Wednesday 19 June 2013

4. Spotkanie po latach.

Biegała po całym swoim małym mieszkaniu w poszukiwaniu odpowiednich ubrań na dzisiejszy wieczór. Nadal nie mogła uwierzyć, że zgodziła pójść na imprezę, to nie było w jej stylu. Była w dołku. Nigdy nie chodziła na tego typu imprezy, to niby skąd ma wiedzieć, co na siebie ubrać? Szybko spojrzała w stronę zegarka jaki znajdował się przy jej łóżku, miała zaledwie kilka minut do momentu, w którym Ayumi przyjedzie po nią. Westchnęła ciężko, podchodząc raz jeszcze do skromnej szafy i przerzucając po raz kolejny całą jej zawartość. Nagle dźwięk dzwonka ogarnął całe pomieszczenie. Głuchy krzyk wydobył się z jej krtani. Nie była gotowa. Pędem zerwała się w stronę drzwi, modląc się w duchu, by to nie była jej przyjaciółka. Los jednak nie był dla niej tak łaskawy, gdyż w ościeżnicach ujrzała czerwonowłosą z białą torbą w ręku. Ayumi swymi zielonymi tęczówkami zlustrowała uważnie postać różowowłosej, która była w krótkich dresowych spodenkach i w przy dużym topie. O włosach to już nie chciała nic wspominać. Pokręciła z niezadowoleniem głową.
- Wiedziałam, że tak będzie. - rzuciła krótko przechodząc przez próg. Sakura ponownie westchnęła.
- Gomen, nie wiem czy ta impreza jest dobrym pomysłem - odparła, zamykając drzwi.
- Jest bardzo dobrym pomysłem, a teraz trzymaj. - wtrąciła, wtykając jej do ręki ową bała torbę, którą ze sobą przyniosła. - Przebierz się w to, a ja ogarnę trochę twoje mieszkanie, które wygląda jakby tornado w nim przeszło. - Dodała, podnosząc jakieś bluzki z podłogi i je składając. Haruno spojrzała na nią niezrozumiale, po czym zajrzała do owej papierowej torby.
- Ayumi gomen, ale nie mogę tego przyjąć. - odpowiedziała widząc metki i odłożyła wszystko na stół. Czerwonowłosa odwróciła się w jej stronę, a jej zielonych oczach można było dostrzec niebezpiecznie iskry.
- Sakura nie mamy czasu, taksówka czeka na dole, pośpiesz się - warknęła wpychając ponownie ową torbę do jej ręki i kierując się z nią do łazienki. - Jeśli tego nie ubierzesz to przysięgam, że zwolnię Cię z roboty! - dodała ostro, oczywiście żartując.
- To jest szantaż! - odparła oburzona różowowłosa wyglądać zza drzwi.
- Nie obchodzi mnie to, a teraz pośpiesz się. - odpowiedziała, ponownie wpychając ją do łazienki, a sama zabrała się za szybkie porządki.
Taksówka sunęła z szybką prędkością po Tokijskich ulicach, jednak tak, aby nie naruszyć żadnego zakazu, jakie obowiązują na drogach. Na tylnych siedzeniach znajdowały się dwie nastolatki, które właśnie zmierzały na imprezę, która na celu miała pożegnanie hucznie dwu miesięcznego okresu wakacji.
- Ehh... chyba pójdę zrobić sobie prawko - powiedziała Ayumi splatając swoje ręce na klatce piersiowej. - W takim żółwim tempie, nigdy tam nie dojedziemy. - Dodała, Sakura wyjrzała przez okno.
- Nie lubię szybkiej jazdy. - wtrąciła cichym głosem. Czerwonowłosa spojrzała na nią pytająco, jednak ona nic więcej nie odpowiedziała, lecz nie podobała jej się ta nagła zmiana nastroju, jeszcze przed chwilą się śmiała a teraz nagle zmarkotniała.
