Monday 22 July 2013

47. Historia Naruto.


          Spoglądał na ciotkę, uważnie jej się przyglądając. Przejechał językiem po zębach, w akcie zastanowienia. Nie przypuszczał, że Akane nadal ma wgląd w niektóre sprawy. Dłonią zmierzwił długie włosy, kontemplując nad odpowiedzią jaką może jej udzielić.
- Powiem ci, jeśli ty wyjaśnisz mi w co grasz - stwierdził bez najmniejszych ogródek.
          Tak, miał do niej ogromny szacunek, gdyż to tylko i wyłącznie dzięki niej udało mu się wydostać z Japonii, a także bez wiedzy Madary pomogła mu oczyścić własne imię w sprawie śmierci jego i Sasuke rodziców. Pomimo że zawdzięczał jej wolność, to nie podobał mu się fakt, iż ostatnie lata jego młodszy brat spędził pod pieczą wuja. Ale nie wątpił w słowa kobiety, że i ona miała dużo do powiedzenia w sprawie Sasuke.
          Akane wzięła głęboki wdech. Zdawała sobie sprawę z tego, że Itachi bez dobrego powodu, nie powiedziałby ów słów. Wbrew temu, co powiedział, nie grała i nie zamierzała grać. Zamierzała dotrzymać obietnicy sprzed lat, jaką dała matce Sakury. Zamierzała chronić Sakurę, zresztą taki był jej obowiązek jako matki chrzestnej. Wiedziała, że gdyby nie makabryczne wydarzenia z przeszłości Ayumi, znałaby swoją przyjaciółkę od dziecka. Dziękowała Bogu, że pomimo przeszkód, były wstanie wreszcie się spotkać, nawet jeśli był to zwykły przypadek.
- Zawiodłam przyjaciółkę w przeszłości, a teraz chcę chronić jej córkę. Nie pozwolę, by Madara, wykorzystał Sakurę i dostał to nad czym Yukino i Kaito pracowali długie lata - powiedziała poważnym tonem, spoglądając cały czas w kare tęczówki bratanka męża. - Wiedziałam, że cały ten czas przebywała w sierocińcu, jednak gdybym chociaż raz się z nią skontaktowała, on zaraz by o tym wiedział. Wtedy znalazłby ją o wiele szybciej.
Itachi pokręcił delikatnie głową. - Trzymał nad nią pieczę, dopóki Tsunade nie zabrała mu jej. A wszystko dzięki twojej córce - wtrącił niespodziewanie, chcąc poprawić jej wiedzę na temat tego, co działo się ostatnimi laty. - Tsunade poinformowała mnie, że gdyby Ayumi nie złożyła wizyty u Minato,  niczego niespodziewająca się Sakura nadal żyłaby w kleszczach Madary i prawdopodobnie niedługo zostałby jej przedstawione papiery do podpisania, które zrzekały się spadku właśnie na jego rzecz - wyjaśnił ze spokojem. Gdy dyrektorka szpitala poinformowała go o całym precedensie, jemu samemu ciężko było przyswoić owe wieści, jednak prawda była prawdą.
- A to drań - syknęła ostro Akane zaciskając mocno dłonie w pięści.
- A jeśli chodzi o moją wiedze, to wierz mi albo i nie, ale nie spodziewałem się prędko jej spotkać. Ba! Nawet nie zamierzałem jej szukać. Jednak słysząc jej nazwisko w nienajlepszych okolicznościach, od razu wiedziałem, że jest córką osób, które współpracowały z moimi rodzicami, tuż przed swoją śmiercią - powiedział opierając policzek na otwartej dłoni. - Aczkolwiek muszę przyznać, że nie spodziewałem się, iż zwiąże się emocjonalnie z Sasuke.
Mama Ayumi uśmiechnęła się pod nosem, po czym dopowiedziała: - Są młodzi, zakochani i korzystają z życia jak tylko mogą. Niczego więcej im nie potrzeba.
Brat Sasuke przytaknął. - Ale oboje wiemy, że tą ich sielankę w każdej chwili może przerwać Madara.
Akane wykrzywiła usta w grymasie. - Tak samo jak Sakura niedługo będzie w stanie zniszczyć i jego beztroskie życie - skwitowała hardo. - Kiedy Tsunade zamierza powiedzieć jej o rodzicach?
- Chce zwlekać najdłużej jak tylko się da, jednak najprawdopodobniej Sakura dowie się o wszystkim po nowym roku. Zresztą ona i tak wyjeżdża w kwietniu.
Kobieta zmarszczyła brwi, spoglądając pytająco na Itachiego.
- Co masz namyśli? - spytała zdziwiona.
- Nie wiem czy wiesz, ale Sakura złożyła aplikacje na studia za granicę - odpowiedział, wstając z fotela i zaczynając przechadzać się po salonie.
- Ayumi mi dziś o tym powiedziała - wtrąciła pośpiesznie. - Ale w kwietniu? Dlaczego? - dopytywała wyraźnie zaniepokojona. Słysząc od córki owe informacje, przypuszczała, iż różowowłosa najprawdopodobniej opuści Japonię tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego. Wiosna to zdecydowanie zbyt szybko.
- Tsunade i Minato, dostali telefoniczne potwierdzenie, że dostała się na kilka uniwersytetów, głównie w Stanach i Anglii, lada dzień jej skrzynka pocztowa powinna być pełna listów. Oboje chcą, żeby pojechała wcześniej, by móc podszkolić język. Oczywiście wszystko za zgodą Sakury.
          Akane zamarła w fotelu. Modliła się teraz, aby Ayumi oprzytomniała i powiedziała przyjaciółce, by ta niezwlekała dłużej z poinformowaniem o wszystkim Sasuke. Wiedziała, że mu na niej zależy i, że są duże szanse na atak furii z jego strony, gdy o wszystkim się dowie.
- Czyli ona jeszcze o niczym nie wie - mruknęła cicho pod nosem.
- Co do świątecznej kolacji, to uprzedziłem ją już, żeby czasami nie robiła wykrętów Sasuke, gdy ten będzie chciał ją zaprosić.
          Kobieta przytaknęła, cały czas rozmyślając nad tym, co wydarzy się w przeciągu czterech następnych miesięcy. Teoretycznie był to szmat czasu, jednak ona doskonale wiedziała, iż czas zleci w zastraszająco szybkim tempie. Miała ogromną nadzieję, że wszystko potoczy się po jej myśli i wszystko zakończy się szczęśliwie. Wliczając w to młodzieńczy związek Sasuke i Sakury.




