Wednesday 19 June 2013

43. Niezapowiedziany gość.

          Spoglądał przez panoramiczne okno na Pekin pod osłoną nocy. Jego służbowa podróż drobnymi kroczkami dobiegała końca. Jeszcze kilka dni i będzie mógł wrócić do domu by dokończyć sprawy, które już dawno powinny być zamkniętym tematem. Telefon w jego dłoni zaczął wibrować. Spojrzawszy na świacący wyświetlacz, odebrał.
- Mam wiadomości - usłyszał.
- Nareszcie - mruknął zniecierpliwony Madara. - Mów - rozkazał, mając dość ciągłego czekania.
- Pewnie zaciekawi cię fakt, że dziewczyna, której szukamy od jakiegoś czasu, cały czas znajdowała się pod twoim nosem.
          Uchiha zmarszczył swe brwi, czekając na dalszą wypowiedź mężczyzny.
- To ta sama dziewczyna, która spotyka się z Sasuke.
          Musiał przyznać, że to była ostatnia rzecz, jaką spodziewał się usłyszeć. Bez słowa rozłączył się i usiadł na fotelu, pogrążając się w zamyśleniu. Niespodziewanie gorzki śmiech wydobył się z jego krtani. Nie sądził, że Haruno będzie na wyciągnięcie ręki. Teraz, gdy zdał sobie sprawę z tego małego faktu, pozostało mu tylko czekać do marca... i przekabacić Sasuke na swoją stronę.


- Nie jestem pewna - mruknęła zmieszana Sakura, spoglądając w swe lustrzane odbicie. Przebranie w jakie właśnie - na ostatnią chwilę - wcisnęła ją Ayumi, nie za bardzo przypadło jej do gustu. Strój sam w sobie nie był zły, był przepiękny. Ale na samą myśl, że ma wyjść w nim na zewnątrz, robiła się cała czerwona, co idealnie komponowało się z krwistoczerwonym kusym strojem diablicy.
- Ale ja jestem - powiedziała zdecydowanie Hamasaki, zawiązując gorset różowowłosej.
- Ja w tym będę paradować czy ty? - fuknęła Sakura.
- Mój jest nie lepszy - odparła Ayumi, łapiąc przyjaciółkę za ramiona i obracając ją do siebie. - Po za tym Sasuke szczęka opadnie - dopowiedziała z sztańskim uśmiechem. Sakura mogłaby przysiąc, że Ayumi ten kostium bardziej by pasował niż jej.
- Ty się przebierasz za piratkę! - kwestionowała nadal Haruno, jednak pominęła wziamkę o Sasuke, pozostawiając ją bez komentarza.
- Ale równie skąpo - powiedziała, obdarzając przyjaciółkę kolejnym z rzędu uśmiechem. - Mama zawsze powtarzała, że póki wszystkie najważniejsze części ciała są zakryte, nie ma się czym martwić.
Sakura uniosła swe brwi.
- I czyżbyś akurat tym się sugerowała w doborze strojów? I czemu ja nie miałam przy tym nic do powiedzenia? - pytała, siadając na swoim łóżku.
Ayumi spojrzała na przyjaciółkę, a następnie przysiadła się tuż obok niej.
- Oj tam, nie marudź, to był ostatni raz. Obiecuję.
Haruno zaśmiała się pod nosem.
- I dlatego zrobiłaś to z hukiem - stwierdziła od razu, na co czerwonowłosa przytaknęła. - O której Nakatsu cię odbiera?
Kątem oka obie spojrzały na analogowy zegar znajdujący się na nocnym stoliku.
- Za jakieś czterdzieści minut powinien być - odpowiedziała, po czym nastolatki powróciły do przygotowań na coroczną imprezę, w której Sakura będzie uczestniczyć po raz pierwszy.


Miał nadzieję, że po spędzeniu z Sakurą całego kolejnego dnia Ayumi wreszcie poinformuje przyjaciółkę o swojej chorobie. Z drugiej strony wątpił, żeby powiedziała jej to przed imprezą. Znał swoją kuzynkę na tyle dobrze by wiedzieć, że nie byłaby w stanie popsuć Sakurze humoru. Widząc rozpromienioną ostatnimi dniami Haruno, Ayumi było coraz ciężej powiedzieć jej prawdę. Poniekąd to była i jego wina, za co ciągle przeklinał się w duchu.
Po zaparkowaniu samochodu pod apartamentowcem Sakury, skierował się ku wejściu by odebrać dziewczynę. Nie kazała mu jednak wchodzić na górę, twierdząc, że już schodzi. Zasiadł na ławce w szklanym holu w oczekiwaniu na różowowłosą. Palcami u dłoni zaczął bawić się dużym srebrnym wisiorkiem, który sprawiła mu Ayumi do kostiumu, zresztą jak i całą reszte. Nie wiedział czemu, ale jego kuzynka jak nigdy uparła się, że wybierze mu calusieńkie przebranie i nie odpuściła dopóki się nie zgodził. I takim to sposobem, został wciśnięty w kostium wampira. Ciotka gdy ujrzała go tuż przed wyjściem, o mało co nie zeszła na zawał, po czym kazała mu dopilnować, by Ayumi miała jakieś pamiątkowe zdjęcia. Na same wspomnienie tego, westchnął ciężko. W domu panowała nie najlepsza atmosfera, a wiedział, że na dniach, gdy wróci Madara, pogorszy się jeszcze bardziej. Z tego, co wiedział, jego wuj jeszcze o niczym nie wie. Nie sądził nawet by Akane rozmawiała z nim przez telefon.  
Niespodziewanie drzwi windy rozszerzyły się, a z niej wyszła wyraźnie speszona różowowłosa. Sasuke wypuścił z dłoni wisiorek, który zadyndał na jego szyi, a usta rozchyliły się delikatnie.
- Ayumi przesadziła - stwierdziła na przywitanie, podchodząc do niego chwiejnym krokiem. - Nie znoszę szpilek - warknęła, próbując za wszelką cenę utrzymać równowagę.
Sasuke chwycił dziewczynę w pasie i przyciągnął ją bliżej siebie. Odgarnał z ucha włosy i nachylił się nad nią.
- Wyglądasz... - zawahał się, nie za bardzo wiedząc jakie słowa ma dobrać. Ale w końcu byli sami. - ...niesamowicie seksownie.
Sakura zarumieniła się, spuszczając głowę w dół. Miała ochotę rozszarpać przyjaciółkę za postawienie jej w takiej sytuacji. Szybko poczuła na swym podbródku jego dłoń, która delikatnie zaczęła unosić jej twarz. Po chwili spoglądała swymi dużymi szmaragdowymi tęczówkami w jego oczy, w których jak zawsze z łatwością mogłaby się zatopić.
- Mówię prawdę - wyszeptał.
Usta różowowłosej wygięły w symetryczny łuk, powodując delikatny uśmiech na jej twarzy. Będąc w jego ramionach zaczęła składać czułe pocałunki na jego ustach. Uchiha bez zastanowienia odwzajemnił każdy pocałunek, pogłębiając je jeszcze bardziej.
Niespodziewanie drzwi windy wydały z siebie charakterystyczny dźwięk, świadczący, że ktoś właśnie zjechał do parkingu.
Młodzi kochankowie oderwali się od siebie. Sasuke chwyciła dziewczynę za rękę i powolnym tempem zaczęli kierować się do samochodu.


