Spoglądał przez panoramiczne
okno na Pekin pod osłoną nocy. Jego służbowa podróż drobnymi kroczkami
dobiegała końca. Jeszcze kilka dni i będzie mógł wrócić do domu by dokończyć
sprawy, które już dawno powinny być zamkniętym tematem. Telefon w jego dłoni
zaczął wibrować. Spojrzawszy na świacący wyświetlacz, odebrał.
- Mam wiadomości - usłyszał.
- Nareszcie - mruknął zniecierpliwony Madara. - Mów - rozkazał, mając dość
ciągłego czekania.
- Pewnie zaciekawi cię fakt, że dziewczyna, której szukamy od jakiegoś
czasu, cały czas znajdowała się pod twoim nosem.
Uchiha zmarszczył swe brwi,
czekając na dalszą wypowiedź mężczyzny.
- To ta sama dziewczyna, która spotyka się z Sasuke.
Musiał przyznać, że to była
ostatnia rzecz, jaką spodziewał się usłyszeć. Bez słowa rozłączył się i usiadł
na fotelu, pogrążając się w zamyśleniu. Niespodziewanie gorzki śmiech wydobył
się z jego krtani. Nie sądził, że Haruno będzie na wyciągnięcie ręki. Teraz,
gdy zdał sobie sprawę z tego małego faktu, pozostało mu tylko czekać do
marca... i przekabacić Sasuke na swoją stronę.
- Nie jestem pewna - mruknęła zmieszana Sakura, spoglądając w swe lustrzane
odbicie. Przebranie w jakie właśnie - na ostatnią chwilę - wcisnęła ją Ayumi,
nie za bardzo przypadło jej do gustu. Strój sam w sobie nie był zły, był
przepiękny. Ale na samą myśl, że ma wyjść w nim na zewnątrz, robiła się cała
czerwona, co idealnie komponowało się z krwistoczerwonym kusym strojem
diablicy.
- Ale ja jestem - powiedziała zdecydowanie Hamasaki, zawiązując gorset
różowowłosej.
- Ja w tym będę paradować czy ty? - fuknęła Sakura.
- Mój jest nie lepszy - odparła Ayumi, łapiąc przyjaciółkę za ramiona i
obracając ją do siebie. - Po za tym Sasuke szczęka opadnie - dopowiedziała z
sztańskim uśmiechem. Sakura mogłaby przysiąc, że Ayumi ten kostium bardziej by
pasował niż jej.
- Ty się przebierasz za piratkę! - kwestionowała nadal Haruno, jednak
pominęła wziamkę o Sasuke, pozostawiając ją bez komentarza.
- Ale równie skąpo - powiedziała, obdarzając przyjaciółkę kolejnym z rzędu
uśmiechem. - Mama zawsze powtarzała, że póki wszystkie najważniejsze części
ciała są zakryte, nie ma się czym martwić.
Sakura uniosła swe brwi.
- I czyżbyś akurat tym się sugerowała w doborze strojów? I czemu ja nie
miałam przy tym nic do powiedzenia? - pytała, siadając na swoim łóżku.
Ayumi spojrzała na przyjaciółkę, a następnie przysiadła
się tuż obok niej.
- Oj tam, nie marudź, to był ostatni raz. Obiecuję.
Haruno zaśmiała się pod nosem.
- I dlatego zrobiłaś to z hukiem - stwierdziła od razu, na co czerwonowłosa
przytaknęła. - O której Nakatsu cię odbiera?
Kątem oka obie spojrzały na analogowy zegar
znajdujący się na nocnym stoliku.
- Za jakieś czterdzieści minut powinien być - odpowiedziała, po czym
nastolatki powróciły do przygotowań na coroczną imprezę, w której Sakura będzie
uczestniczyć po raz pierwszy.
Miał nadzieję, że po spędzeniu z Sakurą całego
kolejnego dnia Ayumi wreszcie poinformuje przyjaciółkę o swojej chorobie. Z
drugiej strony wątpił, żeby powiedziała jej to przed imprezą. Znał swoją
kuzynkę na tyle dobrze by wiedzieć, że nie byłaby w stanie popsuć Sakurze humoru.
Widząc rozpromienioną ostatnimi dniami Haruno, Ayumi było coraz ciężej
powiedzieć jej prawdę. Poniekąd to była i jego wina, za co ciągle przeklinał
się w duchu.
Po zaparkowaniu samochodu pod apartamentowcem
Sakury, skierował się ku wejściu by odebrać dziewczynę. Nie kazała mu jednak
wchodzić na górę, twierdząc, że już schodzi. Zasiadł na ławce w szklanym holu w
oczekiwaniu na różowowłosą. Palcami u dłoni zaczął bawić się dużym srebrnym
wisiorkiem, który sprawiła mu Ayumi do kostiumu, zresztą jak i całą reszte. Nie
wiedział czemu, ale jego kuzynka jak nigdy uparła się, że wybierze mu
calusieńkie przebranie i nie odpuściła dopóki się nie zgodził. I takim to
sposobem, został wciśnięty w kostium wampira. Ciotka gdy ujrzała go tuż przed
wyjściem, o mało co nie zeszła na zawał, po czym kazała mu dopilnować, by Ayumi
miała jakieś pamiątkowe zdjęcia. Na same wspomnienie tego, westchnął ciężko. W
domu panowała nie najlepsza atmosfera, a wiedział, że na dniach, gdy wróci
Madara, pogorszy się jeszcze bardziej. Z tego, co wiedział, jego wuj jeszcze o
niczym nie wie. Nie sądził nawet by Akane rozmawiała z nim przez telefon.
Niespodziewanie drzwi windy rozszerzyły się, a z
niej wyszła wyraźnie speszona różowowłosa. Sasuke wypuścił z dłoni wisiorek,
który zadyndał na jego szyi, a usta rozchyliły się delikatnie.
- Ayumi przesadziła - stwierdziła na przywitanie, podchodząc do niego
chwiejnym krokiem. - Nie znoszę szpilek - warknęła, próbując za wszelką cenę
utrzymać równowagę.
Sasuke chwycił dziewczynę w pasie i przyciągnął ją
bliżej siebie. Odgarnał z ucha włosy i nachylił się nad nią.
- Wyglądasz... - zawahał się, nie za bardzo wiedząc jakie słowa ma dobrać.
Ale w końcu byli sami. - ...niesamowicie seksownie.
Sakura zarumieniła się, spuszczając głowę w dół.
Miała ochotę rozszarpać przyjaciółkę za postawienie jej w takiej sytuacji.
Szybko poczuła na swym podbródku jego dłoń, która delikatnie zaczęła unosić jej
twarz. Po chwili spoglądała swymi dużymi szmaragdowymi tęczówkami w jego oczy,
w których jak zawsze z łatwością mogłaby się zatopić.
- Mówię prawdę - wyszeptał.
