Thursday 29 August 2013

48. Karty


          W amoku przyglądał się fotografii zrobionej kilkanaście lat temu, starając się również zapanować nad chaosem, jaki panował w jego głowie. Nie miał pojęcia, co jego ciotka robiła na zdjęciu z matką Naruto, a tym bardziej z kobietą, która najprawdopodobniej było matką Sakury. Zresztą nie potrafił odrzucić od siebie przeczucia, że gdzieś już słyszał to imię. Yukino.
- Myślisz nad tym samym co ja? - spytał niepewnie Uzumaki, uważnie mu się przyglądając.
- Ale jak? - zapytał w szoku, przenosząc wzrok ze zdjęcia na przyjaciela, który tak samo jak i on mało co rozumiał z zaistniałej sytuacji. - Ciotka na pewno by coś powiedziała - szepnął pod nosem, wstając z łóżka i nerwowo zaczynając krążyć po pokoju. - Nie ukrywałaby tego przed nią - powiedział i dopiero teraz do niego dotarło, że tak naprawdę mało wie na temat przeszłości ciotki. Jego wiedza równała się z zerem.
Naruto zamyślił się, siadając na krawędzi swego łóżka.
- Może tatulek coś będzie wiedział - mruknął cicho pod nosem. - Dzisiaj ma mi nieco opowiedzieć o mamie - dopowiedział, drapiąc się w zamyśleniu po brodzie.
          Sasuke zmierzwił bezradnie włosy, bez przerwy wpatrując się w zdjęcie . Widział tylko jedno wyjście, by móc wydostać się z tej niewiedzy, która z każdą sekundą coraz bardziej zaczynała go przytłaczać.
          - Nie zaszkodzi zapytać, ale wątpię, by znał jakieś szczegóły. Chociaż, kto wie - mruknął, oddając przyjacielowi zdjęcie.
          - Sakura ucieszy się, jak tylko się dowie.
          Lazurowe tęczówki rozjaśniły się w ekscytacji. W końcu i jego przyjaciółkę spotkało szczęście w postaci fotografii jej rodzicielki.
          - Póki co nic jej nie mów - wtrącił hardo Sasuke. W przeciwieństwie do Uzumakiego, miał wątpliwości co do reakcji Sakury. Zwłaszcza, że jeśli zdjęcie rzeczywiście przedstawiało prawdę, w co nie wątpił, to dlaczego matka Ayumi nic nie powiedziała? W końcu Yukino była łudząco podobna do Sakury, więc nie było mowy o jakiejkolwiek pomyłce.
          - Ty chyba sobie żartujesz! - zaprotestował niezadowolony Naruto, który na pewno nie zamierzał zostawiać tej sprawy w taki sposób. - Zamierzasz trzymać to w tajemnicy przed nią!? Chyba całkowicie zgłupiałeś Sasuke!
          Słysząc obelgi jak i podniesiony głos przyjaciela, przekręcił teatralnie oczyma.
- Najpierw chcę porozmawiać z ciotką - wyjaśnił, będąc mało przejętym jego wybuchem złości. - Później jej powiem, ale póki co jedyne czego pragnę, to wyjaśnień od Akane - dodał z zaciętym wyrazem twarzy, wsuwając prawą dłoń do kieszeni z zamiarem wyciągnięcia telefonu komórkowego.
          - Twoje sposoby mi się nie podobają. Sakura będzie wściekła, gdy dowie się, że trzymałeś to przed nią w tajemnicy - warknął poirytowany, a następnie przez głowę ściągnął hawajską koszule, nie zważając na zapięte guziki. - A wtedy ja ci tyłka nie będę chronił - burknął, chwytając za pierwszy lepszy t-shirt, który następnie na siebie założył. - Co jak co, ale tajemnice nigdy nie wychodzą dobrze w związku. Zwłaszcza takie.
          Ciężkie westchnięcie wydobyło się z krtani Sasuke. W końcu to nie była jedyna rzecz jaką przed nią ukrywał. Osobiście również miał dość tych tajemnic. Najchętniej poszedłby teraz, gdziekolwiek by nie była z przyjaciółkami i nie zwarzając na nic, wyjawiłby jej wszystko. Ale z drugiej strony dał słowo Ayumi i ona mu także, że po wycieczce powie Sakurze o chorobie. I pomimo iż nie chciał dłużej tego przeciągać, to zgodził się tylko i wyłącznie, by obie dłużej mogły nacieszyć się swoją beztroską przyjaźnią.
          - Odnalazł się specjalista - szepnął pod nosem kruczowłosy.
          Nagle po pokoju rozeszło się głośne pukanie.
