Friday 11 October 2013

50. Przykra prawda.


Sasuke stał jak zaklęty, a słowa jego ciotki odbijały się echem po głowie. Nie potrafił pojąć, jak mogła to zrobić. Jak mogła zaprosić jego brata na rodzinne święta?! Wrzeszczał w myślach, najgłośniej jak tylko potrafił. Nie chciał go tu widzieć. Nie po oskarżeniach z przeszłości, jakimi Itachi został obarczony. Po których zniknął bez słowa i śladu, pozostawiając go samego w objęciach sierocińca. Nigdy mu tego nie wybaczy.
N i g d y.
Chwycił mocno Sakurę za rękę, odciągając ją od brata. Co jak co, ale nie zamierzał pozwolić, żeby dłużej zadawała się z Itachim, a co najważniejsze, aby przebywała w jego towarzystwie dłużej niż byłoby to potrzebne.
- Wyjdź - rozkazał spoglądając na niego chłodno. Na pewno nie zamierzał siadać z nim przy jednym stole.
- Itachi nigdzie nie pójdzie - wtrąciła Akino, schodząc pomału po schodach w eleganckiej sukience. - Jest tu na moje zaproszenie, Sasuke, tak samo jak i Sakura, a więc opanuj się i spuść z tonu - upomniała go, nie zamiarzając zmieniać swego zdania.
Chłopak na imię swojej dziewczyny, posłał ciotce karcące spojrzenie. Odkąd wycieczka na Hokkaido dobiegła końca, a oni powrócili do Tokio, jego relację z żoną Madary nie były już takie dobre jak w przeszłości. Najważniejszym powodem, który uniemożliwiał mu normalną rozmowę z kobietą był fakt, że pomimo swoich wcześniejszych zapewnień, póki co nie pisnęła słówka na temat rodzicielki Sakury, którą doskonale znała. Również nie odpowiadała na pytania, dlaczego sądziła, że ją zabiła, mimo iż wcześniej wyjaśniła mu, że Yukino zmarła z mężem w wypadku samochodowym, to słowa pijanej ciotki dawały mu do myślenia.
Ayumi, która stała nieopodal spoglądała na wszystko przygryzając dolną wargę, bojąc się odezwać. Z resztą tak samo jak i Sakura. Obie czuły, że nie powinny tutaj być. Że nie powinny wyczekiwać na dalszy bieg wydarzeń, który niekoniecznie będzie sprzyjał świątecznej atmosferze, jaka powinna właśnie panować.
- Kilka godzin. Chyba ze mną wytrzymasz, co, braciszku? - spytał z zadziornym uśmieszkiem Itachi, wchodząc w głąb domu. O dziwo, nie rozglądał się po nim, aby się ze wszystkim zapoznać. Wręcz przeciwnie, zachowowywał się, jakby w tym domu znajdował się już niejednokrotnie.
Sasuke na słowa brata zacisnął dłoń w solidną pięść, mając go dość po zaledwie kilku sekundach.
- Itachi… - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Spokój - powiedziała hardo Akino, mierząc młodszego z bratanków męża. - Kolacja świąteczna zaraz będzie na stole, więc radzę się streszczać i iść do jadalni. Cała czwórka - dodała ogarniając swym spojrzeniem resztę zgrupowania.
- Nic z tego. Rob sobie, co chcesz, ale ja z nim na pewno nie zasiąde przy jednym stole - odparł, spoglądając chłodno to na ciotkę, to na brata. I nie czekając na ich jakąkolwiek reakcję, zaczął kierować się ku drzwiom ogrodowym znajdujących sie nieopodal, przez które następnie przeszedł.
Sakura spoglądała na niego cały czas z troską i niepokojem, a swe kroki mimowolnie zaczęła kierować tuz za nim.
- Pójdę do niego i postaram się go sprowadzić z powrotem - szepnęła, nie będąc pewną, czy uda jej się dotrzymać danego slowa. Juz była w połowe drogi, gdy niespodziewanie ktoś się odezwał.
- Nie kłopocz się, sam sprowadzę bratanka do środka.
Nikt z zebranych nie był pewien słów, jakie właśnie usłyszał. A to przez fakt, iż Madara nigdy nie miał w zwyczaju troszczyć się o nikogo, prócz siebie. Po za tym, pojawił się w holu niczym duch. Nikt nie słyszał jak wchodzi. Nikt nie wiedział nawet, skąd przyszedł.