Usta różowowłosej wygięły w symetryczny łuk,
powodując delikatny uśmiech na jej twarzy. Będąc w jego ramionach zaczęła
składać czułe pocałunki na jego ustach. Uchiha bez zastanowienia odwzajemnił
każdy pocałunek, pogłębiając je jeszcze bardziej.
Niespodziewanie drzwi windy wydały z siebie
charakterystyczny dźwięk, świadczący, że ktoś właśnie zjechał do parkingu.
Młodzi kochankowie oderwali się od siebie. Sasuke
chwyciła dziewczynę za rękę i powolnym tempem zaczęli kierować się do
samochodu.
Wjechali na podjazd luksusowego hotelu, w którym
odbywało się Halloween organizowane przez Konohę. Kolorowe lampy oświetlały
budynek w stylu europejskim. Wysoko rozsnący bluszcz dekorował połowę przedniej
fasady, a małe halogenowe światła rozświetlały każde okno. Cały podjazd również
był oświetlony idealnie komponując się z zadbanym trawnikiem.
Sakura z szeroko otwartymi oczami spoglądała na
budynek. Musiała przyznać, że nigdy wcześniej nie widziała niczego
piękniejszego. Nawet nie za bardzo wiedziała, w jakiej części Tokio się
znajduje i, prawdę mówiąc, mało co ją to w tej chwili obchodziło.
Na Sasuke natomiast nie robiło to najmniejszego
wrażenia, już wiele razy tu był - nie tylko na szkolnych imprezach, ale i
spotkaniach Madary, na których cała rodzina zazwyczaj była obecna. Stając pod
pawilonem, kamerdyner otworzył Sakurze drzwi. Dziewczyna po obdarowaniu
karookiego czułym uśmiechem, opuściła samochód w elegancki sposób. W końcu nie
chciała by przez przypadek ktoś nieproszony dostrzegł jej bieliznę. Sasuke
również opuścił samochód. Rzucając kamerdynerowi kluczyki od samochodu,
podbiegł do Sakury kładąc swą dłoń na jej biodrze. Powolnym krokiem weszli do
hotelu, gdzie oddźwierny z ponurą twarzą otworzył przed nimi drzwi.
Sakura rozglądała się po bogato zdobionym holu,
gdzie wszystko było wypucowane na błysk. Kryształowe żyrandole, marmurowa
posadzka, drogie obrazy znanych malarzy, antyczne stoły i kanapy... Wszystko to
zwiększało jej podziw. Gdyby mogła, to wyciągnęłaby aparat i uwieczniła każdą
możliwą rzecz znajdującą się w obszernym pomieszczeniu. Było to jednak
zdecydowanie nie na miejscu - w końcu nie chciała zachowywać się jak turystka.
Musiała nacieszyć oczy zapamiętując każdy, nawet ten najdrobniejszy szczegół.
Niespodziewanie poczuła, jak Sasuke nachyla się nad
nią lekko.
- Nie jesteś tu po raz ostatni - wyszeptał, jakby
cały ten czas czytał w jej myślach. Spojrzała na niego kątem oka z uśmiechem na
twarzy. Nie odpowiedziała nic, ale bardzo chciała wierzyć w jego słowa, choć
wątpiła w nie. Nie była w stanie z własnej kieszeni zafundować sobie pobytu w
takim luksosowym hotelu jak tokijski Mariott. Nawet po studiach z pensji
zwykłego lekarza może być to duży wydatek. Za duży jak dla niej.
Wchodząc do równie pokaźnej sali, w jakiej odbywało
się tegoroczne Halloween, od razu uderzyły w nich kolorowe światła dyskotekowe.
Efekty stroboskopowe spowodowały, iż każdy najmniejszy ruch uczniów Liścia
wydawał się być czyniony w spowolnionym tempie.
Ino dostrzegając nowo przybyłych znajomych
pośpiesznie podeszła do nich. Jej uwadze nie uszedł strój różowowłosej.
- Dobra, skąd masz kiecke? - wypaliła na przywitanie podniesionym głosem,
próbując przekrzyczeć muzykę, przy której bawiła się reszta szkoły.
- Nawet nie chcę wiedzieć, gdzie Ayumi ją kupiła - oodparła Sakura również
półkrzykiem.
Yamanaka słysząc wypowiedź koleżanki, zaśmiała się
pod nosem. Mogła się domyślać, że ich wspólna znajoma maczała palce w wyborze
kostiumu różowowłosej. Wątpiła, by Haruno sama odważyła się na takie
przebranie.
- Diablica i wampir. Niezła mieszanka - skomentowała krótko i zwięźlę.
- Cyganka - odparła Sakura z uniesionym kącikiem ust. Pomimo iż kostium
Yamanaki, nie był niczym specjalnym, to idealnie pasował do figury dziewczyny
podkreślając jej kształty. Bluzka z dużym dekoltem, która także odkrywała
połowę jej brzucha. Na dodatek miała coś, czego Sakura jej zazdrościła -
długiej przewiewnej spódnicy, która bez problemu skrywała jej nogi. Jednak
znając Ino i jej zamiłowanie do pokazywania ciała, miała przeczucie, że nie
zamierza cały wieczór udawać grzecznej dziewczynki.
- Będziemy tak stać czy idziemy się bawić? - wtrącił Sasuke, przerywając
wymianę zdań pomiędzy początkującymi przyjaciółkami.
- Nareszcie! - Krzyknęła niespodziewanie Ayumi, rzucając się na szyję
Sakurze, która zachwiała się niebezpiecznie na wysokich szpilkach. Sasuke
złapał pośpiesznie różowowłosą za ramię, ustrzegając ją przed upadkiem.
- Guzdraliście się - stwierdziła, zwracając się bezpośrednio do kuzyna. -
No, to idziemy się bawić - powiedziała, nim Sasuke zdążył jej odpowiedzieć.
Hamasaki chwyciła przyjaciółkę za rękę i zaczęła
oddalać się od Uchihy.
- Ty będziesz miał ją później! - krzyknęła na odchodne, łapiąc również Ino
pod ramię i porywając je obie w wir muzyki.
- Czy mi się wydaje, czy Ayumi zachciało się dyrygować każdym? - powiedział
Nakatsu, pojawiać się naglę przy kruczowłosym.
Sasuke uniósł swą brew i spojrzał na znajomego
pytająco. Gdyby nie poznał jego głosu, wątpił, by domyślił się, kto stoi koło
niego.
Otsuri ściągnął głowę wilkołaka.
- Zanim się zjawiliście zatańczyła chyba z każdą osobą, włączając w to
dyrcia. A ja i Naruto co chwile mieliśmy podawać jej picie - odpowiedział,
łapiąc chwilę oddechu.
- Tak w ogóle to gdzie ten głąb się znajduje? - spytał, rozglądając się po
sali pełnej uczniów Liścia.
