Pośpiesznie weszła do kabiny łazienkowej. Opadła na
zamkniętą klapę od sedesu, a następnie wzięła kilka głębszych oddechów. Nie
wiedziała dokładnie czemu, ale wydawało jej się, że od jakiegoś czasu jej życie
pędziło niczym rollercoaster. Była święcie przekonana, że Sasuke będzie chciał
poznać powód, dla którego pojawiła się dwa dni temu na walkach i w jaki sposób
się o nich dowiedziała. Ale nic takiego nie miało miejsca - ostatnio zachowywał
się dziwnie, zwłaszcza w stosunku do
niej. Potrzebowała rozmowy i to jak najszybciej, a jedyną osobą, z którą była w
stanie o tym porozmawiać, była Ayumi. Ayumi która zjawi się dopiero w połowie
pierwszej lekcji. Lekkie westchnięcie wydobyło się z jej krtani, a następnie
wyciągnęła swój telefon komórkowy z zamiarem napisania krótkiej, ale treściwej
wiadomości.
- ‘Musimy pogadać. Babska rozmowa.’
Ku jej zdziwieniu nie
czekała zbyt długo na odpowiedź, gdyż gdy tylko jej wyświetlacz zgasł, po
sekundzie ponownie się zaświecił.
- ‘Yh, co mój kuzynek przeskrobał
tym razem?’
Skromny uśmiech zawitał na
twarzy nastolatki, gdy pomyślała, że Ayumi zazwyczaj jest w stanie rozczytać
jej poplątane myśli.
Nagle jej zamyślenia przerwał dźwięk trzaskanych drzwi od
łazienki i krótko po tym usłyszała piskliwy głos nastolatki:
- Jak to zrobiłaś?
- Jak to jak? Normalnie - odezwała się kolejna
osoba i Sakura od razu wiedziała, kto właśnie się zjawił w łazience.
- Po prostu opatrzyłam jego rany. Ot tak.
Żebyście tylko były w stanie zobaczyć, jak bardzo był poturbowany.
Sakura zmarszczyła brwi,
zastanawiając się, kto dał się dotknąć Karin.
- Nadal nie mogę w to uwierzyć. Karin, wreszcie
dopinasz swego! - wtrąciła jeszcze jedna nastolatka. Pomimo iż minęło kilka
tygodni, odkąd rozpoczęła tu naukę, nadal nie była w stanie zapamiętać
wszystkich osób, a zwłaszcza tych, z którymi kontaktu praktycznie nie miała.
- Jak tak dalej pójdzie, to będziecie ze sobą
- wspomniała podekscytowana nastolatka.
Sakura mocno zacisnęła usta, powstrzymując się od
parsknięcia śmiechem.
- Oj tak, ja i Sasuke jesteśmy idealną,
przyszłą parą.
Rozweselenie, jakie
znajdowało się jeszcze chwilę temu na twarzy Haruno, zniknęło, a w zamian
pojawiło się zdenerwowanie. Czym prędzej wstała, zarzucając torbę przez ramię i
z impetem otworzyła drzwi od kabiny.
Karin i jej towarzyszki zaskoczone spojrzały w jej stronę.
Jednak gdy tylko Uzumaki ją spostrzegła, na jej twarzy zawitał uśmiech triumfu.
- Opatrzyłam jego rany, bardzo dokładnie, no
bo przecież nie mogłam go tak zostawić - powtórzyła głośno i dosadnie, chcąc,
by jej słowa jak najszybciej dotarły do różowowłosej.
- No tak, przecież ty jesteś taka dobroduszna
- wtrąciła z przekąsem Sakura. - Ciekawi mnie tylko, czy wiesz, czemu był aż
taki poturbowany? - spytała po chwili, poprawiając sobie włosy w szerokim
lustrze, które znajdowało się tuż naprzeciw niej.
- Oczywiście, że mi powiedział. To było takie straszne
- odpowiedziała z przesadną obawą.
