Wednesday 19 June 2013

7. Chęć rozmowy.

Dźwięk elektronicznego budzika rozszedł się właśnie po skromnym mieszaniu, wynajmowanym przez różowowłosą uczennicę jednego z tokijskich liceum. Jej dłoń powędrowała na to urzędzenie, znajdujace się na parapecie. Nacisnęła największy guzik, uciszając tym samym uciążliwy budzik, który podarowała jej Hamasaki pierwszegodnia ich znajomości. Liczby koloru czerwieni wskazywały, że przed chwilą minęły dwie minuty po godzinie siódmej. Usiadła na swym jednoosobowym łóżku, po czym dłonią przeczesała swe gęste włosy. Jej usta rozszerzyły się szeroko, wydając z siebie głośne ziewnięcie. Nie wyspała się. Zresztą mogła już to stwierdzić od razu, gdy jej powieki uniosły się ku górze. Tak to już jest, gdy wraca się o niewiadomo której godzinie do domu. W duchu dziękowała, że ponownie wczorajszego wieczoru spotkała Sasoriego. Gdyby nie on, prawdopodobnie spędziłaby o wiele więcej czasu z kruczowłosym. Na samo jego wspomnienie, chwyciła za poduszkę, którą następnie przyłożyła do swej twarzy. Głośny krzyk wydobył się z jej krtani, który skutecznie został stłumiony przez poduszkę. Tak bardzo nie chciała go juz nigdy spotkać, a stało się to w najmniej oczekiwanym miejscu, jak i momencie. Nigdy by nie przypuszczała, że Uchiha okaże się kuzynem Ayumi. Widać życie potrafi być pełne niespodzianek. Westchnęła ciężko, po czym spojrzała na swój nadgarstek. Przyzywczaiła się do bransoletki, którą jeszcze posiadała kilka godzin temu. Jednak straciła ją przez chwilę głupoty. Dała się ponieść zbyt bardzo emocjom tamtej chwili. Jednak, mimo wszystko, jest także plus w owym zajściu. Pozbyła sie ostatniej rzeczy, która przypominała jej o nim. Nosiła ją tak długo na swym nadgarstku, tylko dlatego, że był to prezent. Prezent, który podarował jej wraz z blondynem na ich ostatnie wspólne święta spędzone w trójkę. Ponownie spojrzała w stronę budzika. Leniwie wstała z łóżka, wiedziała, że musi się pośpieszyć, jeśli nie chce spóźnić się pierwszego dnia do szkoły, który zarazem był najważniejszym, przez początkowe egzaminy, jakie były coroczną japońską tradycją. Wyjrzała za roletę, chcąc wiedzieć, co jest odpowiednie na dziejszą pogodę, po czym podeszła z szafy, szukając cieplejszych ubrań, gdyż grube chmury kłębiły się na stolicą tego kraju. Zważywszy na to, że jej szkoła nie należała do elity, pozwolano na noszenie każdego rodzaju ciuchów, nie mundurków, jak było w pięciu głównych szkołach, które uznano już dawno za chlubę Tokio. Z szafy wyciągnęła jasne jeansy do kolan, jak i szarą bluzę zakładaną przez głowę. Nie zwlekając ani chwili dłużej, ubrała je na siebie, a już po chwili założyła czarne trampki, które niedługo przydałoby się wymienić, na swe stopy. Chwytając czapkę z daszkiem, jak i swoją torbę, wyszła po kilku minutach zęmieszkania. Torbę przerzuciła przez ramię, natomiast czapkę założyła na głowe, wcześniej związując swe różowe włosy w kucyk. Niespodziewanie przystanęła. Wewnętrzną częścią dłoni uderzyła sie prosto w czoło. Dopiero teraz zorientowała się, że zostawiła swój telefon, najprawdopodobniej w domu jednego ze znajomych Sasuke. Przeklęła pod nosem. Nie ma innego wyboru, będzie musiała wyskrobać kilka drobniaków ze portfela i skorzystać z budki telefonicznej, by móc skontaktować się z przyjaciółką. Westchnęła ze zrezygnowaniem, po czym schodami zaczęła schodzić pomału na parter. Do szkoły ma prawie godzinę jazdy zatłoczonym metrem. Fakt, mieszkała daleko od miejsca swej edukacji, ale tylko tu udało jej się znaleść mieszkanie, które jest w stanie opłacić z własnej kieszeni. Wychodząc z budynku, ponownie przystanęła. Niespodziewała się ujrzeć g, pod miejscem swego zamieszkania. Była zdekoncentrowana. Wznowiła swój chód.