Wjechali na podjazd luksusowego hotelu, w którym odbywało się Halloween organizowane przez Konohę. Kolorowe lampy oświetlały budynek w stylu europejskim. Wysoko rozsnący bluszcz dekorował połowę przedniej fasady, a małe halogenowe światła rozświetlały każde okno. Cały podjazd również był oświetlony idealnie komponując się z zadbanym trawnikiem.
Sakura z szeroko otwartymi oczami spoglądała na budynek. Musiała przyznać, że nigdy wcześniej nie widziała niczego piękniejszego. Nawet nie za bardzo wiedziała, w jakiej części Tokio się znajduje i, prawdę mówiąc, mało co ją to w tej chwili obchodziło.
Na Sasuke natomiast nie robiło to najmniejszego wrażenia, już wiele razy tu był - nie tylko na szkolnych imprezach, ale i spotkaniach Madary, na których cała rodzina zazwyczaj była obecna. Stając pod pawilonem, kamerdyner otworzył Sakurze drzwi. Dziewczyna po obdarowaniu karookiego czułym uśmiechem, opuściła samochód w elegancki sposób. W końcu nie chciała by przez przypadek ktoś nieproszony dostrzegł jej bieliznę. Sasuke również opuścił samochód. Rzucając kamerdynerowi kluczyki od samochodu, podbiegł do Sakury kładąc swą dłoń na jej biodrze. Powolnym krokiem weszli do hotelu, gdzie oddźwierny z ponurą twarzą otworzył przed nimi drzwi.
Sakura rozglądała się po bogato zdobionym holu, gdzie wszystko było wypucowane na błysk. Kryształowe żyrandole, marmurowa posadzka, drogie obrazy znanych malarzy, antyczne stoły i kanapy... Wszystko to zwiększało jej podziw. Gdyby mogła, to wyciągnęłaby aparat i uwieczniła każdą możliwą rzecz znajdującą się w obszernym pomieszczeniu. Było to jednak zdecydowanie nie na miejscu - w końcu nie chciała zachowywać się jak turystka. Musiała nacieszyć oczy zapamiętując każdy, nawet ten najdrobniejszy szczegół.
Niespodziewanie poczuła, jak Sasuke nachyla się nad nią lekko.
- Nie jesteś tu po raz ostatni - wyszeptał, jakby cały ten czas czytał w jej myślach. Spojrzała na niego kątem oka z uśmiechem na twarzy. Nie odpowiedziała nic, ale bardzo chciała wierzyć w jego słowa, choć wątpiła w nie. Nie była w stanie z własnej kieszeni zafundować sobie pobytu w takim luksosowym hotelu jak tokijski Mariott. Nawet po studiach z pensji zwykłego lekarza może być to duży wydatek. Za duży jak dla niej.
Wchodząc do równie pokaźnej sali, w jakiej odbywało się tegoroczne Halloween, od razu uderzyły w nich kolorowe światła dyskotekowe. Efekty stroboskopowe spowodowały, iż każdy najmniejszy ruch uczniów Liścia wydawał się być czyniony w spowolnionym tempie.
Ino dostrzegając nowo przybyłych znajomych pośpiesznie podeszła do nich. Jej uwadze nie uszedł strój różowowłosej.
- Dobra, skąd masz kiecke? - wypaliła na przywitanie podniesionym głosem, próbując przekrzyczeć muzykę, przy której bawiła się reszta szkoły.
- Nawet nie chcę wiedzieć, gdzie Ayumi ją kupiła - oodparła Sakura również półkrzykiem.
Yamanaka słysząc wypowiedź koleżanki, zaśmiała się pod nosem. Mogła się domyślać, że ich wspólna znajoma maczała palce w wyborze kostiumu różowowłosej. Wątpiła, by Haruno sama odważyła się na takie przebranie.
- Diablica i wampir. Niezła mieszanka - skomentowała krótko i zwięźlę.
- Cyganka - odparła Sakura z uniesionym kącikiem ust. Pomimo iż kostium Yamanaki, nie był niczym specjalnym, to idealnie pasował do figury dziewczyny podkreślając jej kształty. Bluzka z dużym dekoltem, która także odkrywała połowę jej brzucha. Na dodatek miała coś, czego Sakura jej zazdrościła - długiej przewiewnej spódnicy, która bez problemu skrywała jej nogi. Jednak znając Ino i jej zamiłowanie do pokazywania ciała, miała przeczucie, że nie zamierza cały wieczór udawać grzecznej dziewczynki.
- Będziemy tak stać czy idziemy się bawić? - wtrącił Sasuke, przerywając wymianę zdań pomiędzy początkującymi przyjaciółkami.
- Nareszcie! - Krzyknęła niespodziewanie Ayumi, rzucając się na szyję Sakurze, która zachwiała się niebezpiecznie na wysokich szpilkach. Sasuke złapał pośpiesznie różowowłosą za ramię, ustrzegając ją przed upadkiem.
- Guzdraliście się - stwierdziła, zwracając się bezpośrednio do kuzyna. - No, to idziemy się bawić - powiedziała, nim Sasuke zdążył jej odpowiedzieć.
Hamasaki chwyciła przyjaciółkę za rękę i zaczęła oddalać się od Uchihy.
- Ty będziesz miał ją później! - krzyknęła na odchodne, łapiąc również Ino pod ramię i porywając je obie w wir muzyki.
- Czy mi się wydaje, czy Ayumi zachciało się dyrygować każdym? - powiedział Nakatsu, pojawiać się naglę przy kruczowłosym.
Sasuke uniósł swą brew i spojrzał na znajomego pytająco. Gdyby nie poznał jego głosu, wątpił, by domyślił się, kto stoi koło niego.
Otsuri ściągnął głowę wilkołaka.
- Zanim się zjawiliście zatańczyła chyba z każdą osobą, włączając w to dyrcia. A ja i Naruto co chwile mieliśmy podawać jej picie - odpowiedział, łapiąc chwilę oddechu.
- Tak w ogóle to gdzie ten głąb się znajduje? - spytał, rozglądając się po sali pełnej uczniów Liścia.
- Szukaj idioty zawiniętego w papier toaletowy - odparł półśmiechem Nakatsu. - Powiedział, że robi za mumie, ale to coś ledwo trzyma się kupy.
Sasuke jednak nie był na tyle pobłażliwy, by się nie zaśmiać. Idąc za radą brązowowłosego, znalazł Uzumakiego szybciej niż przypuszczał. Ku  jego zaskoczeniu chłopak tańcował na środku parkietu z Hinatą przebraną w strój pielęgniarki-zombie.
- W razie wypadku ma kogoś, kto będzie go reanimował - rzucił, domyślając się, że prędzej czy później - Naruto jak to Naruto - wywinie jakiś numer.
- Trzeba pamiętać, że nim ona wykonana na nim sztuczne oddychanie, to padnie tuż obok niego - skomentował ze śmiechem Otsuri.
Sasuke skinął głową, zgadzając się ze znajomym w wypowiedzianej kwestii. Czas upływał a Ayumi nie odstępowała przyjaciółek nawet na krok. Uchiha zwrócił swe kroki ku szwedzkiemu bufetowi, gdzie nalał sobie zimny napój.
Po chwili pojawił się przy nim Suigetsu wraz z Juugo, których do tej pory nigdzie nie mógł znaleźć.
- O czym z nim gadałeś? - spytał od razu Hozuki, wskazując na wielkiego wilkołaka, który postanowił dołączyć do tańczących na parkiecie dziewczyn.
- Czyżbyś był zazdrosny o Ayumi? - wtrąciła niespodziewanie Karin, która pojawiła się przy nich niczym duch.
Suigetsu widząc starą znajomą i jej kostium, zaśmiał się głośno, będąc na dobrej drodze do przekrzyczenia muzyki.
- Idealnie się ubrałaś, wiedźmo - skomentował Hozuki, nie potrafiąc uspokoić swego śmiechu.
- Nie nauczono cię nie podsłuchiwać? - spytał Juugo, znudzony ciągłym niepotrzebnym wtrącaniem się dziewczyny we wszystkie ich sprawy.
Karin prychnęła pod nosem, pozostawiając pytanie brązowowłosego bez odpowiedzi i nim ci się zorientowali, znajdowała się tuż przy Sasuke.
- Czyżby dziewczyna wystawiła cię do wiatru? - spytała uwodzicielskim głosem, wskazując na dobrze bawiącą się Haruno.
Sasuke zaśmiał się tylko cicho i pokręcił głową w niedowierzaniu.
- Nic z tych rzeczy - odparł, nie spuszczając wzroku z różowowłosej, na którą aż chciało się patrzeć. Nie przeszkadzało mu, że Sakura bawi się z przyjaciółkami, zwłaszcza, że do tego grona wliczała się Ayumi, której za kilka miesięcy może już nie być.
- A może jednak? - pytała nadal. - Przecież tak świetnie się bawi. Sama.
Uchiha przekręcił lakonicznie oczyma, mając dość marudzenia czerwonowłosej.
Juugo wyczuwając humor przyjaciela, chwycił Karin za ramię.
- Koniec tego - powiedział i zaczął odciągąć dziewczynę.
W tej samej chwili Sasuke dostrzegł, jak Sakura zmierza w jego kierunku, obdarzając swego wroga numer jeden srogim spojrzeniem.
- Uho, to ja spadam. Pogadamy później - wtrącił Suigetsu, widząc zbliżającą się dziewczynę i oddalił się czym prędzej na parkiet.
Widząc Sakurę tuż przed sobą, chwycił ją w pasie i przyciągnął do siebie, a następnie obdarzył ją czułym pocałunkiem.
- Czyżby moja kuzynka wypuściła cię już ze swoim łapsk? - zażartował.
Sakura zmarszczyła swe brwi.
- Radziła, bym lepiej miała na ciebie oko, bo jakaś wiedźma się do ciebie przystawia - odparła sarkastycznie.
- Kobiety... - mruknął pod nosem z półśmiechem. - Nie musisz być zazdrosna.
- Ależ panie Uchiha, ja wcale nie jestem zazdrosna - powiedziała z przekąsem.
Sasuke zaśmiał się cicho.
- Szkoda czasu. Chodź zatańczyć - stwierdził, ciągnąc ją na parkiet.  
Nie protestowała, tylko oddała się chwili.