Sakura kątem oka zerknęła na barczystego mężczyznę, gdy wymijał ją jak gdyby nigdy nic. Z wyraźnym przerażeniem przeniosła swoje spojrzenie na Itachiego, który uspokoił ją małym gestem dłoni. Przygryzła dolną wargę, ale odetchnęła z ulgą, dostrzegając, że Madara nawet nie ośmielił się obdarować ją przelotnym spojrzeniem. Jednak czuła w kościach, iż jego bezinteresowność nie potrwa długo. Otwierała usta, chcąc spytać Itachiego ponownie czy na pewno był to dobry pomysł, gdy niespodziewanie Ayumi chwyciła mocno jej dłoń i zaczęła ją ciągnąć w stronę schodów.
- My też musimy sobie porozmawiać - skwitowała posyłając jej groźne spojrzenie.
- Ej! Nic nie zrobiłam - zaprotestowała oburzona.
- Właśnie!
Matka Ayumi pokręciła głową w dezaprobacie.
- Za pietnaście minut widzę was na dole. Obie. Sasuke też za fraki przyciągnę, jeśli będzie taka potrzeba - zagroziła i zaraz wraz z Itachim udała się do kuchni.
Dwie uczennice Konohy zaraz weszły do sypialni czerwonowłosej.
- Dobra, z jakiej paki przyjechałaś tutaj z n i m ?! - spytała podniesionym głosem Ayumi, krążąc po swoim pokoju. - Sakura! Do jasnej cholery! Mogłaś nas chociaż uprzedzić - dodała oburzona, splatając ramiona na klatce piersiowej i przyglądając się swym przenikliwym spojrzeniem przyjaciółce.
- Jakbym miała jakiś wybór to przyjechałabym tu sama - warknęła poirytowana Sakura opadając na dmuchanym fotelu.
- Jak długo wiedziałaś? - zapytała z przymrużonymi oczami Ayumi.
Haruno westchnęła ciężko domyślając się, że odpowiedź wcale się jej nie spodoba.
- Długo - mruknęła niemrawo pod nosem, majac ogromną nadzieję, iż jej przyjaciółka puści to mimochodem.
- Że co?
Sakura wykrzywiła usta w grymasie, nigdy wcześniej nie widząc jej aż tak oburzonej. Zresztą, prawdę mówiąc wcale jej się nie dziwiła. Gdyby sytuacje się odwróciły, najprawdopodobniej zareagowałaby nie lepiej.
- I nic nam nie powiedziałaś wcześniej? - zaprotestowała napowietrzając policzki. - Mogłaś przynajmniej Sasuke uprzedzić, bo teraz to o niego się rozchodzi. Będziemy potrzebować istnego cudu, by go sprowadzić z powrotem do domu. I to ty doskonale wiesz, Sakura!
- Porozmawiam z nim - westchnęła, spoglądając gdzieś nieobecnym wzrokiem. - Nie byłam w stanie niczego wcześniej powiedzieć Ayumi, po prostu nie mogłam - dodała a jej głos zaczął drżeć niebezpiecznie, gdy tylko doszło do niej, co tak naprawdę zrobiła.
Hamasaki spojrzała na nią z troską, poniekąd ją rozumiejąc. Zresztą, ona sama nadal nie była w stanie powiedzieć Sakurze o swojej chorobie, która z każdym dniem coraz bardziej ją zabijała.
- Póki co módlmy się, żeby mojemu ojczymowi udało się go zmusić do posadzenia jego zadka przy świątecznym stole - westchnęła, podchodząc w stronę balkonowego okna, z którego miała idealny widok na pokaźny ogród. - Myślałaś jeszcze, kiedy powiesz mu o studiach? - szepnęła spoglądając na przyjaciółkę przez ramię.
- Teraz to chyba nienajlepsza pora - odparła z grymasem na twarzy Sakura. - Nawet nie wiem jak mam mu to powiedzieć. “Hej, Sasuke? Wiesz miło było i jest, ale najprawdopodobniej na studia wyjade za granice?” - spytała retorycznie wplatując dłonie w włosy. - Nie mam zielonego pojęcia, co mu nawet powiedzieć. Chyba poczekam na jakąś odpowiedź, po czym wręcze mu oficjalny list z uniwersytetu. Tak będzie prościej - mruknęła, wstając z siedziska i zaraz skierowała swe kroki ku Ayumi, która przez okno bacznie wypatrywała kuzyna i Madary.
- Masz rację - odparła niemrawo czerwonowłosa spoglądając przez okno. - Dlaczego w ogóle z nim przyjechałaś?
Jedną reką przeczesała swe gęste różowowe włosy.
- Bo też tu jechał. Po prostu skorzystałam z podwózki. Nic więcej - odpowiedziała najszczerzej jak tylko potrafiła.
Ayumi przytaknęła, nie mając prawa nie wierzyć jej, po czym obie przyglądały się dwóm sylwetkom w ogrodzie.