- Szukaj idioty zawiniętego w papier toaletowy - odparł półśmiechem
Nakatsu. - Powiedział, że robi za mumie, ale to coś ledwo trzyma się kupy.
Sasuke jednak nie był na tyle pobłażliwy, by się nie
zaśmiać. Idąc za radą brązowowłosego, znalazł Uzumakiego szybciej niż
przypuszczał. Ku jego zaskoczeniu chłopak tańcował na środku parkietu z
Hinatą przebraną w strój pielęgniarki-zombie.
- W razie wypadku ma kogoś, kto będzie go reanimował - rzucił, domyślając
się, że prędzej czy później - Naruto jak to Naruto - wywinie jakiś numer.
- Trzeba pamiętać, że nim ona wykonana na nim sztuczne oddychanie, to
padnie tuż obok niego - skomentował ze śmiechem Otsuri.
Sasuke skinął głową, zgadzając się ze znajomym w
wypowiedzianej kwestii. Czas upływał a Ayumi nie odstępowała przyjaciółek nawet
na krok. Uchiha zwrócił swe kroki ku szwedzkiemu bufetowi, gdzie nalał sobie
zimny napój.
Po chwili pojawił się przy nim Suigetsu wraz z
Juugo, których do tej pory nigdzie nie mógł znaleźć.
- O czym z nim gadałeś? - spytał od razu Hozuki, wskazując na wielkiego
wilkołaka, który postanowił dołączyć do tańczących na parkiecie dziewczyn.
- Czyżbyś był zazdrosny o Ayumi? - wtrąciła niespodziewanie Karin, która
pojawiła się przy nich niczym duch.
Suigetsu widząc starą znajomą i jej kostium,
zaśmiał się głośno, będąc na dobrej drodze do przekrzyczenia muzyki.
- Idealnie się ubrałaś, wiedźmo - skomentował Hozuki, nie potrafiąc
uspokoić swego śmiechu.
- Nie nauczono cię nie podsłuchiwać? - spytał Juugo, znudzony ciągłym
niepotrzebnym wtrącaniem się dziewczyny we wszystkie ich sprawy.
Karin prychnęła pod nosem, pozostawiając pytanie
brązowowłosego bez odpowiedzi i nim ci się zorientowali, znajdowała się tuż
przy Sasuke.
- Czyżby dziewczyna wystawiła cię do wiatru? - spytała uwodzicielskim
głosem, wskazując na dobrze bawiącą się Haruno.
Sasuke zaśmiał się tylko cicho i pokręcił głową w
niedowierzaniu.
- Nic z tych rzeczy - odparł, nie spuszczając wzroku z różowowłosej, na
którą aż chciało się patrzeć. Nie przeszkadzało mu, że Sakura bawi się z
przyjaciółkami, zwłaszcza, że do tego grona wliczała się Ayumi, której za kilka
miesięcy może już nie być.
- A może jednak? - pytała nadal. - Przecież tak świetnie się bawi. Sama.
Uchiha przekręcił lakonicznie oczyma, mając dość
marudzenia czerwonowłosej.
Juugo wyczuwając humor przyjaciela, chwycił Karin
za ramię.
- Koniec tego - powiedział i zaczął odciągąć dziewczynę.
W tej samej chwili Sasuke dostrzegł, jak Sakura
zmierza w jego kierunku, obdarzając swego wroga numer jeden srogim spojrzeniem.
- Uho, to ja spadam. Pogadamy później - wtrącił Suigetsu, widząc zbliżającą
się dziewczynę i oddalił się czym prędzej na parkiet.
Widząc Sakurę tuż przed sobą, chwycił ją w pasie i
przyciągnął do siebie, a następnie obdarzył ją czułym pocałunkiem.
- Czyżby moja kuzynka wypuściła cię już ze swoim łapsk? - zażartował.
Sakura zmarszczyła swe brwi.
- Radziła, bym lepiej miała na ciebie oko, bo jakaś wiedźma się do ciebie
przystawia - odparła sarkastycznie.
- Kobiety... - mruknął pod nosem z półśmiechem. - Nie musisz być zazdrosna.
- Ależ panie Uchiha, ja wcale nie jestem zazdrosna - powiedziała z
przekąsem.
Sasuke zaśmiał się cicho.
- Szkoda czasu. Chodź zatańczyć - stwierdził, ciągnąc ją na parkiet.
Nie protestowała, tylko oddała się chwili.
Nie byli w stanie powiedzieć, ile czasu tańczyli
razem oprócz zwykłego “długo”. Minęły godziny, ale oni nie liczyli czasu. Nie
zwracali nawet uwagi, co dzieje się wokół nich. Liczyli się tylko i wyłącznie
oni. Tempo muzyki zmieniło się z żywszej na wolniejszą. Sasuke bez chwili
zwątpienia złapał dziewczynę w ramiona, nie przerywając tańca.
Niespodziewanie podszedł do nich blady Nakatsu,
niechętnie przerywając im chwilę czułości.
- Jest mały problem - powiedział, gdy wiedział, że ma uwagę ich obojga.
- Co się stało? - spytała zaniepokojona Sakura.
- Chodzi o Ayumi - odparł.
Źrenice Sasuke rozszerzyły się gwałtownie, gdy
tylko usłyszał imię kuzynki. W jego głowie zaczęły pojawiać się same najgorsze
myśli, które starał się odpychać.
- Gdzie ona jest? - warknął zdenerwowany, wiedząc, że coś jest na rzeczy.
- W holu - odpowiedział od razu.
Sasuke od razu zaczął kierować się ku wyjściu z
sali, jednak gdy poczuł, że Sakura jest tuż za nim, zatrzymał się.
- Zostań tu - powiedział rozkazującym tonem.
- To moja przyjaciółka! - zaprotestowała głośno. - Nie zostawię jej tak! -
Nie podobał jej się ton, z jakim Sasuke się do niej odezwał. Jakby nie chciał,
by zobaczyła się z Ayumi. Jakby coś ukrywał.
- Sakura - wtrącił Nakatsu, kładąc dłoń na jej ramieniu, chcąc ją nieco
uspokoić. - Ona chciała tylko Sasuke. Zabroniła ci tam przychodzić. - Nie
chciał jej tego mówić, ale nie widział innego wyboru. Nie chciał, by na jego
oczach idealna według niego para zaczęła się kłócić.
Sakura stanęła jak słup soli, spoglądając z
niedowierzeniem na chłopaka i przyjaciela.
- Przepraszam - szepnął karooki i wraz z Nakatsu oddalili się od
niej.
Gdy tylko znaleźli się w holu, Sasuke od razu
dostrzegł kuzynkę siedzącą na jednej z trzech luksusowych sof. Byla blada jak
najczystsza kartka papieru. Nie tracąc ani chwili, czym prędzej podbiegł do
niej i ukucnął.
- Ej, Ayumi - szepnął, klepiąc dziewczynę delikatnie po policzkach.