Nie byli w stanie powiedzieć, ile czasu tańczyli razem oprócz zwykłego “długo”. Minęły godziny, ale oni nie liczyli czasu. Nie zwracali nawet uwagi, co dzieje się wokół nich. Liczyli się tylko i wyłącznie oni. Tempo muzyki zmieniło się z żywszej na wolniejszą. Sasuke bez chwili zwątpienia złapał dziewczynę w ramiona, nie przerywając tańca.
Niespodziewanie podszedł do nich blady Nakatsu, niechętnie przerywając im chwilę czułości.
- Jest mały problem - powiedział, gdy wiedział, że ma uwagę ich obojga.
- Co się stało? - spytała zaniepokojona Sakura.
- Chodzi o Ayumi - odparł.
Źrenice Sasuke rozszerzyły się gwałtownie, gdy tylko usłyszał imię kuzynki. W jego głowie zaczęły pojawiać się same najgorsze myśli, które starał się odpychać.
- Gdzie ona jest? - warknął zdenerwowany, wiedząc, że coś jest na rzeczy.
- W holu - odpowiedział od razu.
Sasuke od razu zaczął kierować się ku wyjściu z sali, jednak gdy poczuł, że Sakura jest tuż za nim, zatrzymał się.
- Zostań tu - powiedział rozkazującym tonem.
- To moja przyjaciółka! - zaprotestowała głośno. - Nie zostawię jej tak! - Nie podobał jej się ton, z jakim Sasuke się do niej odezwał. Jakby nie chciał, by zobaczyła się z Ayumi. Jakby coś ukrywał.
- Sakura - wtrącił Nakatsu, kładąc dłoń na jej ramieniu, chcąc ją nieco uspokoić. - Ona chciała tylko Sasuke. Zabroniła ci tam przychodzić. - Nie chciał jej tego mówić, ale nie widział innego wyboru. Nie chciał, by na jego oczach idealna według niego para zaczęła się kłócić.
Sakura stanęła jak słup soli, spoglądając z niedowierzeniem na chłopaka i przyjaciela.
- Przepraszam - szepnął karooki i wraz z Nakatsu oddalili się od  niej.