~***~

- Nie zmusisz mnie bym znajdował się w jednym i tym samym pomieszczeniu, co on! - powiedział hardo Sasuke, opierając się o zaśnieżoną ogrodową huśtawkę.
- Nie zachowuj się jak rozpieszczony dzieciak, Sasuke - warknął Madara, kwestionując jego zdanie. - Rodzice i ja chyba lepiej cię wychowaliśmy - dopowiedział zerkając na bratanka surowo.
Sasuke spojrzał na wuja z istną wściekłością. Nie lubił, gdy mówił o jego rodzicach, a zwłaszcza nie w tym kontekście. To jak wychowali go rodzice za dzieciaka, to nie była nikogo sprawa, oprócz niego samego. Później wychował go sierociniec, a na samym końcu dopiero Madara  z Akino. Chociaż ta druga bardziej przyczyniła się do jego wychowania niż brat ojca.
- Nie wspominaj o nich. Nie teraz - wycedził przez zaciśnięte zęby.
Nie chciał, by na kilka dni przed rocznicą ich śmierci, pamięć jego rodziców została zbeszczeszczona.
Madara westchnął ciężko.
- W takim razie, co teraz zamierzasz zrobić? - zapytał, na co Sasuke wzruszył ramionami nie za bardzo znając odpowiedź na to pytanie. - A co z tą twoją dziewczyną, Haruno, tak? Przyjechała z nim, co jest nieco dziwne - skwitował, spoglądając na niego uważnie.
Sasuke zacisnął dłoń w solidną pięść, a w jego spojrzeniu można było dostrzec istną wściekłość. Co jak co, ale to, że Itachi się zjawił nie denerwowało go tak bardzo, jak fakt z kim się pojawił.
- I raczej nie uprzedziła cię o swojej osobie towarzyszącej - zadrwił.
- Skończ już - warknął z poirytowaniem, nie mając zamiaru dalej słuchać tych chorych insynuacji.
- Nawet nie zacząłem - zaprotestował spokojnie. - Chcę tylko ci uświadomić, że ta dziewczyna nie postąpiła etycznie i rozsądnie przyjeżdżając tu z nim, w końcu chyba powiedziałeś jej o swoich relacjach z bratem - kontynuował Madara. - Zresztą chyba sam oferowałeś jej, że po nią pojedziesz i przywieziesz tutaj, a z tego co mi wiadomo stanowczo odmówiła, czy tak nie było? - spytał a jego brew uniosła się znacznie do góry. Doskonale wiedział,  że ma rację. W końcu było dokładnie tak, jak powiedział. Sakura nie chciała korzystać z propozycji Sasuke, a w końcu to z nim jest związana a nie z Itachim. Po za tym dziewczyna zaczynała zagrywać idealnie w jego plan i już niedługo, metaforycznie mówiąc, jego dłoń zacznie się zaciskać w okół jej szyii.
- Nie zamierzam o tym z tobą rozmawiać - odparł zdenerwowany, jeszcze bardziej zaciskając dłoń, powodując iż knykcie zaczęły przybierać kolor białości. - Sam z nią o tym porozmawiam, tak byś ani ty ani Itachi nie wciskał swojego nosa w nie swoje sprawy - skwitował hardo i mimo swojej niechęci zaraz zaczął kierować się z powrotem do domu. Jednak nie zachodził nigdzie szukać brata, ani ciotki, do której zaczynał pałać coraz większą niechęcią. Swoje kroki od razu skierował na pierwsze piętro, do pokoju Ayumi, w którym wiedział, że obie się znajdowały. Pomimo niezapalonego światła w sypialni przyszywanej kuzynki, doskonale widział zarys ich sylwetek przy dużym oknie wychodzącym na ogród.
Po krótkiej chwili, bez pukania wtargnął do pokoju powodując, iż dwie nastolatki podskoczyły w przerażeniu.
- Możemy porozmawiać? - spytał chłodno spoglądając bezpośrednio na różowowłosą. - Sami - dopowiedział pośpiesznie, widząc kątem oka jak Ayumi już otwiera usta by coś powiedzieć. Adwokat diabła, chciał się odezwać.
Sakura westchnęła ciężko, po czym przytaknęła w odpowiedzi, a następnie wyszła tuż za nim, prosto do jego pokoju, który notabene znajdował się naprzeciwko.
- Nie chciałaś bym po ciebie przyjechał, bo wiedziałaś już, że przyjedziesz tu z nim? - wycedził przez zaciśnięte zęby, zamykając za nimi drzwi.