- No już rozchmurz się, dojeżdżamy pomału. - powiedziała po chwili, szturchając przyjaciółkę w ramię. Haruno uśmiechnęła się do niej, gdy samochód się zatrzymał, jako pierwszy wysiadła z pojazdu. Już z daleka dało się słyszeć głośną muzykę, jaka wydobyła się z domowych głośników. Drzwi do owego budynku były otwarte na oścież, a przy nich stał jeden nastolatek. Był wysoki, jego włosy były koloru blond, a oczy lśniły szkarłatem. Hamasaki zapłaciła taksówkarzowi za całą podróż, wraz z półgodzinnym czekaniem pod blokiem różowowłosej.
- No to wchodzimy mój kuzynek już jest - odparła zawieszając ramię na barku przyjaciółki, wskazując druga dłonią na czarne audi TT jakie stało na podjeździe. Tym razem to Sakura spojrzała na nią pytająco. - Ehh... szczęściarz wyrobił sobie prawko już na początku wakacji, tylko dlatego, że skończył wcześniej 17-naste urodziny. - Powiedziała nieco poirytowanym tonem. - Ja muszę czekać do grudnia, to jest tragedia! - fuknęła zła pod nosem. Nagle coś sobie przypomniała. - A ty kiedy masz urodziny? - Zapytała ciekawskim tonem, już w jej głowie szykował się plan na kolejną imprezę, tym razem urodzinową dla jej przyjaciółki.
- W czerwcu- - oparła wystawiając jej język. Ayumi westchnęła ciężko, jej plany uległy właśnie zniszczeniu.
- Czuję się... taka... takaaa... najmłodsza... - odpowiedziała udając napad histerii. Sakura zaśmiała się pod nosem. - No dobra koniec tych głupot, wchodzimy. Czas na imprezkę! - Powiedziała, chwytając ją za ramię i kierując się w stronę wejścia. Niespodziewanie ich droga została zagrodzona przez owego blondyna.
- A wy gdzie się wybieracie? - zapytał uważnie je lustrując. - To impreza zamknięta. - Dodał, nim one zdążyły cokolwiek odpowiedzieć.
- My do Sasuke, wiem, że ten idiota jest w środku, więc radzę Ci nas wpuścić! - warknęła Ayumi w jego stronę. Sakura zamarła słysząc imię jej kuzyna, znała je aż za dobrze. Jednak wzięła to tylko i wyłącznie za zwykły zbieg okoliczności, Sasuke którego znała był za granicą. Nastolatek westchnął ciężko.
- Nie mam pojęcia kim jesteście ale żadnych dziewczyn po za uczennicami liceum mam nie wpuszczać. Mamy dość jego fanek i pisków na jego widok a teraz wypad! - powiedział podnosząc ton swego głosu do góry. Na czole obu dziewczyn pojawiły się niebezpieczne żyłki, pulsujące w zastraszająco szybkim tempie. Sakura zrobiła krok do przodu, podchodząc bliżej niego.
- Słuchaj no! - zaczęła. - Nie znoszę takich imprez! Jednak przyszłam tu z Ayumi na zaproszenie jej kuzyna, więc z łaski swojej rusz ten swój tyłek i nas wpuść albo przynajmniej idź po niego! On przyzna nam rację! - Wrzeszczała wytykając go palcami.
- Nie mogę dziewczynko po niego iść, zresztą nie wiem gdzie jest. - odparł zakładając ręce na klatkę piersiową. Haruno słysząc słowo ‘dziewczynko’ zdenerwowała się jeszcze bardziej, bez ostrzeżenia zgięła swoje kolano i wycelowała je prosto w klejnoty chłopaka. Ayumi aż się skrzywiła widząc minę blondyna, w takich chwilach jak ta, nie chciałaby być w ich skórze. Niespodziewanie jej zielone tęczówki dostrzegły znaną sobie postać a dokładniej, gospodarza całej tej imprezy.
- Suigetsu debilu chodź tutaj! - krzyknęła w jego stronę, jednak on jej nie usłyszał przez zbyt głośną muzykę. Przeklęła pod nosem na niego jak i kuzyna. Gdy tylko go spotka, rozszarpie go na drobne kawałeczki, po czym spełni swoją poranną groźbę i Uchiha przez miesiąc nie wyjdzie z domu. Na samą tą myśl, kącik jej ust uniósł się lekko ku górze. Nagle poczuła jak ktoś ją łapie za ramię, odwróciła się gwałtownie do tyłu.