Hamasaki jak na zawołanie uniosła swe ciężkie
powieki.
- Leki przestają działać - powiedziała zmęczonym głosem.
Sasuke westchnął ciężko, mogąc się tego wcześniej
domyślać. Było wiadome, że prędzej czy później medykamenty, na których od lat
była jego kuzynka, zaczną pomału wypływać z jej organizmu. Poczuł chwilową
ulgę.
- Leki? Jakie leki? - spytał Nakatsu, który znajdował się tuż obok nich. -
Może recepcjonistka ma jakieś lekarstwa w apteczce - kontynuował, chcąc jak
najszybciej i najskuteczniej pomóc Ayumi.
Uchiha pokręcił przecząco głową.
- To nie pomoże - odparł chłodno, spoglądając karcąco kuzynce w oczy.
Właśnie takich sytuacji chciał uniknąć. Wiedział, że jak tylko wróci do Sakury,
ta będzie kipieć złością, mając do niego wyrzuty, że nie mogła iść z nimi.
Wręcz zostało jej to zabronione przez samą Ayumi.
- Muszę zawieźć ją do domu - skwitował, podnosząc się z klęczek.
Ayumi niespodziewanie złapała go za nadgarstek.
- Nie - szepnęła. - Sakura.
Uchiha wiedział, co kuzynka chciała mu powiedzieć.
Nie musiał być geniuszem.
- Czyli mam cię tak zostawić? - warknął zdenerwowany.
Ayumi jednak nie odpuszczała, wiedziała, że nie
może pozwolić by Sasuke zostawił chociaż na chwilę dla niej Sakurę.
- Mama - szepnęła, wiedząc, że Akane jest gotowa by przyjechać po nią o
każdej porze dnia i nocy.
Nakatsu, który cały czas obserwował kuzynostwo
czuł, że w powietrzu wisi jakaś tajemnica. Tajemnica, którą Ayumi chciała
zachować za wszelką cenę.
- Sasuke, co się z nią dzieje? - spytał wreszcie, nie potrafiąc powstrzymać
swej ciekawośći na wodzy.
Sasuke zacisnął swą dłoń w szczelną pięść.
- Porozmawiasz sobie z nią jak dojdzie do siebie - odparł w złości, a
następnie wyciągnął z kieszeni swój telefon, chcąc przedzwonić do ciotki.
Nie wierzyła. Po prostu nie wierzyła.
Zdenerwowana podeszła do szwedzkiego stołu i chwyciła
za pierwszą lepszą przekąskę. Wściekłym spojrzeniem lustrowała całą salę.
Niemal wszyscy znajdowali się na parkiecie. Nawet Karin znalazła sobie
partnera, którym ku jej zdziwieniu był Juugo. Jedynie nigdzie nie mogła
dostrzec ani Ino ani Suigetsu. Wzdychając ciężko, oparła się o ścianę i
kontynuowała wcinanie przekąsek. W głowie cały czas analizowała sytuację sprzed
kilku minut. Sasuke, gdy tylko usłyszał, że coś się dzieje z Ayumi, bez pytania
zaczął do niej biec. Po jego wyrazie twarzy nie trudno było rozpoznać, że coś
jest nie tak. Co takiego się dzieje i dlaczego ona nic o tym nie wie? Do tego
jeszcze dochodziły słowa Nakatsu, po których złość wzbierała w niej jeszcze
bardziej.
- A ty co taka zła? - spytała Ino, wyprowadzając przyjaciółkę z zamyślenia.
Sakura w odpowiedzi wzruszyła jedynie ramionami.
- Uho, widze że ktoś podniósł ci ciśnienie - zaobserwowała, a następnie
szturchnęła różowowłosą. - Chodź, mam coś, co poprawi ci humor. - Dodała i nim
Haruno zdążyła zaprotestować, chwyciła ją za rękę, prowadząc do łazienki.
Ino ignorując pytające spojrzenia przyjaciółki,
wepchnęła ją do jednej z wolnych kabin, zamykajac za sobą drzwi na zamek.
- Ino, co ty...?
Blondwłosa przystawiła Sakurze palca do ust. -
Cii... nas tu nie ma. - Powiedziała przyciszonym głosem, po czym postawiła swą
nogę na muszli klozetowej, podciągając wysoką spódnicę.
Sakura prychnęła śmiechem, gdy tylko dostrzegła, co
nastolatka ukrywała pod obszernym materiałem. Jej przeczucia poniekąd się
sprawdziły, aczkolwiek nigdy nie powiedziałaby, że dziewczyna przemyci alkohol
na szkolną imprezę.
Ino podała jej jedną z dwóch piersiówek.
- Masz i pij, dziewczyno. Wszystkie smutki zaraz znikną.
Haruno przygryzła dolną wargę, a następnie uważnie
zlustrowała metalowe naczynie.
- Co to? - spytała, niepewnie biorąc go do ręki.
- Czysta - odparła z szatańskim uśmiechem na twarzy, po czym upiła łyk z
drugiej piersiówki.
Nie wiedząc czemu Sakury usta także wygięły się w
uśmiech, który idealnie kompnował się z jej kostiumem. Odkręciła drobną zakrętkę,
po czym przystawiła piersiówkę do ust i upiła pierwszy łyk. Na sam posmak
alkoholu wykrzywiła swą twarz.
- Miałam pić z Ayumi, ale ta przepadła jak kamfora - skomentowała Ino, co
spowodowało kolejny łyk alkoholu przez różowowłosą.
- Nie mam pojęcia, gdzie jest ona, Nakatsu a nawet Sasuke - warknęła
zdenerwowana, siadając na zamkniętej desce klozetowej. - Zostało mi zabronione
z nimi iść. - Kolejna porcja alkoholu zaczęła rozgrzewać jej przełyk.
Ino uniosła swe brwi w zdziwieniu.
- Grubo. - Mruknęła, upijając kolejny łyk alkoholu.
- A ja jak ta idiotka ich posłuchałam - skomentowała nieprzychylnie własne
zachowanie. - A ty w ogóle czemu nie w humorze? - spytała spoglądając
ciekawskim wzrokiem na blondynkę.
Ino przełknęła własną dumę, co nie przyszło jej z
łatwością.
- Moja randka mnie wystawiła.
Sakura momentalnie rozszerzyła swe tęczówki,
zupełnie niespodziewając się tych słów. - Kto taki?
Ciężkie westchnięcie wydobyło się z krtani
nastolatki przebranej za cygankę.
- Sai.
Haruno zamrugała kilka razy, chcąc przypomnieć
sobie, gdzie wcześniej słyszała już owe imię.
- Ten nowy! - powiedziała pół krzykiem. - Ale jak? - spytała drapiąc się po
głowie.