- Nie do końca - mruknęła siadając na krańcu jego łóżka, a widząc jego przenikliwe spojrzenie. - Dobra, dzień przed wycieczką do Hokkaido dowiedziałam się, że będzie uczestniczył w tej kolacji i że i ja zostanę na nią zaproszona - odparła westchnięciem, czując jak jeden z wielu kamieni właśnie spadł jej z serca.
- Dzień przed? - spytał nieco zdziwiony. - Czyli wiedziałaś o wszystkim, nim ja zdążyłem cię zaprosić - dodał oburzony. - Czemu mi nic wcześniej nie powiedziałaś?
- Bo wiedziałam, jakbyś zareagował - odpowiedziała spoglądając prosto w jego kare tęczówki.
- Niby jak? - zadrwił unosząc swój głos.
- Właśnie tak! - skwitowała hardo mając pomału dość tych zabaw w kotka i myszkę. - Znam cię na tyle dobrze, by wiedzieć jak zareagujesz. Wiedziałam, że będziesz cholernie wściekły i jak widać nie pomyliłam się ani trochę - mruknęła wzruszając ramionami.
- Skoro wiedziałaś to dlaczego…? - spytał spoglądając na nią z niedowierzaniem.
- Nie wiń mnie za coś, czego nie zrobiłam - wtrąciła a jej wzrok zaostrzył się. - To nie był mój pomysł. Ja go nie zapraszałam tutaj ani nawet nie podsunęłam mu tego chorego pomysłu. Jedynie co zrobiłam, to skorzystałam z jego propozycji, że przyjedziemy tu razem, bo w końcu po cholere miałam cię ciągnąć przez całe Tokio tylko po to, byś zaraz miał wracać z powrotem razem ze mną? To jedynie strata czasu i pieniędzy na paliwo - wytłumaczyła z ostrym fuknięciem.
- Może dlatego, że jesteśmy razem?
Myślała, że zaraz ręce jej całkowicie opadną.
- Tak, ośle, jesteśmy razem - powiedziała wstając i podchodząc do niego. - Ale to nie powinno pozwalać ci do wrzeszczenia na mnie o byle co. - Na jej usta zaraz wkradł się drobny grymas, który idealnie odzwiercielał obecną sytuację. - Przyjechałam tu by spędzić ten czas z tobą. By raz jeszcze usiąść z tobą przy wigilijnym stole i fakt, nie ma z nami rozdartego Naruto, który najprawdopodobniej jest największym szczęściarzem z nas wszystkich, ale nadal możemy cieszyć się tymi świętami razem.
Przyjrzał się jej uważnie, a następnie przytulił ją mocno do siebie.
- Mogłaś coś powiedzieć, cokolwiek - szepnął, gdy tylko poczuł jak i ona wtula się w jego klatkę piersiową.
- Nie chciałam byś się wściekał, ale jak widać, co się odwlecze, to nie uciecze - odpowiedziała równie przyciszonym głosem.
Opuszkami palców przejechał subtelnie po jej plecach, delektując się tą miłą chwilą bliskości z nią.
- Nie mam bladego pojęcia, dlaczego ciotka go tu zaprosiła - westchnął, przeczesując dłonią jej włosy. - Wuj też o niczym nie wiedział - skwitował, przygryzając dolną wargę i pogrążając się w zamyśleniu nad powódkami ciotki.
Sakura spojrzała na niego niepewnie.
- A może po prostu chciała byście się pogodzili albo chociaż doszli do jakiegoś minimalnego porozumienia? - spytała szeptem, nie za bardzo wiedząc czy w ogóle powinna to mówić. W końcu nie chciała go jeszcze bardziej denerwować, ale z drugiej strony po co kłamać sobie w żywe oczy? - To przecież jest magiczny czas. Czas, podczas którego nie warto się ze sobą kłócić. Najlepiej jest zakopać wojenne topory i zapomnieć o nieporozumieniach - dodała, spoglądając gdzieś nieobecnym wzrokiem w bok.
Młody Uchiha wypuścił z płuc większą ilość powietrza.
- Nie jestem w stanie mu wybaczyć, Sakura - odpowiedział ze stoickim spokojem. - Nie po tym, jak został oskarżony początkowo jako małolat o zabójstwo naszych rodziców, a później bez żadnego wytłumaczenia ktoś zwyczajnie oczyścił go z zarzutów. Nie wspominając już, iż  później jak zwykły tchórz uciekł z kraju do Ameryki, gdzie siedział aż do niedawna. I ani raz nie pokwapił się zadzwonić by wyjaśnić, co to wszystko znaczy.