‘Co ty tu robisz?’ Spytała zmieszanym głosem.
‘Mam zamiar podwieść Cię do szkoły.’ Opowiedział chłopak, opierający się o ciemne auto.
‘Emmm... nie trzeba, na prawdę. Zawsze jeżdżę metrem.’ Wtrąciła, spoglądając prosto w jego oczy.
‘Nie kłóć się, to wina tego pacana, który przez pół nocy trzymał Cię w samochodzie wożąc po całym mieście.’ Odparł otwierając jej drzwi. ‘Wchodź, jeszcze zdążymy przed największymi korkami.’ Ponaglił ją.
‘Dzięki, Sasori.’ Powiedziała, wchodząc do pojazdu. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie sądziła, że go dziś ujrzy ,a ten jego gest uznała za bardzo miły i czuły. W końcu sam nie spał zbyt długo. Była mu bardzo wdzięczna w tej chwili. Po krótkiej chwili czerwonowłosy zasiadł za kierownicą, po czym odpalił silnik. Sakura spojrzała na niego niepewnie. Wyczuł to.
‘Co?’ Zapytał niewiedząc o co chodzi.
‘Mógłbys poż,yczyc mi na chwilkę swój telefon? Muszę z kimś się skontaktować a swoja grata zgubiłam.’ Odpowiedziała robiąc lekko zniesmaczoną minkę. Sasori zaśmiał się, po czym wręczył jej swoją komórkę. Haruno szturchnęła go lekko w ramię, by przestał sie śmiać i zabrał się za prowadzenie auta.
Tymczasem w dużej posiadłości znajdującej się na obrzeżach miasta, czerwonowłosa nastolatka zeszła właśnie do jadalnii, ziewając szeroko. Miała na sobie już szkolny mundurek, jednak włosy były w całkowitym nieładzie. Kosmyki jej włosów były skierowane we wszystkie strony świata, a pod oczami miała lekkie sińce. Zdecydowanie zbyt mało snu. Matka widząc ją, pokręciła z dezaprobatą głową.
‘Sama chciałaś imprezować.’ Powiedziała, gdy córka zasiadła przy stole tuż obok niej, opierając swą twarz na wewnętrzej części dłoni. Ayumi machnęła jedynie drugą ręką, marząc jedynie o powrocie do swego miękkiego, ciepłego łóżka.
‘Co na śniadanie?’ Spytała zaspanym głosem, zaglądając pod srebre przykrywki. Jej usta wykrzywiły się. Akurat tego posiłku nie lubiła. Chwyciła do ręki przekrojone bułki i zaczęła smarować je masłem. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się także kruczowłosy nastolatek, który o dziwo wyglądał na wypoczątego, pomijając siniak na jego twarzy
oraz rozciętą wargę. Dorosła kobieta widząc go w takim stanie, zamarła na chwilę.
‘Mój Boże, Sasuke, wdałeś się w bijatykę?!’ Spytała podniesionym tonem, odkładając sztućce na bok. Martwiła się o bratanka swego męża.
‘To nic takiego.’ Odparł siadając przy stole.
‘Jak to nic poważnego, pokaż to!’ Powiedziała, nadal zmartwionym tonem, podchodząc do niego i chwytając go za twarz.
‘Mamo spokojnie, wczoraj już mu obmyłam tą ranę, zresztą siniak, jak siniak, zniknie za kilka dni.’ Wtrąciła Ayumi, nieco znudzonym głosem. Kobieta westchnęła, jednak nadal spoglądała na twarz Uchihy.
‘Nie wiem, o co chodzi, ale jeśli o jakąś dziewczynę to przemyśl sobie, czy rzeczywiście jest warta twych starań.’ Odparła, wracając na swoje miejsce. Czerwonowłosa parsknęła pod nosem, słysząc słowa wypowiedziane przez matkę, która nawet nie zdawała sobie sprawy, że to właśnie dziewczyna urządziła tak kruczowłosego. Sasuke automatycznie spiorunował ją wzrokiem. Niespodziewanie po pomieszczeniu rozległ się dziwny dźwięk dzwonka do drzwi.