- Zapytałam się go wczoraj w pracowni malarskiej - mruknęła z grymasem. -
Zgodził się! A teraz się nie zjawił! Ba! Nawet nie napisał czy zadzwonił! -
dokończyła, również unosząć swój głos. - A teraz pij, pij. Zaraz się pobawimy i
wszystkie smutki pójdą w kąt - zakomunikowała ochoczo Yamanaka, opierąjąc się o
drzwi od kabiny.
Z ust Sakury wydobył się szczery śmiech, po czym
zrobiła to co sugerowała Ino. Piła.
- Co się stało? - spytała przejęta Akane, wybiegając ze swego samochodu.
Sasuke szedł tuż przy Nakatsu, który trzymał na
rękach półprzytomną czerwonowłosą.
- Słabo się czuje. Lekarstwa przestają działać - odparł chłodno Sasuke,
próbując trzymać nerwy na wodzy.
Pani Uchiha pośpiesznie otworzyła tylnie drzwi do
swego terenowego auta.
- Połóż ją tam Nakatsu, proszę - powiedziała łamiącym się głosem. -
Pojedziesz z nami? - spytała bratanka męża.
Nakatsu spojrzał kątem oka na kolegę, który
prawdopodobnie przechodził właśnie przez burzę myśli. Wiedział, że chciał
jechać z kuzynką, ale z drugiej strony była Sakura. On sam nie wiedział za
wiele, jednak jego wiedza na temat Ayumi była większa niż jej.
- Pani Uchiha, jeśli to nie kłopot to ja pojadę. Ona nie chciałaby, żeby
Sasuke zostawił Sakurę - Wtrącił niepewnie Otsuri, nie wiedząc, jak zareaguje
kobieta.
- Racja. Nie powinnam nawet pytać - mruknęła sama do siebie Akane. Chwilowo
nieobecna Sakura wyleciała z jej głowy. - Jeśli chcesz ominąć resztę imprezy
dla mojej córki, to bądź moim gościem. Mi będzie ciężko ją wnieść do domu z
samochodu. Wsiadaj do auta, ja zaraz będę - powiedziała, odbarzając nastolatka
czułym uśmiechem.
Nakatsu bez słowa wykonał prośbę Akane Uchiha.
- On wie? - spytała Sasuke.
Karooki pokręcił głową.
- Ale na pewno domyśla się, że coś jest nie tak. - odparł, rozluźniając
dłoń.
- A Sakura?
- Pewnie kipi ze złości - westchnął.
- Aż tak źle? - Na twarzy kobiety zawitał grymas.
- Nakatsu przekazał jej, że Ayumi nie życzy sobie, by przychodziła -
wytłumaczył niechętnie.
- Dam ci znać, jak wrócę do domu co z Ayumi, lekarz ponoć też już jedzie. A
ty idź porozmawiaj z Sakurą. Tylko na spokojnie.
Od dłuższczego czasu chodził
po sali pełnej uczniów Liścia w poszukiwaniu różowowłosej, jednak jego czarne
tęczówki nie były w stanie jej nigdzie dostrzec. Nie było jej na parkiecie,
przy bufecie, nawet w holu. Jedynym miejscem, jakim nie sprawdzał były damskie
toalety, ale z drugiej strony, co mogłabym tam robić przez tyle czasu?
- Yo! - usłyszał nagle. Odwracając się za siebie, dostrzegł Naruto
trzymającego za rękę czerwoną Hinatę. W obecnej chwili nie był w stanie
powiedzieć czy to przez zmęczenie po tylu tańcach, czy może dotyk blondyna tak
na nią działa.
- Oo, gdzie Sakura? - spytał Naruto, rozglądając się po sali.
Uchiha wzruszył ramionami.
- Nie ma zielonego pojęcia. Przepadła.
- Jakiś czas temu widziałam ją, jak znika w damskiej łazience z Ino. -
wtrąciła Hinata.
Sasuke westchnął cicho. Tak jak myślał. Ale przy
Naruto nie może poprosić granatowowłosej o przysługę, gdyż ten od razu nabierze
podejrzeń. A jeśli chodziło o Sakurę, to potrafił w sekundę przemienić się w
poważną osobę. Po tym, co przeszli w trójkę w sierocińcu, Naruto był przedrażliwiony
na punkcie różowowłosej.
- Naruto przyniesiesz mi coś do picia? - spytała niespodziewanie Hinata,
nie spuszczając wzroku z Uchihy.
- Pewnie - odparł z entuzjazmem i czym prędzej pobiegł w stronę szwedzkiego
stołu.
- Podarłeś koty z Sakurą? - spytała od razu.
- Koty to dopiero się zaczną. Mogłabyś jej powiedzieć, że chce jej coś
wytłumaczyć? Pewnie siedzi dalej z Ino w tej łazience i paplają - westchnął.
Hinata zaśmiała się pod nosem.
- Cokolwiek by to nie było, sądzę, że Sakura byłaby w stanie wybaczyć ci
wszystko oprócz zdrady.Przecież Cię kocha - powiedziała z uśmiechem na ustach.
- A teraz idę sprawdzić, co porabiają psiapsióły. - I tak jak powiedziała, tak
też zrobiła.
Gdy Sasuke stracił granatowowłosą z wzroku w
momencie jej wejścia do łazienki, Naruto pojawił się tuż obok niego z dwoma
kubkami picia.
- Gdzie Hinata? - spytał.
- Poszła do łazienki, kazała ci przekazać, że zaraz wróci - mruknął i
zabrał mu jeden z kubków wypełnionych sokiem jabłkowym.
- Ej! - zaprotestował blondyn, ale Sasuke go zignorował wypatrując sylwetki
Haruno.
Hinata weszła do łazienki, ale ku jej zdziwieniu
nie znalazła przyjaciółek siedzących na kanapach przy lustrach pogrążonych w
rozmowach. I gdyby nie tak dobrze znany jej śmiech dochodzący z jednej z kabin,
wyszłaby. Skierowała się jednak ku ostatniej z kabin po prawej stronie i
zapukała w drzwi.
- Ino, gdzie Sakura? - spytała i momentalnie śmiech blondynki ustał. Gdy chciała jeszcze coś powiedzieć, drzwi kabiny otworzyły się a Yamanaka siłą
wciągnęła ją do środka.
- Tu jestem - powiedziała zadowolona Haruno szczerząc się do niej.
Hinata zlustrowała obie przyjaciółki i od samego
początku wiedziała, że coś jej nie pasuje.
- Chcesz? - spytała smiejąca się Ino, podając jej piersiówkę.
Wziełą ją do ręki i gdy tylko woń alkoholu dotarła
do jej nozdrzy, nie potrafiła siedzieć długo cicho.
- Ino, mówiłam, byś tego nie przynosiła! - powiedziała podniesionym głosem
zdenerwowana Hyuga.
- Ayumi chciała - zripostowała Yamanaka, wyrywajać Hinacie piersiówkę z
ręki i wypijając ostatni łyk.