Różowowłosa uniosła dłoń, z troską gładząc jego policzek.
- Nie jest za późno na rozmowę z nim i na wyjaśnienie sobie wszystkiego - powiedziała spoglądając na niego z delikatnym uśmiechm. - Krok po kroku, a kiedyś możesz z nim porozmawiać, wiadomo nie wszystko od razu, ale, Sasuke, nie spisuj go jeszcze na straty. Proszę cię.
- Zobaczę - odparł, składając czuły pocałunek na jej karmazynowych ustach.
Sakura od razu uśmiechnęła się do niego szerzej, a następnie oddała jego pocałunek, gdy nagle po jego sypialni rozeszło się ciche pukanie.
- Proszę - powiedział Sasuke łapiąc dziewczynę za ręke.
- Pora na świąteczną kolację - oznajmiła Akino stając w progu pokoju.
- Zaraz przyjdziemy, ale nie spodziewaj się bym radośnie świergotał z Itachim - odpowiedział, taksując kobietę swym spojrzeniem.
Kącik ust mamy Ayumi uniósł się minimalnie, będąc zadowoloną z jego słów.
- Nie spodziewałam się niczego innego - odparła radośnie, robiąc krok w tył. - W takim razie czekamy wszyscy na dole.
- Czekaj - powiedział niespodziewanie, mocniej ściskając dłoń Sakury. - Skoro to czas na co niektóre wyjaśnienia, nie sądzisz, że może wreszcie powiesz jej to, co powinna wiedzieć od dawna?
Brwi Akino od razu się zmarszczyły.
- Sasuke… - wycedziła ostrzegawczo, by nie mówił przy Sakurze ani słowa więcej.
- Nie sasukuj mi tu teraz - odparł czystym sarkazmem. - Doskonale znam swoje imię.
- To nie jest odpowiedni moment - powiedziała chłodno Akino przenosząc swój wzrok na Sakurę.
- A kiedy według ciebie będzie odpowiedni moment? - spytał hardo, robiąc kilka kroków w jej kierunku i ciągnąc Sakurę tuż za sobą. - Czy czasami nie miałaś mi powiedzieć wszystkiego po powrocie z Sapporo? - Swoje dłonie zaraz ułożył na ramionach Haruno, którą zaraz zmusił do stanięcia tuż przed nim. - Powiesz jej, czy sam mam jej powiedzieć wszystko, co wiem? Chociaż twoja wiedza byłaby bardziej przydatna.
Sakura ściągnęła ze sobą brwi, nie za bardzo rozumiejąc obecną sytuację. Największą niewiadomą dla niej były jednak słowa Sasuke, które poniekąd zaczęły ją nawet nieco niepokoić. W końcu co takiego mama jej najlepszej przyjaciółki mogła wiedzieć, co by miało związek z jej osobą?
Akino jednak cały czas milczała, a jej wzrok był skupiony na kruczowłosym, przeklinając w myślach jego ciekawość i nie tylko. Przeklinała również siebie, że jednak nie zmusiła się do powiedzenia mu wszystkiego, gdy tylko wrócił z wycieczki. Wtedy uniknęłaby tej całej niezręcznej sytuacji.
- Sasuke, o czym ty bredziesz? - wtrącił skonsternowana Sakura, spoglądając na chłopaka przez ramię.
- O twoich rodzicach - powiedział bez zawahania. Od razu poczuł jak różowowłosa zastyga. - Moja kochana ciotunia, która właśnie przed nami stoi, znała ich. Znała doskonale twoją i Naruto matkę.
Haruno zaczęła trzepotać niekontrolowanie rzęsami, jakby coś wpadło jej do oka, po czym pociągnęła mocno nosem. - C-co? - wychrypiała niepewnie, spoglądając drżącymi tęczówkami na panią Uchiha.
Akino westchnęła ciężko.
- Tak, znałam twoją matkę, a ciebie samą widziałam jako niemowlaka - powiedziała, przymykając powieki. - Przyjaźniłam się z Yukino i Kushiną za czasów liceum, byłyśmy niemal jak ty i Ayumi. Jednak po liceum przyszedł czas na studia, a gdy po jakimś czasie stawiłyśmy czoła rzeczywistości, bańka mydlana prysła tuż przed moimi oczami - wyjaśniła z ogromnym smutkiem, jaki cały czas głęboko gdzieś w niej drzemał.
- Przestaniesz mówić szyfrem? - spytał z niekrytą irytacją Sasuke.
