Spoglądał
na ciotkę, uważnie jej się przyglądając. Przejechał językiem po zębach, w akcie
zastanowienia. Nie przypuszczał, że Akane nadal ma wgląd w niektóre sprawy.
Dłonią zmierzwił długie włosy, kontemplując nad odpowiedzią jaką może jej
udzielić.
- Powiem ci, jeśli ty wyjaśnisz mi w co grasz - stwierdził bez
najmniejszych ogródek.
Tak,
miał do niej ogromny szacunek, gdyż to tylko i wyłącznie dzięki niej udało mu
się wydostać z Japonii, a także bez wiedzy Madary pomogła mu oczyścić własne
imię w sprawie śmierci jego i Sasuke rodziców. Pomimo że zawdzięczał jej
wolność, to nie podobał mu się fakt, iż ostatnie lata jego młodszy brat spędził
pod pieczą wuja. Ale nie wątpił w słowa kobiety, że i ona miała dużo do
powiedzenia w sprawie Sasuke.
Akane
wzięła głęboki wdech. Zdawała sobie sprawę z tego, że Itachi bez dobrego
powodu, nie powiedziałby ów słów. Wbrew temu, co powiedział, nie grała i nie
zamierzała grać. Zamierzała dotrzymać obietnicy sprzed lat, jaką dała matce
Sakury. Zamierzała chronić Sakurę, zresztą taki był jej obowiązek jako matki
chrzestnej. Wiedziała, że gdyby nie makabryczne wydarzenia z przeszłości Ayumi,
znałaby swoją przyjaciółkę od dziecka. Dziękowała Bogu, że pomimo przeszkód,
były wstanie wreszcie się spotkać, nawet jeśli był to zwykły przypadek.
- Zawiodłam przyjaciółkę w przeszłości, a teraz chcę chronić jej córkę. Nie
pozwolę, by Madara, wykorzystał Sakurę i dostał to nad czym Yukino i Kaito
pracowali długie lata - powiedziała poważnym tonem, spoglądając cały czas w
kare tęczówki bratanka męża. - Wiedziałam, że cały ten czas przebywała w
sierocińcu, jednak gdybym chociaż raz się z nią skontaktowała, on zaraz by o
tym wiedział. Wtedy znalazłby ją o wiele szybciej.
Itachi pokręcił delikatnie głową. - Trzymał nad nią
pieczę, dopóki Tsunade nie zabrała mu jej. A wszystko dzięki twojej córce -
wtrącił niespodziewanie, chcąc poprawić jej wiedzę na temat tego, co działo się
ostatnimi laty. - Tsunade poinformowała mnie, że gdyby Ayumi nie złożyła wizyty
u Minato, niczego niespodziewająca się Sakura nadal żyłaby w kleszczach
Madary i prawdopodobnie niedługo zostałby jej przedstawione papiery do
podpisania, które zrzekały się spadku właśnie na jego rzecz - wyjaśnił ze
spokojem. Gdy dyrektorka szpitala poinformowała go o całym precedensie, jemu
samemu ciężko było przyswoić owe wieści, jednak prawda była prawdą.
- A to drań - syknęła ostro Akane zaciskając mocno dłonie w pięści.
- A jeśli chodzi o moją wiedze, to wierz mi albo i nie, ale nie
spodziewałem się prędko jej spotkać. Ba! Nawet nie zamierzałem jej szukać.
Jednak słysząc jej nazwisko w nienajlepszych okolicznościach, od razu
wiedziałem, że jest córką osób, które współpracowały z moimi rodzicami, tuż
przed swoją śmiercią - powiedział opierając policzek na otwartej dłoni. -
Aczkolwiek muszę przyznać, że nie spodziewałem się, iż zwiąże się emocjonalnie
z Sasuke.
Mama Ayumi uśmiechnęła się pod nosem, po czym
dopowiedziała: - Są młodzi, zakochani i korzystają z życia jak tylko mogą.
Niczego więcej im nie potrzeba.
Brat Sasuke przytaknął. - Ale oboje wiemy, że tą
ich sielankę w każdej chwili może przerwać Madara.
Akane wykrzywiła usta w grymasie. - Tak samo jak
Sakura niedługo będzie w stanie zniszczyć i jego beztroskie życie - skwitowała
hardo. - Kiedy Tsunade zamierza powiedzieć jej o rodzicach?
- Chce zwlekać najdłużej jak tylko się da, jednak najprawdopodobniej Sakura
dowie się o wszystkim po nowym roku. Zresztą ona i tak wyjeżdża w kwietniu.
Kobieta zmarszczyła brwi, spoglądając pytająco na
Itachiego.
- Co masz namyśli? - spytała zdziwiona.
- Nie wiem czy wiesz, ale Sakura złożyła aplikacje na studia za granicę -
odpowiedział, wstając z fotela i zaczynając przechadzać się po salonie.
- Ayumi mi dziś o tym powiedziała - wtrąciła pośpiesznie. - Ale w kwietniu?
Dlaczego? - dopytywała wyraźnie zaniepokojona. Słysząc od córki owe informacje,
przypuszczała, iż różowowłosa najprawdopodobniej opuści Japonię tuż przed
rozpoczęciem roku akademickiego. Wiosna to zdecydowanie zbyt szybko.
- Tsunade i Minato, dostali telefoniczne potwierdzenie, że dostała się na
kilka uniwersytetów, głównie w Stanach i Anglii, lada dzień jej skrzynka
pocztowa powinna być pełna listów. Oboje chcą, żeby pojechała wcześniej, by móc
podszkolić język. Oczywiście wszystko za zgodą Sakury.
Akane
zamarła w fotelu. Modliła się teraz, aby Ayumi oprzytomniała i powiedziała
przyjaciółce, by ta niezwlekała dłużej z poinformowaniem o wszystkim Sasuke.