Gdy tylko znaleźli się w holu, Sasuke od razu dostrzegł kuzynkę siedzącą na jednej z trzech luksusowych sof. Byla blada jak najczystsza kartka papieru. Nie tracąc ani chwili, czym prędzej podbiegł do niej i ukucnął.
- Ej, Ayumi - szepnął, klepiąc dziewczynę delikatnie po policzkach.
Hamasaki jak na zawołanie uniosła swe ciężkie powieki.
- Leki przestają działać - powiedziała zmęczonym głosem.
Sasuke westchnął ciężko, mogąc się tego wcześniej domyślać. Było wiadome, że prędzej czy później medykamenty, na których od lat była jego kuzynka, zaczną pomału wypływać z jej organizmu. Poczuł chwilową ulgę.
- Leki? Jakie leki? - spytał Nakatsu, który znajdował się tuż obok nich. - Może recepcjonistka ma jakieś lekarstwa w apteczce - kontynuował, chcąc jak najszybciej i najskuteczniej pomóc Ayumi.
Uchiha pokręcił przecząco głową.
- To nie pomoże - odparł chłodno, spoglądając karcąco kuzynce w oczy. Właśnie takich sytuacji chciał uniknąć. Wiedział, że jak tylko wróci do Sakury, ta będzie kipieć złością, mając do niego wyrzuty, że nie mogła iść z nimi. Wręcz zostało jej to zabronione przez samą Ayumi.
- Muszę zawieźć ją do domu - skwitował, podnosząc się z klęczek.
Ayumi niespodziewanie złapała go za nadgarstek.
- Nie - szepnęła. - Sakura.
Uchiha wiedział, co kuzynka chciała mu powiedzieć. Nie musiał być geniuszem.
- Czyli mam cię tak zostawić? - warknął zdenerwowany.
Ayumi jednak nie odpuszczała, wiedziała, że nie może pozwolić by Sasuke zostawił chociaż na chwilę dla niej Sakurę.
- Mama - szepnęła, wiedząc, że Akane jest gotowa by przyjechać po nią o każdej porze dnia i nocy.
Nakatsu, który cały czas obserwował kuzynostwo czuł, że w powietrzu wisi jakaś tajemnica. Tajemnica, którą Ayumi chciała zachować za wszelką cenę.  
- Sasuke, co się z nią dzieje? - spytał wreszcie, nie potrafiąc powstrzymać swej ciekawośći na wodzy.
Sasuke zacisnął swą dłoń w szczelną pięść.
- Porozmawiasz sobie z nią jak dojdzie do siebie - odparł w złości, a następnie wyciągnął z kieszeni swój telefon, chcąc przedzwonić do ciotki.


Nie wierzyła. Po prostu nie wierzyła.
Zdenerwowana podeszła do szwedzkiego stołu i chwyciła za pierwszą lepszą przekąskę. Wściekłym spojrzeniem lustrowała całą salę. Niemal wszyscy znajdowali się na parkiecie. Nawet Karin znalazła sobie partnera, którym ku jej zdziwieniu był Juugo. Jedynie nigdzie nie mogła dostrzec ani Ino ani Suigetsu. Wzdychając ciężko, oparła się o ścianę i kontynuowała wcinanie przekąsek. W głowie cały czas analizowała sytuację sprzed kilku minut. Sasuke, gdy tylko usłyszał, że coś się dzieje z Ayumi, bez pytania zaczął do niej biec. Po jego wyrazie twarzy nie trudno było rozpoznać, że coś jest nie tak. Co takiego się dzieje i dlaczego ona nic o tym nie wie? Do tego jeszcze dochodziły słowa Nakatsu, po których złość wzbierała w niej jeszcze bardziej.
- A ty co taka zła? - spytała Ino, wyprowadzając przyjaciółkę z zamyślenia.
Sakura w odpowiedzi wzruszyła jedynie ramionami.
- Uho, widze że ktoś podniósł ci ciśnienie - zaobserwowała, a następnie szturchnęła różowowłosą. - Chodź, mam coś, co poprawi ci humor. - Dodała i nim Haruno zdążyła zaprotestować, chwyciła ją za rękę, prowadząc do łazienki.
Ino ignorując pytające spojrzenia przyjaciółki, wepchnęła ją do jednej z wolnych kabin, zamykajac za sobą drzwi na zamek.
- Ino, co ty...?
Blondwłosa przystawiła Sakurze palca do ust. - Cii... nas tu nie ma. - Powiedziała przyciszonym głosem, po czym postawiła swą nogę na muszli klozetowej, podciągając wysoką spódnicę.
Sakura prychnęła śmiechem, gdy tylko dostrzegła, co nastolatka ukrywała pod obszernym materiałem. Jej przeczucia poniekąd się sprawdziły, aczkolwiek nigdy nie powiedziałaby, że dziewczyna przemyci alkohol na szkolną imprezę.
Ino podała jej jedną z dwóch piersiówek.
- Masz i pij, dziewczyno. Wszystkie smutki zaraz znikną.
Haruno przygryzła dolną wargę, a następnie uważnie zlustrowała metalowe naczynie.
- Co to? - spytała, niepewnie biorąc go do ręki.
- Czysta - odparła z szatańskim uśmiechem na twarzy, po czym upiła łyk z drugiej piersiówki.
Nie wiedząc czemu Sakury usta także wygięły się w uśmiech, który idealnie kompnował się z jej kostiumem. Odkręciła drobną zakrętkę, po czym przystawiła piersiówkę do ust i upiła pierwszy łyk. Na sam posmak alkoholu wykrzywiła swą twarz.
- Miałam pić z Ayumi, ale ta przepadła jak kamfora - skomentowała Ino, co spowodowało kolejny łyk alkoholu przez różowowłosą.
- Nie mam pojęcia, gdzie jest ona, Nakatsu a nawet Sasuke - warknęła zdenerwowana, siadając na zamkniętej desce klozetowej. - Zostało mi zabronione z nimi iść. - Kolejna porcja alkoholu zaczęła rozgrzewać jej przełyk.
Ino uniosła swe brwi w zdziwieniu.
- Grubo. - Mruknęła, upijając kolejny łyk alkoholu.
- A ja jak ta idiotka ich posłuchałam - skomentowała nieprzychylnie własne zachowanie. - A ty w ogóle czemu nie w humorze? - spytała spoglądając ciekawskim wzrokiem na blondynkę.
Ino przełknęła własną dumę, co nie przyszło jej z łatwością.
- Moja randka mnie wystawiła.
Sakura momentalnie rozszerzyła swe tęczówki, zupełnie niespodziewając się tych słów. - Kto taki?
Ciężkie westchnięcie wydobyło się z krtani nastolatki przebranej za cygankę.
- Sai.
Haruno zamrugała kilka razy, chcąc przypomnieć sobie, gdzie wcześniej słyszała już owe imię.
- Ten nowy! - powiedziała pół krzykiem. - Ale jak? - spytała drapiąc się po głowie.
- Zapytałam się go wczoraj w pracowni malarskiej - mruknęła z grymasem. - Zgodził się! A teraz się nie zjawił! Ba! Nawet nie napisał czy zadzwonił! - dokończyła, również unosząć swój głos. - A teraz pij, pij. Zaraz się pobawimy i wszystkie smutki pójdą w kąt - zakomunikowała ochoczo Yamanaka, opierąjąc się o drzwi od kabiny.
Z ust Sakury wydobył się szczery śmiech, po czym zrobiła to co sugerowała Ino. Piła.