~***~



          Ciągnęła walizkę za sobą z wyraźnym grymasem na twarzy. Nadal nie wierzyła w swoje zakichane szczęście. Bo w końcu, jakim cudem miała spędzić sześć nocy w towarzystwie znienawidzonej nastolatki. Ku jej i jej przyjaciółkom niezadowoleniu ani Anko, ani Kakashi nie zamierzali zmienić listy, tłumacząc się, iż została ona starannie dobrana. Nawet proszenie dyrektora Liścia nie przyniosło upragnionych skutków. Przeklnęła siarczyście pod nosem, starając się nie wybuchnąć zaraz gniewem. To miała być wycieczka, a nie dość, że wszyscy z góry zostali przydzieleni po kolei, to jeszcze okazało się, że mają jakiś egzamin terenowy lada moment. I nie tylko ona nie była zadowolona z tego powodu. Z tą różnicą, że ona miała dwa mocne powody do niezadowolenia.
- Nie będzie aż tak źle - powiedziała Hinata, chcąc pocieszyć przyjaciółkę, który zły humor zaczynał pomału przenosić się na reszte paczki.
- Chyba żartujesz, Hinata. Przecież to będzie istny armagedon - skwitowała Ayumi.
- Sakura pamiętaj jak tylko będziesz potrzebować pomocy z uporaniem się z tą małpą, nie zawahaj się nas powiadomić - wtrąciła Ino.
          Haruno słysząc przyjaciółki przewróciła lakonicznie oczyma.
- Mnie zastanawia, czemu do cholery wy macie pokój w trójkę, a mi trafiła się ta jędza - skomentowała z przekąsem różowłosa, zatrzymując się tuż obok drzwi do swojego pokoju, w którym przypuszczała, że zastanie już pannę Uzumaki.
- Jesteśmy naprzeciwko! - powiedziała uradowana Hamasaki, gdy zorientowała się, że one również znajdują się tuż przy swoim pokoju.
- To i tak nie jest wystarczająco pocieszenie - powiedziała Sakura opierając się o ścianę. - Chyba będę koczować u was na podłodze - dodała z grymasem niezadowolenia.
- Sasuke chętnie cię przenocuje - wtrąciła z szatańskim uśmieszkiem blondwłosa uczennica.
- Oj nie, nie mam zamiaru później tłumaczyć się nauczycielom, co robie nocą w męskim pokoju. Zresztą mam dziwne przeczucie, że moja współlokatorka z ogromną chęcią by mnie wydała przy pierwszej okazji. A tej satysfakcji nie mam zamiaru jej dać - powiedziała Sakura, a kącik jej ust uniósł się delikatnie. Pod żadnym pozorem nie zamierzała pozwolić Karin, wejść sobie na głowę. W końcu to ona się jej czepia od samego początku. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek ta dziewczyna łaskawie odczepi się od niej. Ale tak szybko jak owe pytanie przeleciało przez jej myśli, tak samo odpowiedź “nie” się pojawiło.
- Tak w ogóle, to czy ktoś ma pojęcie o co chodzi z Naruto i dyrektorem? - spytała niespodziewanie Hinata, która najwyraźniej była zaniepokojona całą tą sytuacją. Od momentu oddania bagaży wygadany uczeń Liścia, nie odezwał się praktycznie do nikogo słowem. Jedyne dłuższe pytanie jakie zadał to Sasuke, czy może z nim siedzieć w autokarze. I to byłoby na tyle.
          Sakurze przypomniały się momenty z sierocińca, gdzie czas spędzała właśnie z Naruto i Sasuke. I prawdę powiedziawszy, cokolwiek się wydarzyło po wczorajszych zajęciach, nie dziwiła mu się, że milczy. Domyśla się, iż Naruto najprawdopodobniej debatuje nad czymś ważnym w swojej łepetynie i potrzebuje czasu na poukładanie sobie wszystkiego. Ciężkie westchnięcie wydobyło się z jej krtani.
- Powie jak będzie chciał. Nie naciskajmy na niego - skwitowała ze spokojem, obdarzając granatowowłosą czułym uśmiechem.
          Przyjaciółki skinęły jedynie porozumiewawczo głowami, akceptując słowa różowowłosej.
- Może powie coś Sasuke - mruknęła cicho Ayumi pod nosem.
- Może - skwitowała Ino wzruszając ramionami.
- Dobra ja idę stawić czoła współlokatorce - powiedziała ciężko Sakura, odrywając plecy od ściany i wkładając klucz do dziurki. Z ogromną niechęcią weszła do pokoju, gdzie jak się spodziewała była już Karin. Bez słowa zaczęła ściągać z siebie zimową kurtkę, rzucając ją następnie na wolne łóżko, które jak mniemała było jej. Zaśnieżone buty, odstawiła również na bok. I nie myliła się. Widziała jak Karin spogląda na nią nieprzychylnie, jednak miała ją gdzieś. Musiała jakoś przeboleć ten jakże długi tydzień, który był tuż przed nią. Postawiła walizkę pod ścianą, nie mając zamiaru nawet jej rozpakowywać. W końcu nie miała zbyt wielu ubrań i wierzyła, że nie pogniotą się zbytnio. Położyła się na łóżku, wkładając do uszu słuchawki, z których już po chwili zaczęła wypływać muzyka, kompletnie ignorując współlokatorkę. Wiedziała, że ma jeszcze ponad półtorej godziny, przed egzaminem terenowym jaki przyszykowali im nauczyciele, jednak w obecnej chwili nie miała co ze sobą zrobić. Nie pozostawało jej nic innego, jak czekać aż jej przyjaciółki będą gotowe do wejścia na dół, by coś zjeść. Nagle muzyka dobiegająca ze słuchawek, zmieniła się na dźwięk dzwoniącego telefonu. Widząc na wyświetlaczu kto dzwoni, pośpiesznie wyciągnęła z uszu słuchawki i odebrała telefon.
- Już się stęskniłeś? - spytała zadziornie, doskonale zdając sobie sprawę z tego, iż Karin słyszy ją głośno i wyraźnie.
- Możesz przyjść do mojego i Naruto pokoju?
          Cichy śmiech wydobył się z jej krtani, a zbereźne myśli po raz kolejny pojawiły się w jej głowie.
- Jeszcze nie masz dość Sasuke? - kolejne pytanie wydobyło się z jej krtani, a usta wykrzywiły się, tworząc szatański uśmieszek na jej twarzy.
- Oj Sakura, Sakura - powiedział doskonale wiedząc, o czym w tej chwili myśli. - Nie, nie mam dość. Ale nie chodzi teraz o mnie, tylko o Naruto.
          Różowowłosa słysząc imię przyjaciela usiadła jak oparzona na łóżku. - Co z nim? - spytała, a w jej głosie można było usłyszeć nutkę zaniepokojenia.
- Przyjdziesz to zobaczysz, tylko jeśli możesz to się pośpiesz i bądź sama - odpowiedział ze stoickim spokojem, ale jego ton wcale jej nie uspokajał, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej ją niepokoił.
          Po skończonej rozmowie z chłopakiem, poderwała się pośpiesznie z łóżka i nie zwracając uwagi na taksujące ją zdziwione spojrzenie Karin, ubrała buty w biegu i niczym torpeda wybiegła z hotelowego pokoju. Nie do końca wiedziała gdzie dokładnie biegnie, gdyż nie za bardzo wiedziała, który pokój został przydzielony Sasuke i Naruto. Nie zamierzała jak głupia pukać w każde drzwi, których roiło się od groma na ich piętrze. Jeszcze natknie się na nauczycieli, czy też zacznie dręczyć innych gości hotelowych, którzy równie dobrze później mogą poskarżyć się na nią w recepcji.
- Sakura!
          Usłyszawszy swoje imie, wypowiedziane przez karookiego zatrzymała się i obróciła za siebie. Najwyraźniej wyczuł, że może nie wiedzieć do którego dokładnie pokoju ma iść. Z minimalnym uśmiechem na twarzy zaczęła iść w jego stronę.
- Co z Naruto? - spytała zaniepokojona, wiedząc, że bez powodu nie ponaglałby jej tak i nie prosił, by przyszła sama. W końcu w obecnej chwili to Hinata była bliżej z Naruto, niż ona.
          Sasuke otworzył szerzej drzwi do ich pokoju, zapraszając ją tym samym do pokoju. - Choć i sama zobacz - powiedział z lekkim grymasem na twarzy. I tak też zrobiła.