- A ty co tu robisz? - zapytał chłodno brązowowłosy.
- O Juugo! Powiedz temu przeklętemu debilowi z którego zrobiliście ochroniarza, że jestem kuzynką największego idioty na świecie, który jeszcze dzisiejszego wieczoru zarobi limo pod okiem, autorstwa mojej pięści! - warknęła wściekła w stronę znajomego jej kuzyna. Chłopak na jej słowa, rozszerzył lekko swe oczy, po czym podrapał się po głowie. Swe tęczówki przeniósł na szkolnego znajomego, który z niewiadomego dla niego powodu trzymał się uporczywie za swe jądra, rzucając pod nosem srogie przekleństwa.
- Iba co Ci jest? - zapytał.
- Ona ma mocnego kopa. - odpowiedział, nabierając powietrze swe płuca.
- To kuzynka Sasuke, idioto, ona zawsze ma taki temperament. - odparł.
- Nie ta, ona! - wtrącił pokazując na stojącą obok różowowłosą, której Juugo wcześniej nie zauważył. Na jej widok ściągnął lekko swe brwi.
- Palcem się nie wskazuję. - warknęła nadal poddenerwowana Haruno w stronę poszkodowanego.
- Ehh... nie sądziłem, że znajdzie się osoba o podobnym temperamencie do Ayumi. - powiedział lekko zniesmaczony.
- Coś przez to chcesz powiedzieć? - fuknęła Hamasaki.
- Nie, skądże. - odparł, nie chcąc spotkać się z jej pięścią. - Teraz powiedz, co ty, a raczej wy robicie? - Powtórzył swe pytanie.
- Ten idiota obiecał mi wstęp na imprezę i jak tylko dorwę go w swe łapska to obiecuję, że będzie żałował tego, że się urodził! - odpowiedziała podniesionym głosem. Juugo był teraz między młotem, a kowadłem, nie wiedział, co siedzi teraz w głowie Sasuke, jednak niema zamiaru ryzykować.
- No dobra, wchodźcie. Powiem mu, że już jesteście jak go znajdę. - powiedział wchodząc do środka.
- A ja usunę mu ten uśmieszek z twarzy. - dodała Ayumi z chytrym uśmiechem, jaki wymalował się teraz na jej twarzy. Sakura zaśmiała się pod nosem, znała czerwonowłosą na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że ona nie jest typem kobiety, która rzuca swe słowa na wiatr.
Siedział przy basenie, jaki znajdował się na tyle domu przyjaciela, który kilkanaście minut temu poszedł się wypróżnić. Słońce pomału zachodziło za szeroką linią horyzontu, jaka była przysłonięta przez domki jednorodzinne, które znajdowały się w sąsiedztwie. Swymi karymi tęczówkami lustrował osoby tańczące niedaleko w rytm dyskotekowej muzyki. Nagle tuż obok niego pojawił się kolejny przyjaciel.
- Czy czasami o czymś nie zapomniałeś? - zapytał Juugo, na co spotkał się z pytającym wzrokiem kruczowłosego. - Twoja kuzynka i jej znajoma już są. - Odparł, na co Sasuke westchnął.
- A miałem nadzieję, że jednak się nie pojawią. - powiedział jakby od niechcenia, kładąc się na leżaku. - Kogo tym razem ta wariatka przyprowadziła? - Zapytał, spoglądając kątem oka na brązowowłosego.
- Pierwszy raz ją widziałem na oczy, ale ostro potraktowała Ibe, czy raczej jego klejnoty.
Odpowiedział, a na samą myśl o tym, obu przeszły ciarki. Nieprzyjemne uczucie. Niespodziewanie z środka wybiegł Suigetsu, a na obu jego polikach były odciśnięte na czerwono kobiece dłonie.
- Sasuke następnym razem uprzedź, że twoja kuzynka zamierza przyjść wraz ze znajomą, która jest równie cięta na mnie jak ona - powiedział oburzony. Uchiha ściągnął swe brwi, po czym ziewnął.