- Co się stało? - spytała przejęta Akane, wybiegając ze swego samochodu.
Sasuke szedł tuż przy Nakatsu, który trzymał na rękach półprzytomną czerwonowłosą.
- Słabo się czuje. Lekarstwa przestają działać - odparł chłodno Sasuke, próbując trzymać nerwy na wodzy.
Pani Uchiha pośpiesznie otworzyła tylnie drzwi do swego terenowego auta.
- Połóż ją tam Nakatsu, proszę - powiedziała łamiącym się głosem. - Pojedziesz z nami? - spytała bratanka męża.
Nakatsu spojrzał kątem oka na kolegę, który prawdopodobnie przechodził właśnie przez burzę myśli. Wiedział, że chciał jechać z kuzynką, ale z drugiej strony była Sakura. On sam nie wiedział za wiele, jednak jego wiedza na temat Ayumi była większa niż jej.
- Pani Uchiha, jeśli to nie kłopot to ja pojadę. Ona nie chciałaby, żeby Sasuke zostawił Sakurę - Wtrącił niepewnie Otsuri, nie wiedząc, jak zareaguje kobieta.
- Racja. Nie powinnam nawet pytać - mruknęła sama do siebie Akane. Chwilowo nieobecna Sakura wyleciała z jej głowy. - Jeśli chcesz ominąć resztę imprezy dla mojej córki, to bądź moim gościem. Mi będzie ciężko ją wnieść do domu z samochodu. Wsiadaj do auta, ja zaraz będę - powiedziała, odbarzając nastolatka czułym uśmiechem.
Nakatsu bez słowa wykonał prośbę Akane Uchiha.
- On wie? - spytała Sasuke.
Karooki pokręcił głową.
- Ale na pewno domyśla się, że coś jest nie tak. - odparł, rozluźniając dłoń.
- A Sakura?
- Pewnie kipi ze złości - westchnął.
- Aż tak źle? - Na twarzy kobiety zawitał grymas.
- Nakatsu przekazał jej, że Ayumi nie życzy sobie, by przychodziła - wytłumaczył niechętnie.
- Dam ci znać, jak wrócę do domu co z Ayumi, lekarz ponoć też już jedzie. A ty idź porozmawiaj z Sakurą. Tylko na spokojnie.


          Od dłuższczego czasu chodził po sali pełnej uczniów Liścia w poszukiwaniu różowowłosej, jednak jego czarne tęczówki nie były w stanie jej nigdzie dostrzec. Nie było jej na parkiecie, przy bufecie, nawet w holu. Jedynym miejscem, jakim nie sprawdzał były damskie toalety, ale z drugiej strony, co mogłabym tam robić przez tyle czasu?
- Yo! - usłyszał nagle. Odwracając się za siebie, dostrzegł Naruto trzymającego za rękę czerwoną Hinatę. W obecnej chwili nie był w stanie powiedzieć czy to przez zmęczenie po tylu tańcach, czy może dotyk blondyna tak na nią działa.
- Oo, gdzie Sakura? - spytał Naruto, rozglądając się po sali.
Uchiha wzruszył ramionami.
- Nie ma zielonego pojęcia. Przepadła.
- Jakiś czas temu widziałam ją, jak znika w damskiej łazience z Ino. - wtrąciła Hinata.
Sasuke westchnął cicho. Tak jak myślał. Ale przy Naruto nie może poprosić granatowowłosej o przysługę, gdyż ten od razu nabierze podejrzeń. A jeśli chodziło o Sakurę, to potrafił w sekundę przemienić się w poważną osobę. Po tym, co przeszli w trójkę w sierocińcu, Naruto był przedrażliwiony na punkcie różowowłosej.
- Naruto przyniesiesz mi coś do picia? - spytała niespodziewanie Hinata, nie spuszczając wzroku z Uchihy.
- Pewnie - odparł z entuzjazmem i czym prędzej pobiegł w stronę szwedzkiego stołu.
- Podarłeś koty z Sakurą? - spytała od razu.
- Koty to dopiero się zaczną. Mogłabyś jej powiedzieć, że chce jej coś wytłumaczyć? Pewnie siedzi dalej z Ino w tej łazience i paplają - westchnął.
Hinata zaśmiała się pod nosem.
- Cokolwiek by to nie było, sądzę, że Sakura byłaby w stanie wybaczyć ci wszystko oprócz zdrady.Przecież Cię kocha - powiedziała z uśmiechem na ustach. - A teraz idę sprawdzić, co porabiają psiapsióły. - I tak jak powiedziała, tak też zrobiła.
Gdy Sasuke stracił granatowowłosą z wzroku w momencie jej wejścia do łazienki, Naruto pojawił się tuż obok niego z dwoma kubkami picia.
- Gdzie Hinata? - spytał.
- Poszła do łazienki, kazała ci przekazać, że zaraz wróci - mruknął i zabrał mu jeden z kubków wypełnionych sokiem jabłkowym.
- Ej! - zaprotestował blondyn, ale Sasuke go zignorował wypatrując sylwetki Haruno.


Hinata weszła do łazienki, ale ku jej zdziwieniu nie znalazła przyjaciółek siedzących na kanapach przy lustrach pogrążonych w rozmowach. I gdyby nie tak dobrze znany jej śmiech dochodzący z jednej z kabin, wyszłaby. Skierowała się jednak ku ostatniej z kabin po prawej stronie i zapukała w drzwi.
- Ino, gdzie Sakura? - spytała i momentalnie śmiech blondynki ustał.  Gdy chciała jeszcze coś powiedzieć, drzwi kabiny otworzyły się a Yamanaka siłą wciągnęła ją do środka.
- Tu jestem - powiedziała zadowolona Haruno szczerząc się do niej.
Hinata zlustrowała obie przyjaciółki i od samego początku wiedziała, że coś jej nie pasuje.
- Chcesz? - spytała smiejąca się Ino, podając jej piersiówkę.
Wziełą ją do ręki i gdy tylko woń alkoholu dotarła do jej nozdrzy, nie potrafiła siedzieć długo cicho.
- Ino, mówiłam, byś tego nie przynosiła! - powiedziała podniesionym głosem zdenerwowana Hyuga.
- Ayumi chciała - zripostowała Yamanaka, wyrywajać Hinacie piersiówkę z ręki i wypijając ostatni łyk.
- Jakoś jej tu nie widze - zaargumentowała granatowowłosa.
- Nie chce nas widzieć. A raczej mnie - wtrąciła Sakura, wstając z muszli klozetowej. Jednak cały wypity alkohol uderzył w nią, co spowodowało, iż zachwiała się na własnych nogach. Oparła się o kabinę i przeczesała dłonią włosy, układając je do tyłu.
- Tak w ogóle Sasuke cię wszędzie szuka - powiedziała Hinata.
- Ooo, rycerz w lśniącej zbroi się znalazł - wtrąciła rozbawiona blondynka.
- A po twoim ani śladu - mruknęła Haruno. - Ale ja nie powiedziałam, że będę z nim rozmawiać - odparła, nawiązując do czekającego na zewnątrz Uchihy.
- Moja krew - powiedziała zadowolona z siebie Yamanaka, łapiąc przyjaciółkę pod ramię. Chwiejnym krokiem wyszły z kabiny.
Hinata westchnęła i pokręciła głową w niedowierzaniu. Modliła się tylko, by przez przypadek żaden z nauczycieli ich nie przyłapał.