Wiedziała, że mu na niej zależy i, że są duże szanse na atak furii z jego
strony, gdy o wszystkim się dowie.
- Czyli ona jeszcze o niczym nie wie - mruknęła cicho pod nosem.
- Co do świątecznej kolacji, to uprzedziłem ją już, żeby czasami nie robiła
wykrętów Sasuke, gdy ten będzie chciał ją zaprosić.
Kobieta
przytaknęła, cały czas rozmyślając nad tym, co wydarzy się w przeciągu czterech
następnych miesięcy. Teoretycznie był to szmat czasu, jednak ona doskonale
wiedziała, iż czas zleci w zastraszająco szybkim tempie. Miała ogromną
nadzieję, że wszystko potoczy się po jej myśli i wszystko zakończy się
szczęśliwie. Wliczając w to młodzieńczy związek Sasuke i Sakury.
~***~
Ciągnęła
walizkę za sobą z wyraźnym grymasem na twarzy. Nadal nie wierzyła w swoje
zakichane szczęście. Bo w końcu, jakim cudem miała spędzić sześć nocy w
towarzystwie znienawidzonej nastolatki. Ku jej i jej przyjaciółkom
niezadowoleniu ani Anko, ani Kakashi nie zamierzali zmienić listy, tłumacząc
się, iż została ona starannie dobrana. Nawet proszenie dyrektora Liścia nie
przyniosło upragnionych skutków. Przeklnęła siarczyście pod nosem, starając się
nie wybuchnąć zaraz gniewem. To miała być wycieczka, a nie dość, że wszyscy z
góry zostali przydzieleni po kolei, to jeszcze okazało się, że mają jakiś
egzamin terenowy lada moment. I nie tylko ona nie była zadowolona z tego
powodu. Z tą różnicą, że ona miała dwa mocne powody do niezadowolenia.
- Nie będzie aż tak źle - powiedziała Hinata, chcąc pocieszyć przyjaciółkę,
który zły humor zaczynał pomału przenosić się na reszte paczki.
- Chyba żartujesz, Hinata. Przecież to będzie istny armagedon - skwitowała
Ayumi.
- Sakura pamiętaj jak tylko będziesz potrzebować pomocy z uporaniem się z
tą małpą, nie zawahaj się nas powiadomić - wtrąciła Ino.
Haruno
słysząc przyjaciółki przewróciła lakonicznie oczyma.
- Mnie zastanawia, czemu do cholery wy macie pokój w trójkę, a mi trafiła
się ta jędza - skomentowała z przekąsem różowłosa, zatrzymując się tuż obok
drzwi do swojego pokoju, w którym przypuszczała, że zastanie już pannę Uzumaki.
- Jesteśmy naprzeciwko! - powiedziała uradowana Hamasaki, gdy zorientowała
się, że one również znajdują się tuż przy swoim pokoju.
- To i tak nie jest wystarczająco pocieszenie - powiedziała Sakura
opierając się o ścianę. - Chyba będę koczować u was na podłodze - dodała z
grymasem niezadowolenia.
- Sasuke chętnie cię przenocuje - wtrąciła z szatańskim uśmieszkiem
blondwłosa uczennica.
- Oj nie, nie mam zamiaru później tłumaczyć się nauczycielom, co robie nocą
w męskim pokoju. Zresztą mam dziwne przeczucie, że moja współlokatorka z
ogromną chęcią by mnie wydała przy pierwszej okazji. A tej satysfakcji nie mam
zamiaru jej dać - powiedziała Sakura, a kącik jej ust uniósł się delikatnie.
Pod żadnym pozorem nie zamierzała pozwolić Karin, wejść sobie na głowę. W końcu
to ona się jej czepia od samego początku. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek ta
dziewczyna łaskawie odczepi się od niej. Ale tak szybko jak owe pytanie
przeleciało przez jej myśli, tak samo odpowiedź “nie” się pojawiło.
- Tak w ogóle, to czy ktoś ma pojęcie o co chodzi z Naruto i dyrektorem? -
spytała niespodziewanie Hinata, która najwyraźniej była zaniepokojona całą tą
sytuacją. Od momentu oddania bagaży wygadany uczeń Liścia, nie odezwał się
praktycznie do nikogo słowem. Jedyne dłuższe pytanie jakie zadał to Sasuke, czy
może z nim siedzieć w autokarze. I to byłoby na tyle.
Sakurze
przypomniały się momenty z sierocińca, gdzie czas spędzała właśnie z Naruto i
Sasuke. I prawdę powiedziawszy, cokolwiek się wydarzyło po wczorajszych
zajęciach, nie dziwiła mu się, że milczy. Domyśla się, iż Naruto
najprawdopodobniej debatuje nad czymś ważnym w swojej łepetynie i potrzebuje
czasu na poukładanie sobie wszystkiego. Ciężkie westchnięcie wydobyło się z jej
krtani.
- Powie jak będzie chciał. Nie naciskajmy na niego - skwitowała ze
spokojem, obdarzając granatowowłosą czułym uśmiechem.
Przyjaciółki
skinęły jedynie porozumiewawczo głowami, akceptując słowa różowowłosej.
- Może powie coś Sasuke - mruknęła cicho Ayumi pod nosem.
- Może - skwitowała Ino wzruszając ramionami.
- Dobra ja idę stawić czoła współlokatorce - powiedziała ciężko Sakura,
odrywając plecy od ściany i wkładając klucz do dziurki. Z ogromną niechęcią
weszła do pokoju, gdzie jak się spodziewała była już Karin. Bez słowa zaczęła
ściągać z siebie zimową kurtkę, rzucając ją następnie na wolne łóżko, które jak
mniemała było jej. Zaśnieżone buty, odstawiła również na bok. I nie myliła się.
Widziała jak Karin spogląda na nią nieprzychylnie, jednak miała ją gdzieś.