‘To mój!’ Powiedziała szybko Hamasaki, wyciągając ze stanika swój telefon komórkowy.
‘Nie masz gdzie chować telefonu? Na dodatek mogłabyś zmienić ten dźwięk. Jest irytujący.’ Wtrąciła kobieta.
‘Nie moja wina, że w mundurkach nie ma kieszeni ,a ten dźwięk mi się podoba i go nie zmienię.’ Odparła, wystawiając język w stronę matki i otwierając wiadomość tekstową. To było od Sakury. Czytając sms’a zmarszczyła lekko swe brwi. Będzie musiała z nią porozmawiać, najlepiej jeszcze dziś.
‘A właśnie Ayumi, wczoraj znalazłam zastępstwo dla ciebie i dla Sakury w kawiarnii na dni robocze, tak jak się umawiałyśmy.’ Powiedziała po chwili żona Madary. Sasuke słysząc imię starej znajomej zaczął krztusić się jedzeniem. Z ust czerwonowłosej ponownie wydobył się śmiech, widząc jak łapczywie popija wodą śniadanie, które gdzieś stanęło mu w gardle.
‘Sasuke, nic Ci nie jest?’ Spytała kobieta. Uchiha pokręcił przecząco głową, spoglądając na obie panie pytającym wzrokiem. Czy jej osoba będzie mnie prześladować do końca?! Krzyczał w myślach.
‘Mamo, nie przejmuj się, poprostu Sakura tak już na niego działa.’ Wtrąciła Hamasaki, chcąc nieco podroczyć się z kuzynem, po czym wstała z krzesła kierując się w stronę wyjścia.
‘Ooo, naprawdę? Przyznam, że polubiłam ją od naszego pierwszego spotkania. Powiedz Sasuke, to o nią się pobiłeś?’ Spytała ciekawskim tonem. Kruczowłosy zacisnął dłoń mocniej na szklance, a następnie jak oparzony wstał ze swego miejsca i zaczął podążać za kuzynką.
‘Nie.’ Rzucił na odchodne do swej ciotki, której wiele zawdzięczał. Gdyby nie ona, po dzień dzisiejszy prawdopodobnie znajdowałby się w sierocińcu, bez rodziny, przyszłości...
Gdy znalazł się przed domem, ujrzał czerwonowłosą siedzącą w jego aucie. Zmarszczył gniewnie swe brwi.
‘Pośpiesz się!’ Krzyknęła w jego stronę, wychylając się.
‘Co ty tam robisz?! Nie jestem taxi!’ Wrzasnął, podchodząc w jej stronę.
‘Nie marudź, ten raz Cię nie zbawi. Zresztą mam coś ważnego do załatwienia w szkole.’ Powiedziała już nieco spokojniej, widząc go tuż obok siebie.
‘Ale ta aluzja, co do Sakury przy stole, nie podobała mi się.’ Odparł, kierując się w stronę siedzenia dla kierowcy.
‘Ciesz się, że nie powiedziałam że to ona jest sprawczynią tego siniaka i rozcięcia.’ Powiedziała rozbawionym nieco tonem, układając nadal swe rozczochrane włosy w małym lusterku. ‘No pośpiesz się.’ Ponagliła go, widząc jak leniwie wklada kluczyki do stacyjki.
‘Gdzie Ci się tak śpieszy? W szkole prawdopodobnie nie ma jeszcze nikogo, prócz nauczycieli.’ Odparł, przygotowując się do cofania.