- Ja jej nawet nie znam - odparł lakonicznie. - Nie mam zielonego pojęcia kogo ona tu przyprowadziła. - Dodał wstając leniwie z ogrodowego mebla.
- Ładna jest, ale wie jak uderzyć. - powiedział pasując prawy policzek. - Zresztą tak samo jak i Ayumi.-  Dopowiedział, tym razem masując lewy polik. Sasuke westchnął.
- Idę po picie. - wtrącił wstając z leżaka i kierując się w stronę domu.
Obie tańczyły na środku salonu w tłumie nieznanych sobie ludzi. Nie zwracały uwagi na ich ciekawskie spojrzenia, które łaknęły wiedzieć kim one są. Jednak nie zamierzały zagłębiać z nikim w głębszą konwersację, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się jakiś czas temu na zewnątrz jak i spotkaniu seledynowowłosego, który poczuł ich ostre dłonie na własnej skórze. Tak to już jest jak ktoś im się za bardzo naprzykrzy. Po chwili Sakura zbliżyła się bliżej przyjaciółki.
- Gdzie jest łazienka?! - zapytała krzykiem, chcąc przekrzyczeć muzykę, co było na prawdę trudnym zadaniem.
- Schodami do góry! Pierwsze drzwi na prawo! - odkrzyknęła. Doskonale znała rozkład domu Hozuki’ego, nie była już tu pierwszy raz. Haruno przytaknęła, po czym zaczęła przeciskać się przez tłum w kierunku schodów, które jej szmaragdowe tęczówki dostrzegały. Wchodząc po drewnianych stopniach, raz jeszcze zlustrowała całe bawiące się w najlepsze towarzystwo. Mimo wszystko nie żałowała, że tu przyszła dzisiejszego wieczoru, jak do tej pory podobało się. Wyjście raz na jakiś czas, może być nawet fajne. Byle tylko nie rzucić się w owy wir imprezowania. Nagle przystanęła w miejscu, zamarła. Źrenice zadrżały niebezpiecznie, widząc po drugiej stronie pomieszczenia dobrze znaną sobie twarz. Widziała jak się zmienił, nie był już tym samym chłopakiem, sprzed lat, którego znała. Jej pięść zacisnęła się mocno, doprowadzając dłoń do białości, przepuściła dwójkę nastolatków, którzy stali za nią i czekali aż wreszcie wejdzie na pierwsze piętro, po czym szybko zaczęła zbiegać w dół. Doskonale pamiętała, co sobie obiecała w dniu jego odejścia i dzisiaj zamierza dotrzymać tej obietnicy. Ponownie przeciskała się przez roztańczony tłum, uderzając co chwilę o kogoś, jednak ignorowała ich. Teraz liczył się tylko i wyłącznie on. Widziała jak podszedł do jednego ze stołów, na którym znajdowały się tony jedzenia wraz z litrami przeróżnych napojów, tych z procentami także. Stała kilka centymetrów za nią, czekając aż łaskawie odwróci się w jej stronę. Lecz on tego nie zrobił. Jej dłoń jeszcze mocniej się zacisnęła. Nie chcąc dłużej czekać lewą dłonią zastukała w jego plecy.

- Sasuke Uchiha?! - zapytała, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Widziała jak westchnął, gdy tylko usłyszał damski głos, po chwili odwrócił się a na jego twarzy widniał pewnego rodzaju grymas, który szybko zmienił się w szok zdziwienia, widząc kto przed nim stoi. Nie czekała na żadne jego słowa, zamachnęła się, uderzając go swym prawym sierpowym prosto twarz. Chłopak zachwiał się, po czym jak kłoda runął z hukiem na stół znajdujący się tuż za nim. Muzyka automatycznie została wyłączona przez osobę za nią odpowiedzialną. Wszystkie tęczówki zostały skierowane teraz na Uchihę leżącego na połamanym stole z jedzeniem i nieznaną większości dziewczynę, stojącą naprzeciwko niego. 

No comments:

Post a Comment