Musiała jakoś przeboleć ten jakże długi tydzień, który był tuż przed nią.
Postawiła walizkę pod ścianą, nie mając zamiaru nawet jej rozpakowywać. W końcu
nie miała zbyt wielu ubrań i wierzyła, że nie pogniotą się zbytnio. Położyła
się na łóżku, wkładając do uszu słuchawki, z których już po chwili zaczęła
wypływać muzyka, kompletnie ignorując współlokatorkę. Wiedziała, że ma jeszcze
ponad półtorej godziny, przed egzaminem terenowym jaki przyszykowali im
nauczyciele, jednak w obecnej chwili nie miała co ze sobą zrobić. Nie
pozostawało jej nic innego, jak czekać aż jej przyjaciółki będą gotowe do
wejścia na dół, by coś zjeść. Nagle muzyka dobiegająca ze słuchawek, zmieniła
się na dźwięk dzwoniącego telefonu. Widząc na wyświetlaczu kto dzwoni,
pośpiesznie wyciągnęła z uszu słuchawki i odebrała telefon.
- Już się stęskniłeś? - spytała zadziornie, doskonale zdając sobie sprawę z
tego, iż Karin słyszy ją głośno i wyraźnie.
- Możesz przyjść do mojego i Naruto pokoju?
Cichy
śmiech wydobył się z jej krtani, a zbereźne myśli po raz kolejny pojawiły się w
jej głowie.
- Jeszcze nie masz dość Sasuke? - kolejne pytanie wydobyło się z jej
krtani, a usta wykrzywiły się, tworząc szatański uśmieszek na jej twarzy.
- Oj Sakura, Sakura - powiedział doskonale wiedząc, o czym w tej
chwili myśli. - Nie, nie mam dość. Ale nie chodzi teraz o mnie, tylko o
Naruto.
Różowowłosa
słysząc imię przyjaciela usiadła jak oparzona na łóżku. - Co z nim? - spytała,
a w jej głosie można było usłyszeć nutkę zaniepokojenia.
- Przyjdziesz to zobaczysz, tylko jeśli możesz to się pośpiesz i bądź
sama - odpowiedział ze stoickim spokojem, ale jego ton wcale jej nie
uspokajał, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej ją niepokoił.
Po
skończonej rozmowie z chłopakiem, poderwała się pośpiesznie z łóżka i nie
zwracając uwagi na taksujące ją zdziwione spojrzenie Karin, ubrała buty w biegu
i niczym torpeda wybiegła z hotelowego pokoju. Nie do końca wiedziała gdzie dokładnie
biegnie, gdyż nie za bardzo wiedziała, który pokój został przydzielony Sasuke i
Naruto. Nie zamierzała jak głupia pukać w każde drzwi, których roiło się od
groma na ich piętrze. Jeszcze natknie się na nauczycieli, czy też zacznie
dręczyć innych gości hotelowych, którzy równie dobrze później mogą poskarżyć
się na nią w recepcji.
- Sakura!
Usłyszawszy
swoje imie, wypowiedziane przez karookiego zatrzymała się i obróciła za siebie.
Najwyraźniej wyczuł, że może nie wiedzieć do którego dokładnie pokoju ma iść. Z
minimalnym uśmiechem na twarzy zaczęła iść w jego stronę.
- Co z Naruto? - spytała zaniepokojona, wiedząc, że bez powodu nie
ponaglałby jej tak i nie prosił, by przyszła sama. W końcu w obecnej chwili to
Hinata była bliżej z Naruto, niż ona.
Sasuke
otworzył szerzej drzwi do ich pokoju, zapraszając ją tym samym do pokoju. -
Choć i sama zobacz - powiedział z lekkim grymasem na twarzy. I tak też zrobiła.
Wchodząc
do ich pokoju, zastała blondwłosego przyjaciela siedzącego na podłodze
opierając się plecami o jednoosobowe łóżko. Twarz miał schowaną w dłonią, jakby
nie chciał z nikim mieć styczności. Spojrzała pytająco na Sasuke, który jedynie
wzruszył ramionami. Sam nie wiedział, co jest Naruto, odkąd tylko wsiedli do
samolotu odezwał się do niego tylko raz. Te kilka godzin ich przyjaciel
zachowywał się, jakby w ogóle nie był sobą, a on sam nie miał zbytniej
cierpliwości, ażeby z nim w tej chwili się porozumieć. Już wolał jego nabuzowaną
wersję, niż tą pogrążoną w depresji. Jedyną podpowiedzią, która mogła w jakiś
sposób tłumaczyć jego obecne zachowanie, był fakt, że jeszcze na lotnisku
zwrócił się do dyrektora ‘tatku’. Ale póki co nikt nie wiedział
dlaczego.
Sakura
ze zmarszczonymi brwiami podeszła do przyjaciela i uklęknęła przy nim.
Niepewnie ułożyła dłoń na jego ramieniu i czuła, jak chłopak pod jej dotyka
wzdrygnął się.
- Naruto - powiedziała spokojnie, przyglądając mu się uważnie.
Chłopak
słysząc zaniepokojony głos przyjaciółki uniósł głowę, spogladając na nią
zaszklonymi lazurowymi tęczówkami. Po chwili jednak rzucił się na nią,
obejmując ją mocno ramionami. Sakura nie utrzymując równowagi, wylądowała na
pupie, jednak jej mały upadek nie wydawał się zaniepokoić blondyna, w
przeciwieństwie do Uchihy.
- Wszystko wporządku? - spytał Sasuke, widząc grymas na twarzy dziewczyny.
Różowowłosa
przytaknęła w odpowiedzi i poczuła jak ramiona Naruto jeszcze bardziej się
zakleszczają wokół niej. Cichy szloch wydobył się z jego krtani. Zdziwiona jego
reakcją, również objęła go czule, zastanawiając się, co w niego wstąpiło.