Wreszcie po długim wyczekiwaniu jego kare tęczówki dostrzegły sylwetkę różowowłosej. Nie zwracając uwagi na dalsze protesty Uzumakiego za zabranie mu picia, ruszył w stronę dziewczyny i jej przyjaciółek.
- Sakura - powiedział, chcąc by dziewczyna zwróciła na niego uwagę.
- O jest i wielki pan Uchiha - skwitowała zadziornie. - Gdzie dwójka twoich wspólników zbrodni? - zapytała z kącikiem ust uniesionym wysoko.
Sasuke zmarszczył brwi i uważnie zlustrował całą trójkę.
- My idziemy się bawić - zakomunikowała Ino, robiąc krok w przód wraz z Haruno.
- One są pijane - wtrąciła Hinata, po wcześniejszym upewnieniu się, że nie ma w pobliżu nikogo z grona pedagogicznego.
- Właśnie widzę - powiedział spokojnie i chwycił Sakurę za przed ramię. - Cho.. - zaczął jednak, nie było dane mu dokonczyć, gdyż różowowłosa wtrąciła mu się w zdanie.
- Ino! Patrz! - krzyknęła, wskazując palcem gdzieś w grupkę uczniów.
Yamanaka przymrużyła oczy, chcąc dostrzeć, co, a raczej kogo dokładniej Sakura chce jej pokazać. Dostrzegając na horyzoncie kruczowłosego nastolatka, zamarła w miejscu. Po chwili niepewnie spojrzała na Haruno, która była w takim samym szoku, co ona.
Sai.
Chłopak kierował się w ich stronę.
- On nie może mnie zobaczyć w takim stanie - powiedziała spanikowana Ino.
- Trzeba było nie pić - skomentowała krótko Hyuuga, odchodząc od nich do Naruto.
- Sakura - wtrącił nieco ostrzej Sasuke, chcąc ponownie odzyskać uwagę swej dziewczyny. Jednak ta perfidnie go ignorowała, pomimo iż widocznie chwiała się na nogach tak samo jak i Ino.
Gdy tylko Sai pojawił się przy nich, Sasuke od razu otworzył swe usta.
- Zajmij się Ino, obie się trochę schlały - powiedział i nie czekając na reakcję z jego strony, chwycił Sakurę za biodra, podnosząc do góry, a następnie przerzucił sobie ją przez ramię.
Zdezorientowana Sakura nie spodziewała się takiego obrotu spraw, ale nie miała siły wierzgać nogami, czy też protestować.
- Uchiha, jesteś wredny - mruknęła mało zadowolonym głosem.
Sasuke uśmiechnęłą się zadziornie pod nosem.
Doskonale znał rozłożenie hotelu, dlatego nim któryś z nauczycieli się zorientował wyszedł z Haruno na taras połączony z obszernym basenem. Ściągnął ją ze swojego ramienia i posadził na jednym z hotelowych leżaków.
- Który raz piłaś? - spytał ciekawsko siadając na przeciwko niej.
Sakura schowała głowę w ramionach.
- Nie ważne. - fuknęła, nie mając zbytniej ochoty z nim rozmawiać. Nie po tym jak nie chciał, by szła i nie po tym, jak Ayumi zabroniła jej iść. W zrezygnowaniu ściągnęła ze swych nóg wysokie szpilki rzucając je obok. Nie chowała dłużej przed nim swej twarzy, bo po co? Za to oparła się dłońmi o leżak i uważnie lustrowała jego rysy.
- Gdzie Ayumi? - spytała chłodno. Nie rozumiała zachowania przyjaciółki.
- W domu. Źle się poczuła i Akane po nią przyjechała. Nie chciała byś kłopotała się nią, dlatego zabroniła ci przyjść - wyjaśnił, mówiąc zawiłą prawdę. Wiedział, że następnego dnia będzie musiał po raz kolejny rozmówić się z kuzynką, gdyż coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, iż tak nie powinno być.
- A ty? - kolejne pytanie wydobyło się z jej ust.
Sasuke uniósł swą brew.
- Ja co?
- Czemu ty nie chciałeś, bym szła. Powiedziałeś to, zanim Nakatsu wtrącił swoje - skwitowała, czekając na dalsze słowa z jego strony, aczkolwiek takowych się nie doczekała.
Zrezygnowana wstała z leżaka, biorąc kilka głębszych oddechów i skierowała się w kierunku basenu. Musiała przyznać, że tu było tak samo pięknie jak z przodu hotelu, a nawet jeszcze piękniej.
Sasuke uważnie obserwował każdy jej krok. Widząc ją przy krawędzi również wstał i wolnym krokiem szedł za nią. Dziewczyna jednak powoli zaczęła przechadzać się na około basenu, spoglądając swymi szmaragdowymi tęczówkami na rozgwieżdżone niebo.
- Uważaj - ostrzegł ją przed niechcianym upadkiem.
Sakura spojrzała na niego przez ramię.
- Uważaj na... - urwała nagle, zamieniając resztę zdania w cichy krzyk.
Plusk.
Oczy Uchihy rozszerzyły się i bez zawachania wskoczył do basenu za dziewczyną. Pod wodą chaotycznie rozglądał się w poszukiwaniu wyrazistych różowych włosów. Nagle poczuł delikatne palce na swym ramieniu. Oddetchnął z ulgą, gdy dostrzegł śmiejąca się pod wodą Sakurę. Łapiąc ją za nadgarstek wypłynął z nią na powierzchnię.
- Czyś ty zgłu...? - zaczął, ale niespodziewanie poczuł miękkie usta Sakury na swoich.
- Zamknij się i całuj - wyszeptała uwodzicielsko.
Nie musiała mu powtarzać dwa razy, gdyż niemalże od razu wykonał jej prośbę, wpijając się delikatnie w jej usta. Podpłyneli do kafelkowej ścianki, cały czas będąc w swoich objęciach. Sakura obwinęła nogi w jego pasie, nie zaprzestając swych pocałunków. Karooki mocniej ścisnął dziewczynę w swych ramionach.
- Powinniśmy wracać - szepnął pomiędzy pocałunkami.
- Yhy - mruknęła czule.
- Panna Haruno rozczula się aż nad to - zażartował. - Aż humor jej się poprawił.
Sakura zaśmiała się melodyjnie.
- Po takich pocałunkach każdemu humor by się poprawił - skwitowała z zadziornym uśmieszkiem.
- Kocham cię - powiedział niespodziewanie.
Poczuł jak zadrżała w jego ramionach na dźwięk wypowiedzianych słów. Jej oczy rozszerzyły się gwałtownie, a szmaragdowe tęczówki cały czas się trzęsły.
- Nie musisz odpowiadać, jak nie chcesz - wtącił, gdy dziewczyna milczała przez dłuższą chwilę.
- Ja... - zawahała się. - Powiedziałeś to tak nagle - stwierdziła, plącząc się we własnych słowach.
Sasuke westchnął, łapiąc dziewczynę w pasię obiema dłońmi i sadzając ją na tarasie. Sam również wyszedł z wody i stojąc na nogach, wyciągnał ku dziewczynie dłoń.
- Chodź zanim się się przeziębisz - mruknął pod nosem.
Sakura skorzystała z pomocnej dłoni chłopaka.
W jej głowie pojawiły się chaotyczne myśli. Nie chciała, by ta cudowna chwilą, jaką przed chwilą przeżywali, zakończyła się tylko dlatego, że nie potrafiła wykrztusić z siebie odpowiednich słów.
- Sasuke... - powiedziała niepewnie, stając z nim twarzą w twarz.
Kruczowłosy chwycił za ręcznik, jaki leżał niedbale na jednym z hotelowych leżaków i zarzucił go dziewczynie na ramiona.
- Nic... - zaczął spokojnie przejeżdżając kciukiem po jej poliku.
- Też cię kocham, wariacie - wtrąciła z zaszklonymi oczami. - Przed chwilą po prostu mnie zaskoczyłeś - tłumaczyła zdesperowanym głosem.
Sasuke przytulił dziewczynę mocno do siebie, kołysząc nią delikatnie.
- Cii... - szepnął chcąc ukoić jej nerwy. Dłońmi potarł jej ramiona, by nie marzła. - odwiozę cię do domu - powiedział spoglądając w szmaragdowe tęczówki. - Jeśli chcesz oczywiście - dodał pośpiesznie.
Uśmiechnięta Haruno skinęła głową w odpowiedzi.
          Nie chcąc wprowadzać zamieszania wśród znajomych, postanowili wyjść bocznymi drzwiami. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że gdyby Naruto dostrzegł ich całych mokrych, od razu zacząłby zadawać kłopotliwe dla nich pytania.
          Kamerdyner czym prędzej podjechał pod pawilon srebrnym audii Uchihy. Będąc w środku Sasuke podkręcił ogrzewanie.