Powieki kobiety po chwili ponownie się rozchyliły, a w jej oczach można było dostrzec łzy.
- Jeśli chcecie odpowiedzi, Madara powinien ich wam udzielić - wtrącił niespodziewanie Itachi również pojawiając się w pokoju i kładząc dłoń na ramieniu swojej ciotki. - Ona nie jest osobą, którą powinieneś piętnować, Sasuke.
Sakura słysząc imię obecnej głowę rodu Uchiha zaczęła się trząść.
- Co… - zaczęła drżącym głosem. - Co się dokładnie wydarzyło dwanaście lat temu? - spytała Itachiego, który wydawał się wiedzieć o wiele więcej, niż dawał po sobie poznać. - Co było w tym cholernym artykule?
- Wreszcie zaczełaś zadawać odpowiednie pytania - odparł grobowym głosem. - Ale odpowiedzi będą nie takie, jakich byś oczekiwała - dopowiedział kręcąc głową.
- Chcę wreszcie wiedzieć - wtrąciła stanowczo, tupiąc nogą o podłogę.
Akino spojrzała z troską na Sakurę, wiedząc, że prawda może okazać się dla niej zbyt bolesna.
- O czym wy gadacie? Jaki artykuł? - pytał Sasuke, który teraz sam nie miał zbytniego pojęcia o czym oni rozmawiają. Ku jego niezadowoleniu w tej kwestii, Sakura zdawała się posiadać większą wiedzę niż on.
- Cierpliwości, braciszku - odparł Itachi machając reką, jakby chciał odgonić nachalną muchę. - Nikt nie wie na sto procent, jaką treść miał artykuł twoich rodziców, Sakuro. Wiadomo jedynie, że był o Madarze, ale to wiesz - powiedział spokojnie, opierając się o framugę drzwi.
Zielonoka przytaknęła, przygryzając nieświadomo dolną wargę. Wiedziała, że teraz nadszedł moment prawdy, prawdy, na którą tak długo czekała.
- Dzień po twoich osiemnastych urodzinach, nastąpi odczytanie testamanetu twoich rodziców. Bez wątpienia twoi rodzice zostawili ten artykuł w twoim posiadaniu, o czym nawet nie miałaś pojęcia. I nie, jestem pewny, że nie wiesz, gdzie on jest. Ale miejsce artykułu bez wątpienia jest wskazane w testamencie. Nawet sama Tsunade w to wierzy - wyjaśnił pokrótce. - Dlatego trzymała nad tobą piecze w sierocińcu i po za nim, wszystko tylko po to, by dorwać się do artykułu, który ponoć miał całkowicie skompromitować jego i jego polityczną karierę.
- Bzdura - wtrącił ostro Sasuke, którego wyraźnie wzburzyły słowa brata. - To jest chore, Itachi, masz w ogóle jakieś dowody na to?
Itachi parsknął śmiechem.
- Wiedziałem, że staniesz po stronie Madary - powiedział nieco rozbawiony. - Jesteś bardzo przewidywalny, braciszku. I właśnie dlatego ostrzegałem Sakurę, by trzymała się zdala od ciebie, ale jak widać serce nie sługa. Dowodów żadnych nie jestem w stanie ci przedstawić, ale jeśli poczekasz do dwudziestego czwartego marca sam się przekonasz, kto miał rację - odparł spoglądając na brata z kącikiem uniesionym wysoko.
- To dlatego… - mruknęła pod nosem Sakura, łącząc w głowie wszystkie znane jej fakty. I wcale nie miała powodu, by nie wierzyć Itachiemu. Wręcz przeciwnie - wszystko pchało ją do tego, by mu wierzyła i tak też było.
- Sakura, jeśli wierzysz w te głupstwa, to jesteś niepoważna. On mydli ci oczy - zakpił Sasuke spoglądając na dziewczynę z niedowierzaniem.
- Jeśli głupstem nazywasz coś, dlaczego jej rodzice poświęcili ostatnie dni swego życia, to radzę przemyśleć ci dokładnie, o czym mówisz. Chyba nie chcesz, by ktoś stawiał twoich rodziców w złym dla ciebie świetle, co? - wtrąciła poważnie Akino, będąc nieco zawiedziona postawą bratanka męża.
Różowowłosa odwróciła się do Sasuke, spoglądając na niego ze łzami w oczach.
- Wierzę mu Sasuke i nawet ty tego nie zmienisz - powiedziała, a jej warga zaczęła drgać. I nim zdążyła się zorientować, zaczęła się cofać ku Akino i Itachiemu, a łzy zaczęła spływać po jej policzkach.  