Kompletnie nie był sobą. Zaczęła gładzić jego dłonią po plecach, chcąc by się
uspokoił.
- Sakura-chan - wyszeptał, spoglądając w pusty punkt przed siebie.
- Tak Naruto? - spytała spokojnie, kątem oka zerkając na Sasuke, który
przyglądał się im opierając się o ścianę z ramionami splecionymi na torsie.
Uśmiechnęła się do niego, wyczytując z jego twarzy, iż mało podoba mu się
to obściskiwanie jej przez Naruto, ale nie zamierzał ingerować, wiedząc, że coś
poważnego go gryzie. Musiał jakoś przeboleć tą chwile.
- Bo... bo... ja mam rodzinę, ja mam tate - powiedział ze łzami w oczach.
Sakura
zamarła na chwile w jego ramionach. - A więc, Minato-sensei to...
- Tak - wtrącił się w jej zdanie. - To mój tata.
Sasuke
wymienił się z dziewczyną zdziwionymi spojrzeniami. Znali go odkąd w wieku
zaledwie kilku lat spotkali się wszyscy w sierocińcu, w którym Naruto był od
niemowlaka. Oboje doskonale pamiętali ich nocne rozmowy na tematy rodzinne i
zawsze kończyły się one tak samo - na gromkim płaczu Sakury, albo Naruto. Tylko
Sasuke jakoś tłumił w sobie negatywne emocje, co dla pozostałej dwójki było
niezrozumiałe. Jednak czego Uchiha wraz ze swoją dziewczyną nie mogli
najbardziej w tej chwili zrozumieć, to dlaczego Naruto o rodzinie dowiaduje się
dopiero teraz? W końcu w liceum, w którym dyrektorem jest Minato uczęszcza już
trzeci rok, który pomału dobiega końca.
- Naruto... - zaczęła niepewnie różowowłosa - ...powinieneś się cieszyć, że
masz rodzinę. Oboje z Sasuke powinniście być zadowoleni z tego powodu -
powiedziała z przygaszonym uśmiechem na twarzy. Cieszyła się z tego, że po tylu
latach okazało się, że Naruto jednak nie jest sam na tym świecie, ale z drugiej
strony czuła jak ktoś wbija jej ogromną szpile w serce. Jej rodzice nie żyją,
zgineli w wypadku samochodowym, w którym i ona brała udział. Ale jakimś cudem
strażakom udało się wyciągnąc ją z płonącego wraku samochodu. Gdyby nie oni,
najprawdopodobniej nie byłoby jej tutaj.
- Sakura-chan - powiedział ze łzami w oczach, odrywając się od przyjaciółki
i łapiąc ją za ramiona. - Ja się cieszę, ale ty nie masz nikogo - dodał z
histerią przyglądając się z troską dziewczynie. - Zawsze sądziłem, że nasza
dwójka jest taka sama. Sasuke wiedział, że gdzieś tam ma rodzinę, z którą
ewentualnie zamieszka, ale my... - urwał zawieszając wzrok na kruczowłosym,
który nagle znalazł się tuż przy nich.
- Przestań - wtrącił srogo. - Ranisz ją - dopowiedział łapiąc Sakure za
ręke i podniósł ją z podłogi. Widział jak wypowiedziane przez Naruto słowa,
wywiercały małą dziurę w sercu różowowłosej.
- W porządku - powiedziała nieco zmieszana Haruno i usiadła na łóżku. -
Ciesz się Naruto, że odnalazłeś rodzinę - dodała, obdarzając przyjaciela
szczerym uśmiechem.
Sasuke
westchnął ciężko, siadająć tuż obok niej. - Jak się młotku dowiedziałeś, że
dyrcio to twój ojciec? - spytał z uniesioną brwią, kątem oka zerkając na
Sakura, która zaczęła wtulać się w jego ramię.
Naruto
otarł łzy i splótł ramiona na klatce piersiowej, ponownie opierając się od ramę
swojego łóżka. Lazurowymi tęczówkami przyjrzał się uważnie parze.
- Przepraszam Sakura - powiedział cicho zauważając gafę jaką popełnił. Nie
chciał zranić Sakury.
- Nic się nie stało - odparła. - Naprawdę się cieszę, że oprócz Jirayi masz
jeszcze kogoś. No więc jak to było z Minato-sensei? - powtórzyła pytanie Sasuke
z przed zaledwie kilku sekund.
Naruto
wykrzywił usta w małym, nic nieznaczącym grymasie.
- Dowiedziałem się jak zostałem wezwany wczoraj do jego gabinetu na
ostatniej lekcji - powiedział, opierając głowę o ścianę i skierowując tęczówki na
biały sufit. - Byli tam też rodzice mojej... mojej mamy... - zaczął opowieść,
czując jak łzy ponownie zaczynają zbierać się w jego oczach. - Powiedzieli mi,
że ona nie żyje. Zmarła w szpitalu tuż po urodzeniu mnie, na wskutek jakiś
powikłań. Dyrcio ponoć nie wiedział o moim istnieniu, ze względu na moich jakże
zaborczych dziadków, którzy nie sądząc, że dożyją kolejnych lat oddali mnie dla
własnego dobra do sierocińca - powiedział ze stoickim spokojem, który
był niepodobny do niego. - A gdy już się dowiedział, nie miał odwagi powiedzieć
mi prawdy, dlatego poprosił Jirayę o pomoc - wyjaśnił po krótce przyjaciołom
wczorajsze wydarzenia. Po chwili milczenia wstał z podłogi i podszedł do swojej
walizki, zaczynając w niej grzebać. Znajdując rzecz, przez którą zrujnował
wszystkie starannie poukładane ciuchy, wrócił do przyjaciół z szerokim
uśmiechem na twarzy.
- To moja mama - powiedział dumnie pokazując im ramke ze zdjęciem. -
Nazywała się Kushina. Kushina Uzumaki.