          - To pewnie tatulek - mruknął Naruto, wstając z łóżka i podreptał znużonym krokiem do drzwi, za którymi, jak się nie mylił, znajdował się Minato.
          - Witaj, Naruto, Sasuke - przywitał się Namikaze z nastolatkami.
          Uchiha w odpowiedzi skinął głową i posłał poruzumiewawcze spojrzenie przyjacielowi z dziecięcych lat.
          - Chodź, tatulku, mam kilka poważnych pytań - powiedział bez najmniejszych ogródek Naruto i wyciągnął ojca za rękaw z powrotem na korytarz.
          Sasuke zamknął za nimi drzwi, a następnie w konsternacji usiadł na podłodz,  opierając się o szkielet łóżka. W dłoni cały czas ściskał mocno swoją komórkę, którą od czasu do czasu obracał skrupulatnie w dłoni. Tyle pytań kotłowało się teraz w jego głowie, że nie potrafił zadecydować, które z nich ma zadać kobiecie, której tyle zawdzięcza. To ona po długim namowom zmusiła Madarę do wyciągnięcia go z sierocińca, ale zdjęcie jakie kilka minut temu znalazł Naruto, nie pozwalało mu normalnie funkcjonować. Jeśli ciotka rzeczywiście znała matkę Sakury, to miał dziwne przeczucie, że na tym tajemnice się nie zakończą. Westchnął ciężko, a następnie wybrał numer do mamy Ayumi, która już po chwili  odebrała.
          - O, Sasuke! Jak wycieczka? Wszystko wporządku? Jak tam Ayumi? I Sakura? - wiązanka pytań wydobyła się z ust kobiety.
          - Dobrze - odpowiedział, biorąc głęboki wdech. - Czy Yukino Haruno to matka Sakury? - spytał, przymykając powieki. A gdy tylko usłyszał huk upadającej słuchawki po drugiej stronie, ponownie westchnął ciężko, przypuszczając, że jego obawy się właśnie potwierdziły.
- To prawda - powiedział sam do siebie, jednak Akane doskonale była w stanie go usłyszeć.
            - Sasuke, skąd… ty…? - pytała drżącym głosem.
          - I jak ja mam jej teraz to powiedzieć? Jak mam jej powiedzieć, że znałaś jej matkę i nic jej o tym nie powiedziałaś? - spytał wyraźnie urażony i zszokowany owymi rewelacjami. Aż do momentu upuszczenia słuchawki przez ciotkę, łudził się, że to może nie być prawda. Że to ktoś inny. Może jakaś jej daleka ciotka? Ale nie, to jej matka.
          - Sasuke, to nie jest rozmowa na telefon. Wyjaśnię ci, jak tylko wrócicie z wycieczki, ale do tego momentu, błagam cię, nic nie mów Sakurze. Sama jej powiem, zresztą od początku miałam taki zamiar, ale jeszcze nic jej nie mów.
          Słysząc głos ciotki pogrążony w desperacji, westchnął ciężko.
          - Czyli nie dość, że muszę ją okłamywać odnośnie stanu zdrowia Ayumi, to jeszcze na dodatek nie jestem w stanie jej powiedzieć, że znałaś się z jej matką? - zapytał z niedowierzaniem. To było zbyt dużo jak dla niego.
          - Błagam, Sasuke, wstrzymaj się z powiedzeniem jej tego. Nie tak powinna się wszystkiego dowiedzieć.
          - Wszystkiego? - spytał zbity z pantałyku, marszcząc niebezpiecznie brwi.
          Akane przeklnęła pod nosem, wiedząc, że powiedziała więcej niż powinna.
          - Co jeszcze ukrywasz? - Nie zdawał sobie sprawy z powiedzianych słów, dopóki ich nie wypowiedział.
          - To nie jest rozmowa na telefon - powiedziała z ciężkim westchnięciem, zdając sobie sprawę, że tuż po ich powrocie, będzie musiała odbyć długą rozmowę z Sasuke.
          Miał najszczerszą ochotę cisnąć telefonem gdzieś daleko i czym prędzej wrócić do Tokio, żądając solidnych wyjaśnień od ciotki.
          - Gdy wrócę, chcę wiedzieć, co ukrywasz. Wszystko - warknął, a następnie rozłączył się. Zaciśniętą pięścią uderzył o podłogę, chcąc dać upustu negatywnym emocjom, jakie nim właśnie targały. Zastanawiał się, co takiego ukrywała przed nim ciotka i miał dziwne przeczucie, że to nie była żadna błahostka.