          Wchodząc do ich pokoju, zastała blondwłosego przyjaciela siedzącego na podłodze opierając się plecami o jednoosobowe łóżko. Twarz miał schowaną w dłonią, jakby nie chciał z nikim mieć styczności. Spojrzała pytająco na Sasuke, który jedynie wzruszył ramionami. Sam nie wiedział, co jest Naruto, odkąd tylko wsiedli do samolotu odezwał się do niego tylko raz. Te kilka godzin ich przyjaciel zachowywał się, jakby w ogóle nie był sobą, a on sam nie miał zbytniej cierpliwości, ażeby z nim w tej chwili się porozumieć. Już wolał jego nabuzowaną wersję, niż tą pogrążoną w depresji. Jedyną podpowiedzią, która mogła w jakiś sposób tłumaczyć jego obecne zachowanie, był fakt, że jeszcze na lotnisku zwrócił się do dyrektora ‘tatku’. Ale póki co nikt nie wiedział dlaczego.
          Sakura ze zmarszczonymi brwiami podeszła do przyjaciela i uklęknęła przy nim. Niepewnie ułożyła dłoń na jego ramieniu i czuła, jak chłopak pod jej dotyka wzdrygnął się.
- Naruto - powiedziała spokojnie, przyglądając mu się uważnie.
          Chłopak słysząc zaniepokojony głos przyjaciółki uniósł głowę, spogladając na nią zaszklonymi lazurowymi tęczówkami. Po chwili jednak rzucił się na nią, obejmując ją mocno ramionami. Sakura nie utrzymując równowagi, wylądowała na pupie, jednak jej mały upadek nie wydawał się zaniepokoić blondyna, w przeciwieństwie do Uchihy.
- Wszystko wporządku? - spytał Sasuke, widząc grymas na twarzy dziewczyny.
          Różowowłosa przytaknęła w odpowiedzi i poczuła jak ramiona Naruto jeszcze bardziej się zakleszczają wokół niej. Cichy szloch wydobył się z jego krtani. Zdziwiona jego reakcją, również objęła go czule, zastanawiając się, co w niego wstąpiło. Kompletnie nie był sobą. Zaczęła gładzić jego dłonią po plecach, chcąc by się uspokoił.
- Sakura-chan - wyszeptał, spoglądając w pusty punkt przed siebie.
- Tak Naruto? - spytała spokojnie, kątem oka zerkając na Sasuke, który przyglądał się im opierając się o ścianę z ramionami splecionymi na torsie.  Uśmiechnęła się do niego, wyczytując z jego twarzy, iż mało podoba mu się to obściskiwanie jej przez Naruto, ale nie zamierzał ingerować, wiedząc, że coś poważnego go gryzie. Musiał jakoś przeboleć tą chwile.
- Bo... bo... ja mam rodzinę, ja mam tate - powiedział ze łzami w oczach.
          Sakura zamarła na chwile w jego ramionach. - A więc, Minato-sensei to...
- Tak - wtrącił się w jej zdanie. - To mój tata.
          Sasuke wymienił się z dziewczyną zdziwionymi spojrzeniami. Znali go odkąd w wieku zaledwie kilku lat spotkali się wszyscy w sierocińcu, w którym Naruto był od niemowlaka. Oboje doskonale pamiętali ich nocne rozmowy na tematy rodzinne i zawsze kończyły się one tak samo - na gromkim płaczu Sakury, albo Naruto. Tylko Sasuke jakoś tłumił w sobie negatywne emocje, co dla pozostałej dwójki było niezrozumiałe. Jednak czego Uchiha wraz ze swoją dziewczyną nie mogli najbardziej w tej chwili zrozumieć, to dlaczego Naruto o rodzinie dowiaduje się dopiero teraz? W końcu w liceum, w którym dyrektorem jest Minato uczęszcza już trzeci rok, który pomału dobiega końca.
- Naruto... - zaczęła niepewnie różowowłosa - ...powinieneś się cieszyć, że masz rodzinę. Oboje z Sasuke powinniście być zadowoleni z tego powodu - powiedziała z przygaszonym uśmiechem na twarzy. Cieszyła się z tego, że po tylu latach okazało się, że Naruto jednak nie jest sam na tym świecie, ale z drugiej strony czuła jak ktoś wbija jej ogromną szpile w serce. Jej rodzice nie żyją, zgineli w wypadku samochodowym, w którym i ona brała udział. Ale jakimś cudem strażakom udało się wyciągnąc ją z płonącego wraku samochodu. Gdyby nie oni, najprawdopodobniej nie byłoby jej tutaj.
- Sakura-chan - powiedział ze łzami w oczach, odrywając się od przyjaciółki i łapiąc ją za ramiona. - Ja się cieszę, ale ty nie masz nikogo - dodał z histerią przyglądając się z troską dziewczynie. - Zawsze sądziłem, że nasza dwójka jest taka sama. Sasuke wiedział, że gdzieś tam ma rodzinę, z którą ewentualnie zamieszka, ale my... - urwał zawieszając wzrok na kruczowłosym, który nagle znalazł się tuż przy nich.
- Przestań - wtrącił srogo. - Ranisz ją - dopowiedział łapiąc Sakure za ręke i podniósł ją z podłogi. Widział jak wypowiedziane przez Naruto słowa, wywiercały małą dziurę w sercu różowowłosej.
- W porządku - powiedziała nieco zmieszana Haruno i usiadła na łóżku. - Ciesz się Naruto, że odnalazłeś rodzinę - dodała, obdarzając przyjaciela szczerym uśmiechem.
          Sasuke westchnął ciężko, siadająć tuż obok niej. - Jak się młotku dowiedziałeś, że dyrcio to twój ojciec? - spytał z uniesioną brwią, kątem oka zerkając na Sakura, która zaczęła wtulać się w jego ramię.
          Naruto otarł łzy i splótł ramiona na klatce piersiowej, ponownie opierając się od ramę swojego łóżka. Lazurowymi tęczówkami przyjrzał się uważnie parze.
- Przepraszam Sakura - powiedział cicho zauważając gafę jaką popełnił. Nie chciał zranić Sakury.
- Nic się nie stało - odparła. - Naprawdę się cieszę, że oprócz Jirayi masz jeszcze kogoś. No więc jak to było z Minato-sensei? - powtórzyła pytanie Sasuke z przed zaledwie kilku sekund.
          Naruto wykrzywił usta w małym, nic nieznaczącym grymasie.
- Dowiedziałem się jak zostałem wezwany wczoraj do jego gabinetu na ostatniej lekcji - powiedział, opierając głowę o ścianę i skierowując tęczówki na biały sufit. - Byli tam też rodzice mojej... mojej mamy... - zaczął opowieść, czując jak łzy ponownie zaczynają zbierać się w jego oczach. - Powiedzieli mi, że ona nie żyje. Zmarła w szpitalu tuż po urodzeniu mnie, na wskutek jakiś powikłań. Dyrcio ponoć nie wiedział o moim istnieniu, ze względu na moich jakże zaborczych dziadków, którzy nie sądząc, że dożyją kolejnych lat oddali mnie dla własnego dobra do sierocińca -  powiedział ze stoickim spokojem, który był niepodobny do niego. - A gdy już się dowiedział, nie miał odwagi powiedzieć mi prawdy, dlatego poprosił Jirayę o pomoc - wyjaśnił po krótce przyjaciołom wczorajsze wydarzenia. Po chwili milczenia wstał z podłogi i podszedł do swojej walizki, zaczynając w niej grzebać. Znajdując rzecz, przez którą zrujnował wszystkie starannie poukładane ciuchy, wrócił do przyjaciół z szerokim uśmiechem na twarzy.
- To moja mama - powiedział dumnie pokazując im ramke ze zdjęciem. - Nazywała się Kushina. Kushina Uzumaki.
Sakura od razu rozpoznała, że to fotografia tej samej kobiety, która widnieje na biurku dyrektora. Najwidoczniej nawet pomimo śmierci, Minato darzył ową kobiete silnym uczuciem. Na jej twarzy pojawił szczery uśmiech.
- Jest piękna, Naruto - powiedziała biorąc do ręki ramke ze zdjęciem.
Trójka przyjaciół spędziła kilkanaście dobrych minut na rozmowach, które w głównej mierze dotyczyły ich przeszłości w sierocińcu. Jednak widząc jak czas zleciał nieubłaganie, Sakura wstała z łóżka.
- Schodzicie zaraz coś zjeść? - spytała Sasuke i Naruto, kierując się w stronę drzwi.
- Mam nadzieję, że mają ramen - skwitował Uzumaki, kręcąc nosem, gdy tylko usłyszał o posiłku.
Kruczowłosy, przewrócił lakonicznie oczami, po czym powiedział: - Anko zapowiedziała jakiś egzamin terenowy, cokolwiek miało to znaczyć. Radzę ci coś zjeść, nie zwracając uwagi czy to ramen czy też nie.
- Sasuke ma racje - poparła go Haruno. - To widzimy się na dole, ja ide się przebrać - powiedziała obdarzając ich minimalnym uśmiechem, a następnie opuściła pokój.
Gdy tylko drzwi za różowowłosą zamknęły się, Uchiha spojrzał srogo na swego współlokatora.
- Cieszy się twoim szczęściem i równocześnie cierpi, bo wie, że ona nie jest aż taką szczęściarą jak ty - podsumował chłodno Sasuke.