Sakura od razu rozpoznała, że to fotografia tej
samej kobiety, która widnieje na biurku dyrektora. Najwidoczniej nawet pomimo
śmierci, Minato darzył ową kobiete silnym uczuciem. Na jej twarzy pojawił
szczery uśmiech.
- Jest piękna, Naruto - powiedziała biorąc do ręki ramke ze zdjęciem.
Trójka przyjaciół spędziła kilkanaście dobrych
minut na rozmowach, które w głównej mierze dotyczyły ich przeszłości w
sierocińcu. Jednak widząc jak czas zleciał nieubłaganie, Sakura wstała z łóżka.
- Schodzicie zaraz coś zjeść? - spytała Sasuke i Naruto, kierując się w
stronę drzwi.
- Mam nadzieję, że mają ramen - skwitował Uzumaki, kręcąc nosem, gdy tylko
usłyszał o posiłku.
Kruczowłosy, przewrócił lakonicznie oczami, po czym
powiedział: - Anko zapowiedziała jakiś egzamin terenowy, cokolwiek miało to
znaczyć. Radzę ci coś zjeść, nie zwracając uwagi czy to ramen czy też nie.
- Sasuke ma racje - poparła go Haruno. - To widzimy się na dole, ja ide się
przebrać - powiedziała obdarzając ich minimalnym uśmiechem, a następnie
opuściła pokój.
Gdy tylko drzwi za różowowłosą zamknęły się, Uchiha
spojrzał srogo na swego współlokatora.
- Cieszy się twoim szczęściem i równocześnie cierpi, bo wie, że ona nie
jest aż taką szczęściarą jak ty - podsumował chłodno Sasuke.
- To chyba jakieś jaja - warknęła wściekła Ino, próbując nie puścić
metalowego pręta, na jakim wisiała. Rozluźniła jedną z dłoni, próbując chwycić
się kolejnego pręta, gdy niespodziewanie jej ręce nie wytrzymały i z hukiem
runęła na ziemie. Otwartymi dłońmi zaczęła uderzać o materac. - Niech to szlag,
czemu ona nie musi tego robić?! - krzyknęła zdenerwowana wskazując na Ayumi do
Sakury, która robiła pierwsze podejście do przejścia przeszkody, tylko i
wyłącznie za pomocą rąk.
- A skąd ja to mam wiedzieć? - spytała Haruno, łąpiąc się pierwszego prętu.
- Anko podeszła do niej i wzięła ją na słówko. Co jej powiedziała to... - urwała, czując jak i jej ramiona nie wytrzymują.
- Ałaa... - mruknęła niezadowolona, masując sobie tyłek.
Yamanaka rozejrzała się po obszernej sali gimnastycznej, w jakiej
znajdowali się wszyscy uczniowie ostatniej klasy. Męska część grupy była na
zaawansowanym torze przeszkód, jak nazwał go Kakashi, gdzie dziewczyny dostały
ponoć ten lżejszy, aczkolwiek one w to wątpiły. Sasuke z Naruto i Nakatsu,
ścigali się na linach, Suigetsu z Shikamaru i Kibą tarzali się po ziemi, z
niewiadomego powodu. A reszta robiła Bóg wie co.
- To jest chore
- powiedziała blondynka wzdychając ciężko.
- Mi to mówisz?
- spytała Sakura schodząc z materacu i pomagając przy okazji przyjaciółce. -
Przyjechaliśmy na wycieczkę, a zafundowali nam egzamin wysiłkowy - warknęła
poirytowana pod nosem.
- Haruno,
Yamanaka! - krzyknęła Anko.
Nastolatki spojrzały w stronę nauczycielki, która przypatrywała im się
hardo.
- Czas wam
ucieka! - wrzasnęła wskazując na zegarek, gdy tylko dostrzegła, że ma ich pełną
uwage.
Obie westchnęły ciężko, po czym powróciły do próby przejścia całego toru
przeszkód.
Ayumi przyglądała się ze znudzeniem całej klasie. Oj, jak bardzo chciała
uczestniczyć w tych ćwiczeniach tylko ona wiedziała. Ale nie, oczywiście z
polecenia dyrektora i jej matki, jakiekolwiek zajęcia tego pokroju były jej
zabronione. Na same wspomnienie rozmowy z Anko, wykrzywiła usta w grymasie.
Oparła głowe na otwartej dłonie, obserwując co rusz kolejnego znajomego.
Widziała jak Ino denerwuje się tuż po spadnięciu na twardy materac, wyraźnie
wskazując na jej osobę. Ciężkie westchnięcie wydobyło się z jej krtani,
zastanawiając się jak później ma wytłumaczyć przyjaciółkom dlaczego wszyscy
oprócz niej uczestniczą w egzaminie z udziałem toru przeszkoód. Sakura spadła
tuż po niej, jednak była o wiele mniej poirytowana niż blondwłosa uczennica
Liścia. Wykrzywiła usta w małym grymasie, chcąc być tuż obok nich i robić to
samo, co one. Zawsze lubiła wysiłek fizyczny, który był dla niej czystą
przyjemnością. A teraz, gdy jej organizm z dnia na dzień coraz bardziej
obumiera, już nigdy nie będzie w stanie zagrać mecz koszykówki, czy nawet
powygłupiać się podczas próby przejścia toru przeszkód, jak właśnie robiła to
Ino z Sakurą.
Miała wrażenie jak wskazówki dużego czarnego zegara wiszącego na ścianie
poruszają się w żółwim tempie. Z nudów zaczęła przyglądać się własnym
paznokciom, zastanawiając się, co by tu z nimi zrobić. Niespodziewanie
tuż obok niej pojawiała się zsapana różowowłosa.