- To pewnie nie zapomniał napomknąć, że i ja
też tam byłam - powiedziała i wyszła. Była zbyt wściekła, by przebywać dłużej w
towarzystwie Karin i jej koleżanek. W obecnej chwili całą swoją złość kierowała
na Sasuke, który nie dość, iż wprowadził ją po raz kolejny w stan niepewności,
to dzięki niemu jeszcze bardziej zaczęła nienawidzić Karin, której praktycznie
wcale nie znała. Sfrustrowana skierowała się do klasy, która powinna być już
prawie zapełniona. Nie myliła się. Ku jej zdziwieniu nawet Naruto był już w
klasie. Brakowało jedynie Ayumi, jej kuzyna z kolegami, jak i Karin ze swoim
fan klubem, która pewnie nadal opowiada w łazience, jak zajmowała się wczoraj
Uchihą.
Gdy tylko usiadła na swoim miejscu, nie minęła nawet
sekunda, a tuż obok niej pojawił się Nakatsu wraz z Naruto.
- Ktoś cię nieźle wkurzył w ciągu tych
ostatnich piętnastu minut - stwierdził Otsuri, dokładnie się jej przyglądając.
- Wierz mi, nie chcesz wiedzieć - mruknęła i z
dezaprobatą pokręciła głową.
- Ale ja chcę - wtrącił pewny siebie Naruto.
Sakura przekręciła oczami.
- Nie musisz wszystkiego wiedzieć - odparła,
opierając twarz na prawej dłoni, jednocześnie paznokciami lewej dłoni stukając
o blat biurka.
- Ta chwilowa złość zaraz mi przejdzie -
dodała, chcąc, by wreszcie dali jej trochę odetchnąć.
- Najpierw musisz się na kimś wyładować.
Zawsze tak było - zauważył Uzumaki, który następnie wystawił jej język.
- Ale tym razem nie na tobie się wyżyję -
zauważyła słusznie. - A teraz spadać, chcę się pouczyć - fuknęła.
Nim zdążyła otworzyć
książkę, Uzumaki wyrwał ją dziewczynie zwinnym ruchem.
- Hej! - powiedziała półkrzykiem.
- Wstań i sobie ją odbierz – odparł, szczerząc
do niej swe białe ząbki, po czym jak najszybciej zaczął się od niej oddalać.
Sakura wypuściła ze swoich płuc powietrze, nie za bardzo
dowierzając w to, co właśnie zrobił Naruto. Ale to już był właśnie on -
nieposkromiony Naruto Uzumaki. Obdarzyła go przeszywającym spojrzeniem, gdy ten
z drugiej strony sali zaczął wymachiwać do niej podręcznikiem. Wstała wbrew
swoim wszystkim przekonaniom i niechęci, jaka nią targała, by skierować się
prosto ku niemu.
– Naruto jest już martwym
mięsem - skwitował Kiba, siadając na swojej ławce, schodząc tym samym Sakurze z
drogi.
- Popieram - dodał Choiji, który w
międzyczasie otworzył nową paczkę chipsów i poczęstował kolegów, którzy byli w
jego zasięgu.
- Oddawaj - warknęła zirytowana Sakura, która
cały czas próbowała dogonić i złapać swego przyjaciela.
Niespodziewanie do klasy weszły kolejne trzy osoby. Naruto
który biegł zbyt szybko, nie był w stanie wyhamować na czas i ku jego
nieszczęściu wpadł prosto na Sasuke.
- Uważaj, jak chodzisz, matole! – oburzył się.
- Niby kto tu jest matołem?! - odkrzyknął
zadziornie Naruto, a następnie spojrzał się przez ramię na Sakurę, która
znajdowała się zaledwie metr za nim. Jej wyraz twarzy zmienił się, zaostrzył
się jeszcze bardziej. Naruto przełknął głośno, nie widząc zbytnio żadnej drogi
ucieczki. Znalazł się między młotem a kowadłem, kiedy nagle Sakura odwróciła
się na pięcie i powróciła na swoje miejsce.
- Jestem uratowany - mruknął po cichu,
podpierając się o ławkę, by w szoku nie runąć jak kłoda.