- Jakoś jej tu nie widze - zaargumentowała granatowowłosa.
- Nie chce nas widzieć. A raczej mnie - wtrąciła Sakura, wstając z muszli
klozetowej. Jednak cały wypity alkohol uderzył w nią, co spowodowało, iż
zachwiała się na własnych nogach. Oparła się o kabinę i przeczesała dłonią
włosy, układając je do tyłu.
- Tak w ogóle Sasuke cię wszędzie szuka - powiedziała Hinata.
- Ooo, rycerz w lśniącej zbroi się znalazł - wtrąciła rozbawiona blondynka.
- A po twoim ani śladu - mruknęła Haruno. - Ale ja nie powiedziałam, że
będę z nim rozmawiać - odparła, nawiązując do czekającego na zewnątrz Uchihy.
- Moja krew - powiedziała zadowolona z siebie Yamanaka, łapiąc przyjaciółkę
pod ramię. Chwiejnym krokiem wyszły z kabiny.
Hinata westchnęła i pokręciła głową w
niedowierzaniu. Modliła się tylko, by przez przypadek żaden z nauczycieli ich
nie przyłapał.
Wreszcie po długim wyczekiwaniu jego kare tęczówki
dostrzegły sylwetkę różowowłosej. Nie zwracając uwagi na dalsze protesty
Uzumakiego za zabranie mu picia, ruszył w stronę dziewczyny i jej przyjaciółek.
- Sakura - powiedział, chcąc by dziewczyna zwróciła na niego uwagę.
- O jest i wielki pan Uchiha - skwitowała zadziornie. - Gdzie dwójka twoich
wspólników zbrodni? - zapytała z kącikiem ust uniesionym wysoko.
Sasuke zmarszczył brwi i uważnie zlustrował całą
trójkę.
- My idziemy się bawić - zakomunikowała Ino, robiąc krok w przód wraz z
Haruno.
- One są pijane - wtrąciła Hinata, po wcześniejszym upewnieniu się, że nie
ma w pobliżu nikogo z grona pedagogicznego.
- Właśnie widzę - powiedział spokojnie i chwycił Sakurę za przed ramię. -
Cho.. - zaczął jednak, nie było dane mu dokonczyć, gdyż różowowłosa wtrąciła mu
się w zdanie.
- Ino! Patrz! - krzyknęła, wskazując palcem gdzieś w grupkę uczniów.
Yamanaka przymrużyła oczy, chcąc dostrzeć, co, a
raczej kogo dokładniej Sakura chce jej pokazać. Dostrzegając na horyzoncie
kruczowłosego nastolatka, zamarła w miejscu. Po chwili niepewnie spojrzała na
Haruno, która była w takim samym szoku, co ona.
Sai.
Chłopak kierował się w ich stronę.
- On nie może mnie zobaczyć w takim stanie - powiedziała spanikowana Ino.
- Trzeba było nie pić - skomentowała krótko Hyuuga, odchodząc od nich do
Naruto.
- Sakura - wtrącił nieco ostrzej Sasuke, chcąc ponownie odzyskać uwagę swej
dziewczyny. Jednak ta perfidnie go ignorowała, pomimo iż widocznie chwiała się
na nogach tak samo jak i Ino.
Gdy tylko Sai pojawił się przy nich, Sasuke od razu
otworzył swe usta.
- Zajmij się Ino, obie się trochę schlały - powiedział i nie czekając na
reakcję z jego strony, chwycił Sakurę za biodra, podnosząc do góry, a następnie
przerzucił sobie ją przez ramię.
Zdezorientowana Sakura nie spodziewała się takiego
obrotu spraw, ale nie miała siły wierzgać nogami, czy też protestować.
- Uchiha, jesteś wredny - mruknęła mało zadowolonym głosem.
Sasuke uśmiechnęłą się zadziornie pod nosem.
Doskonale znał rozłożenie hotelu, dlatego nim
któryś z nauczycieli się zorientował wyszedł z Haruno na taras połączony z
obszernym basenem. Ściągnął ją ze swojego ramienia i posadził na jednym z
hotelowych leżaków.
- Który raz piłaś? - spytał ciekawsko siadając na przeciwko niej.
Sakura schowała głowę w ramionach.
- Nie ważne. - fuknęła, nie mając zbytniej ochoty z
nim rozmawiać. Nie po tym jak nie chciał, by szła i nie po tym, jak Ayumi
zabroniła jej iść. W zrezygnowaniu ściągnęła ze swych nóg wysokie szpilki
rzucając je obok. Nie chowała dłużej przed nim swej twarzy, bo po co? Za to
oparła się dłońmi o leżak i uważnie lustrowała jego rysy.
- Gdzie Ayumi? - spytała chłodno. Nie rozumiała zachowania przyjaciółki.
- W domu. Źle się poczuła i Akane po nią przyjechała. Nie chciała byś
kłopotała się nią, dlatego zabroniła ci przyjść - wyjaśnił, mówiąc zawiłą
prawdę. Wiedział, że następnego dnia będzie musiał po raz kolejny rozmówić się
z kuzynką, gdyż coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, iż tak nie powinno
być.
- A ty? - kolejne pytanie wydobyło się z jej ust.
Sasuke uniósł swą brew.
- Ja co?
- Czemu ty nie chciałeś, bym szła. Powiedziałeś to, zanim Nakatsu wtrącił
swoje - skwitowała, czekając na dalsze słowa z jego strony, aczkolwiek takowych
się nie doczekała.
Zrezygnowana wstała z leżaka, biorąc kilka
głębszych oddechów i skierowała się w kierunku basenu. Musiała przyznać, że tu
było tak samo pięknie jak z przodu hotelu, a nawet jeszcze piękniej.
Sasuke uważnie obserwował każdy jej krok. Widząc ją
przy krawędzi również wstał i wolnym krokiem szedł za nią. Dziewczyna jednak
powoli zaczęła przechadzać się na około basenu, spoglądając swymi szmaragdowymi
tęczówkami na rozgwieżdżone niebo.
- Uważaj - ostrzegł ją przed niechcianym upadkiem.
Sakura spojrzała na niego przez ramię.
- Uważaj na... - urwała nagle, zamieniając resztę zdania w cichy krzyk.
Plusk.
Oczy Uchihy rozszerzyły się i bez zawachania wskoczył
do basenu za dziewczyną. Pod wodą chaotycznie rozglądał się w poszukiwaniu
wyrazistych różowych włosów. Nagle poczuł delikatne palce na swym ramieniu.
Oddetchnął z ulgą, gdy dostrzegł śmiejąca się pod wodą Sakurę. Łapiąc ją za
nadgarstek wypłynął z nią na powierzchnię.
- Czyś ty zgłu...? - zaczął, ale niespodziewanie poczuł miękkie usta Sakury
na swoich.