~***~


          W tym samym czasie czwórka uczennic Liścia przechadzała się po ciemnych uliczkach Sapporo, trzymając się bez przerwy blisko siebie.
          - Ino, gdzie nas ciągniesz? - dopytywała nieco poirytowana Ayumi. Nie dość, że przyjaciółka tuż po egzaminie terenowym wyciągnęła je z hotelu, to jeszcze nie raczyła ich poinformować, gdzie tak naprawdę je zabiera. Na dodatek, słonce już dawno słońc, powodując iż były zdane jedynie na sztuczne światło ulicznych latarń.
          - Zobaczycie zaraz - odpowiedziała z ekscytacją Yamanaka, co chwilę spoglądając na mape, którą miała włączoną w telefonie.
          - Nie podoba mi się to miejsce - powiedziała nagle Hinata, rozglądając się po obdzieranych budynkach i poprzełnianych koszach na śmieci, z których wydobywał się nienajlepszy zapach.
          - Podzielam obawy Hinaty - wtrąciła zdecydowanym głosem Sakura. - Co tym razem znowu wykombinowałaś? - spytała nieco znużonym tonem, wiedząc, że jak Yamanaka wbije sobie coś do głowy, ciężko jest ją przekonać do zmiany decyzji.
          - Oh, nie marudźcie tak, już jesteśmy - odparła uradowana blondynka, chowając telefon do torebki i wskazując na budynek, przed którym właśnie stały. Fasada niczym nie różniła się od pozostałych budynków, a wręcz przeciwnie… wydawała się jeszcze gorsza. Z małego okna na parterze przez zasłonięte zasłony wydobywała się delikatna stróżka światła.
          Sakura spojrzała na dwie pozostałe przyjaicółki.
- Po co nas tu przyprowadziłaś? - spytała, wyciągając słowa z ust przyjaciółek.
          - No jak to po co? - spytała wzruszając ramionami, a dobry humor dalej jej nie opuszczał. - Idziemy do wróżki - dodała rozradowanym głosem.
          - Ty chyba sobie żartujesz - powiedziała Ayumi, próbując zażegnać szok, jaki ją ogarniał.
          - Po co nam wizyta u wróżki? - spytała Hinata z ciężkim westchnięciem. - To i tak przecież sama bójda, kabała i nieprawda - skwitowała rozsądnym tonem. - Wracajmy już, zaraz Anko będzie sprawdzać pokoje, a powrót do ośrodka nam trochę zajmie - dodała, robiąc kilka kroków do tyłu, jednak Ino pośpiesznie ją zatrzymała.
          - Właśnie, że się mylisz, Hinata - powiedziała, taksując wzrokiem trzy przyjaciółki. - Wyczatałam na internecie, że ta wróżka ani razu się nie pomyliła. Nawet nie wiecie, jakie ludzie jej recenzje powystawiali! - dodała, nie potrafiąc ukryć swej ekscytacji.
          - Czyli przyprowadziłaś nas tu tylko dlatego, że chciałaś by ktoś ci powróżył - skwitowała Sakura, przekręcając teatralnie oczami.
          - Mogłaś powiedzieć, to zorganizowalibyśmy coś w Tokio - mruknęła Ayumi, splatając ramiona na klatce piersiowej.
          - No, nie bądźcie takie - burknęła Yamanaka, która czuła się jakby była na skazaniu. - Przecież mówię wam, że nikogo takiego nie ma w Japonii oprócz niej. Nawet w Tokio. Ona jest wyjątkowa, to w końcu wielka wróżka Yume - powiedziała, zachwalając nieznaną reszcie wróżbitkę.
          Pozostałe przyjaciółki westchnęły jedynie ciężko.
          - Nie odpuścisz, prawda? - spytała Ayumi, przeczesując swoje czerwone włosy.
          Ino z szerokim uśmiechem pokręciła stanowczo głową.
- No nie dajcie się namawiać tak. To w końcu zajmnie tylko pietnaście minut, a z powrotem weźmiemy taksówkę do hotelu i w ten sposób zdążymy przed godziną policyjną wyznaczoną przez nauczycieli - odparła błagalnym tonem Yamanaka, splatając ze sobą dłonie, jakby zamierzała odmówić zaraz modlitwę.