- To chyba jakieś jaja - warknęła wściekła Ino, próbując nie puścić metalowego pręta, na jakim wisiała. Rozluźniła jedną z dłoni, próbując chwycić się kolejnego pręta, gdy niespodziewanie jej ręce nie wytrzymały i z hukiem runęła na ziemie. Otwartymi dłońmi zaczęła uderzać o materac. - Niech to szlag, czemu ona nie musi tego robić?! - krzyknęła zdenerwowana wskazując na Ayumi do Sakury, która robiła pierwsze podejście do przejścia przeszkody, tylko i wyłącznie za pomocą rąk.
- A skąd ja to mam wiedzieć? - spytała Haruno, łąpiąc się pierwszego prętu. - Anko podeszła do niej i wzięła ją na słówko. Co jej powiedziała to... - urwała, czując jak i jej ramiona nie wytrzymują. - Ałaa... - mruknęła niezadowolona, masując sobie tyłek.
Yamanaka rozejrzała się po obszernej sali gimnastycznej, w jakiej znajdowali się wszyscy uczniowie ostatniej klasy. Męska część grupy była na zaawansowanym torze przeszkód, jak nazwał go Kakashi, gdzie dziewczyny dostały ponoć ten lżejszy, aczkolwiek one w to wątpiły. Sasuke z Naruto i Nakatsu, ścigali się na linach, Suigetsu z Shikamaru i Kibą tarzali się po ziemi, z niewiadomego powodu. A reszta robiła Bóg wie co.
- To jest chore - powiedziała blondynka wzdychając ciężko.
- Mi to mówisz? - spytała Sakura schodząc z materacu i pomagając przy okazji przyjaciółce. - Przyjechaliśmy na wycieczkę, a zafundowali nam egzamin wysiłkowy - warknęła poirytowana pod nosem.
- Haruno, Yamanaka! - krzyknęła Anko.
Nastolatki spojrzały w stronę nauczycielki, która przypatrywała im się hardo.
- Czas wam ucieka! - wrzasnęła wskazując na zegarek, gdy tylko dostrzegła, że ma ich pełną uwage.
Obie westchnęły ciężko, po czym powróciły do próby przejścia całego toru przeszkód.