- Zamknij się i całuj - wyszeptała uwodzicielsko.
Nie musiała mu powtarzać dwa razy, gdyż niemalże od
razu wykonał jej prośbę, wpijając się delikatnie w jej usta. Podpłyneli do
kafelkowej ścianki, cały czas będąc w swoich objęciach. Sakura obwinęła nogi w
jego pasie, nie zaprzestając swych pocałunków. Karooki mocniej ścisnął
dziewczynę w swych ramionach.
- Powinniśmy wracać - szepnął pomiędzy pocałunkami.
- Yhy - mruknęła czule.
- Panna Haruno rozczula się aż nad to - zażartował. - Aż humor jej się
poprawił.
Sakura zaśmiała się melodyjnie.
- Po takich pocałunkach każdemu humor by się poprawił - skwitowała z
zadziornym uśmieszkiem.
- Kocham cię - powiedział niespodziewanie.
Poczuł jak zadrżała w jego ramionach na dźwięk
wypowiedzianych słów. Jej oczy rozszerzyły się gwałtownie, a szmaragdowe
tęczówki cały czas się trzęsły.
- Nie musisz odpowiadać, jak nie chcesz - wtącił, gdy dziewczyna milczała
przez dłuższą chwilę.
- Ja... - zawahała się. - Powiedziałeś to tak nagle - stwierdziła, plącząc
się we własnych słowach.
Sasuke westchnął, łapiąc dziewczynę w pasię obiema
dłońmi i sadzając ją na tarasie. Sam również wyszedł z wody i stojąc na nogach,
wyciągnał ku dziewczynie dłoń.
- Chodź zanim się się przeziębisz - mruknął pod nosem.
Sakura skorzystała z pomocnej dłoni chłopaka.
W jej głowie pojawiły się chaotyczne myśli. Nie
chciała, by ta cudowna chwilą, jaką przed chwilą przeżywali, zakończyła się
tylko dlatego, że nie potrafiła wykrztusić z siebie odpowiednich słów.
- Sasuke... - powiedziała niepewnie, stając z nim twarzą w twarz.
Kruczowłosy chwycił za ręcznik, jaki leżał niedbale
na jednym z hotelowych leżaków i zarzucił go dziewczynie na ramiona.
- Nic... - zaczął spokojnie przejeżdżając kciukiem po jej poliku.
- Też cię kocham, wariacie - wtrąciła z zaszklonymi oczami. - Przed chwilą
po prostu mnie zaskoczyłeś - tłumaczyła zdesperowanym głosem.
Sasuke przytulił dziewczynę mocno do siebie,
kołysząc nią delikatnie.
- Cii... - szepnął chcąc ukoić jej nerwy. Dłońmi potarł jej ramiona, by nie
marzła. - odwiozę cię do domu - powiedział spoglądając w szmaragdowe tęczówki.
- Jeśli chcesz oczywiście - dodał pośpiesznie.
Uśmiechnięta Haruno skinęła głową w odpowiedzi.
Nie chcąc wprowadzać
zamieszania wśród znajomych, postanowili wyjść bocznymi drzwiami. Oboje zdawali
sobie sprawę z tego, że gdyby Naruto dostrzegł ich całych mokrych, od razu
zacząłby zadawać kłopotliwe dla nich pytania.
Kamerdyner czym prędzej
podjechał pod pawilon srebrnym audii Uchihy. Będąc w środku Sasuke podkręcił
ogrzewanie.
- Ayumi bardzo źle się czuła? - spytała, podciągając kolana pod brodę. Nie
czuła się dobrze z myślą, że zaczęła fiksować, gdy tej było źle. Wolała być
przy niej. Pomóc jej, gdyby tego potrzebowała. Ona dla niej na pewno by to
zrobiła.
Kruczowłosy spojrzał na nią
kątem oka.
- Coś jej zaszkodziło - skłamał, jednak miał nadzieję, że niedługo te
kłamstwa się skończą.
Dalszą drogę do domu Sakury
przebyli w ciszy. Wjeżdżając na podziemny parking, dziewczyna zerknęła na
cyfrowy zegar znajdujący się na desce rozdzielczej. Dochodziła druga w nocy.
- Wiem, że... - zaczęła, próbując dobrać odpowiednie słowa. - Zostaniesz? -
wypaliła nagle, czując wzbierająca się w niej odwagę.
Widziała, jak jego mięśnie
sztywnieją. Nie odpowiedział od razu. Zaparkował spokojnie samochód, a
następnie wyłączył silnik. Nocował u niej wcześniej, fakt. Ale teraz sytuacja
wyglądała całkowicie inaczej. Wtedy się wprosił, nie mając gdzie się podziać,
teraz zostaje o to poproszony.
- Powtórz - powiedział spokojnie cały czas zerkając na nią.
Sakura nabrała powietrza w
usta, które następnie pomału wypuściła.
- Spytałam czy zostaniesz... - wymamrotała ledwo słyszalnym głosem.
Uchiha parsknął śmiechem.
- Jeśli chcesz to zostanę. Masz nawet wygodną kanapę - skwitował, wychodząc
z samochodu.
Tym razem śmiech wydobył się
z krtani różowowłosej.
- Przekażę Tsunade - skomentowała, również opuszczając pojazd.
Trzymając się za rękę weszli
do windy, która żółwim tempem wiozła ich na ostatnie piętro. Dopiero teraz
dostrzegli, jak bardzo ich Halloween’owy makijaż był zrujnowany. Sakura oparła
się o szklaną ścianę, kładąc na niej również bosą stope. Odruchowo zaczęła
przygryzać dolną wargę, a uwodzicielskim wzrokiem lustrowała całą jego
sylwetkę.
On ją także bacznie
obserwował. Odruchowo zrobił kilka kroków w przod. Swe dłonie oparł o małą
barierkę po obu stronach jej ciała, a karymi tęczówkami intensywnie spoglądał
jej prosto w oczy. Czując w powietrzu magię, oboje z zachłannością wpili się w
swoje usta.
- Nie chcę... - powiedziała, gdy chłopak przeniósł swe pocałunki na jej
smukłą szyję. - ...byś spał na kanapie - dokończyła szeptem.
- Sakura, jesteś pijana - stwierdził bez ogródek, lecz pocałunków nie
zaprzestał. Wręcz przeciwnie, słowa różowowłosej spowodowały, iż pragnął jej
jeszcze bardziej niż kilka minut temu. Nie chciał jednak robić czegoś, czego
następnego dnia być może będzie żałować.
- Nie oskarżaj mnie o coś, co jest nieprawdą - odparła, rozkoszując się
jego dotykiem na swoim ciele. - Jestem w pełni świadoma swych czynów i słów. To
że trochę wypiłam, nie oznacza nalepki “pijana”.
Sasuke zaśmiał się lekko,
zaprzestając tymczasowo pocałunków. Uniósł głowę, ponownie spoglądając w jej
oczy.