- Im szybciej to załatwimy, tym szybciej będziemy mogły wrócić - wtrąciła Sakura, robiąc kilka kroków w stronę budynku.
Nagle Ino uwiesiła się jej na szyi.
- Dziękuje! - krzyknęła zadowolona, a Ayumi wraz z Hinatą podążyły za ich krokiem.
Stojąc przed masywnymi drewnianymi drzwiami, Hamasaki z ogromną pewnością siebie zapukała głośno.
- To tylko strata czasu - szepnęła Hinata, a tuż po chwili drzwi otworzyła im starsza, zgarbiona kobieta z grubymi okularami na nosie. Jej oczy były ledwo widoczne przez szkła grubości spodu od słoika.
Nastolatki wymieniły się pytającymi spojrzeniami.
- Ja.. - zaczęła niepewnie Yamanaka. - Ja do pani dzwoniłam i umówiłam siebie i przyjaciółki na wróżenie.
Kobieta przyjrzała się im uważnie, jednak one ani przez chwilę nie były przekonane co do jej wzroku.
- Jesteście młode. Bardzo młode - stwierdziła zachrypiętym głosem, otwierając szerzej drzwi i wpuszczając je do środka. Blade światło oświetlało nie za duży przedsionek, w którym nie znajdowało się praktycznie nic oprócz komody, nad którą wisiało duże lustro.
- Powiedziałabym nawet, że za młode na takie wróżby. Ale dla was zrobię wyjątek - powiedziała, zamykając za nimi drzwi, nie przestając bacznie się im przyglądajać. A zwłaszcza Sakurze i Ayumi, od których biła dziwna dla niej aura.
- Przyjmę was pojedynczo, gdyż to od was będzie zależało, czy chcecie podzielić się wróżbą, czy też wolicie ją zachować tylko i wyłącznie dla siebie - dopowiedziała, wymijając uczennice, kierując się wgłąb budynku.
Przyjaciółki ruszyły tuż za nią, długim, starym, zakurzonym korytarzem. Ściany były gołe ze wszystkich stron, jakby ktoś przygotowywał się do czasochłonnego remontu, z którego nic nie wyszło.
Ino weszła jako pierwsza i wyszła cała w skowronkach po bodajże pięciu minutach. Następnie przyszła pora na Hinatę, która bez przerwy powtarzała, że to nie jest dobry pomysł, jednak po kilku namowach weszła do środka. Yamanaka w tym czasie stała pod ścianą z szerokim uśmiechem na twarzy.
- I co ci powiedziała ta a’la wróżka? - spytała beznamiętnie Ayumi, uważnie się jej przyglądając.
- Nie powiem wam - odparła, wystawiając im język. - Jak się zacznie spełniać, to może powiem - dodała, spoglądając na nadal nieprzekonane miny dwóch przyjaciółek.
Sakura przewróciła teatralnie oczami, wzdychając ciężko i już miała coś powiedzieć, gdy nagle z drugiego pomieszczenia wyszła cała czerwona Hyuga, wyraźnie zażenowana tym co usłyszała od wróżki.
- Ni-nic… w-am… n-ie… po-wiem... - wydukała chowając twarz w gęstych granatowych włosach.
- Chcę to już mieć za sobą - powiedziała Haruno, kierując się do pokoju obok, w którym czekała na nią starsza kobieta. Ayumi jedynie posłała jej jedynie rozbawione spojrzenie. Jakoś żadna z nich nie wierzyła zbytnio w tą bujdę, ale dla świętego spokoju zamierzały zrobić to, co Ino chciała, by jak najszybciej móc położyć się w hotelowym łóżku. W końcu nie wiadomo co Anko takiego ma zaplanowanego na jutrzejszy dzień, a po dzisiaj mogły spodziewać się wszystkiego.
Ku jej uciesze owe pomieszczenie było lepiej oświetlone od korytarza. Niezliczone świece rozświetłały pokój bardziej niż lampy rozwieszone w przedsionku i holu. Spodziewała się również dostrzec ogromną kulę do przepowiadania przyszłości, jednak jako takiej nigdzie nie potrafiła dostrzec. Okna natomiast były szczelnie pozasłaniane sztorami.