Ayumi przyglądała się ze znudzeniem całej klasie. Oj, jak bardzo chciała uczestniczyć w tych ćwiczeniach tylko ona wiedziała. Ale nie, oczywiście z polecenia dyrektora i jej matki, jakiekolwiek zajęcia tego pokroju były jej zabronione. Na same wspomnienie rozmowy z Anko, wykrzywiła usta w grymasie. Oparła głowe na otwartej dłonie, obserwując co rusz kolejnego znajomego. Widziała jak Ino denerwuje się tuż po spadnięciu na twardy materac, wyraźnie wskazując na jej osobę. Ciężkie westchnięcie wydobyło się z jej krtani, zastanawiając się jak później ma wytłumaczyć przyjaciółkom dlaczego wszyscy oprócz niej uczestniczą w egzaminie z udziałem toru przeszkoód. Sakura spadła tuż po niej, jednak była o wiele mniej poirytowana niż blondwłosa uczennica Liścia. Wykrzywiła usta w małym grymasie, chcąc być tuż obok nich i robić to samo, co one. Zawsze lubiła wysiłek fizyczny, który był dla niej czystą przyjemnością. A teraz, gdy jej organizm z dnia na dzień coraz bardziej obumiera, już nigdy nie będzie w stanie zagrać mecz koszykówki, czy nawet powygłupiać się podczas próby przejścia toru przeszkód, jak właśnie robiła to Ino z Sakurą.
Miała wrażenie jak wskazówki dużego czarnego zegara wiszącego na ścianie poruszają się w żółwim tempie. Z nudów zaczęła przyglądać się własnym paznokciom, zastanawiając się, co by tu z nimi  zrobić. Niespodziewanie tuż obok niej pojawiała się zsapana różowowłosa.
- Wydaje mi się, że nie do końca zostaliśmy poinformowani nad celem tej wycieczki - powiedziała wyczerpana, siadając tuż obok niej. - Niech zgadnę, umierasz z nudów? - spytała spoglądając na nią kątem oka.
- Nie wiem co moja mamuśka nagadała im, ale ja już sobie z nią porozmawiam. Nie chce tu siedzieć! - skłamała sfrustrowana. Nie chciała czekać, aż Sakura bądź też Ino czy Hinata, zaczyną zadawać jej multum pytań, jakie skrywają w swym arsenale.
- Przynajmniej ominęły cię te tortury - mruknęła różowowłosa, uśmiechając się czule do przyjaciółki.
- Taaa - powiedziała niezadowolona Hamasaki. Wolałaby uczestniczyć w tych zajęciach, zamiast siedzieć na ławce. - Gdzie Ino i Hinata? - spytała rozglądając się po sali w poszukiwani dwóch pozostowałych przyjaciółek.
- Anko chciała, żeby Ino przeszła raz jeszcze ostatanią przeszkodę, a Hinata poszła do łazienki. Obie zaraz powinny przyjść do nas - odpowiedziała spokojnie.
Ayumi wzięła głęboki oddech, wiedząc, że to jest najodpowiedniejszy moment na rozmowę z Sakurą. Miała przeczucie, że później mogą nie mieć już czasu sama na sam, a póki tylko ona wie o aplikacjach Sakury za granicę, nie zamierzała rozpoczynać tego tematu przy Ino.
- Zero odzewu w sprawie studii? - spytała, pomimo iż wiedziała, że zaledwie dzień wcześniej zadała jej identyczne pytanie.
Haruno pokręciła przecząco głową. - Nic a nic. Ale wydaje mi się, że niedługo już powinnam dostać jakąś odpowiedź - powiedziała przyciszonym głosem. - Tylko nie wiem, co zrobić jeśli rzeczywiście okaże się, że zostałam przyjęta - dodała, zerkając kątem oka na Sasuke, który rozmawiał o czymś z kolegami z klasy. Ku jej zadowoleniu Naruto, również zaczął się socjalizować. Najwyraźniej potrzebował chwili na wypłakanie i wyżalenie się dwóm osobom, którą potrafią go zrozumieć.
- Bo tak myślałam ostatnio i wydaje mi się, że jednak nie powinnaś zwlekać dłużej z powiedzieniem o wszystkim Sasuke - powiedziała na jednym oddechu. W końcu to ona pierwsza powiedziała, żeby poczekała z powiedzeniem wszystkiemu chłopakowi, gdzie w rzeczywistości to raczej nie było najlepsze rozwiązanie.
Sakura przeniosła wzrok z kruczowłosego na przyjaciółkę.
- Nie wiem jak mam mu to powiedzieć, mam wrażenie, że nie będzie zadowolony z tego, że nie powiedziałam mu wcześniej - odparła, wypuszczając z płuc większą ilość powietrza.
- Dlatego powinnaś mu powiedzieć jak najszybciej. Wydaje mi się, że moja wcześniejsza rada nie była na miejscu - stwierdziła bez ogródek Ayumi.
Haruno zmierzwiła włosy, zastanawiając się nad dalszymi poczynieniami. Wiedziała, że jej przyjaciółka w obecnej chwili ma racje.
- Powinnaś mu powiedzieć i nawet jeśli będzie zły, przejdzie mu. A wtedy będziecie mogli na spokojnie o tym porozmawiać - dopowiedziała z szerokim uśmiechem Hamasaki.
Różowowłosa przytaknęła i, gdy zamierzała coś jeszcze powiedzieć, Ino wraz z Hinatą zaczęły iść w ich stronę. Zaczęła machać wesoło z Ayumi do nich.
Ino jak to Ino, gdy tylko pojawiła się przy czerwonowłosej od razu zaczęła wypytywać dlaczego i ona nie brała udziału w egzaminie terenowym jaki sprawiła im Anko, wraz z Kakashim. Jednak Sakura pomogła Ayumi w skutecznym wywinięciu się od odpowiedzi.
- Anko mówiła, że resztę dnia mamy dla siebie - wtrącił Hinata, chcąc by Yamanaka zaprzestała wreszcie swojego dociekliwego wypytywania.
- Hallelujah - powiedziała uradowana Sakura. - Przynajmniej jedna dobra wiadomość dzisiejszego dnia.
Trójka przyjaciółek zaśmiała się tuż po komentarzu różowowłosej, wiedząc, że ten dzień nienależał do jej najlepszych.  
- To skoro mamy wolne popołudnie, zabiorę was w pewno miejsce - powiedziała tajemniczo Ino, a kącik jej ust uniósł się wysoko.
Reszta dziewczyn wymieniły się pytającymi spojrzeniami, jednak żadna nie była w stanie określić, co takiego chodzi po głowie Yamanace.