- Czasu nie da się cofnąć. Musisz być pewn. - powiedział ze spokojem i
czułością. Tego zawsze jej brakowało w jego słowach - czułości i troski.
Wreszcie doczekała się na pozytywnych uczuć.
Uśmiech zadowolenia zawitał
na jej ustach.
- Wiem, czego chce. Chcę ciebie - powiedziała bez mrugnięcia okiem.
Winda się zatrzymała, a jej
drzwi zaczęły rozsuwać się. Uchiha chwycił dziewczynę za rękę i wyprowadził ją
z niej.
Drżącą ręką próbowała
otworzyć drzwi do swego apartamentu, ale nachylający się nad nią Sasuke nie
pomagał jej w tym. Zaczesał jej włosy z prawej strony, delikatnie zaczynając
składać czułe pocałunki na jej szyi. Nie prostesowała - chciała więcej, o wiele
więcej. Wreszcie, gdy udało jej się włożyć klucz do zamka, pośpiesznie
otworzyła drzwi wchodząc z Sasuke do środka.
Karooki zatrzasnął za nimi
drzwi i przekręcił zamek, nie chcąc przez przypadek nieproszonych gości. Sakura
poinformowała go o ostatnim niezapowiedzianym wtargnięciu Naruto, które
przysporzyło jej prawie zawału serca.
Sakura uśmiechnęła się do
niego przez ramię, łapiąc go za rękę i prowadząc ku sypialni. Nie mógł się
jednak powstrzymac i ciągle obdarzał ją pocałunkami. Będąc tuż przy sypialni,
Sakura niespodziewanie odwróciła się i oparła o ścianę.
- Ale ty nie powiedziałeś czy tego chcesz... - powiedziała uwodzicielskim
głosem, który od razu wprowadził go w chwilowe osłupienie. Szybko dotarło do
niego zamierzenie różowowłosej. Kącik jego ust uniósł się w zadziorny sposób.
- Powiedzmy, że podzielam twoje zdanie - odparł i od razu poczuł jej usta
na swoich. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni, jednak gdy tylko ją położył,
z jego ust wydobył się śmiech.
- Powiedz mi... - zaczął, nie potrafiąc powstrzymać śmiechu - ...jak to coś
się ściąga?
Sakura spojrzała na swoje
ciało. Obcisły czerwony kombinezon, w jaki wcisnęła ją Ayumi, należał do
skomplikowanej garderoby. Jednak doskonale pamiętała jak i gdzie Hamasaki go
związywała. Odwróciła się na brzuch, głowę kładąc na miękkiej poduszce.
- Rozwiązuj - rzuciła zalotnie, ciągle kusząc karookiego.
Chłopak nachylił się nad nią
i pomału zaczął rozwiązywać gorset. Z chwili na chwilę skóra na plecach Sakury
była coraz bardziej widoczna dla jego oczu i z każdym kolejnym ściągniętym
sznurkiem, obdarywał jej skórę czułym pocałunkiem. Czuł jak dziewczynę
przechodzą dreszcze ekscytacji. Wiedząc, że gorset jest wystarczająco luźny,
obrócił ją do siebie, składając na jej ustach kolejny pocałunek. Delikatnie
włożył swe dłonie, pomiędzy lateksowy materiał, a jej rozgrzane ciało.
Cichy chichot wydobył się z
jej krtani.
- Masz zimne ręce - powiedziała i pomału zaczęła rozpinać koszulę, jaką
miał na sobie. Już po chwili jej szmaragdowe tęczówki dostrzegły jego
umięśnioną klatkę piersiową. Rzuciła drogą koszulę na podłogę i podparła się na
łokciach.
- Na pewno tego chcesz? - Spytał, chcąc mieć pewność, że nie zmieniła
zdania.
- Jeśli oboje tego chcemy, to nie widzę żadnego w tym problemu -
odpowiedziała odważnie.
Sasuke przytaknął, a
następnie zaczął obdarowywać ją pocałunkami od ust po szyję i dekolt.
Nawet nie poczuła, kiedy
zaczął ściągać z niej kombinezon, ale zmieniło sie to, gdy położył dłonie na
jej naich piersiach. Wzięła głęboki wdech. Jeszcze nikt jej nie dotykał, tak
jak to robił właśnie on. Na jego pytające spojrzenie, uśmiechnęła się jedynie i
zaczęła zsuwać z niego spodnie.
Po chwili leżeli na sobie
tylko w bieliznie. Wiedząc, że pomału zbliżają się do tego najważniejszego
momentu, kruczowłosy zarzucił na nich kołdrę.
Czuła jego zachłanne
pocałunki na niemalże całym swoim ciele. Gdy zjechał do lini jej majtek,
zatrzymał się, spoglądając na nią po raz kolejny. Różowowłosa skinęła głową i
jak na żądanie, została pozbawiona jakiegokolwiek odzienia. Długo nie była mu
dłużna. Swymi dłońmi zaczęła jeźdźić po jego plecach, a gdy w nią wszedł wbiła
paznokcie w jego skórę. Wygięła się do tyłu. Musiała przyznać, że bolało,
cholernie bolało, ale jego delikatny pocałunek złagodził jakiekolwiek
nieprzyjemności. Tej nocy nie kochali się godzinami, jednak rozpoczęli nowy
rozdział swojej historii.
Promienie słoneczne zbudziły
go jako pierwszego. Widząc śpiącą różowowłosą tuż obok siebie, uśmiechnął się,
gdy tylko przypomniał sobie wczorajszą noc. Uważając, by przez przypadek jej
nie zbudzić wstał z łóżka, ubrał bokserki, a następnie zasłonił okna, by Haruno
mogła dłużej pospać. Wyszedł z sypialni, pozostawiając za sobą lekko uchylone
drzwi. Będąc w kuchni włączył czajnik, chcąc zaparzyć sobie kawę a kątem oka
zerknął na zegarek, który wskazywał południe. Z uniesionym kącikiem ust
otworzył lodówkę.
- Uczy się - powiedział ze śmiechem, widząc jak urządzenie kuchenne jest na
wpół pełne.
Niespodziewanie po całym
apartamencie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
Sasuke przeklnął pod nosem,
domyślając się, iż owa melodia na pewno zbudzi dziewczynę. Pośpiesznie podbiegł
do drzwi, odbezpieczając je, a następnie otwierając.
Jego źrenice rozszerzyły się
gwałtownie, a ciało zesztywniało, gdy ujrzał, kto stoi w progu mieszkania
Haruno.
- Itachi - powiedział w szoku jak i złości.
- Sasuke, Sakura - odparł starszy z braci.
Sasuke słysząc imię
dziewczyny spojrzał przez ramię na drzwi sypialni, w których stała równie
zszokowana różowowłosa, mając na sobie zaledwie jego wczorajszą koszulę.
No comments:
Post a Comment