Sasuke natomiast uniósł brwi, zastanawiając się, o co
dokładnie chodzi. Zlustrował rówieśników, których zastał wręcz zawiedzionych z
jakiegoś powodu. Następnie spojrzał na Naruto i na to, co kurczowo trzyma w
dłoni.
- Od kiedy jesteś fanatykiem zaawansowanej
biologii i anatomii? - spytał z podniesionym kącikiem ust, domyślając się, co
zaszło w klasie pod jego nieobecność. Nim Naruto zdążył odpowiedzieć na jego
pytanie, Sasuke wyrwał mu książkę z dłoni.
- To chyba twoje - powiedział, zbliżając się
do Sakury.
- Już jej nie potrzebuje - mruknęła, unikając
jego wzroku.
- Wszyscy na swoje miejsca! - krzyknęła Anko,
gdy tylko przekroczyła próg klasy. Tuż za nią do klasy weszła Karin ze swoimi
towarzyszkami, które Sakura spotkała w łazience. Panna Uzumaki posłała Sakurze
ostre spojrzenie, a i ona nie była jej dłużna.
Sakura uniosła swą dłoń do góry, chcąc by wychowawczyni ją
zauważyła.
- Tak, Sakura? - spytała Anko.
- Ayumi będzie spóźniona - powiedziała, a
następnie dodała przyciszonym głosem, spoglądając przez ramię na kruczowłosego.
- Bo ktoś na nią nie zaczekał.
- Nie moja wina, że ciężko było jej zwlec
tyłek z łóżka - odpowiedział jej z zadziornym uśmieszkiem na swej twarzy.
- Dupek - warknęła przez zaciśnięte zęby.
- Znowu to przezwisko. Znudziło mi się już -
powiedział, nachylając się na swojej ławce. Po za tym co cię ugryzło?
- Ty - fuknęła.
- Haruno i Uchiha! Zamknąć się - krzyknęła
Mitarashi, przerywając tym samym konwersację pomiędzy tą dwójką.
Karin ponownie posłała Sakurze niezadowolone spojrzenie,
jednak tym razem ta całkowicie ją zignorowała.
- A przy okazji słuchajcie uważnie, bo
przekażecie Ayumi kilka ważnych informacji, a powtarzać się nie zamierzam -
dodała, po czym odwróciła się plecami do klasy i zaczęła pisać markerem po
tablicy. O dziwo, każdy wpatrywał się uważnie, jak Anko kreśli japońskie znaki,
a to za sprawą pierwszego wyrazu; wycieczka.
- Jak właśnie przeczytaliście, w grudniu tuż
przed przerwą świąteczną odbędzie się wycieczka na Hokkaido. Jedziecie wszyscy
bez wyjątku, to polecenie wydane przez samego dyrektora. Zignorowanie tego
polecenia grozi dyscyplinarką.
Ręka Sakury wystrzeliła
ponownie w powietrze.
- Tak? - spytała Anko, nieco zdziwiona reakcją
ze strony uczennicy.
- Nie mogę jechać - odpowiedziała i od razu
poczuła, jak Sasuke kopnął w jej krzesło. - A nawet jeśli mogłabym, to nie wiem
czy...
- Twoja opiekunka wyraziła zgodę na twój
wyjazd. Rozmawiałam z nią osobiście tuż przed przyjściem tutaj - wtrąciła
wychowawczyni, domyślając się, co nastolatka miała na myśli.
Zdziwiona Sakura przytaknęła, bo nie sądziła, że sprawy
mogą się tak potoczyć. Chociaż z drugiej strony, może powinna się tego
spodziewać? Zwłaszcza, że Tsunade jest w radzie zarządu Konohy. Ciche
westchnięcie wydobyło się z jej krtani, gdy tylko Anko zaczęła kontynuować
opowiadanie o grudniowej wycieczce i wszystkich jej aspektach.
- A więc kto jest twoją opiekunką? - usłyszała
cichy szept Sasuke w swoim uchu.
- A co cię to obchodzi? - fuknęła, nie
spuszczając wzroku z Anko.