~***~

Do oficjalnej świątecznej kolacji jednak nie doszło. Sakura była zbyt roztrzęsiona po słowach Sasuke, który nie podzielał jej przekonań. Nawet nie chciał spróbować w nie uwierzyć, co jeszcze bardziej ją raniło.
- Jesteśmy - szepnął Itachi wyłączając silnik swojego samochodu i kątem oka zerkając na zmartwioną Sakurę. Po krótkiej chwili ciężkie westchnięcie wydobyło się z jego krtani.
- W końcu do niego dojdzie, że nie powienien był mówić tych słów. A wtedy na pewno się pogodzicie, tylko, jak widać, potrzebuje czasu.
Sakura pociągnęła nosem.
- Znając jego to obudzi się dopiero jak będę gotowa do wyjazdu na studia, jeśli oczywiście dostanę się na zagraniczne uczelnie - powiedziała, chcąc poniekąd pocieszyć samą siebie, odpinając w międzyczasie pas bezpieczeństwa. - Wręcz wymarzone święta - skwitowała z grymasem wychodząc z samochodu, gdy niespodziewanie przed wejściem do apartamentowca dostrzegła nastolatka. Wywróciła teatralnie oczami, domyślając się, po co przyszedł, jednak nie zamierzała wdawać się z nim w szczegółowe rozmowy. Wiedziała o swoich rodzicach wystraczająco i nie potrzebowała już by ktoś ją szantażował. Miała dość życia w niepewności i strachu.
- A ten co tu robi? - spytał zdziwiony Itachi, zamykając samochód.
- Przyszedł przypomnieć mi o szantażu - warknęła zła i nie zwracając uwagi na zdziwiony wzrok Itachiego, zaczęła kierować się w stronę Gaary.
- Możesz mówić Sasuke, co tylko ci się zapragnie, mam to w szerokim poważaniu - powiedziała ostro. - Co wiesz o moich rodzicach, też nie chce wiedzieć, bo to, co sama o nich wiem, wystarczy mi w zupełności. A co do papierów od Madary sam się włam do jego domu albo gabinetu i je sobie wyciągnij. Ja nie mam zamiaru nic dla ciebie robić - wyjaśniła pośpiesznie, chcąc mieć to już za sobą.
Mówiła tak głośno, że Itachi słyszał ją bardzo wyraźnie.

- Chyba całkowicie postradałeś rozum, by ją szantażować - warknął poddenerwowany Itachi. - Sasori się z tobą policzy.

Od Autorki: Proszę ;) Ten rozdział prawdę powiedziawszy poszedł mi dość szybko ;) Jeszcze w tym miesiącu postaram się napisać jeszcze jeden rozdział, ale mam remont w przyszłym tygodniu i nawet nie chcę myśleć co tu będzie się działo. Doliczcie do tego jeszcze studia i pracę, to wychodzi niezły burdel ;D Ale dam z siebie wszystko! YOSH! ;)

13 comments:

  1. Cudoooooo :3 Więcej takich rozdziałów :D O mało się nie po płakałam, ale łezka w oku się zakręciła :P To było przepiękne, ale krótkie ;D Ten blog jest super <3

    ReplyDelete
  2. Sasuke ! BAKA !!! Tak go określę tym razem. Ale z niego idiota ! Jak mógł się tak zachować ! Ma zaciemniony umysł i nie widzi faktów, w dodatku zranił Sakurę ! Eh .... Aż miałam ochotę go spoliczkować >.> Jedyny plus to nie odbycie się kolacji. Kto wie, co zrobił by Madara, gdyby towarzystwo spędziło z nim cały wieczór.. Aż strach pomyśleć. Kurcze balans, żal mi Sakury .... Poznała fragment prawdy o rodzicach a ukochana osoba zamiast ją wspierać, wbija nóż w plecy ... Na szczęście Itachi i Akino wiedzą więcej niż Sasuke i wspierają Haruno, jednocześnie trzymając nad nią pieczę. Oby tylko ten goguś nie podsłuchał rozmowy >.> Z pewnością by to wykorzystał np. chciałby koniecznie wykraść testament Państwa Haruno. To się robi coraz bardziej mroczne a najbardziej w tym wszystkim cierpi Sakura... Jeszcze ten kretyn Gaara.... Eh.. Ciekawe co odpowie zielonookiej na jej monolog no i co zrobi Itaś. Może da mu w gębę ? ];-> Albo zrobi to Sasori. Muahahaha !!! Do tego dochodzą jeszcze 2 tajemnice.... Studia Sakury oraz śmiertelna choroba Ayumi, o której musi powiadomić Sakurę ... Kolejny gwóźdź do trumny .....
    Sis wykończysz mnie :P :P Ale rozdział jak zwykle BOSKI !!! Czekam na next i życzę spokojnego przejścia przez remont :P :P Buźka Sis :****

    ReplyDelete
  3. Taaaa... ten rozdział dokładnie przedstawił to jak mogłam sobie wyobrazić przebieg wigilijnej kolacji-a raczej jej brak-więc nie mogę doczekać się kolejnego żeby poznać kolejne losy Sasuke i Sakury.Miłego,a raczej spokojnego(i na pewno bez rannych!) remontu ;)
    Ps: Sasuke...jesteś idiotą.