- Wydaje mi
się, że nie do końca zostaliśmy poinformowani nad celem tej wycieczki -
powiedziała wyczerpana, siadając tuż obok niej. - Niech zgadnę, umierasz z
nudów? - spytała spoglądając na nią kątem oka.
- Nie wiem co
moja mamuśka nagadała im, ale ja już sobie z nią porozmawiam. Nie chce tu
siedzieć! - skłamała sfrustrowana. Nie chciała czekać, aż Sakura bądź też Ino
czy Hinata, zaczyną zadawać jej multum pytań, jakie skrywają w swym arsenale.
- Przynajmniej
ominęły cię te tortury - mruknęła różowowłosa, uśmiechając się czule do
przyjaciółki.
- Taaa -
powiedziała niezadowolona Hamasaki. Wolałaby uczestniczyć w tych zajęciach,
zamiast siedzieć na ławce. - Gdzie Ino i Hinata? - spytała rozglądając się po
sali w poszukiwani dwóch pozostowałych przyjaciółek.
- Anko chciała,
żeby Ino przeszła raz jeszcze ostatanią przeszkodę, a Hinata poszła do
łazienki. Obie zaraz powinny przyjść do nas - odpowiedziała spokojnie.
Ayumi wzięła głęboki oddech, wiedząc, że to jest najodpowiedniejszy moment
na rozmowę z Sakurą. Miała przeczucie, że później mogą nie mieć już czasu sama
na sam, a póki tylko ona wie o aplikacjach Sakury za granicę, nie zamierzała
rozpoczynać tego tematu przy Ino.
- Zero odzewu w
sprawie studii? - spytała, pomimo iż wiedziała, że zaledwie dzień wcześniej
zadała jej identyczne pytanie.
Haruno pokręciła przecząco głową. - Nic a nic. Ale wydaje mi się, że
niedługo już powinnam dostać jakąś odpowiedź - powiedziała przyciszonym głosem.
- Tylko nie wiem, co zrobić jeśli rzeczywiście okaże się, że zostałam przyjęta
- dodała, zerkając kątem oka na Sasuke, który rozmawiał o czymś z kolegami z
klasy. Ku jej zadowoleniu Naruto, również zaczął się socjalizować. Najwyraźniej
potrzebował chwili na wypłakanie i wyżalenie się dwóm osobom, którą potrafią go
zrozumieć.
- Bo tak
myślałam ostatnio i wydaje mi się, że jednak nie powinnaś zwlekać dłużej z
powiedzieniem o wszystkim Sasuke - powiedziała na jednym oddechu. W końcu to
ona pierwsza powiedziała, żeby poczekała z powiedzeniem wszystkiemu chłopakowi,
gdzie w rzeczywistości to raczej nie było najlepsze rozwiązanie.
Sakura przeniosła wzrok z kruczowłosego na przyjaciółkę.
- Nie wiem jak
mam mu to powiedzieć, mam wrażenie, że nie będzie zadowolony z tego, że nie
powiedziałam mu wcześniej - odparła, wypuszczając z płuc większą ilość
powietrza.
- Dlatego
powinnaś mu powiedzieć jak najszybciej. Wydaje mi się, że moja wcześniejsza
rada nie była na miejscu - stwierdziła bez ogródek Ayumi.
Haruno zmierzwiła włosy, zastanawiając się nad dalszymi poczynieniami.
Wiedziała, że jej przyjaciółka w obecnej chwili ma racje.
- Powinnaś mu
powiedzieć i nawet jeśli będzie zły, przejdzie mu. A wtedy będziecie mogli na
spokojnie o tym porozmawiać - dopowiedziała z szerokim uśmiechem Hamasaki.
Różowowłosa przytaknęła i, gdy zamierzała coś jeszcze powiedzieć, Ino wraz
z Hinatą zaczęły iść w ich stronę. Zaczęła machać wesoło z Ayumi do nich.
Ino jak to Ino, gdy tylko pojawiła się przy czerwonowłosej od razu zaczęła
wypytywać dlaczego i ona nie brała udziału w egzaminie terenowym jaki sprawiła
im Anko, wraz z Kakashim. Jednak Sakura pomogła Ayumi w skutecznym wywinięciu
się od odpowiedzi.
- Anko mówiła,
że resztę dnia mamy dla siebie - wtrącił Hinata, chcąc by Yamanaka zaprzestała
wreszcie swojego dociekliwego wypytywania.
- Hallelujah -
powiedziała uradowana Sakura. - Przynajmniej jedna dobra wiadomość dzisiejszego
dnia.
Trójka przyjaciółek zaśmiała się tuż po komentarzu różowowłosej, wiedząc,
że ten dzień nienależał do jej najlepszych.
- To skoro mamy
wolne popołudnie, zabiorę was w pewno miejsce - powiedziała tajemniczo Ino, a
kącik jej ust uniósł się wysoko.
Reszta dziewczyn wymieniły się pytającymi spojrzeniami, jednak żadna nie
była w stanie określić, co takiego chodzi po głowie Yamanace.
Minęło kilka godzin od egzaminu teranowego, jaki został im zafundowany
przez dwójkę nauczycieli. Sasuke leżał na łóżku ze słuchawkami w uszach,
odpoczywając po wysiłku fizycznym. Jego współlokator w między czasie krzątał
się po pokoju hotelowym, co rusz zmieniając ubrania. Kruczowłosy widząc go w
hawajskiej koszuli, ktora nie była odpowiednia na tą porę roku, uniósł brew w
zdziwieniu.
- Co ty
wyprawiasz? - spytał, ściągając z uszu słuchawki. - Hinata przecież wyszła z dziewczynami,
a zachowujesz się jakbyś szedł na randke - skwitował, siadając na łóżku.
- Gorzej -
mruknął siadając tuż naprzeciwko niego. - Tatulek chce zjeść ze mną kolację i
porozmawiać.