- Najpierw słyszę o babci, potem o ciotce z
zagranicy, a teraz o opiekunce. Więc które jest prawdziwe? - mruknął nieco
niezadowolony. Perspektywa niewiedzy akurat w tym wypadku go niepokoiła. Nie
wiedział czemu, ale dziwnie się czuł, gdy pomyślał, że tak naprawdę ona nie ma
nikogo bliskiego. Będąc u niej kilka razy, nie zauważył obecności kogoś krewnego
bądź też opiekuna. Tak jakby cały czas mieszkała sama, a to mu się nie
podobało.
Jednak ona nic nie odpowiedziała, po raz kolejny go
ignorując.
Ayumi wparowała do klasy pół godziny później.
- Siadaj Hamasaki. Twoje spóźnienie zostało
usprawiedliwione przez Sakurę - powiedziała Anko, gdy tylko ją ujrzała.
Ayumi skinęła tylko, a następnie czym prędzej udała się ku
swojemu miejscu, jednak jej uwagę przykuł Sasuke, który za wszelką cenę
próbował nawiązać z nią kontakt wzrokowy. I mu się to udało. Hamasaki usiadła
na swoim krześle, nie spuszczając wzroku z kuzyna, który cały czas próbował coś
jej przekazać, jednak do niej nic nie docierało.
W zdenerwowaniu Sasuke ponownie kopnął w krzesło Sakury i
tak jak wcześniej nie uzyskał od niej żadnej reakcji.
Ayumi wzruszyła ramionami, gdy tylko jej kuzyn ponownie
obdarzył ją pytającym spojrzeniem. Poniekąd miała dość jego wypytywań o Sakurę
i chyba będzie musiała dobitnie powiedzieć, że nie robi za jego informatora.
Według niej Sakura zachowywała się właśnie tak jak zawsze, czyli ignorowała go
za wszelką cenę. Bardziej by się niepokoiła, gdyby było na odwrót, a tak
przynajmniej wiedziała, że wszystko nadal jest tak samo.
- Jedziemy na wycieczkę - szepnął nagle
Nakatsu z ławki obok.
- Co? Gdzie? - spytała nieco zdziwiona.
Rzadko kiedy odbywały się jakiekolwiek wyjazdy. Zazwyczaj
to uczniowie musieli o nie prosić, więc informacja była dla niej niespodzianką.
- Hokkaido. W grudniu. - wtrącił Naruto,
siedzący tuż za nią.
- Uzumaki, Otsuri, Hamasaki, przerwa za
dziesięć minut, więc radzę się przymknąć - powiedziała głośno i wyraźnie
wychowawczyni, która ponownie zaczęła wypisywać coś na tablicy.
- A to są daty, do których macie składać
aplikacje na uniwersytety w Japonii. Jeśli ktoś chce studiować za granicą,
niestety sam musi sprawdzić sobie terminy. A teraz przepisać! - powiedziała
podniesionym głosem, odwracając się przodem do klasy.
Po zaledwie dwóch minutach głośny dzwonek rozległ się po
całej klasie i Anko wyszła z pomieszczenia bez słowa.
Ayumi czym prędzej zerwała się ze swojego miejsca i pognała
ku Sakurze, nim jej kuzyn zdążył się odezwać.
- Mamy ponad godzinnę okienko. Idziemy zjeść
śniadanie? - spytała kątem oka spoglądając na kuzyna, który jak zwykle miał w
zwyczaju to, iż podsłuchiwał.
- Zostaje tutaj, muszę dokończyć aplikacje,
ale proszę, zabierz tego zza moich pleców - powiedziała, po czym spojrzała na
Sasuke przelotnie przez ramię.
- Co ja znowu zrobiłem? - spytał zadziornie
kuzynkę.
- Ej, Sasuke idziesz? - krzyknął z drugiej
strony klasy Juugo.
- Spotkamy się na dole – odpowiedział głośno.