‘Muszę coś załatwić, nim rozpoczną się egzaminy.’ Wtrąciła szybko, spoglądając na zegarek. Wiedziała, że gdy uczniowie zaczną zbierać się w szkole, jej zadanie ulegnie w gruzach. Po krótkich modłach, srebrne Audi wyjechało z podjazdu wprost na szeroką ulicę. Sunęli tokijskimi drogami wprost pod Konoha Gauken’A, właśnie, pamiętasz, jak w nocy powiedziałeś, że nie mieszka w zaciekawej okolicy?’ Spytała niepewnie, na co on pokiwał twierdząco głową, nie chcąc odrywać wzroku od jezdni przed sobą. ‘Tak sobie później nad tym myślałam i to raczej nie był jej dom, tylko jej przybranej babci.’ Skłamała na prośbę różowowłosej, która doskonale zdawała sobie sprawę, że Uchiha śledził ją i Sasori’ego w nocy. Jednak Sasuke wzruszył jedynie ramionami, spychając całą sprawę na boczny tor, nie chciał myśleć już o tym, co zaszło kilka godzin temu, jak i o samej Haruno. Po kilkunastu minutach kruczowłosy zatrzymał się przed dużym budynkiem należącym do Liceum Liścia. ‘Dzięki!’ Rzuciła przez ramię, wychodząc pośpiesznie z auta i biegnąc w stronę wejścia swojej szkoły. Uchiha patrzył na nią, jak na wariatkę. Nie wiedział, od kiedy tak bardzo śpieszy się jego kuzynce do szkoły, jednak widać, że naprawdę ma coś ważnego do załatwienia. Westchnął, po czym ruszył w kierunku domu brązowowłosego, jemu ,w przeciwieństwie do nastolatki, nie śpieszyło się aż tak bardzo do szkoły.
Biegła pustym szkolnym korytarzem w kierunku gabinetu dyrektora. Mimo iż nie kwapiło jej się być pierwszą osobą w szkole już pierwszego dnia, nie miała wyboru. Musi odbyć pewną ważną rozmowę z głową tej instytucji. Miała tylko nadzieję, że dyrektor już jest. Jego gabinet znajdował się na ostatnim trzecim piętrze budynku ze specjalnym aneksem przeznaczonym dla sekretarki. Zostało jej jeszcze tylko parę stopni. Wreszcie po chwili znajdowała się przed biurkiem sekretarki. Blond włosa kobieta spojrzała na nią ze zdziwieniem.
‘Ayumi, do rozpoczęcia egzaminów masz jeszcze ponad godzinę, co robisz tak wcześnie w szkole?’ Spytała zdziwiona, porządkując dokumenty na swoim biurku.
‘Ja do dyrektora, błagam powiedz, że jest.’ Powiedziała szybkim, lecz zdyszanym tonem. Brązowe tęczówki kobiety, spoczęły na nastolatce.
‘Jeszcze go nie ma.’ Odparła. ‘Coś się stało?’ Spytała lekko zaniepokojonym tonem. Na twarzy czerwonowłosej pojawił się grymas niezadowolenia, po czym przygryzła na chwilę dolną wargę.
‘Akira, wiesz może, kiedy przyjdzie?’ Zapytała, ignorując jej wcześniejsze pytanie. Gdy usta kobiety już się otwierały, ktoś ją uprzedził.
‘Hamasaki, co tu robisz o tak wczesnej godzinie?’ Męski głos wydobył się zza sylwetki nastolatki. Ayumi odwróciła się szybko w stronę dyrektora - kamień spadł jej z serca, gdy usłyszała jego ton.
‘Minato-sensei, musimy porozmawiać.’ Powiedziała od razu. Namikaze zlustrował ją uważnie.
‘Po egzaminach.’ Odparł, biorąc kilka teczek od sekretarki i kierując się w stronę swego gabinetu.
‘Ale wtedy to będzie za późno. To jest bardzo pilne.’ Nalegała. Akira wraz z blondynem, dokładnie przyjrzeli się nastolatce i jej twarzy, która była dla nich niezrozumiała. Dyrektor westchnął, po czm otworzył drzwi.
‘Wchodź.’ Powiedział ze zrezygnowaniem. Wiedział, że jest zbyt miękki i łaskawy dla uczniów Liceum Liscia. Jednak nigdy nie widział wcześniej, by Ayumi nalegała na coś tak bardzo jak teraz i jeszcze biorąc pod uwagę wczesną godzinę poranną, to nie ukrywał, że był zaciekawiony o czym tak bardzo chce rozmawiać. Czerwonowłosa odetchnęła z ulgą i z uśmiechem zadowolenia na twarzy weszła do jego gabinetu. Teraz pozostało jej najtrudniejsze.

No comments:

Post a Comment