Minęło kilka godzin od egzaminu teranowego, jaki został im zafundowany przez dwójkę nauczycieli. Sasuke leżał na łóżku ze słuchawkami w uszach, odpoczywając po wysiłku fizycznym. Jego współlokator w między czasie krzątał się po pokoju hotelowym, co rusz zmieniając ubrania. Kruczowłosy widząc go w hawajskiej koszuli, ktora nie była odpowiednia na tą porę roku, uniósł brew w zdziwieniu.
- Co ty wyprawiasz? - spytał, ściągając z uszu słuchawki. - Hinata przecież wyszła z dziewczynami, a zachowujesz się jakbyś szedł na randke - skwitował, siadając na łóżku.
- Gorzej - mruknął siadając tuż naprzeciwko niego. - Tatulek chce zjeść ze mną kolację i porozmawiać.
Sasuke parsknął śmiechem. - Tak jak powiedziała Sakura, powinieneś cieszyć się, że masz ojca i, że okazał się nim właśnie Minato-sensei. Oboje potrzebujecie trochę czasu, tak aby dogadać się ze sobą, ale bądź dobrej myśli - powiedział, nie wierząc, że bawi się w ciotunię dobrą radę.
- Szkoda, że jej taka historia nie spotkała - mruknął przybitym głosem, biorąc do ręki ramke ze zdjęciem matki.
Uchiha przytaknął zgadzając się z przyjacielem. Wiedział, że pomimo swojego dzisiejszego uśmiechu, w środku nie była aż taka wesoła i pewnie gdyby jej przyjaciółki nie porwały jej, ten wieczór spędziliby wspólnie, gdzie Sakura prawdopodobnie otworzyłaby się przed nim kolejny raz. Jednak z drugiej strony, sądził, że to dobrze, że wyszła gdzieś na miasto z dziewczynami, dzięki temu nie powinna rozmyślać zbyt dużo na bolące ją tematy.
- Weź się przebierz. Nie rób ojcu przypału - mruknął ponownie kładąc się na łóżku ze słuchawkami na uszach.
Naruto westchnął ciężko, po czym schodząc z łóżka zaplątał się o kawałek kołdry i wylądował z hukiem na podłodze, a tuż obok niego ramka ze zdjęciem rodzicielki. Szkło ze szybki rozleciało się na kilkanaście kawałeczków. Chłopak nie przejmując się nowymi siniaki, jak oparzony poderwał się z ziemi, biorąc do ręki potłuczoną ramkę. Grymas niezadowolenia zawitał na jego twarzy, aczkolwiek ucieszył się, gdy dostrzegł, iż zdjęciu nic się nie stało. Wyciągnął fotografię, otrzepując ją z odłamków szkła, gdy niespodziewanie dostrzegł kolejne zdjęcie, które cały ten czas było ukryte. Odłożył podobiznę matki na bok i skierował całą swą uwage na nowo znalezione zdjęcie. Jego usta rozchyliły się w zdziwieniu, gdy tylko dostrzegł kto znajduje się na fotografii, bez wątpienia była tam jego matka z małym, lecz widocznym już brzuskiem. Obok niej stały dwie inne kobiety, jedna w wyraźnie zaawansowanej ciąży, której pomimo iż nie znał, wydawała mu się znajoma. Drugą natomiast skądś kojarzył, tylko nie za bardzo był w stanie powiedzieć skąd. Odwrócił zdjęcie, spoglądając na jego tył i zamarł w bezruchu, czytając inskrypcje sprzed lat. Przełknął głośno ślinę, po czym zaczął pośpiesznie szturchać Sasuke.
- Czego znowu głąbie? - warknął.
- Patrz! - rozkazał, wciskając mu fotografie w ręke.
Sasuke spojrzał na zdjęcie, a gdy tylko dostrzegł ciotkę, wraz z matką Naruto usiadł na łóżku, jakby został na niego wylany kubeł zimnej wody. Tylko kim była trzecia kobieta?
Te różowe włosy przeleciało mu na widok kobiety w zaawansowanej ciąży.
- A teraz odwróć - ponaglił Naruto przejętym głosem
Dostrzegając inskrypcję z tyłu zdjęcia, również zamarł.

