rozmawiając miedzy sobą. Na ramieniu każdego z nich widniał tatuaż czerwonej chmurki z białą otoczką. Był to ich znak rozpoznawczy.
- Liceum Otto planuje dzisiaj imprezę. - powiedział chłopak o blond włosach.
- Ehh… a więc nie mamy wyboru, robimy to, co Itachi nas prosił. - wtrąciła Konan, na co pozostali jedynie skinęli głowami, zgadzając się z jej wypowiedzią.

1 comment:

  1. Hej, przeczytałam dopiero 3 rozdziały ale podoba mi się. Coraz mniej jest osób, które jeszcze w ogóle piszą a aktywnie to już hit. A powiem Ci szczerze, że na początku zastanawiałam się czemu nigdzie nie ma Sasuke i zdziwiłam się, że jest kuzynem Ayumi. No i oczywiście zapraszam Cię na mojego bloga http://ss-jednopartowki-elki.blog.onet.pl/

    ReplyDelete