- Siadaj, dziecko, siadaj - powiedziała wróżbitka, ponaglając i wskazując Sakurze miejsce przy stole tuż naprzeciwko niej.
Posłusznie zrobiła, o co została poproszona i nim się zorientowała, starsza kobieta, która równie dobrze mogłaby być jej babcią, chwyciła za jej dłonie, kładąc je na stole. Spoglądała na Sakurę przez swe niespotykanie grube okulary, co chwile przenosząc wzrok na jej delikatnie dłonie.
- Cierpiałaś. I to dużo - stwierdziła wróżbitka, palcem wskazującym przejeżdżając po jej prawej ręce.
Sakura zmarszczyła uważnie swe brwi, przysłuchując się słowom kobiety.
- Niestety jeszcze trochę pocierpisz i to niedługo - powiedziała, a na jej twarzy zawitał grymas niezadowolenia. - Oszukują cię, młoda damo - dodała nagle, spoglądając prosto w jej szmaragdowe oczy. - Osoby, na których ci zależy, cię oszukują. A raczej ukrywają coś, czego nie powinni.
Nastolatka przygryzła dolną wargę, cały czas się zastanawiając nad znaczeniem tych słów.
- Masz niedługo urodziny, prawda?
Sakura niepewnie przytaknęła.
- Za trzy miesiące - odpowiedziała, taksując swym wzrokiem staruszkę.
- Tego dnia bądź szczególnie ostrożna, bo stracisz coś, na czym szczególnie ci zależy - powiedziała ze smutkiem, puszczając jej dłoń i w pośpiechu odchodząc do stolika. Zaczęła krzątać się po pomieszczeniu, pilnie czegoś poszukując. Po kilku chwilach długiego oczekiwania, wróżbitka ponownie zasiadła na starym skrzypiącym krześle. Ułożyła na środku stołu talię dwudziestu dwóch kart do tarota, które następnie rozsunęłe na drewnianym, zabrudzonym stole.
- Wybierz pięć kart - rozkazała poważnym tonem, który przyprawił Sakurę o ciary na plecach.
Nastolatka westchnęła ciężko, mając dziwne wrażenie, że jest tu o wiele dłużej niż jej poprzedniczki. Bez najmniejszego zahamowania wyciągnęła pierwsze pięć kart, jakie tylko wpadły w jej rękę i podała je kobiecie, mając najszczerszą ochotę wyjść stąd jak najszybciej. Sasuke pewnie ją nieźle wyśmieje, jak powie mu, gdzie Ino je zaciągnęła. Dosłownie śmiech na sali.
Staruszka złożyła niepotrzebne karty, a następnie położyła wierzchem te, które wybrała różowowłosa, spoglądając z konsternacją na każdą z nich z osobna. Po chwili milczenia, wróżbitka ponownie zaczęła mówić, jednak tym razem jej głos potrafił mrozić krew w żyłach.
- Błazen, Kapłan, Kochankowie, Diabeł i… - zerknęła na Haruno ostrożnie - ...śmierć.
Sakurze nic, a nic to nie mówiło. W głowie jedynie wałkowała w kółko jedno i to samo zdanie, które wyraźnie mówiło “jakie to głupie”.
- Wybrałaś bardzo poważne karty, młoda damo - stwierdziała, spoglądając prosto w jej szmaragdowe oczy.
- Nie znam się na tym - odpowiedziała wzruszając ramiona. To była jej pierwsza styczność z kartami do tarota. Wcześniej jedynie o nich słyszała, jednak nigdy ich nie widziała. Aż do dziś.
- Błazen - tu wskazała na pierwszą kartę - świadczy o tym, że niedługo zaczniesz nową fazę w życiu. Odejdziesz od przeszłości, która cały czas ciągnie się za toba jak cień.
Sakura jedynie skinęła, nie mając najmniejszej chęci zatracać się ani na chwilę w tym, aczkolwiek musiała przyznać, że pomału jej ciekawość została pobudzona.
- Kapłan - szepnęła, biorąc do ręki kolejną kartę, której ułożenie wyglądało zupełnie inaczej niż pozostałe. - Ta karta jest odwrócona nie bez powodu. A oznacza ona fałszywy autorytet, podwójną moralność i wykorzystywanie czyjejś słabości. Na twoim miejscu bardzo bym uważałą na taką osobę, jeśli rzeczywiście pojawiła się ona w twoim życiu - ostrzegła ją, a następnie odłyżyła kartę na kupkę i chwyciła za kolejną, jaką wybrała przed chwilą uczennica Liścia.