- Oj, kuzynku, sam powinieneś odpowiedzieć
sobie na to pytanie - powiedziała Ayumi, po czym klepnęła go w plecy. - A z
resztą, ja nic nie wiem - dodała,
pokazując mu język, a następnie odwróciła się na pięcie i wyszła z klasy. Bez
Sasuke.
- Nie masz nic lepszego do roboty, tylko
stanie nade mną? - mruknęła, unosząc delikatnie głowę.
- Na parkingu zachowywałaś się zupełnie
inaczej - powiedział, rozglądając się wokół czy czasami nikt nie słucha, ale w
klasie było prawie że pusto.
- Na parkingu sądziłam, że zażądasz odpowiedzi
na to, co robiłam w sobotę. Sam wiesz, gdzie - fuknęła przez zaciśnięte zęby.
- A widzisz, jednak cię zaskoczyłem.
- Zaczynam się do tego przyzwyczajać - powiedziała
ledwo słyszalnym głosem.
- A więc co ci się nie podobało? Pocałunek? -
spytał opierając się o ławkę obok.
- Zaczynasz być nachalny. Nie podoba mi się to
- odpowiedziała, spoglądając mu prosto w oczy. Nie lubiła, gdy całował ją z
zaskoczenia, choć nie mogła powiedzieć że miała coś przeciw czynności tej samej
w sobie, gdyż pocałunki z Sasuke mimo wszystko stanowiły samą przyjemność.
Przyjemność, która wręcz powinna być zakazana.
- Wow. Sakura Haruno wreszcie zaczyna mówić,
co leży na jej sercu. Co jeszcze? - powiedział żartobliwym tonem, choć uważał
to za postęp z jej strony, gdyż było tak, jak powiedział. Wreszcie zaczynała
mówić.
- Czego ty naprawdę chcesz, Uchiha? - spytała
będąc nieco znużona obecną sytuacją.
Sasuke parsknął pod nosem,
a następnie chwycił ją delikatnie za podbródek.
– Doskonale wiesz, czego.
Haruno przewróciła
lakonicznie oczami.
- Jeśli zamierzasz mnie pocałować, to nie rób
tego.
- Czemu? - szepnął.
- Bo nie chcę, byś to robił - odparła
szorstko.
- Na parkingu nie protestowałaś, w szatni po
walce też nie, chociaż tam to sama mnie pocałowaś. - zaargumentował.
- To było wtedy, a teraz jest teraz.
Sasuke zabrał swą rękę z
jej podbródka, po czym zaśmiał się cicho pod nosem.
- I tak wiem, że coś cię ugryzło. Zbyt dobrze
cię znam - dodał z zadziornym uśmieszkiem na swojej twarzy.
- Hej, Sasuke, trening się zaraz zaczyna! -
krzyknął Nakatsu, który pojawił się z powrotem w klasie.
- Jeśli zawracałeś nam dupę tylko po to, by
omijać treningi, to gorzko tego pożałujesz! - wtrącił Naruto, który znajdował
się tuż za Otsurim.
Sakura wykorzystując chwilę nieuwagi ze strony Uchihy,
odwróciła się i zabrała książkę z jego ławki która pierwotnie należała do niej.
- Idź, koledzy cię wołają - powiedziała
opierając się na krześle.
- Jesteś niemożliwa - rzucił, zabierając swą
torbę i wychodząc z klasy.
Wreszcie chwila spokoju, pomyślała, otwierając książkę na
rozdziale na temat systemu krwionośnego człowieka.
Jednak niedługo nacieszyła się spokojem, gdyż po dziesięciu
minutach na jej książce wylądowała tabliczka czekolady. Sakura ze zdziwieniem
podniosła swoją głowę do góry, gdzie spotkała się z jeszcze większym
zdziwieniem.
- Nie patrz tak na mnie - powiedziała Ino,
splatając ze sobą dłonie na klatce piersiowej.
- Mam nie patrzeć jak? - spytała nieco
zszokowana, lecz Ino postanowiła zignorować jej pytanie.
- To by cię przekupić - wskazała na czekoladę,
co spowodowało, iż Sakura zmarszczyła ze brwi.