- Kushina Uzumaki, Yukino Haruno, Akane Hamasaki - powiedział zahipnotyzowany, niedowierzając własnym oczom.

Od Autorki: Nie jest tak długie jakbym chciała, ale wszystko co miałam napisać zostało napisane ;D Chociaż mogłabym jeszcze napisać gdzie wybrały się nasze przyjaciółki, jednak wolałam zostawić to na następny rozdział ;)
Przyznam że ten rozdział strasznie ciężko mi się pisało, nie wiem czemu, gdyż plan był. Najwyraźniej ten parnik mi przeszkadza, no nic 10 sierpnia jade na wakacje na 10 dni, ale do tego czasu postaram się opublikować jeszcze jeden rozdział, albo przynajmniej go napisać by Black_Cloud badz Angie same po korekcie go opublikowaly ;)))
No nic, pozdrawiam! 

19 comments:

  1. Replies
    1. No więc tak.. ogółem cały rozdział jest magiczny i cholernie mi się podoba. A szczególnie wątek na końcu! To już całkowicie utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie masz sobie lepszych.
      Sakurka powinna wreszcie Saskowi oznajmić, że czeka ich dłuuga rozłąka. ;D A Ayumcia wreszcie powinna powiedzieć Sakurce o chorobie, ot co, a jakżeby inaczej! ;p
      Mimo wszystko, mam taki trochę.. niedosyt. Rozdział był bardzo spokojny. I tu muszę przyznać, że po prostu takiego brakowało.
      Co do Twojej nieobecnosci - marudo Ty moja, ten urlopik Ci dobrze zrobi. Nie musisz pisać na siłę tych rozdziałów, tak jak to się męczyłaś z tym. :) :*
      Na koniec życzę Ci niewyczerpanych pokładów weny. I oświadczam przy wszystkich, że jak będziesz miała jeszcze lenia po powrocie, to Ci nakopę!
      Tyle.
      Dobranoc. ;)