- Kochankowie - powiedziała, a subtelny uśmiech zawitał na jej twarzy. - Jesteś zakochana - dodała, a widząc przytaknięcie ze strony Sakury, chwyciła za czwartą karte, cały czas w palcach obracając kochanków.
- Diabeł - powiedziała tym razem z większą powagą. - Osoba z umiejętnością wpływania na innych, a także potrafiąca wykorzystać swój status do złych, bądź też niemoralnych celów - wyjaśniła ze stoickim spokojem, starając się trzymać negatywne nerwy na wodzy.
Nie wiedząc nawet kiedy, przez jej myśli przeleciało imię wujka Sasuke i Itachiego, przed którym te drugi tak wiele razy ją ostrzegał. Zresztą nie tylko on.
- I jest również śmierć - dodała z ciężkim westchnięciem, spoglądając z dystansem na ostatnią kartę jaką wybrała Sakura. - Oznacza ona nie tylko jakże …. przesłanie, ale również akceptację z nieuchronnymi wydarzeniami i zmianami, do których będziesz zmuszona się przystosować.
Sakura napowietrzyła policzki. Nie podobało jej się nic, co zostało powiedziane przez wróżbitkę. Odsunęła krzesło, które wydobyło z siebie cichy pisk, a następnie wstała spokojnie z krzesła.
- To ja już pójde - powiedziała z fałszywą spokojnością, kierując swe kroki w stronę drzwi.
- Młoda damo - zawołała jeszcze, a Sakura spojrzała na nią przez ramię. - Bez nocy nie dostrzegli byśmy dnia, bez cierpienia nie doznalibyśmy radości, bez pecha nie docenilibyśmy szczęścia - powiedziała, gdy tylko spostrzegła jak Sakura spogląda na nią. - Te słowa są warte zapamiętania. A teraz zawołaj tą czwartą.
Sakura wypuściła z płuc powietrze, zaczesując w międzyczasie kilka kosmyków swych różowych włosów do tyłu.
- I co? - spytała rozbawiona Ayumi, gdy tylko dostrzegła jej minę. - Dłużej nie mogła cię tam trzymać? Myślałam, że umrę tu z nudów. Ino stoi jak zaklęta mamrocząc coś do siebie, a Hinata stoi jak burak i żadna nie kwapi się do jakiejkolwiek rozmowy - wypowiedziała z nutką niezadowolenia w głosie, na co Haruno jedynie wzruszyła beznamiętnie ramionami, nie mając zielonego pojęcia, co może jej odpowiedzieć na ten temat.
- Idź do tej wróżki i wracajmy już do hotelu - powiedziała, zerkając na zegarek jaki miała założony na nadgarstku.
Ayumi przytaknęła, wzdychając ciężko.
- Życz mi powodzenia i rychłego powrotu, bo jeśli będzie mnie tam trzymać tyle co ciebie, to chyba wykituje.
Sakura parsknęła śmiechem.
- Rychłego powrotu - dodała z rozbawieniem i przyjaciółka zniknęła za drzwiami. Wolnym krokiem zaczęła iść w stronę Ino i Hinaty, gdy niespodziewanie Ayumi blada jak ściana powróciła na korytarz.
- Nie zostane w tym miejscu ani chwili dłużej - zakomunikowała stanowczym tonem, a nastęnie chwyciła dwie przyjaciółki, które zachowywały się, jakby były pod wpływem jakiegoś zaklęcia i zaczęła kierować się z nimi w stronę wyjścia.
Różowowłosa zamrugała kilka razy, nie wiedząc o co jej chodzi. A gdy i ona ockneła się z krótkiego letargu, dobiegła do przyjaciółek.
- Co się stało? - spytała zaniepokojona.
Ayumi spojrzała na nią kątem oka.
- Nic. To wszystko to zwykłe kłamstwo i nie mam zamiaru tego słuchać ani przez chwilę - powiedziała, hardo pociągając nosem i odwracając wzrok do różowowłosej. W końcu właśnie wróżka jej powiedziała, że nie zamierza rozmawiać z osobą, która jest już jedną nogą w grobie i o tym doskonale wie. A tylko dotknęła jej ręki.