- Mam dość tej czerwonej małpy i jej głupich,
nielogicznych plot, jakie rozpowiada po całej szkole - powiedziała wręcz
zirytowana Ino.
- Ino, spokojnie - wtrąciła Hinata, próbując
ją nieco uspokoić.
- Próbujesz przekupić mnie czekoladą -
powiedziała sama do siebie Sakura. - Po co? - spytała, nie za bardzo wiedząc, o
co dokładnie jej chodzi.
- Karin. Zawrzyjmy pakt pokojowy -
odpowiedziała krótko, a zarazem treściwie. Sakura zaśmiała się cicho pod nosem.
- Czyżby i tobie dzisiaj nacisnęła na odcisk?
- Jeśli jeszcze raz usłyszę, że wczoraj
zajmowała się poturbowanym Sasuke, to szlag mnie trafi! - warknęła Yamanaka,
uderzając dłońmi o blat.
- Kłamie - wtrąciła nagle Ayumi, która
pojawiła się z torebką ze śniadaniem. - Fakt, ta żmija była wczoraj u nas, ale
na pewno nie było to w ten sposób.
Ino wraz z Sakurą spojrzały
na Hamasaki, która z zadowoleniem wypisanym na swej twarzy kierowała się w ich
stronę. Sakura nagle uświadomiła sobie, o jakiej żmii Ayumi mówiła podczas
wczorajszej rozmowy telefonicznej.
- Po za tym ona na pewno by nie potrafiłaby
rozróżnić gazy od bandażu. Faktem jest również to, że ktoś opatrzył jego rany,
ale to na pewno nie była ona, tylko ktoś inny, gdyż on sam by sobie ich w tak
dobry sposób nie ogarnął.
- Zaczynam cię lubić - mruknęła Ino pod nosem.
- To nie zmienia faktu, że ona rozpowiada kłamstwa po całej szkole.
- Zgadzam się na ten pokojowy pakt pod
warunkiem, że nie przekroczymy żadnej granicy - powiedziała zdecydowanym głosem
Sakura.
- W takim razie wieczorem spotykamy się u mnie
by opracować plan działania - dodała podekscytowana Ino.
- Nie mogę, mam praktyki - wtrąciła Sakura,
drapiąc sie dłonią po głowie.
- A ja udzielam korepetycji Naruto -
dopowiedziała Hinata, co spowodowało, iż trzy nastolatki zaczęły wpatrywać się
z zaskoczeniem w Hyugę.
- Czy ja się przesłyszałam? - zapytała
niepewnie Ayumi.
- Nie, jego opiekun zgłosił się z prośbą do
mojego ojca - wyjaśniła nieco zmieszanym głosem Hinata, ale żadna z dziewcząt
nie zamierzała dłużej wypytywać ją o jej relacje z Naruto.
- Mam pomysł - wtrąciła Sakura. - Dam Ayumi
klucze do mojego mieszkania i spotkamy się tam, gdy każda z nas załatwi swoje
sprawy, włączając w to nocleg.
- I ciebie też zaczynam lubić - powiedziała
rozpromieniona Yamanaka. - To do później - dodala, po czym chwyciła Hinatę za
ramię i razem wyszły z klasy.
- To byłaś ty - powiedziała Ayumi, zbijając
Sakurę z tropu.
- Co?
- To ty opatrzyłaś jego rany. I to nie było pytanie, tylko stwierdzenie. - Sakura otworzyła swoje usta, z zamiarem powiedzenia czegoś, jednak nic sensownego w tej chwili nie przychodziło jej do głowy, a kłamać nie zamierzała. Zresztą Ayumi właśnie poinformowała ją, że zna prawdę.
- Tak, tak, to byłam ja. - Mruknęła pod nosem, pop czym położyła głowę na ławkę i zakryła rękoma. Zbyt dużo chaotycznych myśli kręciło się po jej głowie. Jednak musiała przyznać przed samą sobą że martwiła się o Uchihę i nie podobały jej się ploty jakie rozpowiadała Karin.
No comments:
Post a Comment