Sasuke parsknął śmiechem. - Tak jak powiedziała Sakura, powinieneś cieszyć
się, że masz ojca i, że okazał się nim właśnie Minato-sensei. Oboje
potrzebujecie trochę czasu, tak aby dogadać się ze sobą, ale bądź dobrej myśli
- powiedział, nie wierząc, że bawi się w ciotunię dobrą radę.
- Szkoda, że
jej taka historia nie spotkała - mruknął przybitym głosem, biorąc do ręki ramke
ze zdjęciem matki.
Uchiha przytaknął zgadzając się z przyjacielem. Wiedział, że pomimo swojego
dzisiejszego uśmiechu, w środku nie była aż taka wesoła i pewnie gdyby jej
przyjaciółki nie porwały jej, ten wieczór spędziliby wspólnie, gdzie Sakura
prawdopodobnie otworzyłaby się przed nim kolejny raz. Jednak z drugiej strony,
sądził, że to dobrze, że wyszła gdzieś na miasto z dziewczynami, dzięki temu
nie powinna rozmyślać zbyt dużo na bolące ją tematy.
- Weź się
przebierz. Nie rób ojcu przypału - mruknął ponownie kładąc się na łóżku ze
słuchawkami na uszach.
Naruto westchnął ciężko, po czym schodząc z łóżka
zaplątał się o kawałek kołdry i wylądował z hukiem na podłodze, a tuż obok
niego ramka ze zdjęciem rodzicielki. Szkło ze szybki rozleciało się na
kilkanaście kawałeczków. Chłopak nie przejmując się nowymi siniaki, jak
oparzony poderwał się z ziemi, biorąc do ręki potłuczoną ramkę. Grymas
niezadowolenia zawitał na jego twarzy, aczkolwiek ucieszył się, gdy dostrzegł,
iż zdjęciu nic się nie stało. Wyciągnął fotografię, otrzepując ją z odłamków
szkła, gdy niespodziewanie dostrzegł kolejne zdjęcie, które cały ten czas było
ukryte. Odłożył podobiznę matki na bok i skierował całą swą uwage na nowo
znalezione zdjęcie. Jego usta rozchyliły się w zdziwieniu, gdy tylko dostrzegł
kto znajduje się na fotografii, bez wątpienia była tam jego matka z małym, lecz
widocznym już brzuskiem. Obok niej stały dwie inne kobiety, jedna w wyraźnie
zaawansowanej ciąży, której pomimo iż nie znał, wydawała mu się znajoma. Drugą
natomiast skądś kojarzył, tylko nie za bardzo był w stanie powiedzieć skąd.
Odwrócił zdjęcie, spoglądając na jego tył i zamarł w bezruchu, czytając
inskrypcje sprzed lat. Przełknął głośno ślinę, po czym zaczął pośpiesznie
szturchać Sasuke.
- Czego znowu głąbie? - warknął.
- Patrz! - rozkazał, wciskając mu fotografie w ręke.
Sasuke spojrzał na zdjęcie, a gdy tylko dostrzegł
ciotkę, wraz z matką Naruto usiadł na łóżku, jakby został na niego wylany kubeł
zimnej wody. Tylko kim była trzecia kobieta?
Te różowe włosy przeleciało mu
na widok kobiety w zaawansowanej ciąży.
- A teraz odwróć - ponaglił Naruto przejętym głosem
Dostrzegając inskrypcję z tyłu zdjęcia, również
zamarł.
- Kushina Uzumaki, Yukino Haruno, Akane Hamasaki - powiedział
zahipnotyzowany, niedowierzając własnym oczom.
Od Autorki: Nie jest tak długie jakbym chciała, ale wszystko co miałam napisać zostało napisane ;D Chociaż mogłabym jeszcze napisać gdzie wybrały się nasze przyjaciółki, jednak wolałam zostawić to na następny rozdział ;)
Przyznam że ten rozdział strasznie ciężko mi się pisało, nie wiem czemu, gdyż plan był. Najwyraźniej ten parnik mi przeszkadza, no nic 10 sierpnia jade na wakacje na 10 dni, ale do tego czasu postaram się opublikować jeszcze jeden rozdział, albo przynajmniej go napisać by Black_Cloud badz Angie same po korekcie go opublikowaly ;)))
No nic, pozdrawiam!
Przyznam że ten rozdział strasznie ciężko mi się pisało, nie wiem czemu, gdyż plan był. Najwyraźniej ten parnik mi przeszkadza, no nic 10 sierpnia jade na wakacje na 10 dni, ale do tego czasu postaram się opublikować jeszcze jeden rozdział, albo przynajmniej go napisać by Black_Cloud badz Angie same po korekcie go opublikowaly ;)))
No nic, pozdrawiam!
Pierwsza!
ReplyDeleteNo więc tak.. ogółem cały rozdział jest magiczny i cholernie mi się podoba. A szczególnie wątek na końcu! To już całkowicie utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie masz sobie lepszych.
DeleteSakurka powinna wreszcie Saskowi oznajmić, że czeka ich dłuuga rozłąka. ;D A Ayumcia wreszcie powinna powiedzieć Sakurce o chorobie, ot co, a jakżeby inaczej! ;p
Mimo wszystko, mam taki trochę.. niedosyt. Rozdział był bardzo spokojny. I tu muszę przyznać, że po prostu takiego brakowało.
Co do Twojej nieobecnosci - marudo Ty moja, ten urlopik Ci dobrze zrobi. Nie musisz pisać na siłę tych rozdziałów, tak jak to się męczyłaś z tym. :) :*
Na koniec życzę Ci niewyczerpanych pokładów weny. I oświadczam przy wszystkich, że jak będziesz miała jeszcze lenia po powrocie, to Ci nakopę!
Tyle.