~***~


          Od kilku dni wiedział, że coś jest nie tak. Żadna nie chciała nic powiedzieć, jakby coś je gryzło, a zwłaszcza Ayumi i Sakura. Pytał niejednokrotnie, ale za każdym razem został zbywany. Jutro późnym wieczorem wracają do Tokio, a prócz spędzenia pierwszego dnia w ekstremalny sposób, nie było więcej podobnych niespodzianek. Kilka ostatnich dni spędzili jak na wycieczkę przystało - wypoczywali i cieszyli się wolnym czasie.
          - Nie wierzę, że tatulek nie chciał mi nic powiedzieć na temat tamtego zdjęcia - powiedział niespodziewanie Naruto, uwalając się na łóżku i spogladając swymi lazurowymi tęczówkami w sufit. - W ogóle czemu Ayumi i Sakura się tak dziwnie zachowują ostatnio?
          Ciężkie westchnięcie wydobyło się z krtani Sasuke.
          - Nie mam zielonego pojęcia - mruknął niezadowolony.
          Miał dziwne przeczucie, że obie, łącznie z Ino i Hinatą, coś przed nimi ukrywają. I że ma to coś wspólnego z ich późnym powrotem pierwszej nocy, za co dostały ostrą reprymendę od wychowawczyniza ominięcie godziny policyjnej.
          - Nie mówiły nic, czemu wtedy tak się spóźniły? - spytał, spoglądając kątem oka na przyjaciela. - Hinata milczy jak zaklęta - burknął pod nosem, napowietrzając poliki.
          - Jedynie, że zabłądziły - odpowiedział, wzruszając beznamiętnie ramionami.
          - Tyle to i mi powiedziały - mruknął, ponownie spoglądając na pusty sufit i pogrążając się w zamyśleniu.
          Sasuke pokręcił głową i skierował się ku wyjściu, gdy niespodziewanie ktoś zapukał. Zaskoczony tym zbiegiem okoliczności, otworzył drzwi, od razu dostrzegając Kakashiego.
          - Mam do ciebie prośbę - powiedział poważnie Hatake, wyciągając ucznia na korytarz, gdzie wręczył mu kluczyki samochodowe. - Potrzebuje, byś gdzieś pojechał i coś odebrał na zakończenie wycieczki. Powinno ci to zająć nie dłużej niż godzinę, zgadasz się?
          Uchiha spojrzał na nauczyciela, zastanawiając się, czy czasami się nie przesłyszał. Ale nie, słyszał go głośno i wyraźnie. Przytaknął niepewnie, a Hatake od razu podał mu jakąś małą karteczkę z adresem.
          - Całe zamówienie jest na mnie, a i weź sobie kogoś do towarzystwa - dodał nauczyciel, po czym zaczął się oddalać od karookiego.
          Sasuke zamyślił się na chwilę, a następnie wrócił do pokoju po ciepłą skórzaną kurtkę i zaczął kierować się korytarzem do pokoju swej dziewczyny, przed którym po chwili już stał. Zapukał głośno i otworzyła mu zaraz Karin w krótkich szortach i z koszulką, odsłaniającą pół dekoltu, która uważnie przyjrzała się kruczowłosego. Wiedząc, że się z nią nie dogada, wyminął ją wchodząc w głąb damskiego pokoju, w którym zastał Sakurę leżącą na łóżku i czytającą jakąś książkę.
          - Zbieraj się - powiedział, uśmiechając się do niej zawadiacko.
          Dziewczyna dostrzegając go, uniosła brew w zdziwieniu.
- Co ty tu robisz? - zapytała, zupełnie nie spodziewając się jego wizyty.
          - Zaraz zobaczysz - odpowiedział tajemniczo. - A teraz zbieraj się - powtórzył, ponaglając ją.
          Sakura przewróciła lakonicznie oczyma, leniwie schodząc z łóżka i zaczęła ubierać ciepłe trapery na nogi.
          - Gdzie mnie zabierasz? - spytała znużona, chwytając za kurtkę.
          Sasuke parsknął śmiechem, wzruszając ramionami.
- Za niedługo oboje się o tym przekonamy - powiedział z rozbawieniem. - Ale póki co jedziemy na przejażdżkę - dodał, pokazując jej kluczyki samochodu. Różowowłosa zmarszczyła brwi, zastanawiając się, skąd ma kluczyki do samochodu. W końcu jego auto nadal stoi zaparkowane pod jej apartamentowcem.
          Widząc jej pytające spojrzenie, zmierzwił włosy, a następnie odpowiedział.
- Kakashi mi dał, resztę wyjaśnię w samochodzie.

          Chwycił ją za dłoń, a następnie nie zwracając uwagi na pytające spojrzenie ze strony Karin, zaczął kierować się z Sakurą ku wyjśćiu z hotelu.
Od Autorki: Miało być nieco dłuższe, ba! Miałam dodać jeszcze jedno wydarzenie, ale grypa mnie złapała i nie jestem jakoś w stanie teraz dopisać tego, a wystarczająco długo czekaliście z tym rozdziałem, więc nie chciałam już dłużej przeciągać ;) 

15 comments:

  1. Kuurcze... Czemu tak szybko się skończyło:-(? Chciałabym czytać to opowiadanie w nieskonczonczonosc! Zastanawia mnie tylko kim jest ten Kapłan? Mam nadzieję, że to nie Sasori, przepraszam ale mój świat się kręci wokół niego :-D:-D i nadal wg mnie jest idealny dla Sakury i chce go więcej:-D oczywiście jestem zachwycona rozdziałem i nie mogę się doczekać kolejnego, to zdecydowanie moje ulubione opowiadanie Twojego autorstwa;-) czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam, wracaj do zdrowia, hayley;-)

    ReplyDelete
  2. No właśnie, czemu tak szybko się skończyło? :( Tak, tak, wiem, grypa cię dopadła :) Dla przypomnienia czytałam poprzedni rozdział i po prostu z tą piosenką w tle rozpłakałam się na momencie, kiedy Naruto mówił Sasuke i Sakurze o tym, że ma ojca... tak jakoś mnie złapało to za serce. A w tym rozdziale rozwaliło mnie to "W końcu właśnie wróżka jej powiedziała, że nie zamierza rozmawiać z osobą, która jest już jedną nogą w grobie i o tym doskonale wie." A już miałam nadzieję, że wróżka powie Ayumi, że wyzdrowieje i wszystko będzie dobrze... :( Aj, aj, aj... Powoli przygotowujesz nas na śmierć Ayumi, i pewnie to będzie w najmniej oczekiwanym momencie, mam nadzieję, że nie w urodziny Sakury... ;)