      Delete
    2. Nie boj zaby Sakurka niedlugo oznajmi Saskowi to i owo ;D I takze Ayumi wyjawi swoja tajemnice ;D Ale wszystko w swoim czasie ;D
      Nie no mam ogromna nadzieje ze East-Anglia dobrze mi zrobi i ze po powrocie ponownie beda tryskac checiami do pisania ;D Chociaz teraz tez je mam, ale te 30 stopni mnie wykancza.... =.=' Halo! Tu Manchester, miasto w ktorym najbardziej leje w calej Anglii... =.='
      A ten twoj niedosyt, postaram sie zapelnic w przyszlym rozdziale ;)

      Delete
    3. Mikuś Ty mój Skarbie. Halo, tu Oxford i żyć nie mogę. ^^'
      Co do reakcji naszych kochanych gołąbeczków to mam w głowie tyle pomysłów że klękajcie narody. :P
      Idziemy razem stłuc tego od pogody? niech nam da jakąś normalną, a nie taką saunę!
      Trzymam za słowo;*

      Delete
    4. I to jest bardzo dobry pomysl! ;D Az chyba zaczne szukac domu z klimatyzacja xDD Tu nie da sie normalnie funkcjonowac ;D Wszyscy w kolko marudza ze chca troche deszczu xDDD

      Delete
    5. To ja zapraszam do mnie, mam komplet :) klimatyzacja jest, picie z lodem jest, hamak jest, ewentualnie wiatraki jest (?! xD). Zobaczysz, fajnie będzie. ;>
      hmm, deszczu tak. bo mi roślinki w ogródku schną, pomimo że je kilka razy dziennie podlewam. =.= trzy lata pielęgnowania poszły w.. kitrać się! właśnie tak. ;P

      Delete
    6. Masz klime w domu i narzekasz? =.='
      Ja tu z wiatraka korzystam i mam nadzieje ze nie zepsuje sie niedlugo, bo troche ostatnimi dniami jest wykorzystywany.... =.=' ty... ale moze z zaproszenia skorzystam, tak pozniej? ;>
      Moje roslniki tez cierpia =.=' Az zaraz znowu bede szla je podlac ;(

      Delete
    7. narzekam. xD
      dam Ci mój, spokojna Twoja rozczochrana! co do zaproszenia.. ciągle aktualne, gościnny mam wolny. ;D
      ha! ja już swoje podlałam ^^

      burza.. burza.. czy Ty to widziałaś?! :D

      Delete
    8. Hmm... ;D To moze we wrzesniu skorzystam z pokoju goscinnego hah! ;P
      Widzialam! Nawet mnie obudzila o 6 rano! ;O Nie wierzylam *___* I wspolczulam mojemu bo wlasnie do pracy mial jechac ;DDD

      Delete
  2. Czekałam na rozdział no i go mam! Ucieszyłam się, gdy ujrzałam powiadomienie na moim blogu, że coś opublikowałaś.
    Podobał mi się pomysł, którym rozstrzygnęłaś opowieść Naruto o poznaniu ojca. W ogóle jakoś ten Twój blog trzyma się kupy. Ja mam wrażenie, że mój nie klei się zbytnio, jeżeli chodzi o fabułę :)
    Miałaś trochę błędów ortograficznych i kilka źle postawionych przecinków, gdzieniegdzie zgubiłaś formę, ale poza tym jest w porządku :) No i jak zwykle nad tym wszystkim dominuje euforia spowodowana Twoją pomysłowością i samą twórczością. Pozdrawiam Cię chłodno (bo na zewnątrz jest za gorąco, żeby pozdrawiać ciepło xD) i czekam na ciąg dalszy ich przygód. :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo ci dziekuje za chlodne pozdrowienia ;D Nawet nie wiesz jak jestem ci za nie wdzieczna ;DDD
      Dobra dawaj te bledy ortograficzne, zaraz je zmienie ;D
      Ej, ej! Bez takich mi tu! Akurat twoja fabula klei sie idealnie, az nie moge sie doczekac 18 rozdzialu ;]

      Delete
  3. W koncu jest rozdzial! Faaajnie, że Naruto się w końcu dowiedział o tym ze Minato jest jego ojcem, pozostaje czekac az Sasuke dowie sie o zagranicznych uczelniach, a Sakura o chorobie Ayumi. Oj coś czuje ze sobie poczekam. Kurcze, nawet sobie nie wyobrazasz jaka jestem ciekawa jak to wszystko rozegrasz. :P
    No nic, czekam na nastepny rozdzial, pozdrawiam :*!

    ReplyDelete
  4. Ostatkiem sił przeczytałam rozdział (jestem strasznie zmęczona) i za nic nie żałuję tej decyzji, wręcz przeciwnie :) Końcówka to już w ogóle MEGA, teraz będę myśleć, tylko o tym :* Pozdrawiam :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. W ciągu dwóch tygodniu postaram się napisać 48 rozdział ;)

      Delete
  5. Bardzo mi się podoba rozdział. Odnoszę wrażenie jakby był napisany bardzo lekko, a jednak między słowami skryte były uczucia oraz emocje Twoje i bohaterów. I to właśnie jest w Twoich opowiadaniach takie magiczne ;)

    Ps. Upał?!?! Zapraszam do mnie- geometryczny środek Polski (czyli między Piątkiem a Sobotą) temperatura 22' w południe i raz w tygodniu burza z piorunami! Zazdroszczę ciepełka...


    Pozdrawiam Mystery

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki ;) Ta lekkosc niestety nie przyszla mi tak latwo... ;D Ale rozdzial jest i jestem z niego zadowolona ;)
      Od wczorajszego ranka gdzie burza nas nawiedzila juz jest luz xD Ale wczesniej to bylo z 30 stopni =.=' i nie dalo sie ani wysiedziec ani nic zrobic =.='

      Delete
  6. Uwielbiam twoją historię, nie mam bloga ale jestem wierną fanką twojego bloga :)

    Pozdrawiam

    ReplyDelete