    ReplyDelete
  4. Ale się działo, szkoda mi Sakury nie dość że straciła rodziców przez Madare to jeszcze ten dupek chce przekabacić Sasuke na swoją stronę tekstami typu ,,Przyjechała z nim a to jest nieco dziwne" dziwne to jest to jakim jest kretynem, a niby im starszy tym mądrzejszy, ale jak widać zawsze się znajdzie wyjątek. A co do zachowania Sasuke to cóż na nagrodę najlepszego chłopaka to nie zasłużył no ale szok robi z człowiekiem różne rzeczy. To chyba wszystko. Pozdrawiam
    Yuki-chan

    ReplyDelete
  5. Czy Sasuke nie umie trzymać języka za zębami? :( Popsuł całą uroczystość wigilijną i jeszcze na dodatek, stając po stronie Madary, zranił Sakurę :( jestem bardzo ciekawa następnej notki! postaraj się napisać notkę jeszcze w tym miesiącu! ;*

    ReplyDelete
  6. A mi się straaaasznie podobała sakura w tym rozdziale! martwił mnie tylko brak prezentów :-( to oczywiście zarcik ;-) martwilo mnie znacznie więcej rzeczy np. brak sasoriego:-D aż do ostatniej linijki ;-);-) pojawi się osobiście w następnym rozdziale?:-) no i dobrze, że kopnela gaare w tyłek, a wydaje mi się, że Sasuke szybko się ogarnie jak tylko zorientuje się, że naprawdę ją traci... Wszystko powoli zaczyna się wyjaśniać, tajemnice się odkrywają, a wszyscy pójdą spać głodni:O pozostaje mi czekać na następna notke i mieć nadzieję, że pojawi się szybciutko, chociaż 2 rozdzialami nadrobilas te ostatnia zwłokę;-) pozdrawiam, hayley:-* no i przyznaje, że ten komentarz byś dodała notke był ode mnie, ale bałam sie, że się zezloscisz, a nie chciałam się narażać ;-) mam nadzieję, że się nie gniewasz ;-)

    ReplyDelete
  7. Super rozdział :D Masz fajny styl pisania :) Oceniła byś mojego bloga: http://l-vs-light-fanfiction.blogspot.com/ bardzo zależy mi na twojej opinii. :D

    ReplyDelete
  8. Rozdział boski!!! Sasuke to dupek :< Mam nadzieję, że jak szok mu minie to zrozumie jak bardzo zranił Sakurę. Biedna ona tyle rzeczy się dowiedziała ;/;/ No ale całe szczęście miała wystarczająco sił, żeby dokopać Gaarze :) Nie mogę się doczekać co mu zrobi Sasori !!
    Ogólnie to podziwiam Ciebie dziewczyno. Nie dość, że studiujesz i pracujesz to jeszcze masz siły żeby pisać !! Mi niestety się to nie udaje :(
    Pozdrawiam :* Będę cierpliwie czekać na kolejny rozdział :)

    ReplyDelete
  9. Cześć nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/

    ReplyDelete
  10. popracuj nad notka czcionka jest do dupy za duze odstepy na mobilnym czytac sie nie da

    ReplyDelete
  11. Nie żeby coś, ale ja również korzystam z mobilnej wersji i wszystko dobrze widac... Powinnas mieć opcje zooma w telefonie... Hayley

    ReplyDelete
  12. Z jednej strony super bo wszystko zaczyna się wyjaśniać, z drugiej mniej fajnie bo zbliżamy się do końca... eh, wiem jedno, jeżeli nie skasujesz bloga (nie wydaje mi się byś skasowała- ah ten sentyment ^^) to do tej historii będę wracać co jakiś czas, tak jak w przypadku Higami, po prostu uwielbiam historie które tworzysz ;)
    Co do rozdziału 49... wiedziałam że nie uda się Sakurze wyjawić prawdy o tych studiach no po prostu wiedziałam! xD Poza tym jakoś smutek mnie ogarną, nie rozumiem jak Sasuke może trzymać stronę Madary ehh nie no rozumiem że Itachiego nie lubi ale Sakura mu wierzy i to powinien mieć na uwadze...
    No nic czekam na następny rozdział z wytęsknieniem ;) buziaki :*

    ReplyDelete
  13. Hej zerknij proszę na bloga mojej koleżanki i skomentuj bo chciałabym żeby napisała już następną część jednopartówki SasuSaku ale ona mówi że nikt nie komentuje.Więc proszę wpadnij spodoba ci się :)
    date-with-fate.blogspot.de

    ReplyDelete