Dobranoc. ;)
Nie boj zaby Sakurka niedlugo oznajmi Saskowi to i owo ;D I takze Ayumi wyjawi swoja tajemnice ;D Ale wszystko w swoim czasie ;D
DeleteNie no mam ogromna nadzieje ze East-Anglia dobrze mi zrobi i ze po powrocie ponownie beda tryskac checiami do pisania ;D Chociaz teraz tez je mam, ale te 30 stopni mnie wykancza.... =.=' Halo! Tu Manchester, miasto w ktorym najbardziej leje w calej Anglii... =.='
A ten twoj niedosyt, postaram sie zapelnic w przyszlym rozdziale ;)
Mikuś Ty mój Skarbie. Halo, tu Oxford i żyć nie mogę. ^^'
DeleteCo do reakcji naszych kochanych gołąbeczków to mam w głowie tyle pomysłów że klękajcie narody. :P
Idziemy razem stłuc tego od pogody? niech nam da jakąś normalną, a nie taką saunę!
Trzymam za słowo;*
I to jest bardzo dobry pomysl! ;D Az chyba zaczne szukac domu z klimatyzacja xDD Tu nie da sie normalnie funkcjonowac ;D Wszyscy w kolko marudza ze chca troche deszczu xDDD
DeleteTo ja zapraszam do mnie, mam komplet :) klimatyzacja jest, picie z lodem jest, hamak jest, ewentualnie wiatraki jest (?! xD). Zobaczysz, fajnie będzie. ;>
Deletehmm, deszczu tak. bo mi roślinki w ogródku schną, pomimo że je kilka razy dziennie podlewam. =.= trzy lata pielęgnowania poszły w.. kitrać się! właśnie tak. ;P
Masz klime w domu i narzekasz? =.='
DeleteJa tu z wiatraka korzystam i mam nadzieje ze nie zepsuje sie niedlugo, bo troche ostatnimi dniami jest wykorzystywany.... =.=' ty... ale moze z zaproszenia skorzystam, tak pozniej? ;>
Moje roslniki tez cierpia =.=' Az zaraz znowu bede szla je podlac ;(
narzekam. xD
Deletedam Ci mój, spokojna Twoja rozczochrana! co do zaproszenia.. ciągle aktualne, gościnny mam wolny. ;D
ha! ja już swoje podlałam ^^
burza.. burza.. czy Ty to widziałaś?! :D
Hmm... ;D To moze we wrzesniu skorzystam z pokoju goscinnego hah! ;P
DeleteWidzialam! Nawet mnie obudzila o 6 rano! ;O Nie wierzylam *___* I wspolczulam mojemu bo wlasnie do pracy mial jechac ;DDD
Czekałam na rozdział no i go mam! Ucieszyłam się, gdy ujrzałam powiadomienie na moim blogu, że coś opublikowałaś.
ReplyDeletePodobał mi się pomysł, którym rozstrzygnęłaś opowieść Naruto o poznaniu ojca. W ogóle jakoś ten Twój blog trzyma się kupy. Ja mam wrażenie, że mój nie klei się zbytnio, jeżeli chodzi o fabułę :)
Miałaś trochę błędów ortograficznych i kilka źle postawionych przecinków, gdzieniegdzie zgubiłaś formę, ale poza tym jest w porządku :) No i jak zwykle nad tym wszystkim dominuje euforia spowodowana Twoją pomysłowością i samą twórczością. Pozdrawiam Cię chłodno (bo na zewnątrz jest za gorąco, żeby pozdrawiać ciepło xD) i czekam na ciąg dalszy ich przygód. :*
Bardzo ci dziekuje za chlodne pozdrowienia ;D Nawet nie wiesz jak jestem ci za nie wdzieczna ;DDD
DeleteDobra dawaj te bledy ortograficzne, zaraz je zmienie ;D
Ej, ej! Bez takich mi tu! Akurat twoja fabula klei sie idealnie, az nie moge sie doczekac 18 rozdzialu ;]
W koncu jest rozdzial! Faaajnie, że Naruto się w końcu dowiedział o tym ze Minato jest jego ojcem, pozostaje czekac az Sasuke dowie sie o zagranicznych uczelniach, a Sakura o chorobie Ayumi. Oj coś czuje ze sobie poczekam. Kurcze, nawet sobie nie wyobrazasz jaka jestem ciekawa jak to wszystko rozegrasz. :P
ReplyDeleteNo nic, czekam na nastepny rozdzial, pozdrawiam :*!
Już bliżej niż dalej ;)
DeleteOstatkiem sił przeczytałam rozdział (jestem strasznie zmęczona) i za nic nie żałuję tej decyzji, wręcz przeciwnie :) Końcówka to już w ogóle MEGA, teraz będę myśleć, tylko o tym :* Pozdrawiam :*
ReplyDeleteW ciągu dwóch tygodniu postaram się napisać 48 rozdział ;)
DeleteBardzo mi się podoba rozdział. Odnoszę wrażenie jakby był napisany bardzo lekko, a jednak między słowami skryte były uczucia oraz emocje Twoje i bohaterów. I to właśnie jest w Twoich opowiadaniach takie magiczne ;)
ReplyDeletePs. Upał?!?! Zapraszam do mnie- geometryczny środek Polski (czyli między Piątkiem a Sobotą) temperatura 22' w południe i raz w tygodniu burza z piorunami! Zazdroszczę ciepełka...
Pozdrawiam Mystery
Dzięki ;) Ta lekkosc niestety nie przyszla mi tak latwo... ;D Ale rozdzial jest i jestem z niego zadowolona ;)
DeleteOd wczorajszego ranka gdzie burza nas nawiedzila juz jest luz xD Ale wczesniej to bylo z 30 stopni =.=' i nie dalo sie ani wysiedziec ani nic zrobic =.='
Uwielbiam twoją historię, nie mam bloga ale jestem wierną fanką twojego bloga :)
ReplyDeletePozdrawiam
Dziękuje, miło wiedzieć ;)
Delete