    ReplyDelete
  3. Nareszcie nowy post! Czekałam z utęsknieniem :) Dzieje się, dzieje i coraz bardziej mi się podoba. Już nie mogę doczekać się, aż wróżby Sakury zaczną się spełniać. Niech wreszcie dowie się o chorobie, jej reakcja pewnie będzie przewidywalna, dlatego mam nadzieję, że zaskoczysz nas ;) Szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)

    ReplyDelete
  4. Czemu tak krótko :( Ale i tak super, życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia :) A notka jak zwykle wspaniała, a ta końcówka :3 Nie mogę się doczekać reszty :3

    ReplyDelete
  5. Czytam i czytam i czytam, aż mi się oczy wysuszyły.! Kupujesz mi kropelki! :3 Długo czekaliśmy na jakiś znak od Ciebie no i mamy! Przykro mi z powodu Twojej choroby i życzę powrotu do końskiego zdrówka i niepohamowanego zapału do pisania.!

    A co do samego rozdziału. Nic mnie nie zraziło, a pomysł z wróżką... Może nie uwierzysz, ale jak się tak zastanawiałam nad sytuacją w Twoim poprzednim rozdziale to przez jeden upiorny moment pomyślałam o tej wróżce! A tu co? W kolejnym rozdziale pojawia się wróżka! Normalnie jakieś połączenie psychiczne. Nie szkodzi, że jest krótki. Dzieje się w nim tyle, jakbyś zawarła tam całą historię. Czekam na coś nowego, Kochana :*

    ReplyDelete
  6. Witam w klubie chorych! :D
    Nareszcie doczekałam się nowego rozdziału, na który szczerze mówiąc czekałam z utęsknieniem ^^ Dziwię się czemu Minato nie chciał nic zdradzić Naruciakowi, moim zdaniem ma u niego dług i wyjawienie takich informacji mogłoby ten dług zmniejszyć!
    Wizyta u wróżki? Swietnie to wymyśliłaś, zastanawiam się tylko, co takiego powiedziała Hinacie i Ino. co do Hinaty to obstawiam, że coś w stylu "stracisz cnote z Naruto" xD
    Dużo weny i do następnej długiej, mam nadzieje notki :*
    Pozdrawiam :*

    ReplyDelete
  7. Życzę rychłego powrotu do zdrowia ^^ Rozdział jak zwykle wspaniały,aż miło się czytało po tej nieco dłuższej przerwie.Znowu nie mogę się doczekać kolejnego i aż mnie skręca w środku jak pomyślę o tych wszystkich tajemnicach,które muszą jeszcze wyjść na jaw :P Dlatego czekam z zapartym tchem na kolejny ;)

    ReplyDelete
  8. Sis ten rozdział zmroził krew w żyłach. Te przepowiednie były straszne. Już się boję momentu gdy zaczną się sprawdzać. Aż współczuję dziewczynom. Oczywiście dorośli nigdy nie chcą rozmawiać z dziećmi na poważne tematy. Ciekawe co będzie się działo gdy wrócą z wycieczki. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Komentarz krótki Sis bo pisze z nowego telefonu :-P Jestem ród wrażeniem i czekam na więcej. Buzka :-*

    ReplyDelete
  9. Trochę, krótko, ale zajebiście XDD No, po prostu cud, miód :D Bardzo ciekawi, mnie gdzie oni idą ^^ Ale, widać nie tylko mnie ;) Mam nadzieję, że kolejny, rozdział, pojawi się szybko :p A przepowiednie były straszne ;-; Kiedy, Sakura dowie się o chorobie Ayumi ? Hmm, a kiedy Sasuke dowie się o prawdopodobnym wyjeździe ? XDD No cóż, dowiem się w kolejnych notkach ^^ Cóż to chyba tyle ;**

    Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie ;)

    http://sasusaku-trudna-droga.blogspot.com/

    ReplyDelete
  10. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Awards

    http://sasusaku-trudna-droga.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award-nominacja.html

    Pozdrawiam ;)

    ReplyDelete
  11. Hej nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ :D

    ReplyDelete
  12. dojdzie do tego, że skonczysz bonds 50, a 49 będzie jeszcze nieopublikowane... Może wstawisz bez korekty, co? Wybaczymy błędy;-)

    ReplyDelete
  13. Pojawi się dzisiaj rozdział?

    ReplyDelete
  14. Poki co sie na to nie zanosi... ale kto wie =.=

    ReplyDelete