- Ayumi bardzo źle się czuła? - spytała, podciągając kolana pod brodę. Nie czuła się dobrze z myślą, że zaczęła fiksować, gdy tej było źle. Wolała być przy niej. Pomóc jej, gdyby tego potrzebowała. Ona dla niej na pewno by to zrobiła.
          Kruczowłosy spojrzał na nią kątem oka.
- Coś jej zaszkodziło - skłamał, jednak miał nadzieję, że niedługo te kłamstwa się skończą.
          Dalszą drogę do domu Sakury przebyli w ciszy. Wjeżdżając na podziemny parking, dziewczyna zerknęła na cyfrowy zegar znajdujący się na desce rozdzielczej. Dochodziła druga w nocy.
- Wiem, że... - zaczęła, próbując dobrać odpowiednie słowa. - Zostaniesz? - wypaliła nagle, czując wzbierająca się w niej odwagę.
          Widziała, jak jego mięśnie sztywnieją. Nie odpowiedział od razu. Zaparkował spokojnie samochód, a następnie wyłączył silnik. Nocował u niej wcześniej, fakt. Ale teraz sytuacja wyglądała całkowicie inaczej. Wtedy się wprosił, nie mając gdzie się podziać, teraz zostaje o to poproszony.
- Powtórz - powiedział spokojnie cały czas zerkając na nią.
          Sakura nabrała powietrza w usta, które następnie pomału wypuściła.
- Spytałam czy zostaniesz... - wymamrotała ledwo słyszalnym głosem.
          Uchiha parsknął śmiechem.
- Jeśli chcesz to zostanę. Masz nawet wygodną kanapę - skwitował, wychodząc z samochodu.
          Tym razem śmiech wydobył się z krtani różowowłosej.
- Przekażę Tsunade -  skomentowała, również opuszczając pojazd.
          Trzymając się za rękę weszli do windy, która żółwim tempem wiozła ich na ostatnie piętro. Dopiero teraz dostrzegli, jak bardzo ich Halloween’owy makijaż był zrujnowany. Sakura oparła się o szklaną ścianę, kładąc na niej również bosą stope. Odruchowo zaczęła przygryzać dolną wargę, a uwodzicielskim wzrokiem lustrowała całą jego sylwetkę.
          On ją także bacznie obserwował. Odruchowo zrobił kilka kroków w przod. Swe dłonie oparł o małą barierkę po obu stronach jej ciała, a karymi tęczówkami intensywnie spoglądał jej prosto w oczy. Czując w powietrzu magię, oboje z zachłannością wpili się w swoje usta.
- Nie chcę... - powiedziała, gdy chłopak przeniósł swe pocałunki na jej smukłą szyję. - ...byś spał na kanapie - dokończyła szeptem.
- Sakura, jesteś pijana - stwierdził bez ogródek, lecz pocałunków nie zaprzestał. Wręcz przeciwnie, słowa różowowłosej spowodowały, iż pragnął jej jeszcze bardziej niż kilka minut temu. Nie chciał jednak robić czegoś, czego następnego dnia być może będzie żałować.
- Nie oskarżaj mnie o coś, co jest nieprawdą - odparła, rozkoszując się jego dotykiem na swoim ciele. - Jestem w pełni świadoma swych czynów i słów. To że trochę wypiłam, nie oznacza nalepki “pijana”.
          Sasuke zaśmiał się lekko, zaprzestając tymczasowo pocałunków. Uniósł głowę, ponownie spoglądając w jej oczy.
- Czasu nie da się cofnąć. Musisz być pewn. - powiedział ze spokojem i czułością. Tego zawsze jej brakowało w jego słowach - czułości i troski. Wreszcie doczekała się na pozytywnych uczuć.
          Uśmiech zadowolenia zawitał na jej ustach.
- Wiem, czego chce. Chcę ciebie - powiedziała bez mrugnięcia okiem.
          Winda się zatrzymała, a jej drzwi zaczęły rozsuwać się. Uchiha chwycił dziewczynę za rękę i wyprowadził ją z niej.
          Drżącą ręką próbowała otworzyć drzwi do swego apartamentu, ale nachylający się nad nią Sasuke nie pomagał jej w tym. Zaczesał jej włosy z prawej strony, delikatnie zaczynając składać czułe pocałunki na jej szyi. Nie prostesowała - chciała więcej, o wiele więcej. Wreszcie, gdy udało jej się włożyć klucz do zamka, pośpiesznie otworzyła drzwi wchodząc z Sasuke do środka.
          Karooki zatrzasnął za nimi drzwi i przekręcił zamek, nie chcąc przez przypadek nieproszonych gości. Sakura poinformowała go o ostatnim niezapowiedzianym wtargnięciu Naruto, które przysporzyło jej prawie zawału serca.
          Sakura uśmiechnęła się do niego przez ramię, łapiąc go za rękę i prowadząc ku sypialni. Nie mógł się jednak powstrzymac i ciągle obdarzał ją pocałunkami. Będąc tuż przy sypialni, Sakura niespodziewanie odwróciła się i oparła o ścianę.
- Ale ty nie powiedziałeś czy tego chcesz... - powiedziała uwodzicielskim głosem, który od razu wprowadził go w chwilowe osłupienie. Szybko dotarło do niego zamierzenie różowowłosej. Kącik jego ust uniósł się w zadziorny sposób.
- Powiedzmy, że podzielam twoje zdanie - odparł i od razu poczuł jej usta na swoich. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni, jednak gdy tylko ją położył, z jego ust wydobył się śmiech.
- Powiedz mi... - zaczął, nie potrafiąc powstrzymać śmiechu - ...jak to coś się ściąga?
          Sakura spojrzała na swoje ciało. Obcisły czerwony kombinezon, w jaki wcisnęła ją Ayumi, należał do skomplikowanej garderoby. Jednak doskonale pamiętała jak i gdzie Hamasaki go związywała. Odwróciła się na brzuch, głowę kładąc na miękkiej poduszce.
- Rozwiązuj - rzuciła zalotnie, ciągle kusząc karookiego.
          Chłopak nachylił się nad nią i pomału zaczął rozwiązywać gorset. Z chwili na chwilę skóra na plecach Sakury była coraz bardziej widoczna dla jego oczu i z każdym kolejnym ściągniętym sznurkiem, obdarywał jej skórę czułym pocałunkiem. Czuł jak dziewczynę przechodzą dreszcze ekscytacji. Wiedząc, że gorset jest wystarczająco luźny, obrócił ją do siebie, składając na jej ustach kolejny pocałunek. Delikatnie włożył swe dłonie, pomiędzy lateksowy materiał, a jej rozgrzane ciało.
          Cichy chichot wydobył się z jej krtani.
- Masz zimne ręce - powiedziała i pomału zaczęła rozpinać koszulę, jaką miał na sobie. Już po chwili jej szmaragdowe tęczówki dostrzegły jego umięśnioną klatkę piersiową. Rzuciła drogą koszulę na podłogę i podparła się na łokciach.
- Na pewno tego chcesz? - Spytał, chcąc mieć pewność, że nie zmieniła zdania.
- Jeśli oboje tego chcemy, to nie widzę żadnego w tym problemu - odpowiedziała odważnie.
          Sasuke przytaknął, a następnie zaczął obdarowywać ją pocałunkami od ust po szyję i dekolt.
          Nawet nie poczuła, kiedy zaczął ściągać z niej kombinezon, ale zmieniło sie to, gdy położył dłonie na jej naich piersiach. Wzięła głęboki wdech. Jeszcze nikt jej nie dotykał, tak jak to robił właśnie on. Na jego pytające spojrzenie, uśmiechnęła się jedynie i zaczęła zsuwać z niego spodnie.
          Po chwili leżeli na sobie tylko w bieliznie. Wiedząc, że pomału zbliżają się do tego najważniejszego momentu, kruczowłosy zarzucił na nich kołdrę.
          Czuła jego zachłanne pocałunki na niemalże całym swoim ciele. Gdy zjechał do lini jej majtek, zatrzymał się, spoglądając na nią po raz kolejny. Różowowłosa skinęła głową i jak na żądanie, została pozbawiona jakiegokolwiek odzienia. Długo nie była mu dłużna. Swymi dłońmi zaczęła jeźdźić po jego plecach, a gdy w nią wszedł wbiła paznokcie w jego skórę. Wygięła się do tyłu. Musiała przyznać, że bolało, cholernie bolało, ale jego delikatny pocałunek złagodził jakiekolwiek nieprzyjemności. Tej nocy nie kochali się godzinami, jednak rozpoczęli nowy rozdział swojej historii.


          Promienie słoneczne zbudziły go jako pierwszego. Widząc śpiącą różowowłosą tuż obok siebie, uśmiechnął się, gdy tylko przypomniał sobie wczorajszą noc. Uważając, by przez przypadek jej nie zbudzić wstał z łóżka, ubrał bokserki, a następnie zasłonił okna, by Haruno mogła dłużej pospać. Wyszedł z sypialni, pozostawiając za sobą lekko uchylone drzwi. Będąc w kuchni włączył czajnik, chcąc zaparzyć sobie kawę a kątem oka zerknął na zegarek, który wskazywał południe. Z uniesionym kącikiem ust otworzył lodówkę.
- Uczy się - powiedział ze śmiechem, widząc jak urządzenie kuchenne jest na wpół pełne.
          Niespodziewanie po całym apartamencie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
          Sasuke przeklnął pod nosem, domyślając się, iż owa melodia na pewno zbudzi dziewczynę. Pośpiesznie podbiegł do drzwi, odbezpieczając je, a następnie otwierając.
          Jego źrenice rozszerzyły się gwałtownie, a ciało zesztywniało, gdy ujrzał, kto stoi w progu mieszkania Haruno.
- Itachi - powiedział w szoku jak i złości.
- Sasuke, Sakura - odparł starszy z braci.
          Sasuke słysząc imię dziewczyny spojrzał przez ramię na drzwi sypialni, w których stała równie zszokowana różowowłosa, mając na sobie zaledwie jego wczorajszą koszulę.


No comments:

Post a Comment